W poniedziałkowy wieczór czeka nas ostatnie ekstraklasowe starcie w tej serii spotkań. Wisła Kraków, jak co kolejkę, gra o życie i musi pamiętać, że nawet w Ekstraklasie nie da się utrzymać tylko dobrym wrażeniem przez dwa kwadranse i historią usłaną tytułami. Wisła Płock gra już chyba tylko o sympatię kibiców, bo do miejsca, które dawałoby jej europejskie puchary, traci na tyle dużo, że musiałyby się wydarzyć jakieś cuda. Nie brzmi to może zachęcająco, ale polska piłka nie raz potrafiła zaskoczyć. Nagle ligowa szarość potrafiła zamienić się w kolorową mozaikę.
Wisła Kraków – Wisła Płock. Mecz o życie dla gospodarzy
Niektórzy powiadają — tabela prawdę ci powie. Jeśli trzymamy się tego, to musimy przyznać, że o Wiśle Kraków nie mówi niczego dobrego i wpędza w nostalgię. Miejsce w strefie spadkowej, ujemny bilans bramkowy i aż czternaście porażek. Jest kiepsko, a nie jest to przypadek, bo na to pracowali w Krakowie przez cały sezon.
Jedno trzeba oddać drużynie Jerzego Brzęczka – w kwietniu zaczęła punktować. Nie są to pokaźne zdobycze, ale względem tego, co było jeszcze jakiś czas temu, jest ciut lepiej. Jednak to wciąż klejenie stalowej rury na taśmę malarską i wiara, że jakoś uda się przezwyciężyć problemy. Czysta prowizorka sprawiająca dobre wrażenia maksymalnie przez 40 minut, by potem podnosić ciśnienie swoim kibicom
Rzućmy okiem na ostatnie trzy spotkania tej drużyny. Remis z Piastem to wynik przyzwoity, ale to spotkanie Wisła nie wygrała tylko przez swoje błędy. Okazji bramkowych nie brakowało, ale wiele z nich zostało zmarnowanych i punkt oznaczał spory niedosyt. Wygrana z Górnikiem nieco podniosła morale, ale tydzień temu Biała Gwiazda znów ugrzęzła w żwirowej pułapce. Kosztowny był ten remis ze Śląskiem Wrocław, który również jest uwikłany w walkę o utrzymanie i raczej ciężko go nazwać poważnym zespołem, bo po pierwsze, w ten weekend zebrał ciężkie lanie od Bruk-Betu, a po drugie, po tym spotkaniu zamrożono pensje zawodnikom i aż się przypomniał polski futbol z początku wieku, do którego może i niektórzy mają sentyment, ale lepiej niech w takim wydaniu nie wraca.
Wisłę Kraków stać na więcej
Nie można powiedzieć, że Biała Gwiazda to zespół pozbawiony jakości piłkarskiej i zasilany o przypadkowych ludzi, którzy tylko zrobili sobie zdjęcie z piłką i pozorują zawodowe uprawianie sportu. Personalnie w skali ligi Wisła Kraków wygląda solidnie. Gorzej jest z doborem charakterologicznym i odpowiadającym wymaganiom trenerów na dany moment. Poniekąd na tym poległ Adrian Gula. Teraz z tym musi też mierzyć się Brzęczek, który przejął po nim zespół i stara się coś rzeźbić.
Citaiszwiliego stać na dobre dryblingi, niezły przegląd pola ma Luis Fernandez, który jeszcze kilka tygodni temu wyglądał jak półpiłkarz. Spore zamieszanie generuje Manu i przebłyski miewa Savić. Na innych pozycjach też nie jest tragicznie. Colley, który ostatnio wypadł z powodu kontuzji, pokazywał się z dobrej strony. Frydrych w poprzednim sezonie przez długi czas się wyróżniał i tak możemy wyliczać poszczególnych piłkarzy i dojść do wniosku, że w tej lidze znaleźlibyśmy wiele słabszych zespołów pod względem umiejętności poszczególnych piłkarzy.
W normalnej sytuacji Wisła Kraków powinna mierzyć zdecydowanie wyżej niż tylko w wymknięcie się spod topora, ale pod ten topór się wpędziła i może okazać się dla nich gilotyną. Weźmy poza nawias jesień i spójrzmy tylko na wiosenne wyniki. Cztery porażki, pięć remisów i tylko jedna wygrana. Średnia punktów na mecz w tych spotkaniach wyniosła tylko 0,8. Mało i aż prosi się o nieco mocniejszy komentarz. W porządku, po meczu z Lechem ta drużyna mogła czuć się skrzywdzona, ale nie była to jedyna ich potyczka w tej rundzie. Ba, nie była jedyna w tym sezonie. Dlatego tanią wymówką jest głoszenie, że gdyby nie sędzia to dziś krakowski klub byłby w zupełnie innym miejscu.
Dziś wygrać wypada
Blędy, błedami. Pech, pechem, ale Wisło Kraków, jeśli nas teraz czytasz i chcesz się utrzymać, wygraj dziś mecz, bo wasi rywale w walce o utrzymanie tak cieniują, że już bardziej nie da się do was wyciągać do was ręki. Im też może skończyć się cierpliwość i mogą – choć nie muszą – polubić się z wygrywaniem spotkań. Każda wyciągnięta ręka kiedyś więdnie. Dziś gracie z drużyną, która już powoli rozpoczyna przygotowania do przyszłych rozgrywek, bo w tym sezonie już niewiele musi.
Jeśli Biała Gwiazda dziś wygra, zepchnie do strefy spadkowej jałowe Zagłębie Lubin, które ma bardzo trudny terminarz. Lubinianie zagrają w tym sezonie jeszcze z: Lechią Gdańsk, Radomiakiem Radom, Rakowem Częstochowa i Lechem Poznań. Dla porównania Wisłę czekają mecze z: Cracovią, Jagiellonią, Radomiakiem i Wartą Poznań. Dlatego ten mecz jest tak ważny, bo można sobie ułatwić życie i nastroić się pozytywnie przed derbami Krakowa.
WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:
- Dariusz Banasik odchodzi z Radomiaka! Znamy nazwisko następcy
- Raków stąpał z Łęczną po cienkim lodzie, ale ostatecznie wygrał
- Pogoni wiatr w oczy, ale marzenia o mistrzostwie nie umarły
Fot. 400mm.pl