Czy reporterowi wypada siedzieć w biurze? Dlaczego rozmowę z Mohamedem Salahem przed Bitwą o Anglię oglądało tylko sześć tysięcy osób? Czy polski widz jest idiotą? Dlaczego dziennikarze podający newsy mają giętkie kręgosłupy? Jak Franciszek Smuda opowiadał mu o hotelowych ekscesach w kadrze i dlaczego nigdy nie napisze już, że „piłkarz powinien zmienić zawód”? Czy podoba mu się Liga+Extra? Jak to możliwe, że nie lubi Turbokozaka? Reporterowi wypada siedzieć w takim biurze? O czym marzy polski widz? Czy dziennikarz sportowy może napisać dobrą książkę? Na te i na inne pytania w rozmowie z nami odpowiedział dyrektor CANAL+SPORT, Michał Kołodziejczyk. Zapraszamy.

Reporterowi wypada siedzieć w takim biurze?
W pewnym wieku zapewne wypada. Własny gabinet jest docenieniem mojej ponad dwudziestoletniej pracy reporterskiej.
Próżność?
Jest to miłe, łechcące, ale całe życie będę czuł się dziennikarzem. Mój zespół ma świadomość, że wiem, na czym polega jego praca. Nie zostałem przyniesiony w teczce, nie jest zawodowym dyrektorem. Przez lata pisałem, wykonywałem żmudną reporterską robotę. Niekiedy spędzałem dwieście dni poza domem w roku. Doskonale wiem, czym jest zmęczenie pracą, wyjazdami, reporterką. Rozumiem, że coś nie wyjdzie, że ktoś nie zgodzi się na wywiad. Wspólnie działamy, planujemy, podejmujemy ryzyko. Wysyłam czasami ludzi na materiał, wiedząc, że mogą nic stamtąd nie przywieźć, a oni nie boją się, że spotkają się z brakiem zrozumienia.
Reportaż sportowy w wydaniu telewizyjnym to przerost formy nad treścią? Są wyjątki, w CANAL+SPORT ostatnio materiały o Przemysławie Frankowskim w Lens czy biznesowym imperium Lukasa Podolskiego, ale to pojedyncze strzały.
Ubolewam nad tym, jak niewiele jest miejsca na reportaż sportowy w telewizji. Jestem w CANAL+SPORT od półtora roku. Już na pierwszym spotkaniu powiedziałem, że każdy, kto będzie miał pomysł na realizację czegoś własnego, dostanie ode mnie zielone światło. Zatrzymała nas pandemia, ale będzie tego więcej. To mnie kręci, zawsze mnie kręciło.
A nie jest trochę tak, że telewizyjny reportaż sportowy w wydaniu polskim to najczęściej kolorowe, uśmiechnięte twarze, garść grubych żartów i anegdot, a w tle urocze ujęcia miasta i stadionu z drona?
Jest w tym trochę racji, prawdziwy reportaż wymaga czasu, kreatywności i chęci drugiej strony do wspólnego działania. Bardzo chciałbym zobaczyć prawdziwy reportaż o Agacie Wróbel. Taki z gatunku szczerych, zainteresowanych drugą osobą. Nie, że trener, nie, że przejażdżka samochodem…
A potem taki reportaż obejrzałoby dziesięć tysięcy osób.
O, pewnie to byłby dobry wynik.
Poważnie? Na standardy internetu – porażka.
Dla nas też byłaby to porażka, ale to przede wszystkim największa klęska świata, w którym żyjemy. Podam ci przykład. Mieliśmy Bitwę o Anglię. Manchester United kontra Liverpool. Duże wydarzenie, kibice wtargnęli na boisko przed meczem, mnóstwo się działo. Wcześniej zrealizowaliśmy wywiad z Mohamedem Salahem, a nie jest to łatwe dla dziennikarza z Polski…
Chyba, że akurat to dziennikarz ze stacji-nadawcy rozgrywek.
Bez własnej inwencji taka rozmowa nie byłaby możliwa. Umówienie takiej rozmowy polegało głównie na nękaniu klubu, na czekaniu, na uporze. To nie było tak, że znamy Salaha i do niego dzwoniliśmy.
Wróćmy do wydarzeń tamtego meczu.
Ze stadionu nadawał Jakub Krupa, za nim biegali kibice, mecz został opóźniony o godzinę. Dla mnie, po pracy w Wirtualnej Polsce, wymarzonym wydarzeniem był mecz Rumunia-Polska. Petarda, Lewandowski leży na boisku i zwycięstwo Biało-Czerwonych. Wszystko dla internetu. Wiedziałem, że wyniki liczbowe będą fantastyczne. „Lewy prawie nie żyje, ale ożył i zemścił się na wszystkich Rumunach, a Polska jest wielka”. I wiesz co? Rozmowę z Salahem oglądało sześć tysięcy widzów. Studio, kiedy mecz już miał trwać, odpaliło kilkanaście tysięcy widzów. A powtórkę spotkania, którą puściliśmy zamiast Bitwy o Anglię, kilkadziesiąt tysięcy widzów. To stawia mnie, jako osobę zarządzającą redakcją i przekonującą przełożonych do korzystania z możliwości robienia prawdziwego dziennikarstwa z wywiadami z Salahem na czele, w niezręcznej sytuacji. Mogę mówić: widz to doceni. A fakty są takie, że obejrzy to sześć tysięcy osób. To przykre.
Pytanie tylko, czy rozmówka z Mohamedem Salahem to jakieś Himalaje dziennikarstwa. Do mnie bardziej przemawia The Athletic, którego dziennikarze przed finałem Ligi Mistrzów pojechali do zabitej deskami wioski, z której wywodzi się Sadio Mane.
To też nie cieszyłoby się wielką popularnością. Maciej Kaliszuk pojechał do wioski Sadio Mane w 2018 roku i jakoś ludzie nie rozmawiali o tym w tramwajach.
O rozmowie z Salahem – też nie.
Polacy nie interesują się polityką zagraniczną. Nie interesują się też ligami zagranicznymi do takiego poziomu, na jaki wskazywałyby media społecznościowe. Przeciętny mecz Ekstraklasy robi kilkukrotnie większy ruch niż bardzo dobry mecz Premier League.
Zapalmy dyskusję. Tomasz Lis powiedział kiedyś, że „polscy widzowi nie są tacy głupi, jak nam się wydaje, bo są dużo głupsi”. Robert Mazurek mawia, że „od dziennikarzy głupsi są tylko aktorzy”. Do którego podejścia ci bliżej?
Widz nie jest idiotą. Miewa tylko głupie przyzwyczajenia i często porusza się w środowiskach kształtujących te nawyki. Czy myślisz, że człowiek został stworzony tak, żeby mieć problem z dziewięćdziesięciosekundowym skupieniem? Nie, ale żyje w takim pędzie, że dziewięćdziesięciosekundowe produkcje to najdłuższe wideo, jakie może obejrzeć, bo to czas przejazdu między dwoma przystankami. Bo zalew informacji nie pozwala na poświęcenie całości wolnego czasu na jedną rzecz. Tak powstało słynne – „za długie, nie czytam”. W tym leży nasza olbrzymia odpowiedzialność. Jeśli nasz reportaż sportowy ogląda kilkanaście tysięcy osób, to jest to wynik biegu, w którym się znajdujemy i tego, jak wychowaliśmy sobie użytkownika, widza, czytelnika.
Razem z Anitą Werner napisałem książkę. Reportaż. Zrobiłem to, kiedy miałem dziesięć miesięcy wolnego. Inaczej nie dałbym rady. Jeżdżenie, spotykanie się, dowiadywanie się, nagrywanie, spisywanie, redagowanie, komponowanie wymaga czasu. Też zastanawiałem się, ile osób zainteresują historie z Mołdawii, z Bośni i Hercegowiny, z Kosowa…
Ponad trzydzieści tysięcy osób.
Połączyły się dwie grupy czytelnicze. Poza tym, że Anita Werner jest świetną dziennikarską, jest też bardzo medialna, bardzo rozpoznawalna. Ona ciągle otrzymuje od kobiet wiadomości na Instagramie: „dziękuję za książkę, to nie jest tylko o piłce nożnej, to dla każdego”. Moja grupa to zaś ludzie, którzy wiedzieli, czego się po mnie spodziewać. Wcześniej chłonąłem każde miejsce, w którym byłem. Może wynikało to z kompleksów. Pochodzę z Pragi Północ. Pierwszy raz w życiu leciałem samolotem w wieku siedemnastu lat. Gdzie nie pojechałem, myślałem, że jestem tam pierwszy i ostatni raz.
Nie marnowałem czasu. Czytałem mnóstwo książek przed każdą podróżą, żeby nie odbębnić wszystkiego na linii hotel-stadion. Wstawałem może nie o piątej, ale o siódmej, żeby zobaczyć wszystko, co chcę obejrzeć, oprócz samego meczu. Ludzie w naszej książce mówią, że „mecz to tylko pretekst”, ja skreślam to „tylko”. Sprzedało się trzydzieści pięć tysięcy egzemplarzy. To sprawia, że gdybym miał czas – chciałbym napisać kolejną część. Myślę sobie, że gdyby nas było więcej, gdyby powstało więcej takich Kopalni, to czytelnik przyzwyczajałby się do tego typu form. Kształtujemy widza. Nie możemy obrażać go, nazywając go idiotą. Musimy zastanowić się, dlaczego taki Salah wzbudził tak małe zainteresowanie. Może pytania były nudne, może zła pora emisji…
Gdyby Mohamed Salah występował w samych bokserkach z nosem klauna, to obejrzałoby to więcej osób.
Salah tańczący na TikToku wzbudziłby większe zainteresowanie niż jego telewizyjna wersja.
Odbiór widza: na TikToku – śmieszne, w telewizji – kretynizm.
Czyli zgadzasz się z tym stwierdzenie Tomasza Lisa o „głupocie widzów”?
W tej kwestii – chyba tak, zresztą: oba cytaty do mnie przemawiają.
Jeśli uważasz, że pracujesz dla idiotów, zmień pracę, bo będzie ci ciężko w życiu. Pomyśl sobie, ile możesz zmienić tym, że Mohamed Salah opowie ci o swoim życiu, o swojej adaptacji na Wyspach Brytyjskich. Kogoś to na pewno zainteresuje, zainspiruje. Może najpierw będzie to pięć tysięcy osób, później dwanaście tysięcy osób, a później pięćdziesiąt? Pamiętajmy też, że wyników oglądalności CANAL+SPORT nie można przekładać na wszystkie inne stacje. Sam jestem ciekaw, ile osób obejrzałoby taką rozmowę z Salahem w TVP Sport. Apeluję tylko do ludzi rozsądku, aby wyjść z bańki mediów społecznościowych. Bo to jest dopiero hermetyczne środowisko, które zupełnie o niczym nie świadczy. Mam wielu znajomych, którzy nawet nie słyszeli o Twitterze.
Nie ma za to takich dziennikarzy sportowych.
To prawda, może jakaś garstka.
Twitterowy zawód.
Tomasz Ćwiąkała mówił mi, że odinstalował sobie aplikację Twittera z telefonu. Też się nad ty zastanawiałem, ale uważam, że Twitter ma sens tylko w komórce, to dla mnie źródło informacji. Nie jestem newsmanem, nie ścigam się, nie biorę udziału w pogoni za wiadomością. Bo nie mam takich źródeł, bo…
Też nie trzeba.
Jeśli nie mogę być w czymś najlepszy, to tego nie robię. Wiem, jak wygląda newsowe dziennikarstwo, ile wymaga poświęceń.
W polskim środowisku rozkłada się na trzy osoby.
Trzeba mieć dość giętki kręgosłup. Kiedy miałem dwadzieścia lat, spotykałem się z menadżerami piłkarskimi, którzy mówili mi: coś za coś. To nie chodzi tylko o jakieś interesy, ale o politykę. Ktoś pomoże ci załatwić wywiad, a później oczekuje wdzięczności, czeka na odpowiedni moment.
Teraz to tak działa?
Nie wiem.
To ci powiem: zaskakująco rzadko. Najlepszy przykład to Janekx89, który funkcjonuje poza branżą, nie ma żadnego interesu w podawaniu newsów, a przez kilka okienek transferowych z rzędów podawał największą liczbę sprawdzonych informacji. Nie sądzę, żeby miał giętki kręgosłup, nie sądzę, żeby realizował swoje partykularne interesy.
Ale kto to jest, kim on jest? Nie wiem, naprawdę.
Paru dziennikarzy zna go osobiście. Nie jest to Zbigniew Boniek. Anonimowa postać. Zwykły facet.
Nie chcę rozmawiać o anonimach.
To dlaczego twierdzisz, że trzeba mieć giętki kręgosłup, żeby podawać newsy? To jest dalej piłka nożna, to nie są jakieś wielkie interesy. Nie zaprzedajesz duszy za podanie informacji o transferze do Lecha Poznań.
Nie zgodzę się, że to są małe interesy. W mojej pamięci są też większe sprawy. Wydaje mi się, że często to jest napędzająca chęć bycia pierwszym. Nie chodzi mi o zaprzedawanie duszy, ale chociażby o to, co ostatnio wydarzyło się wokół imprezy urodzinowej Roberta Mazurka albo w sprawie maili Krzysztofa Skórzyńskiego do Michała Dworczyka. Zakładam, że dotarcie do pewnych źródeł i posiadanie newsów wymaga znajomości na innym poziomie niż służbowe. Nie zamierzam się w to bawić. Jeśli znam takiego Łukasza Piszczka i wymieniamy wiadomości niedotyczące pracy, to muszę uszanować jego prywatność. Parę razy miałem newsa i go nie puściłem. Ktoś mnie prosił: „nie puszczaj tego teraz, bo i tak będziesz miał pierwszy, ale proszę cię: za jakiś czas”. Już z tym miałem problem, nie puściłem, ale liczyłem, że w przyszłości tych newsów będę miał więcej.
Zwykły kibic jest już chyba zmęczony tymi układami i układzikami tego typu w tradycyjnych mediach. Dzisiaj wchodzi na Twittera i często po prostu ma newsa.
Musisz wiedzieć jedną rzecz. Dla mnie, jeśli dziennikarz ma newsa, to go puszcza, koniec, kropka. Inna sprawa, że żyjemy w erze fake newsów. Przerażające jest to, jak dużo osób czyta pierwszego tweeta z brzegu, a potem nie jest w stanie wynaleźć sprostowania.
Tak było zawsze. Przez lata w cyniczności przeprosin za podawanie nieprawdziwych informacji przodowały gazety, które publikowały sprostowania po wielu latach, w „nekrologowych” formatach graficznych i za pośrednictwem mętnych sformułowań.
