Reklama

Kozacy i badziewiacy. Amaral po raz szósty w gronie najlepszych

Paweł Ożóg

Autor:Paweł Ożóg

08 lutego 2022, 14:47 • 4 min czytania 23 komentarzy

Joao Amaral już po raz szósty w tym sezonie ląduje w ekipie kozaków. Oczywiście zasłużenie, bez dwóch zdań. Regularność Portugalczyka może cieszyć kibiców Lecha Poznań, a przy okazji pokazuje, że nie można nikogo skreślać. Pamiętacie, co działo się z Amaralem po obiecującym sezonie 2018/2019?

Kozacy i badziewiacy. Amaral po raz szósty w gronie najlepszych

Kolejną rundę miał słabą i w „tajemniczych okolicznościach” odszedł na wypożyczenie. Przez półtora roku w Pacos de Ferreira strzelił tylko dwie bramki i zaliczył siedem asyst w lidze. Wrócił podwójnie zmotywowany. Gdy Maciej Skorża dostał tego zawodnika w formie darmowego transferu, nie sądziliśmy, że kilka miesięcy później zostanie niezaprzeczalnym kozakiem. Teraz piłkarz Lecha odblokował się na dobre.

Tym razem olśnił w meczu ligowym, zdobył dwie bramki i dołożył asystę. W tym sezonie strzelił w lidze już dziesięć goli, ma też sześć asyst. Rzadko rozgrywa słabe mecze. Gdybyśmy tworzyli słownik pojęć na podstawie rozgrywek 21/22, zdjęcie Portugalczyka zostałoby uznane za synonim kozaka. W meczu z Cracovią świetnie współpracował Mikaelem Ishakiem. Przy obu golach Joao Amarala asystował wspomniany napastnik. Przy golu Szweda asystował Portugalczyk. Kiedy Amaral opuścił boisko, Lech stracił produktywność w ofensywie, zatracił większość atutów, co w ostatecznym rozrachunku skończyło się bardzo źle dla Lecha, czyli utratą dwubramkowego prowadzenia. Przy okazji jest dość wymowne.

Jedenastka kozaków 20. kolejki Ekstraklasy

Jak sami widzicie oprócz Amarala w jedenastce kozaków znalazło się też kilka znajomych twarzy. Obecność Mikaela Ishaka nie powinna nikogo dziwić, zważywszy na fakt, że w meczu z Cracovią miał udział przy trzech bramkach. Ponadto zrozumiał, że grając bardziej zespołowo on i Lech są w stanie tylko zyskać. Nie strzelał już z każdej możliwej pozycji. W pewnym sensie poświęcił się dla Amarala, zespołu i dobrze na tym wyszedł. Dobre zawody rozegrał też prawy obrońca Kolejorza Joel Pereira.

Reklama

W zestawieniu kozaków (21/22) zadebiutowała trójka: Piotr Wlazło, Daniel BielicaŁukasz Trałka. Mając na uwadze fakt, jak często Bruk-Bet otrzymuje rzuty karne (nie negujemy słuszności decyzji) Piotr Wlazło może się jeszcze zakręcić w walce o koronę króla strzelców.  W tym momencie ma osiem bramek, najlepsi strzelcy Ekstraklasy po dziesięć. Kto wie, jak to się skończy…

Po raz kolejny pierwsze skrzypce w Górniku Zabrze grał Lukas Podolski. Mógł mieć w tym spotkaniu minimum trzy asysty, ale koledzy marnowali sytuacje wykreowane przez byłego reprezentanta Niemiec. Na pocieszenie zdobył gola po tym, jak usadził na tyłku Rafała Strączka.

W ofensywie wyróżniali się również Ilkay DurmusJosue. Pierwszy zaliczył asystę i kluczowe podanie w meczu ze Śląskiem. Drugi jest światełkiem w bardzo ciemnym tuneli klubu z Łazienkowskiej. Zagrał dobry mecz i na tle wielu kolegów prezentował się jak Pan Piłkarz. Jedenastkę kozaków uzupełniają Fran Tudor i Raphael Rossi.

Jedenastka badziewiaków 20. kolejki Ekstraklasy

Na miano kapitana drużyny badziewiaków zasłużył Bartosz Kopacz, który takim meczem jak ten z Legią udowodnił, że zamierza dołączyć do lubińskiego panteonu kasztanów — nieporadnych obrońców, którzy dostarczali rozrywkę właściwie w każdej kolejce. Tercet egzotyczny (Pantic, Soler i Simic), który opuścił Zagłębie zimą, może upatrywać w Kopaczu godnego następcy. Zresztą spójrzcie sami.

