Reklama

W cieniu Ajaksu. Co słychać w PSV Eindhoven?

redakcja

Autor:redakcja

14 kwietnia 2022, 14:43 • 7 min czytania 5 komentarzy

Na początku bieżącego stulecia to PSV Eindhoven, a nie Ajax Amsterdam, było holenderskim klubem wzbudzającym największe zainteresowanie wśród kibiców z innych krajów. “Farmerzy” wymiatali w kraju, no i potrafili też zaimponować w europejskich rozgrywkach. Ale to się zmieniło. Od paru lat zespół ze stolicy całkowicie przyćmiewa konkurentów z Eindhoven. Postanowiliśmy zatem zajrzeć na Philips Stadion, by przekonać się, co właściwie słychać w ekipie PSV przed jej rewanżowym starciem z Leicester City w Lidze Konferencji.

W cieniu Ajaksu. Co słychać w PSV Eindhoven?

Pucharowe rozczarowania

Jeśli wziąć pod lupę cały XXI wiek, PSV Eindhoven wciąż jest najbardziej utytułowanym klubem w Eredivisie. “Farmerzy” od 2001 roku aż dziewięciokrotnie sięgnęli po mistrzostwo Holandii, podczas gdy Ajax Amsterdam wywalczył w tym czasie osiem tytułów. Reszta konkurencji daleko w tyle – po jednym triumfie w omawianym okresie zapisały na swoim koncie AZ Alkmaar, FC Twente oraz Feyenoord Rotterdam. Trzeba jednak podkreślić, że krajowe sukcesy PSV nie zawsze przekładały się na postawę tego klubu w europejskich pucharach. Zwłaszcza ostatnimi laty możemy mówić wręcz o paśmie rozczarowań.

Kiedy “Rolnicy” zdominowali holenderską ekstraklasę w latach 2001-2008, zgarniając sześć tytułów z ośmiu możliwych i dorzucając do tego dwa wicemistrzostwa, wyrośli też istotną siłę w rozgrywkach międzynarodowych. W sezonie 2004/05 otarli się o awans do finału Ligi Mistrzów, ostatecznie ulegając Milanowi po pasjonującym dwumeczu. Rok później dotarli do 1/8 finału Champions League, a w sezonie 2006/07 ich przygoda zakończyła się na ćwierćfinale. Oczywiście bywały też gorsze momenty i bolesne potknięcia, ale w tym przypadku sukcesy skutecznie przysłaniały niepowodzenia. To jednak już dość zamierzchła przeszłość. Od 2007 roku ekipa z Philips Stadion tylko raz zameldowała się w fazie pucharowej Ligi Mistrzów. W Lidze Europy również szału nie było.

Podsumujmy:

  • sezon 2012/13 – faza grupowa LE (3. miejsce)
  • 2013/14 – 4. runda eliminacji LM (porażka z Milanem) / faza grupowa LE (3. miejsce)
  • 2014/15 – 1/16 finału LE (porażka z Zenitem Petersburg)
  • 2015/16 – 1/8 finału LM (porażka z Atletico Madryt)
  • 2016/17 – faza grupowa LM (4. miejsce)
  • 2017/18 – 3. runda eliminacji LE (porażka z Osijekiem)
  • 2018/19 – faza grupowa LM (4. miejsce)
  • 2019/20 – 2. runda eliminacji LM (porażka z FC Basel) / faza grupowa LE (3. miejsce)
  • 2020/21 – 1/16 finału LE (porażka z Olympiakosem Pireus)
  • 2021/22 – 4. runda eliminacji LM (porażka z Benficą) / faza grupowa LE (3. miejsce) / ćwierćfinał Ligi Konferencji

PSV z drużyny wykręcającej świetnie rezultaty w Lidze Mistrzów przepoczwarzyło się w zespół mający regularne problemy z wyjściem z grupy w Lidze Europy. Widać to zresztą nawet w bieżących rozgrywkach – “Farmerzy” najpierw polegli w eliminacjach do Champions League, potem uplasowali się za plecami AS Monaco i Realu Sociedad w Lidze Europy, a następnie wylądowali w Lidze Konferencji. I dopiero tutaj złapali trochę wiatru w żagle. W barażach pokonali Maccabi Tel Awiw, w 1/8 finału w świetnym stylu uporali się z FC Kopenhagą, a w wyjazdowym starciu z Leicester City wywalczyli remis 0:0.

