Zakończyły się pierwsze mecze piątej kolejki Ligi Konferencji. Do niespodzianki doszło w Tallinie, gdzie rywalem miejscowej Flory był Partizan. Estończycy wygrali 1-0 i wciąż mogą myśleć o wyjściu z grupy.
Niedawny rywal Legii Warszawa w eliminacjach do Ligi Mistrzów w tym sezonie debiutuje na poziomie rozgrywek grupowych w Europie. Przywitanie nie należało do najłatwiejszych, bowiem „na dzień dobry” Flora przegrała spotkania z Gentem i Partizanem, ale później udało się jej wywalczyć dwa remisy z Anorthosisem. Teraz doszło do tego zwycięstwo 1-0 z ekipą z Serbii (po golu Martina Millera) i przed ostatnią kolejką mistrz Estonii wciąż może myśleć o grze w pucharach na wiosnę.
Zadanie nie będzie łatwe, bowiem zespół Zenjova, Vassiljeva, Ojamy czy Kallaste ma dwa punkty straty do drugiego miejsca, które zajmuje dzisiejszy rywal, a do rozegrania jeszcze wyjazdowy mecz z Gentem, który prawdopodobnie wygra grupę. No ale niezależnie od tych rozstrzygnięć trzeba powiedzieć, że wstydu Estończycy w fazie grupowej nikomu nie przynieśli.
W drugim meczu Kajrat Ałmaty przegrał u siebie z FC Basel 2-3. Cały mecz w barwach gospodarzy rozegrał Jacek Góralski i w protokole zapisał się też żółtą kartką. Zespół z Kazachstanu już przed tym meczem był pewny tego, że nie wyjdzie z grupy – zamyka tabelę z jednym punktem na koncie.
Fot. FotoPyK
Czytaj także: