Reklama

Juventus strzelił w 33. sekundzie i nie wygrał. Sprawiedliwy remis z Villarrealem

Przemysław Michalak

Autor:Przemysław Michalak

22 lutego 2022, 23:46 • 3 min czytania 12 komentarzy

Ze sporymi obawami Juventus jechał na stadion Villarrealu, więc koniec końców remis 1:1 może chyba uznać za niezły wynik, mimo że nie dowiózł prowadzenia, które objął już w… 33. sekundzie. Na Estadio de la Ceramica obejrzeliśmy ekskluzywną partię szachów, ale czy to może dziwić, skoro na ławkach trenerskich zasiadali tacy miłośnicy niuansów taktycznych jak Unai Emery i Massimiliano Allegri?

Juventus strzelił w 33. sekundzie i nie wygrał. Sprawiedliwy remis z Villarrealem

Partnerem publikacji o Lidze Mistrzów jest KFC. Sprawdź ofertę TUTAJ

Villarreal – Juventus 1:1. Skandaliczne „krycie” Rabiota

„Stara Dama” przystąpiła do tego meczu osłabiona kontuzjami Ruganiego i Chielliniego. Allegri musiał kombinować i nie najgorzej mu to wyszło. Co nie znaczy, że nie mogło być lepiej. Stracony gol z pewnością będzie przedmiotem wzmożonych analiz jego sztabu. To aż niewyobrażalne, żeby taka drużyna na takim poziomie zostawiła Daniemu Parejo hektary wolnego miejsca przy oddawaniu strzału. Pomocnik „Żółtej Łodzi Podwodnej” przymierzył jak trzeba po dośrodkowaniu Capoue i Wojciech Szczęsny mógł tylko odprowadzić piłkę wzrokiem.

Zawalił przede wszystkim Adrien Rabiot, który stał odwrócony plecami do swojej bramki i kompletnie nie kontrolował tego, co robi Parejo.  A ten wbiegł sobie w pole karne i absolutnie nikt mu nie przeszkadzał. Obrońcy też powinni ustawić się lepiej, bo w chwili podania aż trzech z nich znajdowało się przy jednym zawodniku gospodarzy.

Reklama

Rabiot później powinien wylecieć z boiska za brzydki faul. Trudno wyjaśnić, dlaczego tak się nie stało. W każdym razie, zachodzimy w głowę, co ten gość przez tyle lat robi na tak wysokim poziomie. Ale może nie będziemy zachodzić zbyt głośno, bo jeszcze usłyszy to jego matka i zrobi nam karczemną awanturę…

Villarreal – Juventus 1:1. Vlahović strzelił natychmiast

To spotkanie nie mogło się dla Juventusu ułożyć lepiej. Minęło pół minuty, będący między dwoma rywalami Dusan Vlahović przyjął dalekie podanie Alexa Sandro i precyzyjnie strzelił w dalszy róg. Obrońcy Villarrealu i Geronimo Rulli chyba jeszcze przez dłuższą chwilę nie mogli uwierzyć, że właśnie padł gol. Analizując całą akcję, cały czas mogłoby się wydawać, że jest w miarę bezpiecznie i Serb nie ma prawa stworzyć większego zagrożenia. A tu proszę – Vlahović po bramkowym debiucie z Hellasem Verona nie trafiał z Atalantą i Torino, zaczęto go nawet lekko krytykować, ale w swoim premierowym występie w Lidze Mistrzów pokazał klasę.

Tu ciekawostka: dotychczas jego jedynym występem w europejskich pucharach było wejście w roli rezerwowego w Lubinie, gdzie ostatecznie Partizan Belgrad po rzutach karnych niespodziewanie odpadł z Zagłębiem. Vlahović miał wtedy zaledwie 16 lat.

Villarreal po utracie bramki ruszył z atakami, osiągnął przewagę, ale niewiele z tego wynikało. Wojciech Szczęsny mógł mówić o szczęściu, gdy Lo Celso strzelił w słupek. Potem z pomocą rykoszetu od swojego obrońcy wyłapał chytry strzał piętą Danjumy. I to tyle jeśli chodzi o pierwszą połowę.

Drugą od niecelnej próby z woleja zaczął Morata. W końcówce jeszcze raz szczęścia szukał Vlahović, tym razem jednak Rulli zdołał obronić jego płaski strzał. W międzyczasie Villarreal wyrównał i do końca szukał zwycięskiej bramki. Sporo ożywienia wnieśli rezerwowi, dużo było kotłowaniny, ostrych dośrodkowań, ale do konkretnych szans już się dojść nie udało.

Juventus pozostaje faworytem przed rewanżem. Mimo to absolutnie nie odbieramy przedstawicielowi La Liga szans na sukces. Tu się jeszcze wszystko może zdarzyć.

Reklama

Villarreal – Juventus 1:1 (0:1)

  • 0:1 – Vlahović 1′
  • 1:1 – Parejo 66′

WIĘCEJ O LIDZE MISTRZÓW:

Fot. Newspix

Jeżeli uznać, że prowadzenie stronki o Realu Valladolid też się liczy, o piłce w świecie internetu pisze już od dwudziestu lat. Kiedyś bardziej interesował się ligami zagranicznymi, dziś futbol bez polskich akcentów ekscytuje go rzadko. Miał szczęście współpracować z Romanem Hurkowskim pod koniec jego życia, to był dla niego dziennikarski uniwersytet. W 2010 roku - po przygodach na kilku stronach - założył portal 2x45. Stamtąd pod koniec 2017 roku do Weszło wyciągnął go Krzysztof Stanowski. I oto jest. Najczęściej możecie czytać jego teksty dotyczące Ekstraklasy – od pomeczówek po duże wywiady czy reportaże - a od 2021 roku raz na kilka tygodni oglądać w Lidze Minus i Weszłopolskich. Kibicowsko nigdy nie był mocno zaangażowany, ale ostatnio chodzenie z synem na stadion sprawiło, że trochę odżyła jego sympatia do GKS-u Tychy. Dodając kontekst zawodowy, tym chętniej przyjąłby długo wyczekiwany awans tego klubu do Ekstraklasy.

Rozwiń

Najnowsze

Polecane

Thurnbichler: Nie zareagowałem wystarczająco wcześnie na negatywne zmiany [WYWIAD]

Szymon Szczepanik
2
Thurnbichler: Nie zareagowałem wystarczająco wcześnie na negatywne zmiany [WYWIAD]

Liga Mistrzów

Komentarze

12 komentarzy

Loading...