Cezary Kulesza w wywiadzie udzielonym Sebastianowi Staszewskiemu z portalu Interia podsumował pierwszy etap swojej kadencji na stanowisku prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej. Kulesza wyraźnie podkreślił, że ubolewa nad eliminacyjną porażką z Węgrami, ale zaprotestował przeciwko zmasowanej krytyce wymierzonej w Roberta Lewandowskiego.
– My, jako PZPN, zrobiliśmy wszystko, aby zapewnić kadrze optymalne warunki do przygotowania się do tego spotkania. Mecz nam jednak nie wyszedł, efekt jest fatalny… Ale musimy to wziąć na klatę – powiedział Kulesza. Jego zdaniem straty poniesione przez PZPN mogą sięgnąć ośmiu milionów złotych. – Będę jednak bronił Roberta. Gdyby nie on, mielibyśmy duże problemy z uzyskaniem awansu na Euro 2016 czy Euro 2020, albo na mistrzostwa świata w Rosji. Był naszym liderem, strzelił dla Polski rekordową liczbę bramek. Jednak to nie jest maszyna, czasem musimy być dla niego wyrozumiali. Nie może być tak, że na kapitana po jednym przegranym meczu – nawet jeśli został popełniony duży błąd – rzuca się połowa kraju i bije go bez opamiętania.
– Uważam, że nie możemy pozwolić na jego ukamienowanie – dodał prezes. – W mojej głowie też tliło się pytanie: „Dlaczego Robert nie gra?”. Kibice byli wściekli, bo przyjechali na mecz kadry i chcieli go zobaczyć na murawie. Ale taka była decyzja selekcjonera i jego sztabu. Zresztą wszyscy skupiają się na Robercie, a wyborów budzących emocje było więcej: brak Kamila Glika, posadzenie na ławce Piotra Zielińskiego. Dziś wiemy, że podjęte ryzyko się nie opłaciło. Jednak choćbyśmy chcieli, to nic z tym nie zrobimy.
Kulesza: „Ne możemy pozwolić na ukamienowanie Lewandowskiego”
Prezes Kulesza odniósł się również szeroko do sprawy Matty’ego Casha.
– Na pewno sprawność naszego działania udowodniła sprawa Matty’ego Casha. To, że udało się zorganizować mu paszport w tak krótkim czasie, to spory sukces – pochwalił się Kulesza. Choć nie był zadowolony z postawy Casha we wspomnianym starciu z reprezentacją Węgier. – Moim zdaniem Matty się spalił. Ale chłopakowi trzeba dać czas. Widać po nim wielką wdzięczność za to, że mu pomogliśmy. W Hiszpanii pobiegł do mnie, wyściskał. Również jego rodzina jest szczęśliwa. Dostałem miłą wiadomość od jego mamy, Basi, która była zachwycona pobytem w Polsce. Zresztą jej rodzice – czyli babcia i dziadek Matty’ego – pochodzą z Brańska, czyli z moich rodzinnych stron, bo Brańsk od Wysokich Mazowieckich dzieli tylko 30 kilometrów. Poza tym na końcu trzeba pamiętać, że pozyskaliśmy piłkarza grającego regularnie w Premier League. Ilu mamy takich zawodników? Janek Bednarek, Mateusz Klich, Kuba Moder. I tyle.
CZYTAJ TAKŻE:
- Sousa: – Popełniłem błąd. Teraz podjąłbym inną decyzję
- Paulo Sousa chce rewanżu na Szwedach
- Czas zapytać wprost: Lewandowski czy Messi?
fot. FotoPyk