– Nie będę sadzał Artura, legendy Legii, na ławce rezerwowych, bo nie uważam, że byłoby to dobre dla niego czy dla klubu, nie byłoby to też coś wyjątkowego dla zespołu – mówił Aleksandar Vuković po meczu z Lechią Gdańsk (2:1).
We wczorajszym meczu Legii Artur Boruc nie znalazł się nawet w kadrze meczowej. W wyjściowym składzie znalazł się Richard Strebinger i dobrze bronił pod nieobecność kontuzjowanego Cezarego Miszty. Młodzieżowiec Legii pauzował z uwagi na uraz i – jak sam przyznał przed kamerami Canal+ – wróci do treningów za 3-4 tygodnie.
Vuković na konferencji prasowej został zapytany o to, dlaczego Boruca nie było nawet na ławce rezerwowych.
– Jeśli się nie mylę, to Artur zaczął tę rundę jako bramkarz numer jeden. A potem był mecz z Wartą Poznań… I to, że ktoś uznał tamto zachowanie z 60. minuty za poprawne, to nie znaczy, że ja je za takie uznałem. I nie znaczy, że jak inny golkiper, który dostał szansę w najtrudniejszym momencie w historii klubu, dał radę, bronił dobrze, to ma stracić miejsce tylko dlatego, żeby Boruc mógł wrócić do bramki. A takie pytania padały też, gdy między słupkami był Czarek Miszta, co jest takim absurdem, że trudno się do tego odnieść – mówił trener Legii.
Vuković zdradził też, że nie zamierza dokonywać zmiany w bramce w kolejnym spotkaniu.
– Powiedziałem, że nie będę sadzał Artura, legendy Legii, na ławce rezerwowych, bo nie uważam, że byłoby to dobre dla niego czy dla klubu, nie byłoby to też coś wyjątkowego dla zespołu. Wtedy, gdy będzie potrzebny drużynie, a może tak być, to mam nadzieję, że nam pomoże – i wówczas będzie bronił. Dziś bronił Richard, jeśli będzie zdrowy, to znajdzie się też między słupkami w następnym meczu – skwitował.
cytaty: legia.net
WIĘCEJ O LEGII: