Reklama

Definicja nieprzewidywalności Ekstraklasy? Forma Piasta Gliwice

Jan Piekutowski

Autor:Jan Piekutowski

26 listopada 2021, 13:05 • 7 min czytania 1 komentarz

Najdłuższa seria meczów Piasta ze zwycięstwem? Jedno spotkanie. Najdłuższa seria meczów Piasta, w których zostali pokonani? Dwa spotkania. Piast Gliwice balansuje w tym sezonie Ekstraklasy między dolną połową tabeli a niespodziewanym zaplątaniem się w okolicach pierwszej piątki. Balansuje cały czas, bo czymś co najlepiej definiuje gliwiczan jest obecnie brak stabilności.

Definicja nieprzewidywalności Ekstraklasy? Forma Piasta Gliwice

Z jednej strony można się cieszyć, bo podopieczni Waldemara Fornalika uniknęli serii niechlubnych wyników. Należy jednak zwrócić uwagę na to, że i w drugą stronę trudno mówić o jakiejś powtarzalności. Zwycięstwo z Wisłą Płock i Górnikiem Zabrze przeplatał remis ze Śląskiem Wrocław. Pokonanie Wisły Kraków i Legii Warszawa zostało rozdzielone przez zawstydzający remis z Górnikiem Łęczna.

Często mówi się o Ekstraklasie, że rządzi nią zupełna nieprzewidywalność. Nic nie oddaje jej obecnie lepiej niż wyniki Piastunek.

Piast Gliwice – Bruk-Bet Termalica. Czy brak stabilizacji okaże się bolesny?

Mieszana forma Piasta daje się we znaki o tyle, że trudno zdefiniować cel klubu na ten sezon. Jakiś czas temu obstawaliśmy przy tym, że szykuje się w Gliwicach sezon przejściowy, gdzie trudno będzie mówić o spadku lub o walce o coś więcej niż górna połówka. A potem udało się Piastowi zdobyć siedem punktów w trzech spotkaniach co wywindowało ich w tabeli i sprawiło, że nie tracili tak wiele do czołowej piątki.

Szkopuł w tym, że ostatecznie stracili rezon i po zwycięstwie z Legią przyszedł remis w thrillerze z Jagiellonią, a następnie porażki z poznaniakami – Wartą i Lechem. To swoją drogą też pokazuje nieprzewidywalność ekipy Waldemara Fornalika – o ile można było się spodziewać, że Kolejorz okaże się od nich lepszy, o tyle przełamanie się Warty Poznań lub bezproblemowe pokonanie Legionistów należy traktować w ramach niespodzianki. Albo ogólnie trendu, który Piast stara się wyznaczyć w tym sezonie.

Reklama

Trudno też wyznaczyć jakąś serię w meczach wyjazdowych i domowych. Wszędzie Piast gra w nierówną kratkę i nie sposób przewidzieć na co się trafi.

Znalezienie drugiej takiej drużyny w Ekstraklasie łatwe nie jest. Weźmy osiem klubów:

  • Lech Poznań – cztery mecze ze zwycięstwem (lipiec – sierpień),
  • Zagłębie Lubin – trzy mecze ze zwycięstwem (wrzesień),
  • Cracovia – trzy porażki z rzędu (sierpień),
  • Bruk-Bet Termalica – trzy porażki z rzędu (sierpień),
  • Stal Mielec – bez porażki w siedmiu spotkaniach (wrzesień-),
  • Legia Warszawa – bez punktów w siedmiu meczach (wrzesień-),
  • Wisła Płock – niepokonana w meczach u siebie (sierpień-),
  • Radomiak Radom – cztery zwycięstwa z rzędu (październik-); trzy remisy z rzędu (wrzesień-październik/sierpień-wrzesień)

A Piast? Nic z tych rzeczy, co jest o tyle ważne, że przecież w Ekstraklasie prawo serii potrafi nagle katapultować zespół i zupełnie odmienić opinię. Chyba tylko Wisła Kraków może pochwalić się podobnym generatorem losowych wyników.

