Frank Castañeda dość nieoczekiwanie wzmocnił Wartę Poznań, choć jeszcze jesienią występował w fazie grupowej Ligi Mistrzów w barwach Sheriffa Tyraspol. Ba, niekiedy zakładał nawet kapitańską opaskę w mołdawskiej ekipie. O tym niespodziewanym transferze na łamach „Sportowych Faktów” opowiedział agent zawodnika.
– Prawdą jest, że rozmawialiśmy z trzema klubami. Legią, Górnikiem i właśnie Wartą – stwierdził Tony Slot w rozmowie ze „Sportowymi Faktami”. – Dlaczego zatem Warta? Między innymi dlatego, że to był jedyny klub, który zaakceptował krótki kontrakt, do końca sezonu. Natomiast co do Legii i Górnika. Z jednej strony rozumiem, że warszawski klub wolał dłuższy kontrakt, ale w trakcie rozmów starałem się przekonać ich, że czasem warto myśleć krótkoterminowo. Przed Legią walka o utrzymanie i taki napastnik na pewno by jej się przydał, właśnie w tym okresie. A latem można by budować zespół na kolejne sezony. Ale podkreślam: najpierw utrzymanie. Niemniej, jak mówiłem, rozumiem takie podejście Legii. Ma do tego prawo.
Frank Castaneda w Warcie Poznań. Krótkoterminowy hit transferowy
Sam piłkarz stwierdził natomiast: – Ciężko trenowałem zimą, uważam, że jestem gotowy do rywalizacji, niedługo dołączę do treningów z Wartą i zacznę przygotowania do następnych spotkań. A o tym kiedy dokładnie będę gotowy, zadecyduje sztab szkoleniowy. W najbliższym czasie będę pracował na 100 procent nad dojściem do formy.
W barwach Sheriffa kolumbijski napastnik rozegrał w sumie 73 mecze i zdobył 42 gole.
CZYTAJ WIĘCEJ O POLSKIM FUTBOLU:
- Konoplanka w Cracovii. Co zostało z dawnego kozaka?
- PZPN i Live Park zapomnieli wysłać wóz VAR na mecz Piast – Górnik
- Czas to powiedzieć – Wisła Kraków zaczyna grę o przetrwanie
fot. FotoPyk