Piotr Nowak wraca na ligową karuzelę po ponad czterech latach. Cóż, trochę się od tamtej pory pozmieniało, bo gdy ostatnio pracował w lidze, Jagiellonia Białystok była kandydatem do mistrzostwa Polski – dziś jest najwyżej kandydatem do posiadania największej liczby transferowych niewypałów.
Nowaka na pewno czeka na Podlasiu mnóstwo pracy, ale jakkolwiek nie wszystko za jego czasów w Lechii się udało, tak wciąż wydaje się, że kibice Jagi mogą patrzeć na ten ruch z jakąś nadzieją. Szczególnie, że Jagiellonia jest w takim momencie dziejowym, że potrzebuje w zasadzie całej nowej koncepcji funkcjonowania klubu, a Nowak w swojej karierze wykraczał również poza trenerskie poletko. Może być silnym charakterem, jakiego Jaga teraz potrzebuje.
NIESPEŁNIONY AMERICAN DREAM
Najlepiej pierwsze lata amerykańskiej przygody Nowaka skwitował sam Nowak, który powiedział, że nawet Michael Jordan by go wtedy w Chicago poznał. I to prawda. Nie tylko dlatego, że Nowak był kapitanem Chicago Fire, gwiazdą MLS. Ale przypomnijmy sobie – Jordan kończy karierę, Bulls się rozpadają, z potęgi robi się jedna z najgorszych drużyn NBA. Tymczasem Chicago Fire w sezonie 98/99 idzie na mistrza. W pewnym sensie, wbili się w idealnym momencie, byli drużyną na otarcie łez dla miejscowych kibiców sportu.
Piłkarskie osiągnięcia Nowaka w MLS są niekwestionowane – to tamtejsza ikona lat dziewięćdziesiątych, ale przecież i start w trenerce miał fenomenalny. W styczniu 2004 objął DC United, grzejące się wówczas w świetle talentu Freddy’ego Adu. Jak z Adu wyszło, wszyscy wiemy – zamiast finałów Ligi Mistrzów, wizyta w Nowym Sączu i reklamy odkurzaczy. Ale wtedy Adu podpisywał rekordowe kontrakty z gigantami odzieżowymi, kręcił klipy z Pele, lądował na plakatach. Był jednym z najbardziej medialnych sportowców Ameryki. Był twarzą piłkarskiej ofensywy na kontynencie i paradoksalnie, choć kariera po prostu mu nie wyszła i to zupełnie, tak swoją rolę dla soccera spełnił.
HISTORIA PEWNEGO HYPE’U. SCENY Z ŻYCIA FREDDY’EGO ADU – CZYTAJ TEKST
To Nowak wprowadzał Adu do seniorskiej piłki, co też odbijało się na jego rozpoznawalności. Poza tym Nowak miał takich piłkarzy jak choćby Jaime Moreno, to była niezła paczka w Waszyngtonie – w swoim pierwszym sezonie pracy trenerskiej Nowak sięgnął po mistrzostwo MLS i MLS Cup.
Dublecik.
Idealny start.
W kolejnych dwóch latach DC tytułu nie wygrali, ale byli jedną z najlepszych drużyn USA, tylko przegrywając w zdradzieckich play-offach. Jego pozycja jako jednego z najbardziej cenionych, ale i najbardziej medialnych szkoleniowców piłkarskich Ameryki, była niezachwiana. Wymowne, że gdy przychodziło prowadzić mecze MLS All Star z zespołami z Europy, na przykład z Chelsea, to prowadził je Nowak. I, na przykład, ogrywał w 2006 Chelsea Jose Mourinho. Oczywiście, to tylko sparing, ale naprawdę – Nowak poruszał się wtedy na dużych wysokościach. Doceniano to nawet w Polsce, gdzie dostawał odznaczenia państwowe za promocję naszego kraju.
Jak sam mówił, mógł prowadzić DC United kolejne lata, ale poszukiwał wyzwań: – Mogłem zostać wtedy w DC United, to była maszyna do wygrywania, mogłem tam siedzieć nawet do dzisiaj. Ale zawsze musi być postęp, musisz coś zmienić.
