Reklama

Dlaczego Michniewicz powołał akurat tych czterech ligowców?

Paweł Paczul

Autor:Paweł Paczul

16 marca 2022, 13:21 • 5 min czytania 28 komentarzy

Czesław Michniewicz powołał wczoraj do reprezentacji czterech ligowców: Kamila Grosickiego, Bartosza Salamona, Mateusza Wieteskę i Patryka Kuna. Wiadomo, że liczba ekstraklasowiczów wziętych pod lupę była większa, więc warto sobie zadać pytanie: dlaczego selekcjoner zdecydował się akurat na taki kwartet?

Dlaczego Michniewicz powołał akurat tych czterech ligowców?

Temat budzi emocje, więc spojrzeliśmy na sprawę z jego perspektywy.

KAMIL GROSICKI

Tutaj sam Michniewicz mówi jasno: – Wszyscy starsi zawodnicy pytali o „Grosika”, jak jeździłem po Europie. Powiedziałem Kamilowi, że go potrzebuję, ale nie do pierwszego składu. Będziemy grali bez skrzydłowych w wyjściowym ustawieniu. Będzie potrzebny przy zmianie ustawienia. W przeszłości dużo goli padało w reprezentacjach po jego akcjach. Zaakceptował rolę zawodnika wchodzącego.

Grosickiemu – odkąd na dobre zadomowił się w kadrze – nigdy nie można było odmówić sensownych liczb. Eliminacje do Euro 2016? Potrafił dać konkret w czterech spotkaniach z rzędu, kiedy mierzyliśmy się choćby z Niemcami na wyjeździe, Szkocją czy Irlandią. Sam turniej? Dwie asysty w fazie pucharowej. Potem eliminacje do mundialu 2018 to choćby jego pamiętny rajd z Rumunią, zresztą na katastrofalnych mistrzostwach też dorzucił piłkę do Krychowiaka.

Wiadomo – to wszystko było już dość dłuższy czas temu, dlatego też Grosicki, jako się rzekło, nie jest przewidziany do pierwszego składu. Niemniej jego forma w Ekstraklasie – cztery gole, cztery asysty i dwa kluczowe podania – oraz ogromne doświadczenie reprezentacyjne, uprawnia go choćby do roli jokera. Może gdybyśmy mieli jakiś cholerny kłopot bogactwa na skrzydłach – wtedy dyskusja byłaby logiczniejsza. Ale już poprzednie Euro pokazało, że Polska od dawna skrzydłowymi nie stoi.

Reklama

Grosicki w kilku scenariuszach może być przydatny – na przykład gdy będziemy chcieli zmienić ustawienie i przejść w pewnym momencie na czterech obrońców. Albo – dlaczego nie brać tego pod uwagę – gdy rywal zacznie grać w osłabieniu i przyda się ktoś, kto skorzysta z wolnych przestrzeni.

Nie przekreślalibyśmy także roli atmosfery w zespole w tak ważnym momencie, przy tak skomplikowanych okolicznościach. Odbicie piłeczki, że z powołań Peszki z tego samego powodu się śmialiśmy, będzie nietrafione, bo wiadomo, że Grosicki to kilkukrotnie lepszy piłkarz i ten wątek jest dodatkiem, a nie podstawą powołania.

BARTOSZ SALAMON

Znów odwołajmy się do Michniewicza: – Pierwsza myśl była taka, że będzie to Marcin Kamiński. Jego Schalke nie gra jednak tak, jak chcemy. Grają za nisko. Potrzebujemy stopera, który będzie współpracował i wychodził wyżej do krycia. Kimś takim może być Bartek Salamon, bo ma takie przyzwyczajenia z ligi włoskiej.

To jedno, a po drugie Salamon – tak jak Kamiński – jest całkiem wprawny w rozgrywaniu piłki. Być może to przeważyło w powołaniu Salamona, a nie na przykład Pazdana (poza tym, że obrońca Jagiellonii w trzech ostatnich kolejkach po prostu nieco obniżył loty, z Wisłą Płock nawet bardziej niż „nieco”). Znów trochę cofniemy się w przeszłość, ale wciąż prędzej wyobrażamy sobie jak takie piłki gra Salamon niż wspomniany Pazdan:

Reklama

Obrońca Jagiellonii był świetny w meczach, kiedy to my mieliśmy rzadziej piłkę i trzeba było łatać dziury (Niemcy, Portugalia). Z kolei gdybyśmy zagrali z Czechami, możemy założyć, że to my – szczególnie mając mecz u siebie – będziemy prowadzić grę. Czesi, jak mówi Michniewicz, to drużyna reaktywna, skutecznie czekająca na błąd rywala.

I jeśli spojrzymy na samą Ekstraklasę – to zdecydowanie częściej grę prowadzi przecież Lech niż Jagiellonia.

PATRYK KUN

Jego powołanie jest oczywistą odpowiedzią na to, że lewe wahadło nie jest najsensowniej obsadzoną pozycją w polskiej reprezentacji. Rybus, Puchacz i Reca wciąż są lepsi w grze do przodu niż do tyłu. A Michniewicz mówi, że siłą Kuna jest właśnie to, jak potrafi się zachować w defensywie. Zresztą gdyby miał z tym problemy, Papszun już dawno poszukałby dla niego alternatywy – w Rakowie w pogoni za rozwojem odstrzelony może być każdy. Tymczasem Kun w drużynie jest od pierwszej ligi, gra regularnie, to żelazny zawodnik w tej armii.

Na lewym wahadle mógłby grać też Frankowski, ale on ostatni raz w pierwszym składzie Lens wystąpił pod koniec stycznia. Od tego czasu zbiera ogony.

Powołanie Kuna jest więc całkiem logiczną alternatywą. Niewykluczone, a nawet jednak bardziej prawdopodobne, że zawodnik Rakowa ostatecznie rywalizację przegra, niemniej Michniewicz wydaje się budować maksymalny komfort, na jaki może sobie pozwolić przy naszym skromnym stanie posiadania.

MATEUSZ WIETESKA

Wieteska to piłkarz Legii, więc naturalnie jest połączony z jej słabymi wynikami, ale prawda też jest taka, że obrońca od dłuższego czasu gra równo i dobrze. Według naszych not od 15. kolejki tylko raz zszedł poniżej noty wyjściowej. Jest po prostu solidnym stoperem w ekstraklasowych warunkach.

Po drugie zna realia działań Michniewiczem – czy to w Legii właśnie, czy w młodzieżowej reprezentacji. A skoro to pierwsze zgrupowanie selekcjonera, nic dziwnego, że chciałby mieć kilku piłkarzy, którzy od razu złapią jego styl pracy, prowadzenia treningów. Tak samo zaczął przecież Adam Nawałka – z dokładnie tych powodów na pierwsze zgrupowanie zaprosił zawodników Górnika, bo dzięki temu reszta grupy szybciej zaadaptowała się do nowej rzeczywistości.

Po trzecie – matematyka. Wieteska jest szóstym nominalnym stoperem powołanym na zgrupowanie, a przy grze na trzech obrońców, trzeba tę liczbę po prostu podwoić. Grać tam może też Kędziora, ale on z wiadomych przyczyn ostatni raz piłkę w meczu ligowym kopał w grudniu. Jest też Bereszyński, jednak patrząc na układ personalny, wydaje się, że tym razem bliżej mu do rywalizacji z Cashem.

Szczerze mówiąc, mimo wszystko można wątpić, że Wieteska odegra na tym zgrupowaniu ważniejszą rolę niż drugoplanową. Niemniej – nie jest to pomysł wyciągnięty całkowicie z kapelusza.

WIĘCEJ O REPREZENTACJI POLSKI

Fot. FotoPyk

Na Weszło pisze głównie o polskiej piłce, na WeszłoTV opowiada też głównie o polskiej piłce, co może być odebrane jako skrajny masochizm, ale cóż poradzić, że bardziej interesują go występy Dadoka niż Haalanda. Zresztą wydaje się to uczciwsze niż recenzowanie jednocześnie – na przykład - pięciu lig świata, bo jeśli ktoś przekonuje, że jest w stanie kontrolować i rzetelnie się wypowiedzieć na tyle tematów, to okłamuje i odbiorców, i siebie. Ponadto unika nadmiaru statystyk, bo niespecjalnie ciekawi go xG, półprzestrzenie czy rajdy progresywne. Nad tymi ostatnimi będzie się w stanie pochylić, gdy ktoś opowie mu o rajdach degresywnych.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Droga Kapralika wiedzie przez Górnika. „Może być wart więcej niż 10 milionów euro”

Jakub Radomski
0
Droga Kapralika wiedzie przez Górnika. „Może być wart więcej niż 10 milionów euro”

Komentarze

28 komentarzy

Loading...