Tymczasem pogrążona w kryzysie Stal zagrała najlepszy mecz tej wiosny i wygrała 2:1. To pierwsze zwycięstwo mielczan od 12 lutego (pokonali wówczas Wisłę Kraków 1:0). Tym samym gospodarze przerwali serię dziewięciu spotkań bez wygranej. A legioniści cały czas śrubują wstydliwy rekord porażek w jednym sezonie. Ustępujący mistrz Polski ma ich już siedemnaście i nadal może spaść z ligi.
Tym samym warszawski zespół dołączył do Zagłębia Lubin. Oba kluby mają najwięcej przegranych w obecnych rozgrywkach Ekstraklasy. Dla kibiców Legii musi to być niepojęte. Obecny sezon przejdzie do niechlubnej historii stołecznej drużyny.
Stal – Legia: Mistrz nadal nie ma pewnego utrzymania
Przed meczem w Mielcu trener Aleksandar Vuković na pewno zwracał uwagę swoim zawodnikom, że nadal nie mają oni pewnego utrzymania. Niby stołeczny zespół był bezpieczny, ale trzeba pamiętać, że do końca sezonu zostały jeszcze trzy kolejki – czyli dziewięć punktów do zdobycia – a przewaga obrońców tytułu nad strefą spadkową to obecnie siedem oczek. Szesnasta w tabeli Wisła Kraków dopiero w niedzielę zagra swoje spotkanie w 31. kolejki z Cracovią (godz. 17.30), a Biała Gwiazda jest przecież pierwszą drużyną pod kreską.
Stal – Legia: Strebinger nie potrafi kopać piłki
Legia początku meczu dała się zdominować Stali. Wypadkową tego nie był tylko gol Krystiana Getingera (strzelony bezpośrednio z rzutu rożnego), ale też fatalny i nerwowy występ bramkarza gości Richarda Strebingera. Dopiero poznajemy lepiej Austriaka i dziś nie pomógł. To był przecież jego ledwie szósty mecz w pierwszej drużynie Legii i już taki klops. Okazało się, że 29-latek kompletnie nie potrafi grać nogami. O ile na linii pokazuje niezły refleks, o tyle z piłką przy nodze jest pokraczny. Conajmniej trzy razy jego złe wybicia prowokowały okazje dla Stali. W jednej sytuacji Strebinger dosłownie trafił piłką Maksymiliana Sitka i miał farta, że nic poważniejszego z tego nie wynikło. Golkipera uratowało tylko to, że zatrzymał gracza mieleckiego klubu, kiedy ten znalazł się sytuacji sam na sam.
Stal – Legia: Drugi zabójczy korner
W Legii zawiódł nie tylko Austriak. Mierny występ na środku obrony zaliczył Ihor Charatin. Ukrainiec nie spełnia oczekiwań, kiedy pojawia się w środku pola i jest słaby równie słaby w roli stopera. Bardzo przeciętnie wyglądali też dwaj defensywni pomocnicy przyjezdnych – Patryk Sokołowski i Bartosz Slisz. Brakowało z ich strony większej inicjatywy. Zamiast tego stali się przedstawicielami popularnego w Ekstraklasie nurtu – futbol na nie mam zdania. Ten drugi prezentował się na tyle słabo, że nie wybiegł na drugą połowę. Był krótki moment, w którym wydawało się, że legioniści wchodzą na wysokie obroty, ale trwało to kilka minut. Wystarczyło pary tylko na gola po akcji trójcy: Joel Abu Hanna, Maciej Rosołek i Paweł Wszołek. Ten ostatni odpowiedzialny był za finalizację. Szkoda tylko, że po 30 czerwca nie będzie go w klubie, bo Legia nie jest w stanie wykupić go z Unionu Berlin, a teraz jest on tylko wypożyczony do końca sezonu.
Stal po stracie gola szybko wzięła się w garść i już kolejny rzut rożny zakończył się drugim trafieniem gospodarzy. Maciej Domański idealnie dośrodkował, a Arkadiusz Kasperkiewicz strzelił gola głową.
Stal – Legia: Trzecia porażka z rzędu drużyny Vukovicia
Po zmianie stron i kilku zmianach Legii trochę się przebudziła. Trochę idealnie oddaje poczynania zespołu ze stolicy. Po przerwie stać ich było tylko na zdobycie nieuznanej bramki Tomasa Pekharta (Czech był na spalonym), ale jak to brzmi. Ta drużyna jest w rozsypce i karuzela przeciętności wciąga kolejnych uczestników. W Mielcu do poziomu kolegów dopasował się nawet Josue. Portugalczyk miał ledwie kilka przebłysków, a przecież stać go na rzeczy wielkie w ekstraklasowych realiach.
Psioczymy na Legię, ale doceńmy gospodarzy. Stal pokazała charakter, bo przed obecną kolejką była w głębokim kryzysie. Te trzy punkty są dla nich jak tlen. Natomiast gracze z Łazienkowskiej wyglądali, jakby myślami byli już na urlopach. Tymczasem przegrana sprawia, że Legia nadal nie jest pewna ekstraklasowego bytu. Ma teraz tyle samo punktów, co Stal – 36. Ewentualne zwycięstwo Białej Gwiazdy w derbach z Cracovią może całą sytuację jeszcze mocno skomplikować. Drużyna ze stolicy sama skomplikowała sobie życie, bo właśnie przegrała trzecie spotkanie z rzędu.
Stal – Legia: Kandydaci do zastąpienia muszą czekać
Triumf gospodarzy może mieć też wpływ na bezpieczeństwo posady trenera Adama Majewskiego. Zwłaszcza w lokalnych mediach pojawiały się informacje, że może on stracić pracę. Przemysław Cecherz czy Dariusz Marzec (wymieniani jako kandydaci na nowego szkoleniowca) – na razie muszą czekać w blokach, bo Stal trenera Majewskiego właśnie zgarnęła komplet punktów po 77 dniach przerwy.
WIĘCEJ O STALI I LEGII:
- Vrdoljak: Poza Josue prawie nikt nie chciał grać w piłkę
- Będą kolejne zmiany trenerów? Latal, Stokowiec, Majewski i Nowak zagrożeni
Fot: Newspix