Dołączył więc do sztabu Boba Bradleya, selekcjonera USA – jak nic przygotowanie pod to, by niebawem Nowak sam objął ten stołek. O tym mówiło się dość otwarcie. Aby Nowak się specjalnie nie nudził, obok pomocy Bradleyowi prowadził reprezentację olimpijską, gdzie wywalczył awans na Igrzyska w Pekinie. Tam przegrał w fazie grupowej, ale to była trudna grupa – 1:0 z Japonią, 2:2 z Holandią, 1:2 z Nigerią. Odpadł przez gol Holandii w 93. minucie. W Stanach narzekano, ale na kolejne Igrzyska Amerykanie nawet się nie dostali.
CZYTAJ REPORTAŻ: AMERYKAŃSKI SEN CZY KOSZMAR? LOSY POLAKÓW W SOCCEROWEJ AMERYCE
Fala niosąca Nowaka trochę się załamała. Amerykanie uwielbiają zwycięzców. Może gdyby Nowak wygrał coś na Igrzyskach, jego ścieżka dalej toczyłaby się harmonijnie. A tak dostał „tylko” odpowiedzialną, kluczową rolę w Philadelphii Union, gdzie objął dopiero powstający klub i miał go budować od zera, daleko wykraczając poza kompetencje szkoleniowe. Może nie było więc już intensywnego światła reflektorów, ale jego reputacja była znaczna, a rola wpływowa.
Problem w tym, że po trzech latach z Unionem rozstał się w atmosferze skandalu i procesu. Nowak miał traktować piłkarzy zdecydowanie za ostro, miało dochodzić nawet do ataków fizycznych – media podchwyciły temat, pojawiały się choćby takie wypowiedzi, co istotne, również w dokumentach sądowych:
„Kocenie juniorów poprzez klapsy, czasem butem, jest nie do zaakceptowania. Nowak wprowadził tę praktykę w Philadelphii Union. Jego opis czynności był poruszający, szczególnie gdy opisywał wkładanie ręki w wiaderko zimnej wody by zmniejszyć ból, który miał po mocnych uderzeniach (…) pomimo, że Paul Rushing, trener przygotowania fizycznego, wielokrotnie próbował przekonać roszczącego, że zakaz dania wody podczas biegów szkodzi zdrowiu i bezpieczeństwu zawodników, ten odmówił stwierdzając, że „ma to gdzieś” i że „zrobi mężczyzn z tych piłkarzy”.
Ile w tym było prawdy – Nowak dystansował się od sprawy, natomiast fakt faktem, że zamiast pracy z najlepszymi w USA, szkolił przez pewien czas dzieciaki w Kirkwood, a potem wyjechał na Antiguę i Barbudę, budować potęgę tamtejszego futbolu. Sen o prowadzeniu amerykańskiej kadry, swego czasu tak realny, nagle stał się czymś oddalonym o lata świetlne.
Trzeba to ująć jasno: Nowak znalazł się na zesłaniu.
A więc znalazł się w zasięgu polskich klubów, które kilka lat wcześniej mogły tylko pomarzyć o Nowaku – najwyżej pojawiał się w kontekście powrotu nad Wisłę jako potencjalny selekcjoner reprezentacji Polski.
POLSKIE DROGI
Przez te lata dużo o Nowaku słyszeliśmy, przede wszystkim dobrego, ale i dziwne doniesienia z końcówki w Unionie. Z jednej strony pracował na bardzo wysokim poziomie, miał sukcesy w MLS, z drugiej – do Gdańska przyjeżdżał z karaibskiego wygnania. Był dla nas zagadką, ciekawi byliśmy jaka o nim jest prawda.
Jak więc było?
Gdybyśmy mieli powiedzieć w wielkim skrócie, to dziś, z dystansu, trzeba powiedzieć, że było raczej lepiej niż gorzej. Może nawet zdecydowanie lepiej niż gorzej.
W styczniu 2016 Piotr Nowak objął Lechię na dwunastym miejscu w tabeli. Do końca sezonu zdążył ją wprowadzić do grupy mistrzowskiej. W niej zdobył trzynaście punktów i zajął ostatnie miejsce niepremiowane pucharami. Trzeba też przyznać, że dał się poznać jako szkoleniowiec stanowczy, mający na siebie pomysł, nawet jeśli nie jest to pomysł mile widziany przez nawet kluczowych graczy Lechii:
„Miałem plan taktyczny na ten zespół. System zakładał dobre przygotowanie mentalne i fizyczne. Pamiętam, że byliśmy na obozie w Turcji i zaczęliśmy na chodzonego wręcz. Taktykę robiliśmy na chodzonego, przerywałem, mówiłem „stop, gdzie pójdziesz jak piłka pójdzie tu, tu idzie piłka…”. W pewnym momencie Mila do mnie mówi „trenerze, daj pograć”. A ja chciałem, żeby oni najpierw pojęli pewne przewidywanie gry – myślenie na 4-6 podań do przodu. Chciałem im pokazać inny futbol. Dziecko też raczkuje, upadaj, wstaje, zaczyna chodzić, później biega”.