Dziennikarstwo to bardzo odpowiedzialny zawód. Musisz wiedzieć, co mówisz, o czym piszesz. Nie tylko dlatego, że szargasz swoje nazwisko, ale też dlatego, że komuś możesz wyrządzić szkodę. Możesz kogoś wyrzucić z klubu, pisząc, że ktoś był na imprezie. I nie, nie chodzi o to, że masz to przemilczeć. Pracujesz w bulwarówce? To jest dla ciebie temat? Śmiało, pisz. Sam wyrzuciłem z kadry Sławomira Peszkę i Macieja Iwańskiego. Znakomita historia. Wiedziałem, że Przegląd Sportowy zamyka się o 22:30, a Rzeczpospolita miała najdłuższy deadline. Zadzwoniłem o 22:45 do Franciszka Smudy. Mówię mu:
– Franiu, jak to było w Krakowie z Peszką i Iwańskim?
– Nie no, Michał, jeden na hotelowym korytarzu zwyzywał Zielka, drugi się zarzygał…
Napisałem to. Pamiętam tytuł – „Kadra, godzina 4:30”. Dzwoni do mnie szef sportu w Rzeczpospolitej, Mirek Żukowski.
– Masz to nagrane? Prawnik się pyta.
– Nie.
– Mhm.
Za chwilę – kolejny telefon.
– Jeśli nie masz tego nagranego, to nie puszczamy.
Poprosiłem o pięć minut. Znowu wykręciłem numer do Frania Smudy.
– Franiu, tak słuchałem cię, słuchałem i ciężko w to uwierzyć. Mógłbyś to jeszcze raz powtórzyć?
– No, to było tak…
Powtórzył wszystko jeszcze raz. Wiedział, że tym razem nagrywam. Masz newsa, puszczaj, ale bierz za to odpowiedzialność. Twitter jest pełen bzdur. Najmądrzejsi są ludzie, którzy najmniej wiedzą. W zimie wszyscy nagle znają się na skokach narciarskich. Widziałem ostatnio, jak skakał dziennikarz Eurosportu, Kacper Merk. Nie chodzi mi o to, że skoczył źle, bo pewnie skoczyłbym gorzej. Nie chodzi mi o to, że – jak twierdzi Tomasz Hajto – jak ktoś ma oceniać sportowców, to musi najpierw pograć parę lat w Schalke. Ale te wszystkie mądrości o wietrze pod narty. Nie wiem, bałbym się tak powiedzieć.
Nie trzeba być koniem, żeby być dżokejem.
Tylko, że wszystko jest dużo bardziej skomplikowane. Był kiedyś piłkarz w Legii, który zagrał bardzo słaby mecz. Miałem dwadzieścia trzy lata. Napisałem, że „powinien przemyśleć ten mecz, ale już najbardziej to powinien przemyśleć zmianę zawodu”. Super odkrywcze zdanie, byłem z siebie mega dumny. Wziął mnie na rozmowę Stefan Szczepłek. Nie pracowaliśmy jeszcze razem. Mówi:
– Czytałem twój tekst w Przeglądzie Sportowym. Wiesz, że trzy tygodnie temu zmarła mu siostra?
– Nie wiedziałem.
– A wiedziałeś, że samotnie wychowywała trzy córki?
– O kurde, przejebane.
– Adoptował je.
Od tamtej pory uważam na każde napisane przez siebie zdanie. Łatwo kogoś bardzo skrzywdzić. Przekłada się to też na moje podejście do pracy menadżerskiej. W Wirtualnej Polsce miałem pod sobą dwieście osób, w CANAL+ jakieś osiemdziesiąt. Zanim porozmawiam z kimś o czymś, co mi się nie podobało, staram się dowiedzieć, co działo się dookoła. Wypadek w drodze do pracy? Problemy w życiu prywatnym? Jakieś zmartwienia, które wpłynęły na to, że ktoś pomylił nazwisko trenera? Nie lubię pistoletów, które od razu wydają osądy, od razu skreślają ludzi albo piszą jak ja kiedyś o „konieczności zmiany zawodu”.
Dziennikarz, grający twarzą, często musi opierać się na skrajności, na kontrowersji.
Wyrazistość jest w cenie. Lubię postaci niebanalne, ale nie bezmyślne. Takie ze swoim zdaniem, nawet jeśli jest inne niż moje. Nie znaczy to jednak, że będę akceptował kogoś, kto twierdzi, że np. Ziemia jest płaska. Kogoś takiego wykluczałbym z debaty publicznej, bo o tym świadczy nie Facebook, a konkretne badania naukowe. Jeśli organizujemy w CANAL+ debatę o szkoleniu, to nie chciałbym, żeby przy stole siedziały cztery osoby i kiwały do siebie głowami na znak zgody. Cudownie, jeśli nie wszyscy dziennikarze myślą tak samo, jeśli nie wszyscy przyjaźnią się z tą samą grupą towarzyską i mogą różnić się w poglądach.
Celem telewizyjnych programów publicystycznych jest wygenerowanie cytatu, który rozhula media społecznościowe?
Pakietu telewizyjnego nie sprzeda się samymi programami publicystycznymi. Płatną telewizję sportową sprzeda się tylko prawami. A widz, który zapłacił za prawa do Ekstraklasy, do La Ligi czy do tenisa, już wydał kasę i lubi czuć się dopieszczany. Wszystkie programy, powstające dookoła naszych praw, służą właśnie temu ostatniemu. Wychodzi nam to na bardzo dobrym poziomie. Jakie są marzenia polskiego widza? „Kiedy będzie na Youtube?”!
„Gdzie można obejrzeć za darmo?”
No, nie będzie na Youtube, to nie miałoby sensu. Może trafić tam dogrywka, rozgrzewka, Turbokozak, ale jesteśmy telewizją premium, która wydała pieniądze na prawa i wcale nie chce ukarać ludzi, którzy nie kupili abonamentu, ale dopieścić naszych widzów. Podoba ci się program Jej Wysokość Premier League?
Jest okej.
Trzeciego dnia pracy umówiłem się na spotkanie z Andrzejem Twarowskim. Po trzech tygodniach program ruszył.
Rewolucja to nie jest.
Wiesz, jaki jeszcze lubię argument – „nieee, to nie mogą być gadające głowy, potrzeba czegoś świeżego, jak Kanał Sportowy”. Mówię tej osobie: „Kanał Sportowy to gadające głowy!”. Opiera się to na mocnych nazwiskach chłopaków. I super. Ale uważam, i mówię to z pełną odpowiedzialnością, CANAL+ posiada najlepszą redakcję sportową w Polsce pod względem fachowości swoich pracowników.
Nie jesteś w stanie zmierzyć poziomu fachowości.
Ktoś, kto zdecyduje się na CANAL+, dostanie to, czego szuka na wysokim, merytorycznym poziomie. Szanuję całą konkurencję. Od początku swojej pracy staram się zakopać wszystkie topory, które wisiały tutaj na suficie. Wcześniej żaden nasz dziennikarz nie chodził jako gość do programów w innych mediach. Nie wiem, dlaczego miałby nie chodzić. Przecież jesteśmy telewizją kodowaną. Pokazują naszego dziennikarza w innej stacji i sam fakt, że on jest z CANAL+ robi nam dobrze. Tak samo na Youtube. Niech oni tam będą, niech tam występują. Jako goście, nie jako prowadzący, bo będziemy pokazywać naszą merytorykę.
Skład mamy świetny. Zawstydzają mnie swoją wiedzą. Marcin Rosłoń, świetny komentator, okazał się znakomitym szefem działu piłkarskiego. Nie ma lepszych ekspertów od ligi hiszpańskiej niż Tomasz Ćwiąkała i Leszek Orłowski. Nie ma lepszych ekspertów od ligi angielskiej niż Andrzej Twarowski, Rafał Nahorny i Przemysław Rudzki. Nie ma lepszej ekstraklasowej paki niż nasza ekipa. Oni pamiętają szczegóły z jakichś nieistotnych meczów sprzed dziesięciu lat! To jest niesamowite. Można się zastanawiać, czy to jest potrzebne, ale może w jakiejś rozmówce – jak to mówił Roman Hurkowski – taka kojarka akurat się przyda.