Reklama

Styl nowy czy styl przejściowy?

Drużyną od wiosny 2020 roku zawiaduje Roger Schmidt. Przedstawiciele holenderskiej federacji podjęli decyzję, by nie dokończyć przerwanego przez wybuch pandemii sezonu, aczkolwiek w przypadku PSV tę anulowaną kampanię tak czy owak należy traktować jak klęskę. “Farmerzy” po dwudziestu sześciu kolejkach zajmowali zaledwie czwarte miejsce w stawce, za plecami Feyenoordu i AZ, o liderującym Ajaksie nawet nie wspominając. Zespół potrzebował więc zmian.

Nominacja dla Schmidta była pewnym zaskoczeniem. Mówimy wszak o 55-letnim szkoleniowcu, który z niejednego pieca jadł wcześniej chleb. Tymczasem w latach 2013-2018 zespół prowadził Philipp Cocu, wcześniej przez lata występujący w barwach PSV jako zawodnik. Zastąpił go Mark van Bommel, podobna historia. O ile jednak Cocu zapewnił PSV szereg sukcesów – trzy mistrzowskie tytuły oraz krajowy puchar – to van Bommel nie poradził sobie na stanowisku. Wprawdzie jego podopieczni w sezonie 2018/19 byli równorzędnym rywalem dla Ajaksu na krajowym podwórku, a “Joden” dotarli wówczas przecież do półfinału Ligi Mistrzów, ale początek kolejnego sezonu był już nieudany. Dlatego van Bommel pożegnał się z posadą na kilka tygodni przed wybuchem pandemii.

Schmidt, nie będąc trenerem-wychowankiem – miał więc wprowadzić w szeregi PSV trochę pozytywnego fermentu. Wnieść swoje spojrzenie na futbol. – PSV to nie Ajax. W Amsterdamie wszyscy, od juniorów po seniorów, grają tak samo, w PSV nie narzuca się jednolitego stylu – zauważa Gertjan Verbeek.

Roger Schmidt

Jeśli chodzi o spojrzenie na futbol, Schmidtowi jest blisko do Juergena Kloppa. Tempo, pressing, wysoki odbiór piłki – to znaki rozpoznawcze PSV pod wodzą Niemca. Tego rodzaju podejście pozwoliło na rozkwit wielu zawodników. Drugi oddech w karierze złapał na przykład w Holandii Mario Goetze, a przecież wydawało się niedawno, że mistrz świata z 2014 roku może nawet przedwcześnie zakończyć karierę. Goetze zawsze podkreślał, iż jego największym błędem było odrzucenie możliwości powrotu pod skrzydła Kloppa w Liverpoolu. Nic zatem dziwnego, że Niemiec aż tak dobrze odnajduje się w systemie Schmidta.

Reklama

Sporo bramek dla PSV strzela Eran Zahavi, do reprezentacji Holandii przebił się niespełna 23-letni wychowanek Cody Gakpo, solidnie wygląda Marco van Ginkel, podobać się też mogą niekiedy Ibrahim Sangaré, Jordan Teze, Olivier Boscagli czy Yorbe Vertessen. 

To jednak za mało na Ajax. W sezonie 2020/21 PSV straciło do “Joden” aż szesnaście punktów w Eredivisie. Strzeliło w lidze prawie o trzydzieści goli mniej, znacznie więcej bramek straciło. Obecnie jest podobnie. Wprawdzie oba zespoły dzieli już znacznie mniejszy dystans punktowy, lecz “Farmerzy” ponownie rzadziej trafiają do siatki i częściej tracą bramki. Intensywność narzucana przez Schmidta nie zawsze się sprawdza. PSV często ma problemy z kontrolą posiadania piłki. Zresztą sam Niemiec zaczął mocno mieszać w taktyce, pod pewnymi względami wycofując się z pierwotnych założeń. – PSV niczego nie zbudowało pod wodzą Schmidta. Teraz grają inaczej niż w poprzednim sezonie. W kolejnym pewnie próbowaliby jeszcze czegoś innego – krytykuje Verbeek na łamach “Voetbal Primeur”. – Nie wierzę ślepo w poszczególne systemy taktyczne, ale w wizję trenera. Jeżeli chcesz grac w określony sposób, możesz wymieniać zawodników, ale ogólna idea pozostanie nienaruszona. Wtedy pozostaje tylko dopracowywać niuanse. Schmidt natomiast gubi się już na poziomie idei.