Nowak wprowadził wtedy w Lechii 3-5-2, a powiedzieć, że wówczas było to w ESA mało popularne, to nic nie powiedzieć. Co więcej, nie trzymał się go sztywno, tylko potrafił być plastyczny – czasem zmieniał na czwórkę w obronie pod konkretnego rywala, czasem to było 3-4-3. Na pewno nie trzymał się systemu za wszelką cenę. Chciał grać ofensywnie, widowiskowo i wielokrotnie to wychodziło – notabene Jagiellonii mógł zapaść w pamięć choćby stąd, że regularnie robił przeciw niej show:
- 5:1 w Gdańsku 6 marca 2016
- 2:1 w Białymstoku 21 sierpnia 2016
- 3:0 w Gdańsku 12 lutego 2017
- 4:0 w Gdańsku 17 maja 2017
- 3:3 w Gdańsku 18 września 2017
Warto też podkreślić, że potrafił podejmować odważne decyzje personalne. Z jednej strony wspomniany Mila, który nie miał lekko pod Nowakiem, a przecież w Gdańsku był przewidziany jako ktoś grający pierwsze skrzypce. Z drugiej, to Nowak błyskawicznie zauważył, że Krasić nie da już rady na skrzydle, natomiast wciąż może mieć mnóstwo do zaoferowania jako środkowy pomocnik.
Drugi sezon jest niezwykle pamiętny, bo wtedy Lechia na poważnie walczyła o tytuł, a nie tylko kręciła się wokół czołówki. To Lechia zimowała jako lider Ekstraklasy.
Były wiosną wpadki, ale Lechia walczyła o mistrzostwo do ostatniego meczu. Pamiętny finisz, kiedy przed ostatnią kolejką możliwe było mistrzostwo Legii, Lecha, Jagiellonii, Lechii. Ostatecznie wyrzucano lechistom bojaźń w ostatnim spotkaniu, z drugiej strony, w rundzie finałowej Lechia nie tylko nie przegrała ani jednego meczu, ale nawet… nie straciła ani jednej bramki (!).
- 31. kolejka – 2:0 z Termalicą (d)
- 32. kolejka – 1:0 z Wisłą Kraków (w)
- 33. kolejka – 0:0 z Koroną Kielce (d)
- 34. kolejka – 4:0 z Jagiellonią (d)
- 35. kolejka – 0:0 z Lechem (w)
- 36. kolejka – 4:0 z Pogonią (d)
- 37. kolejka – 0:0 z Legią (w)
Mimo to, Lechia skończyła na czwartym miejscu, znowu pierwszym bez pucharów. To było rozczarowanie tym większe, że puchary zapewniła sobie Arka Gdynia przez Puchar Polski. Niemniej naprawdę czuło się wówczas w Gdańsku ekscytację zespołem – wymowne, że w tamtym sezonie za Nowaka Lechia miała najlepszą frekwencję od otwarcia stadionu.
624 DNI NOWAKA W LECHII. JAKA TO BYŁA KADENCJA? CZYTAJ TEKST
Nowy sezon zaczął się fatalnie. Lechia, zamiast odbicia się, odpadła z Bytovią w Pucharze Polski, do dziesiątej kolejki przegrała cztery mecze, cztery zremisowała, wygrała tylko dwa i była na dole tabeli. Lechia zdołała przegrać u siebie nawet z Sandecją Nowy Sącz, która na mecz jechała pociągiem przez pół Polski.
Poniżej jednak ciekawa tabela pokazująca bilans punktowy 63 meczów pod Nowakiem, a także przed Nowakiem. Z nim Lechia ugruntowała pozycję w ścisłej czołówce. Ani po puchary, ani po trofea nie udało się sięgnąć, ale były na wyciągnięcie ręki, zdecydowały detale. Na minus na pewno też nieudane przygody w Pucharze Polski.
