Reklama

Juanmi – piłkarz z odzysku

Paweł Ożóg

Autor:Paweł Ożóg

04 grudnia 2021, 14:33 • 6 min czytania 0 komentarzy

Przed sezonem tylko szaleniec mógł zakładać, że Juanmi będzie najlepszym hiszpańskim strzelcem Primera Division. Ba, nie było nawet przesłanek ku temu, by wierzyć, że w połowie sezonu będzie najlepszym strzelcem Realu Betis. Mamy więc do czynienia z miłym zaskoczeniem. Nie dziwi więc, że kibice Betisu śpiewają piosenki na cześć niespodziewanego bohatera tego sezonu.

Juanmi – piłkarz z odzysku

Kiedy mowa o piłkarzach, którzy przez dłuższy czas zawodzili i nagle zaczęli grać nadspodziewanie dobrze, pytania nasuwają się same. Spersonalizujmy je. Czy bramki Juanmiego są dziełem przypadku? Co sprawiło, że nagle zaczął strzelać regularnie? Czy będzie w stanie utrzymać formę na dłuższą metę? Gdzie był przez te wszystkie lata? Odpowiedzi znajdziecie poniżej.

Początki, zastój i wyspiarska klapa

Pochodzi z dwudziestotysięcznego miasteczka Coin znajdującego się między Malagą a Marbellą w południowej części Andaluzji. Miejsce, w którym się urodził, nigdy nie miało wielkich tradycji piłkarskich. Słynęło głównie z wydobycia, a następnie obróbki marmuru. Zdolniejsza młodzież zainteresowana karierą piłkarską zawsze uciekała z Coin i poszukiwała szczęścia w innych częściach Andaluzji. Na przykład w Maladze, gdzie warunki do rozwoju nie odbiegały pod żadnym względem standardom topowych klubów z Hiszpanii.

I właśnie taką drogę przeszedł Juanmi. Szybko, bo w wieku 16 lat wbił do pierwszej drużyny Malagi i zadebiutował na poziomie Primera Division. Okrzyknięto go wielkim talentem i  jednym z największych talentów z rocznika 1993. Jednak ugruntowanie pozycji na La Rosaleda zajęło mu kilka lat. Zawsze znalazł się ktoś lepszy, skuteczniejszy, sprytniejszy, dlatego Juanmi zaczął regularnie grać dopiero po czterech latach od debiutu. Błysnął zwłaszcza w meczu z naszpikowaną gwiazdami Barceloną. Po jego golu Malaga wygrała na Camp Nou 0:1. W całym sezonie 14/15 zdobył osiem ligowych bramek. Mówiąc wprost: po wielu latach posuchy i oczekiwań zaczęło żreć. Uskrzydlony powołaniem do pierwszej reprezentacji Hiszpanii uznał, że jeden niezły sezon, uprawnia go do odejścia.

Przeniósł się do Premier League z nadzieją, że uda mu się podbić brytyjskie boiska. Naiwnie wierzył, że doskonale sobie poradzi. Pospieszył się i przepadł na moment.

Reklama

– Od dziecka marzyłem o grze w Premier League. Tam gra się w piłkę tak jak lubię – zapewniał Juanmi po odejściu z Malagi. Okazało się, że transfer do Southampton brutalnie zweryfikował jego tezy. Trafił pod skrzydła na Ronalda Koemana, który wolał stawiać na innych i miał ku temu przesłanki. Dusan Tadić, Sadio Mane i Graziano Pelle przewyższali umiejętnościami hiszpańskiego młokosa. Ze względu na skomplikowaną sytuację, trzeba było podjąć decyzję. Po rocznej weryfikacji i 161 minutach na boiska Premier League Juanmi wrócił do Hiszpanii.

Odbudowa na Anoeta

Do zwojowania wyspiarskich boisk zabrakło mu również cierpliwości. Już w styczniu zaczął domagać się odejścia. Wówczas Southampton zarzekało się, że nie puści go do Realu Sociedad. Ulegli, ale dopiero latem. Transfer do txuri-urdin miał w dłuższej perspektywie przełożyć się na powrót do reprezentacji. W Kraju Basków otrzymał to czego się domagał, czyli minut spędzonych na boisku. Szybko się odbudował, ale jego oczekiwania rosły i rosły.

Godny uwagi jest fakt, że z czasem nie wystarczała już regularna gra. Chciał stać się kluczowym piłkarzem, od którego trener zaczyna układanie pierwszej jedenastki. Zwłaszcza Imanol Alguacil nie chciał mu tego zapewnić. Wolał rozkładać akcenty na większą liczbę graczy. Słusznie uważał, że świat nie kończy się na Juanmim, który zaczął narzekać na brak ciągłości w grze. W rezultacie tych działań piłkarz chciał otrzymać gwarancję znalezienia się w pierwszej jedenastce w pięciu-sześciu spotkaniach z rzędu. Jako że jej nie otrzymał, zaczął rozglądać się po innych klubach.

W poszukiwaniu satysfakcji, trzask i nagły zwrot akcji

Największe zainteresowanie piłkarzem z Coin wykazał Real Betis. Juanmi miał tam odgrywać ważną rolę. Uważał, że 24 bramki ligowe, które zdobył przez trzy sezony gry na Anoeta to nic i ludzie dopiero zobaczą, na co go stać. Z wielkich zapowiedzi nic ciekawego nie wynikło. Przede wszystkim stracił część okresu przygotowawczego przez kontuzje. Na domiar złego w połowie września doznał kolejnej, tym razem znacznie poważniejsze. Potrzebna była operacja. Trafił pod nóż, a powrót do zdrowia zajął mu prawie siedem miesięcy. Do formy? Sezon i to z okładem.