Cóż, inna sprawa, że działacze nie rozpieszczali Niemca swoimi decyzjami na transferowym rynku. Przed startem bieżących rozgrywek Eindhoven opuścili między innymi Donyell Malen, Denzel Dumfries i Pablo Rosario. Klub zarobił przeszło 50 milionów euro, lecz na wzmocnienia przeznaczył tylko 15.

Ostatni dzwonek

Dla ekipy z Eindhoven sezon 2021/22 prawdopodobnie jest ostatnim, by w obecnym kształcie osiągnąć znaczący sukces. W lidze będzie już jednak o to trudno. Choć podopieczni Rogera Schmidta mieli wszystkie karty w ręku – po dziewiętnastu seriach spotkań prowadzili w Eredivisie, wystarczyło utrzymać się na szczycie. No ale w 20. kolejce przegrali na własnym obiekcie z Ajaksem, zaraz potem dołożyli też do tego również porażkę z AZ. I wprawdzie później “Farmerzy” ponownie zaczęli seryjnie punktować, lecz wszystko wskazuje na to, że szansa na odzyskanie mistrzowskiego tytułu bezpowrotnie wymknęła im się z rąk. W tej chwili amsterdamczycy mają cztery punkty przewagi, do końca rozgrywek pozostało pięć kolejek. To dość bezpieczny zapas, raczej go nie roztrwonią.

Trzeba zresztą pamiętać, co się wydarzyło jesienią. W pierwszym klasyku holenderskiego futbolu Ajax zdemolował PSV aż 5:0. Na ten moment nie ma wątpliwości, że “Joden” – choć im też zdarzają się wpadki – są po prostu mocniejszym zespołem od konkurentów z Eindhoven. Mimo że poprzedzające start sezonu starcie o Tarczę Johana Cruyffa (czyli superpuchar kraju) zdawało się sugerować inny scenariusz. Wtedy to PSV zatriumfowało wysoko, bo 4:0.

Dlaczego jednak piszemy o ostatniej szansie?

Ano dlatego, że Phillips Stadion już wkrótce opuści trener Schmidt. Niemiec w lutym – zresztą oficjalnie, na łamach klubowych mediów – obwieścił, iż wraz z końcem rozgrywek pożegna się z PSV. Dał w ten sposób działaczom czas na spokojne poszukiwanie następcy. I ten został natychmiast wskazany. Ekipę obejmie Ruud van Nistelrooy, przed laty słynny holenderski napastnik, a obecnie początkujący trener. Van Nistelrooy jak dotąd działał w sztabie drużyny narodowej, a także prowadził młodzieżowe zespoły PSV. Był więc przygotowany do pracy z pierwszą drużyną, ale summa summarum – trochę brak mu doświadczenia. Być może właśnie dlatego na jego asystenta typowany jest Fred Rutten, który w przeszłości prowadził już PSV, a także, między innymi, Schalke 04, Feyenoord Rotterdam i FC Twente. – To idealny kandydat na asystenta. Ma olbrzymią wiedzę, ale jako pierwszy trener nie radzi sobie z presją – uważa dziennikarz Jan Sommerdijk.

PSV pozostaje, przynajmniej teoretycznie, w grze o mistrzostwo kraju. Dzisiaj spróbuje wyrzucić za burtę Leicester z Ligi Konferencji. Awansowało też do finału krajowego pucharu. To wciąż może być niezwykle udany sezon dla “Farmerów”. Choć wciąż wydaje się bardziej prawdopodobne, iż zostaną oni z pustymi rękami. I chyba nie ma w tym nic dziwnego. Trudno bowiem nie odnieść wrażenia, że Schmidta od początku traktowano w Eindhoven jako trenera na przeczekanie.

CZYTAJ WIĘCEJ O HOLENDERSKIM FUTBOLU:

fot. NewsPix.pl

Najnowsze

Liga Konferencji

Komentarze

5 komentarzy

Loading...