Na ten moment drużyna Waldemara Fornalika traci do trzeciego miejsca aż jedenaście punktów. Jednocześnie ma sporą przewagę nad strefą spadkową, bo 16. Wartę Poznań wyprzedza o siedem oczek. Nie może jednak bagatelizować dzisiejszego starcia z Bruk-Betem.

Niezależnie od tego jak bardzo nieprzewidywalny potrafi być Piast, jego kibice z pewnością trzymają dziś kciuki za jedno – brak bolesnego rozczarowania. Przedłużenie serii porażek do trzech byłoby ewenementem w skali ich sezonu, lecz byłaby to stabilizacja, której nikt w Gliwicach nie chce. Może się bowiem okazać, że takie niezdecydowanie i brak powtarzalności skieruje Piastunki w stronę nadmiernego zaangażowania w walkę o utrzymanie.

Reklama

Piast Gliwice – Bruk-Bet Termalica. Patryk Sokołowski wierzy w zwycięstwo

Konieczność poprawy towarzyszy też samym zawodników, o czym świadczy dzisiejsza rozmowa Marcina Ryszki z Patrykiem Sokołowskim, pomocnikiem Piasta.

Wydawało się, że wasza wygrana nad Legią może być punktem zwrotnym. Później jednak przyszedł remis, dwie porażki, dalej nie znaleźliście wysokiej dyspozycji.

Nam samym wydawało się, że po meczu z Legią mamy fajny rytm, nastawianie. Nagle jednak przestało coś funkcjonować jak powinno i pozostaje tylko mieć nadzieję, że uda się wrócić do naszej dyspozycji ze starcia z Legią. Musimy zagrać inny mecz niż ten z Wartą lub Lechem, gdzie – swoją drogą – występowaliśmy w ustawieniu innym niż zazwyczaj.

Pochodzisz z Warszawy, grałeś kiedyś w Legii – tamto zwycięstwo pewnie było dla ciebie wyjątkowe.

Zdecydowanie. Zawsze mecze z Legią są wyjątkowe dla większości dla mnie zawodników, a w moim wypadku jest to jeszcze mocniejsze.

Pisałeś SMS-a z przeprosinami do Czesława Michniewicza? W końcu przez was wyleciał z roboty.

Hah, nie, nie pisałem. Takie decyzje zostały w Legii podjęte, ale czy słuszne, czy nie, to już nie mnie oceniać. Mecz z nami faktycznie mógł być przysłowiowym gwoździem do trumny i myślę, że przesądził o zwolnieniu trenera Michniewicza, ale nie wiązałbym tego tylko z tamtym spotkaniem.

Szukam was w tabeli Ekstraklasy, no i jest – Piast Gliwice, jedenaste miejsce. Macie kogo gonić.

Tych punktów powinno być zdecydowanie więcej i mam nadzieję, że w niedługim czasie faktycznie będzie. Chociaż muszę zauważyć, że w tamtym sezonie układało się to chyba jeszcze gorzej, mieliśmy w końcu bardzo słaby start. Wierzę, że końcówka rundy będzie dla nas udana i konkretnie zapunktujemy w czterech kolejkach.

Czym jest spowodowany ten przeciętny start Piasta? Zbyt dużo zmian personalnych?

To może być jeden z elementów, ale z drugiej strony – w każdym klubie następują zmiany i musimy się sami do tego lepiej przygotować. To zwykle jest wielowątkowa sprawa – rok temu dochodził jeszcze COVID u członków sztabu, rozgrywki europejskie, kontuzje kluczowych zawodników. Kilka szczegółów, ale składających się na problematyczną całość.

Masz w zapisie jakiś kontrakt, że ciebie się nie ściąga? Zagrałeś wszystko od pierwszej do ostatniej minuty.

Nie, nie mam nic takiego, ale to oczywiście cieszy. Czuję się fizycznie dobrze i jestem przygotowany na to, żeby grać po 90 minut nawet co trzy dni.

