Niedziela to kontynuacja chwilami pasjonujących zmagań na dole tabeli Ekstraklasy. Derby Krakowa same z siebie są elektryzujące – choć na boisku w wielu przypadkach niekoniecznie pasjonujące – a teraz jeszcze dochodzi do tego arcytrudna sytuacja Wisły Kraków w razie ewentualnej porażki z Cracovią. Wióry będą leciały, nie ma innej możliwości.
Cracovia o derbowe przełamanie, Wisła Kraków o życie
“Pasy” to jeden z czterech zespołów, który ma już błogie ciepełko jeśli chodzi o swoją sytuację w tabeli. Utrzymanie zapewnione, na czwarte miejsce nie ma szans. W kontekście derbów może to być tylko atut gospodarzy, bo z jednej strony nie grają już pod olbrzymią presją, a z drugiej motywacji na sam mecz z lokalnym rywalem na pewno im nie zabraknie. Wystarczającym motywatorem powinien być fakt, że Cracovia z ostatnich dziesięciu derbowych starć wygrała tylko jedno i to na terenie przeciwnika. We wrześniu 2019 Sergiu Hanca zapewnił zwycięstwo po fatalnym błędzie Vukana Savicevicia. U siebie “Pasy” nie triumfowały od sierpnia 2016. Gole strzelali wtedy Marcin Budziński i Mateusz Szczepaniak, a duet na środku obrony tworzyli Piotr Polczak i Hubert Wołąkiewicz. Szmat czasu.
Wisła ma nóż na gardle. W razie zwycięstwa nadrobi po dwa punkty do Zagłębia Lubin, Śląska Wrocław i Jagiellonii Białystok (z Zagłębiem zrówna się dorobkiem). Walka o utrzymanie praktycznie wróci do punktu wyjścia. W razie porażki szanse na zachowanie ligowego bytu znacznie zmaleją. Mentalne podniesienie się najpierw po kuriozalnym 3:4 z Wisłą Płock, a potem po porażce w derbach może być już naprawdę trudne, nawet przy stosunkowo zachęcającym na papierze terminarzu (Jagiellonia i Warta u siebie, w międzyczasie Radomiak na wyjeździe).
Jerzy Brzęczek nadal ma kim straszyć z przodu mimo zawieszenia Luisa Fernandeza na resztę sezonu za uderzenie Damiana Michalskiego, ale obronę musi kleić na gumie do żucia. Za kartki pauzują Sadlok i Gruszkowski, Hanousek nie będzie zdolny do gry, a występ Colleya stoi pod dużym znakiem zapytania. Oznacza to, że do składu zapewne wskoczą Serafin Szota i Dawid Szot. Pierwszy w tym roku jeszcze nie zagrał w Ekstraklasie, drugi zaliczył cztery występy, z czego tylko jeden od dechy do dechy.
Gradu goli przy Kałuży się nie spodziewamy. Derby Krakowa od pewnego czasu to nie są pasjonujące widowiska. W ostatnich pięciu krakowskich konfrontacjach łącznie padło sześć bramek, natomiast w ostatnich pięciu ligowych meczach Cracovii w aż czterech przypadkach oglądaliśmy tylko jedno trafienie. To może być klasyczne spotkanie z gatunku “kto pierwszy strzeli, ten wygra”. Bylebyśmy po końcowym gwizdku mówili wyłącznie o wydarzeniach boiskowych.
Termalica naprawdę może się utrzymać
W Niecieczy sytuacja podobna: jeden zespół już nic nie musi, drugi potrzebuje zwycięstwa jak ryba wody. Termalica po kanonadzie we Wrocławiu niespodziewanie wróciła do realnej walki o utrzymanie. Niewiele jej to 4:0 jednak da, jeśli w niedzielne popołudnie nie pójdzie za ciosem. W razie zwycięstwa będzie traciła dwa punkty do strefy bezpiecznej, a w następnej kolejce gra na wyjeździe z Górnikiem Łęczna, który chyba jest pogodzony z losem.
Trener Radoslav Latal mógłby zastosować się do powiedzenia, że zwycięskiego składu się nie zmienia, ale trudno zakładać, żeby do podstawowej jedenastki nie wrócili Putiwcew i kapitan Wlazło, którzy na stadionie Śląska pauzowali.
Czeski trener zapewne mocno ściska kciuki za dobrze ułożone stopy i głowy swoich ofensywnych zawodników. Ma ku temu powody, bo jak wynika z wyliczeń ekstrastats.pl, Termalica przez własną nieskuteczność wygląda najgorzej w całej lidze jeśli chodzi o tzw. punkty oczekiwane (spodziewana liczba punktów w oparciu o expected goals). Beniaminek jest tu 8,5 punktów na minusie, podczas gdy Raków jest 13 punktów do przodu. Kolosalna różnica. Taki Muris Mesanović ma już dziewięć goli, na papierze jego dorobek prezentuje się okazale jak na napastnika zespołu ze strefy spadkowej, ale gdyby Bośniak zachowywał więcej zimnej krwi, być może liczyłby się nawet w walce o koronę króla strzelców.
Wisła Płock teoretycznie może jeszcze marzyć o czwartym miejscu. Pod wodzą Pavola Stano odżyła, łącząc przyjemne dla oka granie z dobrymi wynikami (6 meczów, 12 punktów). Ekipa, która wcześniej fatalnie grała na wyjazdach, nagle zaczęła seryjnie wygrywać poza domem. Ciężko będzie przegonić i Lechię Gdańsk, i rozpędzonego Piasta Gliwice, ale nikt nie broni “Nafciarzom” próbować. Jak wspomnieliśmy, presji w tym temacie nie mają żadnej. Aby jednak o czymkolwiek mówić, trzeba pokonać Termalikę.
Do składu po czterech straconych meczach ma wrócić Rafał Wolski, co powinno zwiększyć szanse na powodzenie, chociaż… Wolski ma w tym sezonie cztery gole i sześć asyst, ale poza Płockiem konkrety ofensywne notował jedynie w Zabrzu, gdzie zdobył dwie bramki. Cała reszta dotyczy spotkań domowych.
Czytaj więcej o Ekstraklasie:
- Kownacki: “To najlepszy Lech, w jakim grałem. Czuję się liderem tej drużyny”
- Stal przełamuje się na Legii. Ustępujący mistrz przegrał 17. raz w tym sezonie
- Panie Sławku, z księżyca pan spadł?
Fot. Newspix