Dwa miesiące temu ukazał się u nas duży wywiad z Adamem Kokoszką, podsumowującym swoją karierę. Karierę jeszcze wówczas trwającą, bo były reprezentant Polski w lutym, po dwuletniej przerwie, wrócił do grania i związał się Unią Tarnów. Latem wywalczył z tym klubem awans do III ligi i wydawało się, że jeszcze spokojnie sobie pokopie na tym poziomie. Wygląda jednak na to, że nadszedł koniec. Kokoszka po zakończeniu rundy jesiennej postanowił odejść z klubu i nie ukrywa, że w Unii źle się dzieje.
– Raczej myślałem, że już nie będę grał. Z czasem jednak zaczęło ciągnąć wilka do lasu. Pojawiły się próby, żeby zaczepić się gdzieś pod Krakowem w IV lidze, poruszać się i pobiegać. A akurat tak się złożyło, że mieliśmy się przeprowadzać do Tarnowa i wtedy pojawiła się okazja, żeby wspomóc Unię, która bardzo chciała awansować do III ligi. Rok wcześniej przegrała baraże z rezerwami Cracovii, za drugim razem się udało, a ja mogłem w tym na wiosnę trochę pomóc – mówił nam były zawodnik m.in. Wisły Kraków, Empoli, Polonii Warszawa i Śląska Wrocław.
Kokoszka zakładał, że raczej pogra do końca sezonu i wtedy ostatecznie zawiesi buty na kołku. Czas pokazał, że stanie się to pół roku szybciej.
– W piątek z winy klubu rozwiązałem kontrakt. Zaległości są bardzo duże, sięgają prawie połowy okresu, w którym jestem w klubie. Dotyczą one jeszcze poprzedniego sezonu. Niektórzy zawodnicy grają już gdzie indziej, a nadal się z nimi nie rozliczono – powiedział nam 11-krotny reprezentant kraju i uczestnik Euro 2008.
Postaw na siebie w Fuksiarz.pl!
Kokoszka prezentuje list otwarty do prezydenta miasta, głównych sponsorów i kibiców.
– Prezydent miasta nadzoruje działania stowarzyszenia ZKS Unia, dlatego również on znajduje się w gronie adresatów. Jest Sokołów, jest Grupa Azoty, jest certyfikacja dla akademii. Ma ona złotą gwiazdkę PZPN i w zasadzie sama na siebie zarabia. Budżet klubu powinien więc być na tyle wysoki, by spokojnie móc funkcjonować w III lidze. Nie wiem, co się dzieje z tymi pieniędzmi. Prezes niestety nie jest osobą, z którą można nawiązać jakikolwiek dialog, bo nie odbiera telefonów od zawodników i nie pojawia się w szatni. Przekazywał jedynie przez kapitana jakieś terminy, które nigdy nie były dotrzymywane. Do pewnego momentu akceptowałem te opóźnienia i obietnicę późniejszego wypłacenia zaległości, ale zbyt wiele obietnic złamano, by widzieć tu partnerów do rozmów – mówi 35-letni obrońca.
I dodaje: – Dziwna sytuacja, zwłaszcza że to nie ja zabiegałem o przyjście do Unii, ale to Unia mnie namawiała i dzwoniła, chcąc wykorzystać fakt, że przeprowadziłem się w te strony. Miałem pomóc wywalczyć awans z IV ligi i to się udało.
Szczebel wyżej Kokoszka i koledzy jesienią nie zawodzili. W osiemnastu meczach wywalczyli 25 punktów i mają 10-punktową przewagę nad strefą spadkową. – W kwestiach sportowych sprawy wyglądają dobrze. Weszliśmy do III ligi i jako beniaminek zajmujemy bezpieczne miejsce w środku tabeli. Patrząc na poprzednie sezony, w praktyce brakuje już tylko kilku punktów do utrzymania. Ogrywa się trochę chłopaków z akademii, może to w przyszłości zaprocentować – potwierdza sam zainteresowany.
Martwi go jednak to, co dzieje się z Unią Tarnów poza boiskiem. Przyznaje, że nagłaśnia sprawę nie ze względu na to, że nie dostał jakichś pieniędzy, ale przede wszystkim dla dobra klubu. – Trzeba zainterweniować, żeby pewne osoby związane z Unią się obudziły. Z doświadczenia wiem, że gdy takie rzeczy się dzieją, to im szybciej zacznie o nich mówić, tym większa jest szansa, że uda się problem rozwiązać. Inaczej może być za późno, takich przykładów w polskiej piłce mamy sporo. A Unia już trzy lata temu miała wielkie kłopoty i była bliska upadku. Udało się ją ocalić, sytuacja finansowa zaczęła się poprawiać. Teraz znów wszystko idzie w złą stronę – tłumaczy.
Jak do tych zarzutów odnosi się prezes Artur Szklarz? – Wielomiesięczne zaległości? Nic takiego nie ma miejsca. Są opóźnienia, ale nie wielomiesięczne. Ile dokładnie wynoszą? To już sprawa między nami a zawodnikami. Nieprawdą jest to, że sięgają one okresu czwartoligowego. A to, czy pan Kokoszka rozwiązał kontrakt, dopiero się okaże. Na razie wysłał pismo do PZPN-u, do którego jako klub ustosunkujemy się przed związkiem.
Dzwonimy do innego zawodnika. Potwierdza on wersję Adama Kokoszki. – Klub wciąż jest nam winien jedną pensję z rundy wiosennej i premię za awans. Nie zobaczyliśmy z tego ani złotówki.
Wygląda na to, że ciąg dalszy tej historii na pewno nastąpi.
CZYTAJ TAKŻE:
- Adam Kokoszka: Wymuszając odejście z Wisły Kraków, pewne kierunki sobie pozamykałem [WYWIAD]
- Piłkarski dziki zachód w Nowogardzie [REPORTAŻ]
Fot. Newspix