– W 3. Bundeslidze jest coraz więcej Polaków, ta liga naprawdę jest dobra, można się fajnie wypromować, szczególnie jak jest się młodym zawodnikiem. To też liga trudna, ale jak się tu obronisz, jak coś udowodnisz, strzelisz parę bramek, to idziesz szybko w górę – opowiada nam Martin Kobylański, piłkarz walczącego o awans do 2. Bundesligi Eintrachtu Brunszwik. Dlaczego były kapitan tego klubu ostatnio gra mniej? Co planuje, skoro za pół roku kończy mu się kontrakt? Czy rozważyłby powrót do Ekstraklasy? Zapraszamy do zapisu rozmowy z programu „Polacy pod lupą”.

Martin, tych minut u ciebie ostatnio mniej, natomiast wciąż jesteś czołową postacią swojego klubu pod względem świadomości kibica. Byłeś kapitanem w kluczowym sezonie, kiedy awansowaliście do 2. Bundesligi. Później zaczęły się pewne problemy, zacząłeś mniej grać. Jak to wygląda w 3.Bundeslidze?
Martin Kobylański: – Minut, faktycznie, troszeczkę mniej, opaska została oddana bramkarzowi, który jest z nas najstarszy. Przed sezonem nie przedłużyłem kontraktu, tak się teraz złożyło, że częściej wchodzę z ławki. Ile minut dostanę, to próbuję pokazać się z jak najlepszej strony. Nawet dobrze to wychodzi, ale wiadomo, to nie jest mój cel, żeby wchodzić z ławki i mieć tylko 10, 15, 20 minut gry.
Za pół roku kończy się ci kontrakt. Jakie plany?
Dobre pytanie. Jest kilka klubów, które chciałyby mnie ściągnąć w zimie, ale z Brunszwikiem walczymy znowu o awans do 2. Bundesligi i nieźle to wygląda. Mamy mecz mniej, a tyle samo punktów co Kaiserslautern, które znajduje się na drugim miejscu… Jak wygramy mecz, możemy się leciutko odbić.
Ogółem jest jakby ciężko, nikt nie chce za dużo pieniędzy zapłacić – wiadomo, COVID skomplikował sytuację. Kontrakty są jakie są, a w Brunszwiku parę lat temu podpisałem dobry, długoterminowy kontrakt, który teraz wygaśnie. Przed sezonem nie przedłużyłem kontraktu, bo chciałem chwilę poczekać, teraz rozważam dużo możliwości. Zobaczymy czy coś się stanie w trakcie rundy, czy podpiszę jednak w Brunszwiku, czy jednak z rodziną spróbujemy czegoś nowego.
A jakie bierzesz opcje pod uwagę? Polska, pozostanie w Niemczech?
Raczej do Polski mnie nie ciągnie. W Polsce są może 1-2 kluby, z których ofertę bym przemyślał. Nie chodzi o ligę, po prostu w Niemczech czuję się dobrze. Na stałe też nie chcę mieszkać w Polsce, tylko jednak w Niemczech. Berlin – te okolice. Tu mam dużo znajomych, tu mieszka siostra, więc za parę lat tu chciałbym zamieszkać.
Co do następnego kontraktu – jeszcze się nie zastanawiałem, jakieś rozmowy trwają, tata też jest w to zaangażowany, o wszystkim wie, mój menadżer też te rozmowy prowadzi. Jestem na takim etapie, że biorę to na spokojnie, mam czas, próbuję zbierać liczby na boisku. Mam już w 3. Bundeslidze ponad 150 meczów, w 2. Bundeslidze też troszkę zagrałem, w Niemczech więc tę markę na tych poziomach sobie zbudowałem – zobaczymy, co czas pokaże. Wszystko jest możliwe, może jakaś Ameryka – wszystko biorę pod uwagę, sprawdzamy opcje, co na końcu wyjdzie, jeszcze nie wiem.
Straszny ścisk w 3. Bundeslidze. Powiedz, czy to jest bardziej fizyczna liga niż 2. Bundesliga, która za taką uchodzi?