Niezmiennie od lat – meczowe rozmówki są jałowe, nudne, niewiele wnoszące.
A Artur Jędrzejczyk ostatnio?
Jeden przykład.
Pytanie, co uważasz za ciekawą albo kontrowersyjną rozmówkę. Uważam, że poziom wypowiedzi piłkarzy zdecydowanie podniósł się w porównaniu do czasów, kiedy ja sam stałem pod szatnią i łapałem piłkarzy na krótkie wywiady. Kiedy słucham młodych polskich zawodników, to cieszę się, że będą nam towarzyszyć w najbliższych latach. Chociażby chłopaki z Lecha Poznań – wygadane, wyszczekane, budzący sympatie.
Ale nie zadzwoniłbyś już teraz do takiego naturszczyka jak Smuda, żeby dostać świeżutką relację z hotelowch ekscesów w kadrze.
Kiedy robiłem do Rzeczpospolitej serię wywiadów Bez Reflektorów, korzystałem ze wieloletniej znajomości ze sportowcami. Mogłem liczyć na więcej. Ale czasy się zmieniły. Moja generacja to Boruc, Żewłakow, Kosowski, Żurawski, Smolarek, Krzynówek… post-Engel. No pewnie jeszcze rocznik 1985 – Kuba Błaszczykowski, Łukasz Fabiański, Łukasz Piszczek. Młodszego pokolenia nie znam prywatnie. Pamiętam sytuację z 2013 roku. Stadion Cracovii, pożegnanie Jerzego Dudka z reprezentacją, mecz z Lichtensteinem. Podchodzę do Piotra Zielińskiego.
– Panie Piotrze, możemy na słówko?
– Tak, tak, już do pana podchodzę, bo tata powiedział mi, żebym z panem po meczu porozmawiał.
Nie znam taty Piotrka Zielińskiego. Fajnie, że jakiś pan chciał, żeby jego syn ze mną porozmawiał, ale po „już do pana podchodzę, bo tak mi tata powiedział” pomyślałem sobie, że do głosu doszło już inne pokolenie. Znam dziennikarzy, którzy cały czas robią takie rozmowy. Na przykład Andrzej Janisz. Byłem przy nim, kiedy jakiś piłkarz odpowiedział mu coś opryskliwie, a Janisz na to:
– Dla pana to jest pierwszy i ostatni mundial, a mój to jest ósmy, pozdrawiam serdecznie.
Najpierw są takie rozmowy, potem jest gabinet dyrektorski w wielkiej korporacji…
Nie chciałbym już stać pod szatnią. Ale umówić się na wywiad ze sportowcem – długi, pogłębiony, mądrzejszy niż orbitowanie wokół kwestii „dlaczego straciliście gola?” albo „jak to się stało, że się pan poślizgnął” – dalej bardzo chętnie. Dzięki temu wiem, że ludzie są różni, że kierują nimi często bardzo całkowicie odmienne pobudki i ambicji. Kiedy przyszedłem do CANAL+ usłyszałem, że taki Żelek Żyżyński będzie pierwszym człowiekiem, który skomentuje dwa mecze na raz. Że kiedy powiem mu, żeby zrelacjonował dwa spotkania z 15:00, to on podrapie się po głowie i powie: „Kurczę, będzie ciężko, ale damy radę”. Są tacy ludzie. Niektórych trzeba podpalać, niektórych trzeba gasić, a niektórych puszczać mimo uszu. To są poważni ludzie, poważni dziennikarze – o różnych charakterach, różnych formach ekspresji. Zarządzanie nie jest łatwe.
Najtrudniejszą personalną decyzją w CANAL+ było niepożegnanie się z Michałem Żewłakowem po aferze z jazdą samochodem na podwójnym gazie?
Każdy w życiu zasługuje na drugą szansę. Bardzo przeżywam każdą personalną decyzję w pracy. Nie powiem, że ta była najtrudniejsza, ale była trudna.
Podoba ci się Lidze+Extra?
Podoba mi się Liga+Extra.
Straciła na popularności względem czasów duetu Tomasz Smokowski-Andrzej Twarowski?
Narzekanie, że Liga+Extra to już nie to samo, co za duetu Twaro-Smok jest boomerstwem. I doceń to, bo użyłem słowa, którego nauczyłem się tydzień temu. To tak jakby narzekać, że Jan Suzin nie zapowiada już westernów w niedzielę na Dwójce. Bartek Gleń jest świetnym dziennikarzem, kupuję go. Tak samo Krzysztof Marciniak. Pomyślmy o dwóch grupach widzów: o tych, którzy oglądają Ligę+Extra od dwudziestu lat i są przyzwyczajeni do starej formuły i o tych, którzy teraz zaczynają swoją przygodę z Ligą+Extra. Bartosz Gleń jest autentyczny, jest szczery…
Dużo osób ogląda ten program?
Dużo.
W ostatnich latach najciekawszy był chyba program z Januszem Filipiakiem i dzwoniącym do niego Michałem Probierzem. Poza tym: można odnieść wrażenie, że zbyt rzadko wydarzania z Ligi+Extra odbijają się w środowisku jakimkolwiek echem.
Co można zarzucić programowi, w którym na początku sezonu mieliśmy dwóch gości – Jakuba Błaszczykowskiego i Czesława Michniewicza? Kontrowersyjnego trenera mistrza Polski i legendę Wisły Kraków. Jeśli ktoś oczekuje, że Liga+Extra będzie Ligą Minus, to się tego nie doczeka. To program analizujący ostatnią kolejkę ligową. Osobiście nie jestem fanem Turbokozaka.
Za twojej kadencji ten segment został rozbudowany, przedłużony…
Śmiali się ze mnie chłopaki z Wirtualnej Polski, bo gdy razem oglądaliśmy Ligę+Extra, to w tym momencie tylko zerkałem, tak to ujmijmy. Musisz wiedzieć, co podoba się ludziom i to doceniać. Jeśli mi się coś nie podoba, to nie znaczy, że to coś jest gorsze, że ludzie nie mają prawa tego oglądać. To forma zabawy, w której Bartek Ignacik świetnie się odnajduje. Przychodzą do niego duże nazwiska, panuje ciepła atmosfera, widzom dostarcza to frajdę. I nie, nie uważam, że widz jest idiotą, bo ogląda Turbokozaka.
Format Ligi+Extra musi się wyczerpać?
Ta formuła jest już zjadana przez nas samych. Przecież wrzucamy na Twittera bramki z meczów Ekstraklasy po zakończonej połowie. Za moich czasów Liga+ o 21:00 w sobotę była pierwszą okazją do obejrzenia goli i skrótów z pierwszych weekendowych meczów. Wcześniej nie było takiej możliwości. Ta wewnętrzna konsumpcja jest nieprzerwana, napędza ją zresztą natłok meczów, często hitowych, nadawanych o tych samych porach, na równoległych kanałach. Wiesz, musisz przyjąć, że jeśli nie zjesz się sam, to zje cię ktoś inny. Nie mam problemu z tym, że mecz PSG z Marsylią obejrzy mniej osób niż zakładałem, bo wiem, jak równocześnie oglądało się spotkanie Legii z Piastem. Tamtego wieczoru mieliśmy kumulację hitów z różnych krajów. Oglądało to ponad 600 tysięcy widzów. To świetny wynik na warunki CANAL+.