Wielu uważało Juanmiego za piłkarski wrak, z którego już nic nie będzie. W poprzednim sezonie rozegrał tylko 598 minut w rozgrywkach LaLiga. Przez to oczekiwania zmalały i nagle — ku zdziwieniu wielu — zaczął strzelać jak na zawołanie. Trzeba się w tym momencie zatrzymać i podkreślić jedną rzecz: nie jest solistą. Bliżej mu do niepozornego członka chóru. Drobna budowa sprawia, że raczej nikt w ciemnej uliczce by przed nim nie uciekał. Nie jest już też pierwszej młodości. W rubryce wiek widnieje liczba 28, ale nigdy nie jest za późno na przełom. W poprzedniej kolejce zdobył pierwszego hat-tricka w swojej karierze. Późno, ale z drugiej strony jego kolega z zespołu — Joaquin — pierwszego strzelił mając 38 lat na karku.

Ponad stan

Trzy gole z Levante wywindowały Juanmiego na pozycję najskuteczniejszego Hiszpana w Primera Division. Zdobył już osiem bramek w tych rozgrywkach. Więcej od Raula de Tomasa, Joselu, Gerarda MorenoIago Aspasa. Zresztą uwzględniając również inne nacje Juanmi pozostaje w czubie klasyfikacji najlepszy strzelców w Primera Division:

Reklama
  • Karim Benzema – 12,
  • Vinicius Junior – 9,
  • Juanmi – 8,
  • Memphis Depay – 8.

I co warto podkreślić, nie jest tak, że Hiszpan w każdym meczu ma po dziesięć sytuacji i jeszcze podchodzi do rzutów karnych. Jest po prostu nadspodziewany skuteczny, co pokazuje statystyka xG. Współczynnik ten w przypadku Juanmiego wynosi 4,1. Oznacza to, że powinien zdobyć cztery bramki w tym sezonie ligowym, a on ma ich aż osiem. Podobnie wypada Karim Benzema. Brawo, należy tylko przyklasnąć.

Sekret formy

– Zawsze dobrze czułem się pod bramką. Nieźle poruszam się w polu karnym. Dobrze czuję przestrzeń. Lubię grać jako napastnik, który wbiega między liniami i pojawia się z zaskoczenia – uważa Juanmi. Z czego wynika nagła eksplozja formy? Niewątpliwie z zaufania trenera i znalezienia piłkarzowi odpowiedniego miejsca na boisku. Manuel Pellegrini ustawia go na lewym skrzydle, ale jego rola nie ogranicza się do rajdów wzdłuż linii bocznej. Juanmi ma przede wszystkim wchodzić w pole karne i dublować pozycję napastnika.

Niewątpliwie dobrze wygląda jego współpraca z Williamem Jose. Wydaje się, że rozumieją się bez słów. Niegdyś grali razem w Realu Sociedad. Dziś tworzą groźny duet, który dołożył sporo cegiełek do piątej pozycji Betisu na obecnym etapie rozgrywek. Jose jest typem egzekutora, a Juanmi typem cwaniaka, który potrafi wykorzystać zwrotność i doskonałe przyjęcie kierunkowe.

To wszystko sprawia, że kibice Betisu coraz częściej śpiewają: Juan Miguel, Juan Miguel, wszyscy chcemy, by Juan Miguel strzelił gola. Do pełni szczęścia brakuje mu bramek w starciach z ligowymi rywalami, którzy również grają w europejskich pucharach. Żaden z napastników Betisu nie strzelił w rozgrywkach 21/22 bramki w starciach ze wspomnianym zespołami. Co więcej, Betis wszystkie te starcia przegrał. Dziś zmierzą się z Barceloną i kto wie, może nadejdzie upragnione przełamanie. Jeśli nie to kibice klubu z Estadio Benito Villamarin raczej nie rozpaczać. Należy przypomnieć ich motto — niech żyje Betis, nawet gdy przegrywa.

Czytaj też:

Fot. Newspix

 

Redakcyjny defensywny pomocnik z ofensywnym zacięciem. Dziennikarski rzemieślnik, hobbysta bez parcia na szkło. Pochodzi z Gdańska, ale od dziecka kibicuje Sevilli. Dzięki temu nie boi się łączyć Ekstraklasy z ligą hiszpańską. Chłonie mecze jak gąbka i futbolowi zawdzięcza znajomość geografii. Kiedyś kolekcjonował autografy sportowców i słuchał do poduchy hymnu Ligi Mistrzów. Teraz już tylko magazynuje sportowe ciekawostki. Jego orężem jest wyszukiwanie niebanalnych historii i przekładanie ich na teksty sylwetkowe. Nie zamyka się na futbol. W wolnym czasie śledzi Formułę 1 i wyścigi długodystansowe. Wierny fan Roberta Kubicy, zwolennik silników V8 i sympatyk wyścigu 24h Le Mans. Marzy o tym, żeby w przyszłości zobaczyć z bliska Grand Prix Monako.

Rozwiń

Najnowsze

Hiszpania

Hiszpania

Zdaniem niemieckiego dziennikarza stosunek kibiców Borussii do Lewandowskiego jest chłodny

Radosław Laudański
9
Zdaniem niemieckiego dziennikarza stosunek kibiców Borussii do Lewandowskiego jest chłodny

Komentarze

0 komentarzy

Loading...