Na pewno to liga ciężka. W 2.Bundeslidze już trzeba mieć fajną technikę. Widzisz jakie masz kluby, choćby Schalke. W 3. Bundeslidze jest Magdeburg, który chce dużo grać piłką, odjechali punktowo, mają fajnego trenera, my też staramy się grać dużo piłką, nie rzucamy długich, tylko chcemy kontrolować grę. Ale jednak prawda, ta liga jest bardzo fizyczna, dużo walki, stałych fragmentów. Niemniej mi te stałe fragmenty też pasują, także nie narzekam. W każdym razie fajnie byłoby znowu wrócić do 2. Bundesligi.
W tabeli liderem Magdeburg – tam Adrian Małachowski. W Kaiserslautern jest Daniel Hanslik o polskich korzeniach, jest też Meppen Davida Blachy. Czy wy, polscy piłkarze – albo polskiego pochodzenia – z 3. Bundesligi utrzymujecie ze sobą kontakt?
Ja nie grałem jakoś dużo w Polsce, więc aż tak się z chłopakami nie znam. Z Davidem Blachą owszem, on też gra już długo, znamy się więc z boiska. Ale na przykład Adriana Małachowskiego bliżej nie znam. Tyle co na boisku. Choć wiadomo, jak się widzimy, to pogadamy przed meczem po polsku, ale nie mamy jakiegoś tam wielkiego kontaktu. Jest też David Kopacz z Wurzburger Kickers, walczą o utrzymanie…
Myślisz, że spadną?
Oby nie. Znam tam paru chłopaków, natomiast tabela na pewno nie wygląda fajnie dla nich. Często tracą bramki w ostatnich minutach, przez to też są na spadkowym miejscu. W każdym razie w 3. Bundeslidze jest coraz więcej Polaków, ta liga naprawdę jest dobra, można się fajnie wypromować, szczególnie jak jest się młodym zawodnikiem. To też liga trudna, ale jak się tu obronisz, jak coś udowodnisz, strzelisz parę bramek, to idziesz szybko w górę.
Ciekawostką w 3. Bundeslidze jest Turkgucu Munchen, ty też miałeś stamtąd ofertę. Jak ten projekt wygląda?
Jak to wygląda w środku za bardzo nie wiem, ale prawda, że jest tam wiele osób tureckiego pochodzenia – od prezesa, po sztab, zawodników. Na razie są jednak na etapie budowy klubu, centrum treningowego i tym podobnych. Mają fajnych zawodników w drużynie, ale teraz im akurat nie idzie, walczą o utrzymanie.
Jak rozumiem, nie rozważałeś tej opcji.
Było spotkanie, fajna rozmowa, ale na koniec nie podpisałem i myślę, że dobrze zrobiłem. Do tej pory grałem w fajnych klubach z tradycją, gdzie zawsze „coś się działo”, gdzie było dużo kibiców. W Turkgucu jednak jeszcze tak nie jest – może będzie za pięć, dziesięć, piętnaście lat. Ale wtedy już w piłkę nie będę grał.
Wiesz już, kim wtedy będziesz? Kariera trenerska może?
Kurczę, tak sobie powiedziałem, że przed trzydziestką chciałbym zacząć robić jakieś papiery trenerskie. Jeszcze troszeczkę czasu mam, więc tak bardzo o tym nie myślę, ale w tym kierunku będę coś próbował.
Powiedz, ty dzisiaj masz bardziej polską mentalność czy niemiecką?
Niemiecką. Tutaj się wychowałem, w Polsce mieszkałem dwa lata. Łatwiej mi się rozmawia po niemiecku, tu chodziłem do szkoły, więc ta mentalność bardziej mi jest bliska. Żonę też mam Niemkę, ale od czterech lat uczy się polskiego, normalnie z rodziną po polsku rozmawia, więc fajnie się złożyło.