CANAL+ znacznie osłabnie przez stratę praw telewizyjnych do pokazywania Premier League?
Wszystkim nam jest smutno, że straciliśmy prawa do pokazywania Premier League po szesnastu latach. Byliśmy kojarzeni z tą ligą. Ja odpowiadam jednak za redakcję i jedyne, co mogliśmy zrobić po otrzymaniu takiej informacji, to postarać się, żeby widzowie za nami tęsknili. Uważam, że opakowujemy Premier League lepiej niż miało to miejsce w pierwszym roku mojej pracy w tej firmie.
Pakiet, który wam zostaje, jest atrakcyjny?
Jest najlepszy w Polsce.
Tak?
Jesteś CANAL+. Masz Ekstraklasę… nie wiem, czemu kręcisz głową, oglądalności polskiej ligi są gigantyczne.
Zaraz się okaże, że Ekstraklasa będzie w TVP Sport.
Nie uczestniczę w rozmowach przetargowych.
Kontynuuj wyliczankę.
La Liga. Ligue 1. Cały żużel, a Derby Ziemi Lubuskiej potrafi oglądać więcej osób niż El Clasico. Kobiecego tenisa z Igą Świątek na czele. NBA. Mamy najwięcej praw w Polsce.
Zapraszam do kieszeni widza. Trzydzieści złotych za ofertę CANAL+. Trzydzieści złotych za Ligę Mistrzów w Polsacie. Trzydzieści złotych za Bundesligę w Viaplay. Piętnaście złotych za Serie A w Eleven. Mnóstwo kasy. Nie sądzę, żeby kogokolwiek obchodziło, że CANAL+ ma najwięcej praw, a raczej to, że rokrocznie coś z tej oferty traci.
Rynek praw sportowych jest konkurencyjny, bo pojawia się na nim coraz więcej graczy. Nie tylko w Polsce, bo rozbicie rynku praw między wiele podmiotów to proces, który obserwujemy na całym świecie. Dla widza to oczywiście ciężkie do zaakceptowania, ale czasy za którymi wszyscy tęsknią, czyli wszystkie rozgrywki u jednego dostawcy, pewnie już nie wrócą. To niemożliwe chociażby ze względu na ceny praw, te są astronomiczne. Nawet gdyby znalazł się ktoś, kogo będzie stać na to, żeby skupić wszystkie prawa w jednym miejscu, na własnym kanale, i żeby było to dla niego nadal opłacalne biznesowo, to cena za taką usługę byłaby pewnie zaporowa. Pewnie dokładniej wyjaśniliby to eksperci od zakupu praw sportowych. W CANAL+ agregujemy jednak treści, więc na naszej platformie zobaczysz większość wydarzeń sportowych, chociaż niekoniecznie na kanałach ze znakiem plus.
W niektórych krajach bardziej, w niektórych mniej, ale nowe media rozpychają się w świecie dotychczas dominowanym przez media tradycyjne. Taki Romain Molina sensacje i skandale francuskiego światka futbolu ujawniał w pokoju założonym na Twitterze, a nie podczas programu w TV czy na łamach gazety. Rozrasta się sportowy Twitch, powstają nowe platformy, środki i formy przekazu informacji.
Wszystkie decyzje, jakie podejmowałem w życiu zawodowym, były przemyślane. Do końca życia będę uważał się za dziecko Rzeczpospolitej, to tam nauczono mnie pisać i myśleć o sporcie, ale odszedłem do Wirtualnej Polski, wiedząc, że niedługo gazet nie będzie. Natomiast przechodząc z potężnego portalu internetowego do telewizji chciałem podnieść poziom realizowanych przeze mnie materiałów i treści, przez to, że internet to permanentny wyścig, a telewizja jest medium tradycyjnym, ale takim, które przetrwa.
Telewizja będzie zawsze?
Tak, telewizja istnieć będzie zawsze. To nie musi być obraz na telewizorze, to może być telewizja przyszłości na laptopie, na komórce, na zegarku. CANAL+ zobaczysz zresztą online, teraz w promocji za dyszkę miesięcznie. Jeśli kogoś interesuje program publicystyczny, to przecież nie musi oglądać twarzy prowadzących i gości, bo może ich słuchać. Niech to będzie telewizja tła. Wyjdźmy z Warszawy, Krakowa, Wrocławia czy Gdańska, gdzie wszyscy pędzimy. W wielu domach telewizor jest po prostu włączony. Tak jak kiedyś włączone było radio. Telewizja nie zostanie wyparta. Gazety czeka inna przyszłość. Zawsze uwielbiałem prasóweczki. Teraz w biurze nie mam gazet. CANAL+ zapewnia mi dostęp do wszystkich e-wydań, więc nie pamiętam, kiedy ostatni raz kupiłem papierową wersję gazety. Nie znoszę e-wydań…
Ale czytasz.
W obecnej formie gazety stały się biuletynami informacyjnymi pod hasłem „co wydarzyło się wczoraj?”. Na początku swojej historii internet w Polsce opierał się na chamskim kopiowaniu treści z gazet. „Dzisiaj Przegląd Sportowy napisał o…”, „dzisiaj Rzeczpospolita napisała o…”. Zwykłe przeżynanie. Teraz jest odwrotnie. Gazety muszą zrzynać internet. Jedyną drogą dla druku powinna być ekskluzywność. Niezagospodarowany w Polsce jest rynek tygodników, to jest przyszłość dla prasy sportowej w Polsce, która musi ukazywać się rzadziej, przyznając się do oczywistej porażki z mediami nowoczesnymi, ale też oferować coś więcej – wyszukaną sesję fotograficzną, pogłębiony wywiad, przełomowy reportaż. Tak, żeby ludzie chcieli mieć ten materiał na półce albo w gazetniku, żeby im opłacało się to kupić.
Po wydaniu „Mecz to pretekst” dostałeś wiadomość od Bogusława Leśnodorskiego z recenzującym twój reportaż komentarzem jego syna: „nie mógł napisać tego dziennikarz sportowy”. Nie mógł?
To przykład, że mógł.
Dziennikarze sportowi mają więc złą prasę.
W przeważającej większości dziennikarze sportowi to bardzo inteligentni, mądrzy ludzie, którzy zobaczyli kawał świata, poznali mnóstwo kultur i nabyli dzięki temu wielką wiedzę. Mirek Żukowski potrafił prowadzić całe wydanie Rzeczpospolitej. Uwielbiam tłumaczyć sobie cały świat sportem.
Do którego momentu jest to możliwe?
Nic na siłę, są granice. Holocaustu nie wytłumaczysz sportem. Ale dziennikarz polityczny do Paryża pojedzie raz w roku, jeśli akurat stanie się tam coś przełomowego albo tragicznego, a Anita Werner była w szoku, że we wszystkich miejscach, w których zbieraliśmy materiały do naszej książki, byłem drugi czy piąty raz. Właściwie to mogłem wskazywać, w której knajpie jest dobre jedzenie, a w której niejadalne. Jest takie mądre powiedzenie: „podróże kształcą, ale wykształconych”. I jest w nim trochę prawdy. Zawodowo odwiedziłem pięćdziesiąt krajów. Zaczyna się od ciekawości, a kończy się na szacunku, na pokorze, na zrozumieniu niejednorodności świata. Mało rzeczy może mnie obrazić, zszokować, zdziwić. Podam przykład. Nie uważam polskich kibiców za barbarzyńców. Jeśli ktoś widział wojnę kibicowską na Bałkanach albo obrzyganych, zasikanych, pijanych angielskich kibiców, to nie powie, że polski kibic czymś się od nich różni.