Wracając do ostatniego meczu – Lech był do ugryzienia?

Myślę, że jedną z kluczowych sytuacji była ta, gdy anulowano moje trafienie. Wydaje się, że słusznie, bo Tomas Huk faktycznie mógł absorbować bramkarza. Niemniej – mogła być to ta bramka do szatni, który sprawiłaby, że wywieźlibyśmy z Poznania jakieś punkty. W drugiej połowie to Lech wykorzystał swoją sytuację, wygrali, ale też nie mogę powiedzieć, żeby mieli mnóstwo szans – takie też było nasze nastawienie, poświeciliśmy ofensywę kosztem dobrze funkcjonującej defensywy.

Nad Kolejorzem mnóstwo osób się obecnie rozpływa. Czułeś jakość, gdy mierzyłeś się z ich środkiem pola, który jest chyba najbardziej wyróżniającą się formacją?

Niewątpliwie rywal na wysokim poziomie. Nie tylko ofensywa, defensywa, ale też ławka rezerwowych. Mają 20 zawodników, którzy mogą wejść i zrobić różnicę. Właśnie ta równa kadra wydaje mi się największym atutem w walce o mistrzostwo. Bo to nie jest tak, że jak gra się przeciwko Lechowi, to wszyscy piłkarze zdają się przewyższać Ekstraklasę. Wyróżnia ich właśnie bardzo dobra, szeroka kadra.

Przygotowując się do rozmowy z tobą z niejakim zaskoczeniem odkryłem, że ty masz już 27 lat. Dla ciebie ten piłkarski czas też tak szybko leci?

Zdecydowanie tak, ale wydaje mi się, że potrzebowałem właśnie czasu, by wskoczyć na swój optymalny poziom. W końcu pojawiają się liczby – trzy bramki, pięć kluczowych podań. Czuję się dobrze fizycznie, piłkarsko, mam wrażenie, że mogę tę dobrą dyspozycję utrzymywać, że to nie będzie tak, że po 30 zjadę do boksu i powiem: koniec.

Jak wygląda twoja sytuacja kontraktowa? Umowa wygasa wraz z końcem tego sezonu.

Rozmowy z Piastem trwają, ale jeszcze niczego nie podpisałem. Nie ukrywam też, że jestem otwarty na nowe opcje, szczególnie zagraniczne, żeby dalej się rozwijać. Nie wykluczam oczywiście pozostania w Piaście bądź w Polsce ogólnie. Póki co skupiam się jednak na tym, by dołożyć bramki, punkty dla ekipy Piasta.

Telefon z 2. Bundesligi albo Serie B – pakujesz się czy odmawiasz?

Wszystko jest zawsze zależne od oferty, od klubu. Czasami zdarzają się takie oferty, których nie możesz odrzucić.

To jaki jest twój wymarzony kierunek, ale w granicach rozsądku?

MLS – sportowo i kulturowo.

Na koniec – walniecie Bruk-Bet dzisiaj?

Tak. Mam nadzieję, że zagramy agresywnie, przekonująco i zapewnimy ogień na boisku, będą bramki i sam dołożę coś do wyniku.

Piast Gliwice – Bruk-Bet Termalica. Typy redaktorów Weszło

Jan Piekutowski: Piastem rządzi taka nieprzewidywalność, że równie dobrze może się skończyć dziś na 0:8 dla Bruk-Betu. Ja pójdę jednak w inną stronę i skłonię się ku zwycięstwie gospodarzy. W razie porażki przedłużą swoją niechlubną serię do trzech meczów, a to przecież jeszcze im się nie zdarzyło. W Fuksiarzu kurs na zwycięstwo ekipy Waldemara Fornalika to 2,00.

Piast Gliwice – Bruk-Bet Termalica. Przewidywane składy

Czytaj także:

Fot.FotoPyk

Angielski łącznik

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Komentarze

1 komentarz

Loading...