Reklama

Przełamanie Barcelony w bólach i znoju

Przemysław Michalak

Autor:Przemysław Michalak

22 kwietnia 2022, 00:08 • 4 min czytania 21 komentarzy

Pod olbrzymią presją przystępowała Barcelona do wyjazdowego starcia z Realem Sociedad. W ostatnich dniach odpadła przecież z Ligi Europy po porażce z Eintrachtem Frankfurt, a potem pozwoliła Cadiz na wywiezienie kompletu punktów w meczu ligowym. Trzecia z rzędu porażka to już naprawdę byłby problem. Taki scenariusz wcale nie jawił się jako fantastyka, bo podopieczni Xaviego jechali na niezwykle trudny teren w San Sebastian.

Przełamanie Barcelony w bólach i znoju

Real Sociedad – Barcelona 0:1. Główka Aubameyanga przesądziła

Sociedad w tym roku jeszcze na własnym stadionie nie przegrał, a w trwającym sezonie La Liga zachował aż 19 czystych kont (jeden stracony gol w ostatnich pięciu kolejkach). Tylko te fakty pokazywały, jak duże wyzwanie czekało Dumę Katalonii.

Po pierwszej połowie kibice Blaugrany mogli być w miarę zadowoleni. Ich drużyna prowadziła, miała jeszcze kilka niezłych szans i raczej nie dopuszczała do większego zagrożenia pod bramką Ter Stegena. Raczej, ponieważ tuż przed przerwą gospodarze powinni wyrównać. Alexander Sorloth na pierwszy rzut oka sprawia wrażenie mało ruchliwego napastnika, takiego trochę „pekhartowego”, ale to właśnie on parę razy mocno zakręcił dziś obrońcami Barcelony. To była jedna z takich akcji. Sorloth wyłożył piłkę do niepilnowanego Isaka, który zwyczajnie się skompromitował. Gdyby jeszcze uderzył minimalnie niecelnie, można byłoby to zrozumieć. Reprezentant Szwecji jednak walnął w maliny, wiele metrów od bramki, totalnie skiksował. To po części tłumaczy, dlaczego w tym sezonie hiszpańskiej ekstraklasy ma na koncie zaledwie pięć goli.

„Barca” objęła prowadzenie w dość kuriozalnych okolicznościach. Zamykający akcję Dembele trafił w słupek i wydawało się, że Baskowie jakoś zażegnają zagrożenie. Doszło jednak do nieporozumienia dwóch zawodników, piłkę przejął Gavi, dośrodkował w ten sam sektor i tym razem bez opieki znajdował się Ferran Torres. Ten przytomnie dośrodkował i Aubameyangowi pozostawało nie spudłować głową z metra.

Real Sociedad – Barcelona 0:1. Nieskuteczność gospodarzy po przerwie

Do 44. minuty goście mieli ten mecz pod kontrolą. Za to w drugiej połowie… Zawodnicy Sociedadu chyba zjedli kilka wiaderek witamin, bo zepchnęli przeciwnika do chwilami rozpaczliwej obrony. Gdyby Sorloth wykazał się większym opanowaniem, po kilkunastu minutach cieszyłby się z hat-tricka. Najpierw źle przyjął piłkę w polu karnym, gdy wydawało się, że dojdzie do bardzo dobrej sytuacji. Inna sprawa, że próbujący ratunkowo interweniować Araujo powinien dać do myślenia sędziom:

Reklama

W każdym razie, karnego nie było, grano dalej. Po chwili Norweg skiksował z bliska zamykając dośrodkowanie Januzaja, a potem strzelił w wyciągniętą nogę Ter Stegena, szarżując z drugiej strony. Niemiecki bramkarz wykazał się też refleksem po zagraniu Januzaja, z którego wyszedł groźny centrostrzał.

Przewaga Sociedadu była więcej niż wyraźna. W pewnym momencie miał 71% posiadania piłki w drugiej odsłonie. Barcelona pierwszy i jedyny strzał po przerwie oddała w 74. minucie i mogło to być postawienie kropki nad „i”. Ferran Torres wymienił podania z Frenkiem de Jongiem i wyłożył piłkę wbiegającemu Gaviemu, który strzelił fatalnie, mógłby przybić piątkę z Isakiem.

Ekipa z San Sebastian nie skonsumowała najlepszego okresu swojej gry, a w końcówce już trochę wyhamowała. Walczyła cały czas, wióry leciały – sędzia wręcz przesadzał z pozwalaniem na „męską grę” (z kontuzjami zeszli Araujo, Pique, Alba i Dani Alves) – lecz do konkretnych okazji już nie doszła, mimo aż dziesięciu (!) doliczonych minut.

Barcelona zostawiła na boisku krew, pot i łzy, wyszarpując niezwykle istotne zwycięstwo, które nie pozwoliło pojawiającym się iskrom na wzniecenie większego pożaru. Piłkarze Xaviego pozostają faworytami w wyścigu o drugie miejsce. Mają tyle samo punktów co trzecia Sevilla, a w perspektywie jeszcze zaległe spotkanie z Rayo Vallecano. Sociedad tą porażką znacznie ograniczył swoje szanse na czwartą lokatę, dającą Ligę Mistrzów.

Reklama

Real Sociedad – Barcelona 0:1 (0:1)

0:1 – Aubameyang 11′

WIĘCEJ O HISZPAŃSKIEJ PIŁCE:

Fot. Newspix

Jeżeli uznać, że prowadzenie stronki o Realu Valladolid też się liczy, o piłce w świecie internetu pisze już od dwudziestu lat. Kiedyś bardziej interesował się ligami zagranicznymi, dziś futbol bez polskich akcentów ekscytuje go rzadko. Miał szczęście współpracować z Romanem Hurkowskim pod koniec jego życia, to był dla niego dziennikarski uniwersytet. W 2010 roku - po przygodach na kilku stronach - założył portal 2x45. Stamtąd pod koniec 2017 roku do Weszło wyciągnął go Krzysztof Stanowski. I oto jest. Najczęściej możecie czytać jego teksty dotyczące Ekstraklasy – od pomeczówek po duże wywiady czy reportaże - a od 2021 roku raz na kilka tygodni oglądać w Lidze Minus i Weszłopolskich. Kibicowsko nigdy nie był mocno zaangażowany, ale ostatnio chodzenie z synem na stadion sprawiło, że trochę odżyła jego sympatia do GKS-u Tychy. Dodając kontekst zawodowy, tym chętniej przyjąłby długo wyczekiwany awans tego klubu do Ekstraklasy.

Rozwiń

Najnowsze

Hiszpania

Hiszpania

Kryzys? Jaki kryzys? Real dostaje po tyłku, ale jak zwykle się ogarnie

Kamil Warzocha
8
Kryzys? Jaki kryzys? Real dostaje po tyłku, ale jak zwykle się ogarnie

Komentarze

21 komentarzy

Loading...