Czyli kim są tacy kibice?
Ludźmi, którzy szukają odskoczni w futbolu.
A potem odpalą program publicystyczny w CANAL+?
Pewnie powtórkę meczu.
ROZMAWIAŁ JAN MAZUREK
Fot. Newspix
Czytaj więcej:
Widz nie jest idiotą, dlatego w połowie przyszłego roku zobaczycie środkowy palec od widzów w podzięce za stratę Premier League.
ode mnie juz dostali…
Dokładnie. Przedłużyłem do października, bo zależało mi na HBOGO i Polsat Premium Sport, a w pakiecie było taniej. Ale za rok, to będzie Ekstraklapa, pojedyncze mecze ligi hiszpańskiej i nic więcej.
„Podoba ci się Lidze+Extra?
Podoba mi się Liga+Extra” Legia+? Mnie nie do końca się podoba.
A propos Premier League to w wywiadzie jest błąd – Canal+ pokazuje ją nieprzerwanie od 1995 r., a nie od 16 lat.
Ja zrezygnowałem 2 lata temu? Łącznie ze sprzedażą telewizora, bo po ch* urządzenie z samymi reklamami o każdej porze?
C+ to sportowo była kiedyś wielka telewizja w Polsce. Teraz to już tylko nazwa.
typ nie ma za duzo ciekawego do powiedzenia, bezbarwny wywiad
Nie znoszę typa. Zadufany w sobie narcyz, ktory potrafił obrazac wulgarnie ludzi na Twitterze tylko dlatego ze mieli inne od niego zdanie.
Dokładnie. Jestem w szoku, że kolesiowi tak toksycznemu, który swój „warsztat” opiera na jadzie i żółci, powierza się funkcję dyrektora.
Obserwując jego „poczynania” widać, że to podejście „zmień zawód” ma się raczej dobrze.
no własnie widzę jak Polska jest wielka.Polska Rumunia i co dalej myślmy o rozstawieniu zeby trafić na gorszego niz Rumunia. NIe wyszła nawet z grupy xD
Nie ma lepszej ekstraklasowej paki niż nasza ekipa.
——————-
LOL. A kto ma, poza wami, prawa do Ekstraklasy? TVP, które daje jeden mecz na tydzień.
Wasza zajebista paka ekstraklasowa to tacy debile jak np. Mielcarski, Murawski czy jeden z dwóch najgorszych dziennikarzy od piłki, Wojtek Jagoda ( drugi to Feddek to Polszmatu). Jak można trzymać tego debila i jeszcze dawać mu do komentowania 2 mecze w każdej kolejce? Przecież ten typ już od dawna powinien zostać wypierdolony dyscyplinarnie.
Ten wywiad to niezły bełkot i megalomania, typ na poziomie Szkolnikowskiego, ego orbituje.
„Jesteśmy w C+ najlepsi, a ja to już w ogóle jestem najlepszy z najlepszych, nawet jak napisałem książkę, to też jest najlepsza. No, ta cała Werner coś tam pomogła, ale ja najlepszy”.
Mielcarski w porzadku, dużo lepszy od Węgrzyna. Komentarz Jagody może być wkurwiający (ale chyba mniej niż kiedyś), lecz ma taką zajawę na polską piłkę, że nikt takiej nie ma. Gość pamięta wszystko, chyba aż za dużo
Lepszy od Węgrzyna ale Węgrzyna na szczęście wyjebał. Jagoda to jest tragedia, pierdoli takie bzdury, że uszy więdną. Powinien polecieć z Kazkiem.
Nie wyjebali tylko skończyły się umowy szympansie
A Mielcarowi możesz ciągnąć druta
Jak widać z wpisu, ty jesteś jedynym chętnym na opierdolenie mu gały aż po same pomidory.
Nie ja tylko lubię słuchać jego komentarza
Tak jak ty lubisz słuchać ryków twojej starej jak ją grzmoci stado czarnuchów
Widzisz idioto, nawet nie umiesz przeczytać ze zrozumieniem jednego zdania. Najpierw piszesz o ciągnieciu druta Mielcarskiemu, a jak odpowiadam, że tylko ty masz ochotę mu obciągnąć to odpowiadasz, że nie tylko ty lubisz słuchać jego komentarza. To jest właśnie poziom Mielcarkiego, debilny komentarz dla debili.
Nie wiem jakim cudem ale czegoś ciulu niedojebany nie zrozumiałeś w moim komentarzu?
Mam wyjaśnić jak dziesięciolatkowi z syndromem downa?
zostaw tego zjeba bo sie targnie jeszcze
Masz racje , Jagoda to wyjatkowy dramat .
Jak slysze typa , to wyłączam transmisje bo tymi barwnymi opisami ryje łeb ludziom.
Wszystko widzial, wszystko wie tylko szkoda ze sam kurwa piłki prosto kopac nie potrafil.
O! Tak jak przypuszczałem. Jagoda to wyzwanie dla ćwierćinteligentów.
gratuluje mniemania o sobie, amebo.
no akurat doczłapał sie ekstraklasy a ty parówo jebana co osiagnełas w swoim zasranym zyciu?
odpierdol sie od Jagody pedale. Gosc ma mega wiedze na temat polskiej piłki i poczucie humoru.
Majdan tam nie pasuje kompletnie..Posadka zeby przyciagnac niewiasty zapewne bo załosny celebryta ma jakas nowa zjebana kolekcje na sobie
w lidze + ekstra irytuję mnie, że Marciniak zawsze mówi – „jak czas nam pozwoli” – to bez sensu, ża na nic, nie ma czasu. przez cały tydzień w canal + sport nic nie ma, same powtórki, to jak już mają możliwość zrobienia programu podsumowującego to i tak nie ma na nic czasu
powinni zrezygnować z Trzeciej Połowy – po co to komu, jak każdy i tak może w każdej chwili zobaczyć sktórt jaki chce.
powinni też zrezygnować ze zurzytego kotleta Turbokozaka albo dać go kiedy indziej i tym sposobem mieliby więcej czasu ma zrobienie prawdziwego show – jak w Niemchech (przy piwku) czy w Anglii, bo ten program to powinna być przede wszystkim publicystyka i analizy, rozmowy o ekstraklasie i meczach, rozmowy z ludźmi ekstraklasy, a nie powtórki meczów i akcji
ten progrma jest za krótki i jest tam za mało show
wiadomo, że duet Gleń Marciniak to już nie to samo, brakuje im może takiej osobowości i humoru, jak mieli poprzednicy, ale są ok, a format jest taki, że muszą zapierdalać po tematach na wyścigi
No i sorry, ale Adam Lyczmański nie za bardzo nadaje się do TV, a wręcz w ogóle, chociaż ma dobrą wiedzę i nie boi siępowiedzieć prawdy jak sędzia coś odwali. Poza tym dlaczego one przez dwie godziny stoi???!!! może go to wkuriwa i się usztywnia od tego stania
do tego liga plus o 22 w niedzielę – katastrofa, w ogóle nie powinno być meczów w poniedziałki, a już zwłąszcza dwoch, bo podsumowanie w niedzielę nie ma sensu, a ostatni mecz w niedzielę powinien się kończyć o 19, 20. normalni ludzie chodzą do pracy rano
Marciniak to chyba największy głąb, jakiego tam mają. Nie rozumiem dlaczego ktoś z inteligencją najebanego sebixa pracuje w telewizji.
Twaro-Smok to była Liga+Ekstra, teraz Liga+
Przemysław Rudzki ekspertem xD No jak mu się powie o czym ma gadać to tak. W quizach etoto daje popis tego jak bardzo mu pociąg odjechał.
