“Przegląd Sportowy” po zakończeniu rundy jesiennej w 1. lidze porozmawiał z prezesem Widzewa Łódź, Mateuszem Dróżdżem. Sternik łódzkiego klubu zdradził, że pierwszoligowiec mógł mieć poważne problemy. Groził mu zakaz transferowy na dwa lata.
– We wrześniu otrzymaliśmy zawiadomienie, że został na nas nałożony zakaz transferowy i przez dwa lata nie będziemy mogli sprowadzić żadnego piłkarza – zdradza prezes łódzkiego klubu. Okazało się, że poprzedni zarząd zapomniał zapłacić ekwiwalentu za transfer Petara Mikulicia. Chorwacki obrońca trafił do Widzewa latem 2020 roku, podpisując dwuletni kontrakt. Wcześniej był zawodnikiem NK Croatia Zmijavci. Mikulić kariery w Łodzi nie zrobił, w dużej mierze przez kontuzję. Już w pierwszym meczu sezonu Chorwat zerwał więzadła.
Lewy obrońca wypadł z gry na dłuższy czas, a potem nie wrócił już do składu. Latem 2021 roku pierwszoligowiec rozwiązał kontrakt z piłkarzem. Ten z kolei wrócił do Croatii, gdzie rozegrał 11 meczów w drugiej lidze. Mateusz Dróżdż wyjaśnił “Przeglądowi Sportowemu”, że sprawę udało się wyprostować. Brak płatności wynikał z faktu, że nikt nie przekazał nowemu prezesowi informacji o takim zobowiązaniu.
CZYTAJ TAKŻE:
fot. Newspix