Nowaka przesunięto na stanowisko dyrektorskie, a tam było mocno nijako i ostatecznie po paru miesiącach, w styczniu 2018 roku, drogi Nowaka i Lechii ostatecznie się rozeszły. Czym zajmował się ostatnio, bo przecież praca w Lechii to melodia sprzed czterech lat? Medialnie przypomniał się podczas EURO, gdzie był stałym ekspertem Kanału Sportowego, natomiast to rzecz jasna nie było jego główne zajęcie. W HejtParku opowiadał:
„Po powrocie do Stanów miałem trochę rzeczy do zrobienia, też tych piłkarskich. Pomagałem grupom inwestycyjnym, które miały swoje aktywa w Premier League czy Serie A. Co robiłem? Chociażby pomogłem oszacować kilku piłkarzy, oszacować ten benchmark, jaki można pozyskać z ich sprzedaży. Później przyszła propozycja z FIFA, w projekcie wymyślonym przez Arsene’a Wengera. Ten program został stworzony, by spojrzeć na to, co dzieje się w krajach na niższych poziomach, w biedniejszych krajach, zaoferować im jakieś wsparcie merytoryczne”.
Cały czas jednak podkreślał, że ciągnie go na ławkę trenerską. No to się doczekał.
WYZWANIE W JAGIELLONII? MAŁO POWIEDZIANE
Nie wiemy, czy Piotr Nowak wie, na co się pisze, ale Jagiellonia w tym momencie to jeden z największych bałaganów w lidze. Z góry mówimy – na pewno nie chodzi o zespół z małym potencjałem na tu i teraz, ale by spojrzeć szerzej?
- klub zwalnia trenera dwie godziny po tym, jak w autoryzowanej wypowiedzi pani prezes Syczewskiej trener mógł przeczytać, ze „może spać spokojnie”
- to oczywiście pokłosie faktu, że struktura właścicielska Jagiellonii jest obecnie chaotyczna, to szereg inwestorów, różnych wpływowych postaci Białegostoku; Cezary Kulesza potrafił to towarzystwo z grubsza trzymać w ryzach, jakoś nim zarządzać, teraz jest problem
- swoją drogą, Kulesza był jednym z ostatnich bastionów obrony przed profesjonalnym skautingiem; nikt nie może zaprzeczyć, że wielokrotnie miał nosa do piłkarzy, ale w pewnym momencie to przestało wystarczać, a ostatecznie obróciło się przeciw Jadze, bo dziś ligowi rywale analizują drobiazgowo rynek, a Jaga dopiero buduje skautingowe struktury
- Jagiellonia, pod względem strukturalnym, przechodzi właśnie trzęsienie ziemi, mówi się o zatrudnieniu Artura Płatka na stanowisko dyrektora sportowego, mówi się o prezesie Petrkiewiczu – wszystko dopiero będzie więc układane w najbliższych miesiącach
- zespół jest zupełnie niezbilansowany wiekowo, gracze podstarzali, którzy za chwilę – lub już teraz – będą zjeżdżać do bazy, a także gracze bardzo młodzi, bez doświadczenia; nawet wspomniana Syczewska zwróciła na to uwagę
- są też zarzuty wobec determinacji piłkarzy
Innymi słowy, Nowak obejmuje zespół, który wymaga totalnej przebudowy, a za którego przebudowę ma odpowiadać nie do końca wiadomo kto, bo również klub jest w totalnej przebudowie, na dokładkę strukturalnie w niektórych ważnych sektorach swojego funkcjonowania będąc zapóźnionym względem innych klubów ESA. Ten klub właśnie musi znaleźć na siebie pomysł, całą koncepcję.
Cóż, jedno jest pewne – Nowak, silny charakter, wchodząc do Jagi w tym momencie, może się wykazać. I na pewno dostanie trochę czasu, by w Białymstoku wprowadzić swoje rządy. Wyzwanie jest jednak niezwykle duże.
CZYTAJ TAKŻE:
- Petrkiewicz prezesem Jagiellonii?
- „Niektórzy piłkarze czują się w Jagiellonii zbyt komfortowo” – wywiad z Agnieszką Syczewską
- Nie jestem showmanem ani lanserem – czytaj wywiad Tomka Ćwiąkały z Piotrem Nowakiem
Fot. FotoPyK/NewsPix