W ekstraklasie jest 18 zespołów. Połowa flagowego programu poświęcona jest od 2 miesięcy jednemu zespołowi. Przedostatniej drużynie w tabeli. Kpiny z widza, który nie jest idiotą.
Bo ta przedostatnia drużyna w tabeli interesuje więcej widzów niż te wszystkie Płocki, Mielce i Nieciecze razem. Guzik mnie obchodzi, co się dzieje w takiej Warcie czy Piaście, za to „mistrz” Polski… Aż przyjemnie patrzeć i słuchać.
Jeszcze przyjemniej patrzeć na tabelę:)
Skoro twierdzisz, że tak jest od 2 miesięcy, to znaczy, że dokładnie tak długo oglądasz ten program.
Widz nie jest idiotą, ale banda pato-mejwenów non stop chce im wmówić, że jest inaczej 🙂
Dla mnie ten pan to dowód na to, że można być dziennikarzem sportowym i w ogóle nie czuć sportu. Widać to w tym niedzielnym programie w C+, gdzie można go skonfrontować z innymi dziennikarzami, na tle których wypada wyjątkowo blado. Nie znam też nikogo, kto miałby o tym panu dobre zdanie. Megalomania nie poprata żadną merytoryką. Pasowałby bardziej do Kołtonia i Feddka w Polsacie. Nie wiem jak dostał robotę z C+.
Poddawaj się zgwałcona ma ległunio
szkoda ze cie nie wyskrobali zjebie
Trzeba przyznać Kołodziejczykowi, że Premier League jest pokazywana za jego kadencji świetnie. We wcześniejszych latach była traktowana trochę po macoszemu, znajdowała się w cieniu La Ligi (a tak naprawdę El Classico). A teraz oddzielny program wyłącznie o niej, Multiliga o 16, dużo spotkań komentowanych ze stadionów, a nie z dziupli. Paradoksalnie, plusem jest to, że Kołodziejczyk zostawił Żewłakowa i napisał bardzo mądrą rzecz: Największym wyzwaniem dla Michała będzie teraz wstyd, z jakim będzie musiał się zmierzyć za każdym razem przed mikrofonem i kamerą. Tyle z plusów. Teraz minusy: zwolnienie Wolskiego, trzymanie Jagody (okej, facet jest ekstraklasowym freakiem, ogląda pewnie całą kolejkę, grał kiedyś w piłkę, ale komentatorem jest BEZNADZIEJNYM), trzymanie Marciniaka w L+E (facet poza prezencją nie ma nic, komentatorem jest słabym, publicystą również, idealnie pasuje do prowadzenia studia przed meczem albo serwisu sportowego, a nie do programu takiego typu Taki Kurzajewski C+, tylko że Kurzajewski nie mądrzy się na antenie i ze swoich obowiązków wywiązuje się perfekcyjnie), no i autorski program Dyrektora Kołodziejczyka – Premierowa Jazda – mdły, bezbarwny i najzwyczajniej w świecie nudny. Kołodziejczyk mówi coś o świetnej pace komentatorów angielskiej ligi. Problem w tym, że C+ za pół roku traci prawa do transmisji. Twarowski zostanie w C+ żeby komentować Ekstraklasę? No nie zostanie. Tak samo jak Rudzki. Nie zdziwiłbym się jakby byli po słowie z Viaplay.
Tak, liga angielska jest naprawdę super pokazywana tylko szkoda, że taki poziom osiągnęli w ostatnim roku kontraktu.
L+E już od dawna nie oglądam bo jak mam słuchać gadające głowy to puszczam sobie coś z Kanału Sportowego, a co do highlightsów to wystarcza w zupełności oficjalny magazyn na stronie Ekstraklasa TV.
Ja Jagodę lubię – idealny człowiek do ubarwiania meczów typu Wisła Płock-Nieciecza czy inna Łęczna.
Plus dla Kolodziejczyka za magazyn News+, a premierowa Jazda jest bez sensu – buja się w Lexusie z jakimiś aktoreczkami. Czemu to leci na kanale sportowym, a nie na głównym ?
Mam nadzieję, że przejście Panów Rudzkiego i Twarowskiego do Via okaże się nieprawdą. Nie mogę się doczekać PL bez ich udziału. Liczę również, że nowy nadawca nie wpadnie na pomysł zatrudnienia Kosy.
Może warto się zastanowić dlaczego nikt was nie ogląda? Studia przed meczami w waszym wydaniu są nudne. Prowadzacy tragiczni. Konkurencja was zjadła
o ile przed nim w C+ działo się słabo, bo zabrali Ligę Mistrzów, wcześniej ligę włoską, hiszpańską (którą teraz dzielą się z Eleven), to jak przyszedł on to zaczęło chyba być jeszcze gorzej.
zapatrzony w siebie człowieczek. mnóstwo niezrozumiałych decyzji, które sprawiają, że całe to towarzystwo wzajemnej adoracji jeszcze bardziej irytuje widza. no i truskawka na torcie: oprawa graficzna ekstraklasy, która jest tak tragiczna, że powinno się zasądzić prace społeczne za to jak chujowo to zostało zrobione. w Anglii czy Hiszpanii wszystko przejrzyście, schludnie, a tu nawalone jakimiś kolorkami, czcionka gorsza niż z telegazety. Dno. Jak i poziom naszej ligi
Oprawę przygotowuje LivePark czyli realizator transmisji z Ekstraklasy
Myślałęm że tylko mi to przeszkadza. Jak mnie wkurwia ta grafika wyświetlająca się wtrakcie meczów. Jakeś fragmenty herbów. na huja i po co to komu?!? Nie mozna jak w Anglii Od kolorów koszulek w jakich grają zespoły?
lewaki tworza pod siebie 🙂
Nie ma lepszego eksperta od piłki angielskiej niz dziadek Nahorny gadający o statystykach 3h i jescze majacy problemy z wymową zdań… Ja jebe
Grabarz Canal+. Tyle w temacie.
Korzystam z pirackich streamów. Jakiś czas temu zrobiło mi się głupio (a i stream czasem nie domagał), pomyślałem sobie – może warto rozejrzeć się za legalnym rozwiązaniem, lubię oglądać piłkę, stać mnie na to…
No i co? Każde rozgrywki u innego dostawcy. Wisienką na torcie było zawinięcie Pucharu Polsku z modelu PPV (z którego korzystałem w ubiegłym sezonie!) i dodanie go do polsatowskiego abonamentu. Chcąc oglądać wyłącznie polską piłkę bez europejskich pucharów, muszę zapłacić dwa oddzielne abonamenty. Z pucharami i reprezentacją trzy lub cztery (tak, tak, TVP nie jest „za darmo”, abonament rtv się kłania). Z zagranicznymi ligami? Nie wiem, straciłem orientację, na szczęście redaktor prowadzący powyższy wywiad powymieniał, dziękuję. Chciałbym tylko wiedzieć, gdzie jest C+ za 30 zł, bo na oficjalnej stronie, nie licząc dwóch miesięcy promocji, jest za 50 zł (z 5 zł obniżki, jeśli zgodzisz się na spam reklamowy).
Tak więc nadal korzystam z pirackich streamów. 50 C+, 25 TVP, 40 Polsat, 34 viaplay, 16 eleven, 165 złotych miesięcznie za dostęp do pełnej ofety… samej piłki nożnej. Ale tak, tak, róbcie jeszcze więcej platform, roczłonkujcie to bardziej. Myślę, że powinno być dziesięć netflixów, dziesięć steamów, dziesięć itunes i tak dalej. I wszystko koniecznie na abonament, żebyś stracił dostęp do rzeczy nawet już wcześniej obejrzanych/przesłuchanych, gdy przestaniesz płacić na bieżąco.