OGLĄDAJ CAŁE „POLACY POD LUPĄ”:
CZYTAJ WIĘCEJ O NIEMIECKIEJ PIŁCE:
- – KIERUNEK: ZACHÓD. JAK PIŁKARZE Z NRD BUDOWALI POTĘGĘ BAYERU
– OD IMPREZ W PIWNICY DO DIE MANNSCHAFT
Fot. NewsPix
Że na stałe w Polsce nie chce mieszkać, to oczywiście nie jest trudne do zrozumienia, ale jak koleś, którego ESA wypluła, mówi, że „W Polsce są może 1-2 kluby, z których ofertę bym przemyślał”, to można się tylko pośmiać z politowaniem.
To mniej więcej tak, jakby Probierz ogłosił, że do Premier League, go nie ciągnie, bo może 1-2 kluby mogłyby go zainteresować propozycją. No XD.
Promocja co a kobyla juz w tej 3 lidze nienieckiej iuz korzenie zapuscil ha ha ha.
pożycz tysiaka?
A co ma rozważać?
W 3.BL zarabia prawie pół bańki euro.
Jak uda mu się przebić do 2.BL to może i 1 mln euro zarabiać.
Ja widziałem parę jego meczów w tym sezonie, bo ligii niemieckie bardzo lubię i z pewnością w piłkę Kobyła grać umie.
A że się nie odnalazł w Eklapie? To taki wyznacznik jak zdjęcia na Tinderze wyznacznikiem faktycznego wyglądu.
Jakieś źródło odnośnie tego pół miliona euro?
Oj już ból tyłka łapie, że w Polsce nie chce grać. xD Jasno wynika z rozmowy, że zależy mu na mieszkaniu w Niemczech, ba – konkretnie w okolicach Berlina. Stąd logiczne, że rozważy ewentualnie Lecha i Legię, bo zarobki też w 3 Bundeslidze są solidne i musiałby mu się taki deal opłacić, by mieszkać z dala od swoich ulubionych okolic.
A czy wymienił nazwy tych klubów … no nie wymienił … a może nie chodzi mu o kluby z topki … może chciałby np. pokopać w zagrożonej spadkiem Legii. I z kogo się teraz pośmiejemy z politowaniem ?
Jeszcze raz:
nie ma czegoś takiego jak 3. Bundesliga, ale to być może inwencja redaktora.
Ponadto gość odbił się od Bundesligi (wiadomo), od polskiej ekstraklapy, mimo liczb także od 2. Bundesligi.
Ale to nieważne, półtora roku temu (po dobrych występach na trzeciej szczeblu) Mateusz Borek chciał go testować w kadrze. Szanujmy się.
Nie odbił się od 2.BL tylko dostał akurat lepszą ofertę z 3.Liga.
Wg mnie to jest zawodnik na doły tabeli 2.BL. Na więcej umiejętności niestety brak.
No odbił się od 2. Bundesligi, bo w zeszłym sezonie spadł z Brunszwikiem i gra tam do teraz. Więc pewnie nikt się nie bił o niego i tyle. Chyba, że to jak z byłymi polskimi piłkarzami: nikt nie docenił i wszyscy się uwzięli;)
Typ gówno osiągnął a sadzi się jakby grał przynajmniej w Dortmundzie czy Leverkusen.
Można być słabym wyrobnikiem i jeszcze kręcić nosem zarabiać zajebiste pieniądze ? Można, typ ma swój pomysł na życie ok, Ale prawdziwa pilka go zweryfikowała i wypluła… nawet esa… teraz na 3 poziomie w Niemczech gra ogony, ale mniemanie o sobie lvl hard. Typowy słaby pilkarzyna który myśli że jest KIMŚ, wiele takich nawet w Polsce w 4 lidze są tacy nadludzie znam paru, znajomi również , to taki ,,status… kopie sie po głowie ale jestem Pan piłkarz klękajcie plebsie…”
1-2 kluby z e-klasy? Faktycznie. Jest na poziomie Warty i Łęcznej.
W porywach…
Warty, Łęcznej i Legii XD
Szalenie mocna liga – a co ma powiedzieć że był za słaby na Bundeslige?
mlody kobylanski to klasyczny follksdojcz.Zawsze go tak postrzegalem.Nie lubie typa.
Na 4 poziomie Bundesligi potencjał jest wyższy.
Druga liga super sprawa, ale trzecia tez ciekawa