Przy każdym straconym golu miał sobie coś do zarzucenia:

Reklama
  • przy pierwszym nie pokrył Rosołka po podaniu Josue;
  • drugiego strzelił sam, niefortunnie zagrywając głową po rykoszecie przy uderzeniu Skibickiego;
  • przy trzecim podbił piłkę głową tak, że zbiegający do środka Wszołek przejął ją i skorzystał z prezentu.

Aż dziw bierze, że zagrał tak słabo, stać go na zdecydowanie lepsze spotkania. Linię obrony uzupełniają Maciej SadlokAdrian Gryszkiewicz. Pierwszy nadepnął na nogę Gutkovskisa w polu karnym. Może i nie chciał, ale błędy przytrafiają mu się zbyt często. Nie dziwi frustracja kibiców Białej Gwiazdy, gdy widzą Sadloka w grafice ze składami. Drugi sabotował wysiłek Lukasa Podolskiego poprzez sprokurowanie dwóch rzutów karnych. Bramki w zestawieniu badziewiaków strzeże Zlatan Alomerovic, który zmasakrował Piotra Wlazłę w wyniku czego sędzia musiał wskazać na wapno.

W drugiej linii umieściliśmy Kristophera Vidę, Mateusz Czyżyckiego, Szymona Lewkota, Macieja ŻurawskiegoOtara Kakabadze. Nie znaleźli się w tym zestawieniu przypadkowo. Dziwić może to, że Jacek Magiera z takim uporem stawia na Lewkota. Robi mu po prostu krzywdę. W tym momencie nie jest w stanie pomóc Śląskowi, jedynie się pogrąża i obniża swoje notowania. Natomiast Maciej Żurawski pracuje na to, by w pierwszym składzie Pogoni występował znacznie lepszy ostatnimi czasy Mateusz Łęgowski.

Bardzo słaby mecz w barwach Górnika Zabrze rozegrał Piotr Krawczyk. Nie był w stanie zastąpić nawet w minimalnym stopniu Jesusa Jimeneza. Krawczyk potrafi znaleźć się w polu karnym, ale widać, że technicznie to inna półka. Pokracznie marnował sytuacje stwarzane przez kolegów. Duet napastników uzupełnia Andrzej Trubeha. Na koniec rundy jesiennej umieściliśmy go w zestawieniu najgorszych letnich transferów do Ekstraklasy. Taką postawą jak w meczu z Bruk-Betem tylko utwierdza nas w przekonaniu, że mieliśmy rację.

WIĘCEJ O EKSTRAKLASIE:

Fot. 400mm.pl

Redakcyjny defensywny pomocnik z ofensywnym zacięciem. Dziennikarski rzemieślnik, hobbysta bez parcia na szkło. Pochodzi z Gdańska, ale od dziecka kibicuje Sevilli. Dzięki temu nie boi się łączyć Ekstraklasy z ligą hiszpańską. Chłonie mecze jak gąbka i futbolowi zawdzięcza znajomość geografii. Kiedyś kolekcjonował autografy sportowców i słuchał do poduchy hymnu Ligi Mistrzów. Teraz już tylko magazynuje sportowe ciekawostki. Jego orężem jest wyszukiwanie niebanalnych historii i przekładanie ich na teksty sylwetkowe. Nie zamyka się na futbol. W wolnym czasie śledzi Formułę 1 i wyścigi długodystansowe. Wierny fan Roberta Kubicy, zwolennik silników V8 i sympatyk wyścigu 24h Le Mans. Marzy o tym, żeby w przyszłości zobaczyć z bliska Grand Prix Monako.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Trela: Gotowi na czarną godzinę. Dlaczego kluby muszą dać sobie prawo do gorszego sezonu

Michał Trela
0
Trela: Gotowi na czarną godzinę. Dlaczego kluby muszą dać sobie prawo do gorszego sezonu

Ekstraklasa

Ekstraklasa

Trela: Gotowi na czarną godzinę. Dlaczego kluby muszą dać sobie prawo do gorszego sezonu

Michał Trela
0
Trela: Gotowi na czarną godzinę. Dlaczego kluby muszą dać sobie prawo do gorszego sezonu

Komentarze

23 komentarzy

Loading...