Poprzedni sezon reprezentacyjny nie był łatwy dla Michała Kubiaka. Nie tylko zanotował spadek formy, ale popadł w konflikt z Ryszardem Boskiem czy – mimo bycia kapitanem – unikał kontaktu z mediami po przegranym ćwierćfinale na igrzyskach. Zastanawialiśmy się, jaką rolę polski siatkarz będzie odgrywał w drużynie Nikoli Grbicia. Dzisiaj okazało się jednak, że z orzełkiem na piersi już nie zagra. To jego decyzja.
Decyzja, zaznaczmy, szokująca. Bo nic nie wskazywało na to, że Kubiak faktycznie zrezygnuje z gry dla reprezentacji. Tuż po zakończeniu poprzedniego sezonu wielu ekspertów podkreślało jego klasę sportową i to, że nie powinno się go skreślać. Nawet mimo rozczarowujących igrzysk czy mistrzostw Starego Kontynentu (choć my sugerowaliśmy, że mógłby to być dobry moment na pożegnanie). Sam Michał też nic nie mówił o tym, żeby miał się pożegnać.
Ba, zdążył się o nim wypowiedzieć nawet Grbić, nowy selekcjoner biało-czerwonych. W tym kontekście, że – podobnie jak wielu innych znakomitych przyjmujących z Polski – będzie grany pod uwagę przy selekcji. Sytuacji, w której Kubiak nie tylko wróciłby do reprezentacji, ale wciąż byłby w niej zawodnikiem pierwszej szóstki, nie byłoby przesadnie trudno sobie wyobrazić. Teraz wiemy już, że tak się nie stanie.
Oto fragment oświadczenia Kubiaka, które zamieścił na swoich mediach społecznościowych (pisownia oryginalna):
“Mój czas w biało czerwonych barwach dobiegł końca. Decyzję podjąłem już jakiś czas temu i dziś została postawiona kropeczka nad i. Chciałbym zacząć od podziękowań. Przede wszystkim mojej wspaniałej żonie, bez której to wszystko by się nie udało. Kochanie dziękuję Ci za opiekę nad naszymi wspaniałymi córeczkami i za dokładanie drewna do ogniska domowego, żeby nie gasło podczas tych 300 dni w roku, które spędzałem poza domem. Za zostawienie swoich marzeń i ambicji z boku, tylko po to, żebym ja mógł spełniać swoje. Jesteś najlepsza. I LOVE YOU FOREVER”
Polski siatkarz przede wszystkim oddaje hołd kibicom, rodzinie, kolegom z drużyny, osobom, które wspierały go w trakcie jego reprezentacyjnej kariery. Nie tłumaczy natomiast dokładnie, dlaczego postanowił zrezygnować z dalszej gry w kadrze.
Fakty są jednak takie, że mówimy o 34-letnim siatkarzu. A więc nie najmłodszym, a na dodatek grającym na przyjęciu, czyli najbardziej obleganej, najmocniejszej pozycji w reprezentacji Polski. W poprzednim sezonie Michał rywalizował z Wilfredo Leonem, Aleksandrem Śliwką, Kamilem Semeniukiem czy Tomaszem Fornalem. A przecież uznania w oczach Heynena nie znajdowali wówczas Bartosz Kwolek, Artur Szalpuk czy Bartosz Bednorz (ostatni grał tylko okazyjnie w Lidze Narodów).
Możemy zrobić więc wyliczankę. Leon to – według wielu – najlepszy siatkarz na świecie. Śliwka i Semeniuk wciąż trzymają wysoką formę, po tym jak w poprzednim sezonie wraz z ZAKSĄ wygrali Ligę Mistrzów. Fornal w ostatnich tygodniach jest w niesamowitym gazie – ma też najwięcej statuetek MVP ze wszystkich zawodników w PlusLidze w bieżących rozgrywkach. Lepiej niż rok temu radzi sobie też Bednorz. I tak dalej, i tak dalej.
Kubiak zatem wiedział, że czekałaby go zacięta walka o miejsce w składzie. Ale wątpliwe, że to właśnie jej się przestraszył. To charakterny facet oraz znakomity siatkarz. Ubiegły, słabszy sezon w kadrze, w którym męczył się z problemami zdrowotnymi, oczywiście tego nie przekreśla. Pamiętamy złote mistrzostwa świata, pamiętamy dziesiątki kapitalnych meczów w jego wykonaniu. Wypada nam wszystkim Michałowi za nie podziękować. Trzeba też mieć nadzieję, że któryś z kolegów z kadry szybko przejmie po nim pałeczkę mentalnego lidera tej drużyny…
Fot. Newspix.pl
Czytaj więcej o siatkówce: