Z jednej strony mamy świetną postawę PZPN-u, który po delikatnym falstarcie rozgrywał sprawę wzorowo – głośno powiedział, że reprezentacja z Rosją nie zagra ani w marcu, ani w czerwcu, ani kiedykolwiek skompromitowana FIFA chce to przeforsować. Jest też budujące zachowanie piłkarzy, bo liderzy również odmówili sportowej rywalizacji z krajem agresora, ponadto Krychowiak przeniósł się do Grecji, Glik kupił karetkę do przewozu ukraińskich dzieci, a pewnie o wielu innych działaniach charytatywnych nawet nie wiemy. Niemniej skoro zaczęło się od sformułowania „z jednej strony”, to – jak łatwo się domyślić – trzeba wskazać drugą. Już nie tak wygodną i nie tak pozytywną. Sebastian Szymański i Maciej Rybus przyjadą na zgrupowanie jako piłkarze ligi rosyjskiej. Wyraźnie widać: coś się tutaj nie zgadza.
Ostracyzmem są przecież objęci wszyscy ci, których zachowanie względem Rosji nie jest jednoznaczne – to znaczy nie odcinają się na każdej płaszczyźnie od kraju, który w momencie czytania jakiejkolwiek litery tego tekstu, morduje niewinnych ludzi. Potępiamy Ponitkę. Potępiamy polityków, którzy w obliczu tych dni pieprzą niewyobrażalne bzdury. Potępiamy Czerczesowa (choć tutaj wiara, że zachowa się inaczej, była delikatnie mówiąc naiwna).
I co, przymkniemy oczy na obecność Rybusa i Szymańskiego?
Nie mam prawa mówić jednemu i drugiemu co mają zrobić, to znaczy – czy zerwać kontrakty, czy nie. To ich sprawa, różnoraka pod wieloma względami – kwestie finansowe, rodzinne i tak dalej. Chcą grać w Rosji? Niech grają. Mogę czuć niesmak, ale nie napisałbym tekstu namawiającego do zerwania kontraktu.
Natomiast kwestia jest inna – oni przyjeżdżają na reprezentację, a to jest słowo klucz. Będą bowiem REPREZENTOWAĆ też mnie, bo jestem Polakiem. I wyraźnie nie podoba mi się to, że zrobią to jako piłkarze Dynamo Moskwa i Lokomotiwu Moskwa. A z tego co widać: nie podoba się to coraz większej liczbie osób.
Granie w reprezentacji jest przecież zupełnie czymś innym niż granie w klubie. To w klubie robi się największe pieniądze, często po prostu występuje się dla kasy. Oczywiście, w reprezentacji też można godnie zarobić, ale jednak (zazwyczaj) w pierwszym elemencie chodzi o coś innego – właśnie o reprezentowanie swojego kraju. Zawodnicy często podkreślają, że to dla nich największy zaszczyt, taką postawę prezentuje choćby Kamil Grosicki.
I ten nasz kraj w tym momencie przyjmuje miliony ukraińskich uchodźców. Opiekuje się tymi ludźmi. Politycy jadą w środek ukraińskiego kotła, być może z naiwną wiarą, że coś zmienią, ale jednak odważnie jadą. Dostarczamy broń i wszystko inne, co jest obecnie Ukraińcom potrzebne.
I jednocześnie w REPREZENTACJI tego samego kraju ma grać dwóch piłkarzy, którym Rosjanie płacą pieniądze za granie w piłkę nożną? Ba, dzięki którym Rosjanie mogą zarobić, bo przecież Szymański jest wart co najmniej kilka milionów euro? Jak Szymański strzeli dwa gole w finale baraży to jego cena spadnie czy wzrośnie? Przecież to się nam w ogóle nie klei. Ktoś z akademii chłopskiego rozumu pewnie powie, załóżmy – miliony Polaków gotują na rosyjskim gazie, daj spokój. Też prawda, niemniej dziś łatwiej zrezygnować z Rybusa i Szymańskiego, niż z tego gazu (a przecież jednak chcemy to wreszcie zrobić).
Słusznie zauważył Stan na Twitterze – w jednej drużynie Glik, który kupił karetkę, Lewandowski, który zerwał kontrakt z Chińczykami, a można dodać Krychowiaka, który opuścił ligę rosyjską i Rybus oraz Szymański. Jedni odcinają się od wszystkiego, co rosyjskie, drudzy nadal zarabiają tam pieniądze.
Poza tym nie dostrzegacie tu jeszcze innej hipokryzji? Mówiliśmy – wykluczyć rosyjskie kluby z pucharów! Nie ma ich, won! UEFA to zrobiła. Plujemy na nią za jej codzienne działa, tymczasem my z dwóch piłkarzy z tych samych wykluczonych rosyjskich klubów chcemy skorzystać. Będzie skład i będzie stało jak byk: Maciej Rybus – Lokomotiw Moskwa, Sebastian Szymański – Dynamo Moskwa.
Sami sobie zaprzeczamy.
Nie mam nic do Rybusa ani Szymańskiego, ale awansujmy na ten mundial bez nich. Potem jeśli zmienią kluby, możemy jechać na turniej z nimi.
Czytaj więcej o wojnie na Ukrainie:
- Mam tylko torbę i dziecko na ramieniu. Reportaż o Warszawie Wschodniej
- Jak wygląda pomoc po drugiej stronie granicy?
- Wojciech Szewko: – Wojnę na Ukrainie ufundowaliśmy my, czyli Zachód
- Nie możemy do domu. Reportaż o uchodźcach z Ukrainy
- Jak w XX wieku ginęli najważniejsi rosyjscy przywódcy?
- Wołodymyr Zełenski. Historia prezydenta, który stanął na drodze Putina
- Anonymous. Od internetowych trolli do wirtualnej potęgi
- Ramzan Kadyrow. Człowiek, którego boi się nawet Putin
Fot. FotoPyk