Reklama

Nie był to piękny mecz. Obie ekipy mocno rozczarowały

redakcja

Autor:redakcja

23 lutego 2022, 23:41 • 4 min czytania 10 komentarzy

Pod wodzą Ralpha Rangnicka Manchester United praktycznie nie przegrywa. Do tej pory stało się to tylko przeciwko Wolves w Premier League oraz z Middlesbrough po rzutach karnych w Pucharze Anglii. Oczywiście w regulaminowym czasie gry i w dogrywce był wówczas remis. Dzisiaj również udało się nie przegrać, bo z perspektywy Anglików tylko tak można podsumować w jednym zdaniu mecz z Atletico.

Nie był to piękny mecz. Obie ekipy mocno rozczarowały

ATLETICO MADRYT – MANCHESTER UNITED 1:1

Czerwone Diabły wyszły dzisiaj do walki zupełnie nie trzymając gardy. Byli jak pięściarz z opuszczonymi rękoma, który tylko czeka na potężny powalający cios. I tutaj należy sobie zadać pytanie, czy to tego pięściarza należy ganić najbardziej, czy jednak jego rywala, który nie potrafił pokiereszować nosa swojemu wystawiającemu się przeciwnikowi? Mimo wszystko za mentalnych zwycięzców dzisiejszego starcia na Wanda Metropolitano trzeba uznać Manchester United. To piłkarze z Old Trafford wyrównali stan meczu po kilkudziesięciu minutach przegrywania, a także ostatecznie osiągnęli cenny remis na wyjeździe. Hiszpanów można jedynie zapytać jak do tego doszło.

PARTNEREM PUBLIKACJI O LIDZE MISTRZÓW JEST KFC. SPRAWDŹ OFERTĘ TUTAJ

Dyspozycja obu zespołów była niespodzianką, bo oba w swoich ligach grają bardzo w kratkę. To sprawiało, że każdy mógł trafić z dyspozycją w dzień meczowy i łatwo zgarnąć przewagę przed dwumeczem. Od pierwszego gwizdka było widać, że lepiej dysponowani są gospodarze, którzy jednak wcale nie grali wybitnie, a bardziej wykorzystywali po prostu katastrofalną dyspozycję gości. Już po kilku minutach byli w stanie przekłuć swoją grę na stan meczu po cudownym dośrodkowaniu Renana Lodiego i precyzyjnej główce Joao Felixa. Pozostało nam tylko czekać na kolejne bramki.

Przede wszystkim podopieczni Diego Simeone wygrali walkę o środek pola. Wracając do porównań bokserskich – Geoffrey Kondogbia i Hector Herrera chodzili w zupełnie innej kategorii wagowej niż Paul Pogba i Fred. Ci pierwsi tworzyli zgrany duet w środku pola, który potrafił zarówno odebrać, jak i wyprowadzić piłkę. Francuz z Atletico wygrał aż dziewięć na dziesięć pojedynków. Pogba stracił za to piłkę aż siedemnaście razy, Fred dołożył od siebie dziesięć kolejnych takich zagrań. Na grę Manchesteru United w pierwszej połowie nie dało się patrzeć, w drugiej części można było to robić jedynie przez palce, tak jak w trakcie najstraszniejszych horrorów.

Reklama

ATLETICO MADRYT – MANCHESTER UNITED 1:1

Gospodarze, w odróżnieniu od przyjezdnych, spokojnie mogli dzisiaj podwyższyć stan rywalizacji. Jeszcze w pierwszej połowie z najbliższej odległości uderzał Sime Vrsaljko. Piłka trafiła w twarz Victora Lindelofa i wylądowała wówczas na poprzeczce. W tą samą część bramki trafił także Antoine Griezmann, który pojawił się na murawie w drugiej połowie meczu. Francuz uderzył po długim słupku, jednak wycelował za wysoko. Ten strzał był najlepszą okazją do zapewnienia sobie ponownego prowadzenia, które zostało Atletico odebrane.

Wszystko za sprawą Anthony’ego Elangi, który pomknął z kontrą, dostał podanie od Bruno Fernandesa i bez problemów puścił piłkę obok Jana Oblaka. Dla Portugalczyka była to siódma asysta w tej edycji Ligi Mistrzów. W pojedynczej kampanii tych rozgrywek tylko trzech zawodników notowało lepsze wyniki pod tym względem. Wynik wywieziony z Madrytu może pozwalać myśleć Czerwonym Diabłom o kolejnych spotkaniach w tej edycji, które być może pomogą mu jeszcze bardziej poprawić ten wskaźnik.

Przy okazji takiego spotkania nie można nie poruszyć kwestii Cristiano Ronaldo. Atletico to przecież jego wielki rywal z czasów gry dla Realu Madryt. Przeciwko żadnej innej drużynie nie rozegrał więcej spotkań w swojej karierze, tylko przeciwko Sevilli strzelił więcej goli, z kolei tylko przeciwko Espanylowi zanotował więcej asyst. Dzisiaj obejrzeliśmy bardzo cichy występ w jego wykonaniu. Chyba, że chcielibyśmy mierzyć w decybelach głośność wielu jego pretensji w kierunku arbitra. Wtedy byłby w czołówce spośród zawodników przebywających na boisku.

Gestykulacje, ciągłe męczenie sędziego, aż wreszcie kolejny fatalnie wykonany rzut wolny. Kiedyś słusznie uznawaliśmy go za jednego z najlepszych speców na świecie w tej dziedzinie. Za kilka miesięcy minie jednak sześć lat od jego ostatniego gola zdobytego w ten sposób w Lidze Mistrzów. Dzisiaj po raz kolejny pokusił się o zmarnowanie takiej szansy i posłał piłkę daleko od bramki Oblaka.

Wracamy jednak do pierwotnego problemu – kogo pochwalić za to spotkanie? Mimo wszystko chyba jednak Manchester. Grać tak źle, a jednak wywieźć cenny remis z ciężkiego terenu to zawsze jakaś sztuka. W byciu lepszym i niewykorzystaniu swoich okazji nie ma przecież nic do przyklaśnięcia. Chociaż umówmy się, oba zespoły mocno nas dzisiaj rozczarowały. Małe szanse, by w ćwierćfinale któraś z nich trafiła na równie słabo dysponowanego rywala.

ATLETICO MADRYT – MANCHESTER UNITED 1:1

J. Felix 7′ – A. Elanga 80′

Reklama

Czytaj więcej o Lidze Mistrzów:

Fot. Newspix

Najnowsze

Liga Mistrzów

Żaden z półfinalistów Ligi Mistrzów nie wygrał w ćwierćfinale pierwszego meczu

Bartosz Lodko
0
Żaden z półfinalistów Ligi Mistrzów nie wygrał w ćwierćfinale pierwszego meczu

Liga Mistrzów

Liga Mistrzów

Żaden z półfinalistów Ligi Mistrzów nie wygrał w ćwierćfinale pierwszego meczu

Bartosz Lodko
0
Żaden z półfinalistów Ligi Mistrzów nie wygrał w ćwierćfinale pierwszego meczu

Komentarze

10 komentarzy

Loading...