Reklama

Szlagier w Mediolanie tak nas porwał, że prawie zasnęliśmy

Przemysław Michalak

Autor:Przemysław Michalak

23 stycznia 2022, 23:14 • 2 min czytania 2 komentarze

Serie A w ostatnich latach pięknie ewoluowała i stała się ligą niezwykle atrakcyjną, obfitującą w gole. Gdyby jednak ktoś akurat dziś chciał się do niej przekonać i włączył sobie szlagier kolejki pomiędzy Milanem a Juventusem, to mógłby się mocno zrazić. W tym meczu praktycznie nic się nie działo.

Szlagier w Mediolanie tak nas porwał, że prawie zasnęliśmy

Milan – Juventus: hit bez goli i bez emocji

Zero goli, niemalże zero sytuacji, fatalne boisko, symboliczna liczba widzów na trybunach w Mediolanie. Z której strony byśmy nie spojrzeli, zalatywało paździerzem. Serio, przy co najmniej połowie jesiennych spotkań Ekstraklasy bawiliśmy się lepiej, niż przy oglądaniu tego „widowiska”. Oczywiście nie chcemy przekonywać, że polska liga to wyższy poziom, bo gdy dwóch mocnych wzajemnie się zaszachuje, nawet z najlepszymi piłkarzami na boisku może być nudno. I tak właśnie było w tym przypadku.

Milan jeszcze coś tam próbował. Wojciech Szczęsny do przerwy musiał obronić mocny strzał Rafaela Leao, który naprawdę fajnie wymienił szybkie podania z kolegami przed polem karnym. Ta jedna akcja mogła się podobać. W drugiej połowie nasz bramkarz obronił jeszcze trzy uderzenia, ale każde z nich stanowiło formalność przy interwencji, choć wizualnie próby Hernandeza i Giroud wyglądały całkiem nieźle. A trzeba nadmienić, że jeszcze przed upływem dwóch kwadransów kontuzji doznał Zlatan Ibrahimović i musiał zostać zmieniony.

Milan – Juventus: „Stara Dama” ma problemy z potentatami

Juventus? Z przodu praktycznie bez atutów. Jak już Cuadrado na początku przedarł się do środka, to kopnął niecelnie. Jak już Morata raz zgubił krycie w polu karnym, to zmarnował dobre dośrodkowanie i również nie trafił w bramkę. Tyle jeśli chodzi o „Starą Damę” w ofensywie.

Reklama

Chcielibyśmy znaleźć jakieś pozytywy dotyczącego tego meczu, ale nie potrafimy. Żeby chociaż samo tempo imponowało, ale nic z tych rzeczy. To może przynajmniej iskrzyło między zawodnikami obu drużyn, były jakieś ostre przepychanki? Też nie. Dwudziestu dwóch gości wyszło pobiegać, czasami gdzieś zaplątała im się piłka, goli nie było, jedni i drudzy dostali po punkcie. Wsio.

Milan nie zdołał zrehabilitować się kibicom za sensacyjną porażkę ze Spezią i po niedzielnym remisie został doścignięty przez Napoli. Juventus przedłużył do dziewięciu passę spotkań bez porażki i zajmują piątą lokatę. Turyńczycy ciągle jednak mają problemy w starciach z innymi potentatami. Z Milanem – dwa remisy. Z Interem – remis. Z Napoli – porażka i remis. Z Atalantą porażka. Łącznie w sześciu meczach z drużynami będącymi wyżej podopieczni Massimiliano Allegriego zdobyli cztery punkty, nie odnosząc ani jednego zwycięstwa.

Milan – Juventus 0:0

CZYTAJ WIĘCEJ O WŁOSKIEJ PIŁCE:

Fot.

Jeżeli uznać, że prowadzenie stronki o Realu Valladolid też się liczy, o piłce w świecie internetu pisze już od dwudziestu lat. Kiedyś bardziej interesował się ligami zagranicznymi, dziś futbol bez polskich akcentów ekscytuje go rzadko. Miał szczęście współpracować z Romanem Hurkowskim pod koniec jego życia, to był dla niego dziennikarski uniwersytet. W 2010 roku - po przygodach na kilku stronach - założył portal 2x45. Stamtąd pod koniec 2017 roku do Weszło wyciągnął go Krzysztof Stanowski. I oto jest. Najczęściej możecie czytać jego teksty dotyczące Ekstraklasy – od pomeczówek po duże wywiady czy reportaże - a od 2021 roku raz na kilka tygodni oglądać w Lidze Minus i Weszłopolskich. Kibicowsko nigdy nie był mocno zaangażowany, ale ostatnio chodzenie z synem na stadion sprawiło, że trochę odżyła jego sympatia do GKS-u Tychy. Dodając kontekst zawodowy, tym chętniej przyjąłby długo wyczekiwany awans tego klubu do Ekstraklasy.

Rozwiń

Najnowsze

Piłka nożna

Komentarze

2 komentarze

Loading...