Cudowny świat.
Pakiet entry + paczka c+ to 30zł a C+ Online za 20 zł można mieć.
Jaki on biedny. Pierwszy raz lecial samolotem w wieku 17 lat. Karierowicz i sliski typ.
To nie prawda – widz jest kompletnym idiotą, dlatego sousa cieszy się taką popularnością.
„Pochodzę z Pragi Północ. Pierwszy raz w życiu leciałem samolotem w wieku siedemnastu lat. „
ja w wieku ponad 20 a jestem młodszy i co z tego? to ma być kompleks? to raczej i tak nieźle w tamtych czasach. masakra co za dureń
Ja 26, jestem z dużego miasta i jeszcze nigdy 🙂
a ruchałes chociaz?
Powiem dwojako – jako dziennikarza sportowego go nie znoszę i awersja do niego utrzymuje mi się od skrótów LM w pierwszym dziesięcioleciu XXI w., gdzie ględził na zmianę z Polem. Natomiast książkę przeczytałem i jest całkiem niezła. Kosowo jest przerysowane i nieobiektywne, zaskakująco okej przedstawiony Izrael i naprawdę dobry opis sceny kibicowskiej Irlandii Płn..
Ksiazka faktycznie niezla, byc moze nie bez znaczenia, ze nie napisal jej sam, tylko z Anitą Werner. Poza tym, choc go nie znam osobiscie, to tez, tak jak moi przedmowcy, uwazam, ze jakos nie patrzy mu dobrze z oczu. Takie cwaniactwo. Dyrektor od 'restrukturyzacji’, czyli do wypierdalania ludzi i wietrzenia redakcji, tacy ludzie tez sa potrzebni.
Lyczmański wygląda jak Zenek Martyniuk. Identyczny!
Nie dziwne, że polski kibic woli obejrzeć mecz rodzimej ligi, niż posłuchać co jakiś pan piłkarz ma do powiedzenia.
Który piłkarz Legii adoptował 3 córki swojej zmarłej siostry?
Żaden. Stefan mu kit wstawił, żeby się odczepił od piłkarza, który płacił mu za dobrą prasę
Suzin nie zapowiadał westernów w dwójce. Zacytował chłopina kilka starych, zasłyszanych od kolegów żartów.
Jak ja tego zapatrzonego bufona w siebie widze to przelaczam kanal, zwykly slizgi typ. Tak zjebac sportowa strone C plus, legionista Marciniak w lidze plus, pseudo obiektywni komentatorzy , dobrze ze w maju koniec umowy.
Konczy mi sie umowa i spierdalam z tego gówna, bo co tam zostalo?
Nic, prócz hiszpańskiej na pół z Eleven.
Nba;)
Najbardziej wkurwiający typ z całego c+
Mocno mi się wydaje, że Jagoda jest dla was zbyt inteligentny smyki.
Widz nie jest idiotą, ale Wy w Canal+ próbujecie zrobic z niego idiotę, np. dzieląc w idiotyczny sposób prawa do La Liga. Nie wspominając juz o tym, ze nie chcecie wprowadzić na canalplus online innej formy platności niż odnawialna płatność kartą kredytową.
Widz jest idiotą, dlatego w TV pełno gówna. Ludzie mądrzy, inteligentni, ustawieni, gardza tv, radiem i innymi bzdurami z internetu. Pajacy teraz wszędzie pełno przed kamerami i z alkoholików, ćpunów, showmenów robi sie wyznaczników i ekspertów. Canal+ się stacza, polskie dziennikarstwo już dawno jest na dnie. A wy oczekujecie, żę ktoś mądry będzie to słuchał i oglądał?
Przestałem oglądać lige+ extra od odejścia Smoka i Twara. Teraz program jest słaby i powinien zmienić nazwę na Legła+.
ale smierdzisz
dobry wywiad 🙂
Szkoda, że wyrzucił kilku fajnych dziennikarzy i w to miejsce wstawił jakichś młodocianych. Za rok kończy mi się umowa i na pewno nie będę bulił ponad 100 zł za brak ligi angielskiej. Módlcie się, żeby mój Widzew awansował. To wtedy zostanę, ale nie zatę cenę.
kogo obchodza twoje wysrywy pajacu
Jak się Pan Kołodziejczyk tam dostał? Przecież canal plus to to discovery, a więc pani Anita Werner, a więc tvn i inne nudne kanały, w których więcej lokowania produktów niż merytorycznych treści. Zaczęło się od odejścia Smoka, potem Czarnota-Bojarska, Żelek Żyżyński wolał komentować piłkę na Zanzibarze, niż uczestniczyć w tym całym „przekształceniu”. Odpadnie Premiere League to i Twaro odejdzie stamtąd bardzo chętnie w sumie nie mając wyboru. Podobnie jak reszta ekipy wśród których nie brakuje ludzi pracowitych i merytorycznie ogarniętych. Tracisz kręgosłup w postaci ludzi, którzy budowali siłę tego kanału, potem tracisz prawa do transmisji i doprowadzasz do sytuacji, że ani stary, ani nowy widz tego nie kupi. Wywiady w samochodzie? Błagam… Pół internetu tym zasypane i to dużo ciekawszymi rozmowami. No i nie za takie pieniądze. Canal plus ze swoją ofertą filmową i sportową zmierza w kierunku TVN7.
Nie do końca Discovery. Ci mają 30%, Francuzi maja ponad 50%. Gdyby oni rządzili to GP na żużlu by tam zostało a jednak idzie do Eurosportu i TVN zamiast na płatnej tv.
Przekażcie mu, że w przyszłym sezonie nie będzie derbów Ziemi Lubuskiej.
To ty jestes idiota,Kołodziejczyk,czy jak ci tam..Bo promujesz rzeczy ktore sa nic nie warte.a Ci ktorzy moga promowac cos co jest czegoś warte nie moga bo nie maja twoich mozliwosci
„Ponad” to przedrostek, błąd ortograficzny już w pierwszym pytaniu. Dno dna.
Pytanie do pana dyrektora. Dlaczego jakość przekazu Canal+ online, jeśli idzie o transmisje Premier League jest żenująco niska w porówaniu z np. jakością transmisji online Championship w UPC, albo nawet z jakością oglądu filmów na tejże platformie C+ ?? Pan dyrektor coś, teges?
„Telwizja przyszłości w laptopie i komórce” gościu odklejony zatrzymał się w czasie kilka lat wstecz.
Widz nie jest idiotą, reklama chłamu canalplus. Pytający to jakiś gimbus ? A odpowiadający to ten sam poziom
Wiecie, że na smartfonie można czytać wasze teksty z włączoną blokadą reklam?
jak z tego skorzystac?
Za długie. Nie czytam
NBA położone po całości. Począwszy od wyboru meczów na komentarzu skończywszy. Pan Michałowicz swoim słowotokiem zabija każdy mecz bo komentuje praktycznie wszystko. Wielokrotnie pisałem o możliwość wprowadzenia opcji wyboru ścieżki audio (np wyłączenie komentarza). Jest tylu ogarniętych ekspertów z dużą wiedzą (Karol Śliwa, Michał Górny, Chłopaki z kanału KeeptheBeat lub ProBasket, Buzzer), którzy na pewno sprawdzili by się w tej roli.
Piękny auto-gol szefie C+ .
„Mało rzeczy może mnie obrazić, zszokować, zdziwić. Podam przykład. Nie uważam polskich kibiców za barbarzyńców. Jeśli ktoś widział wojnę kibicowską na Bałkanach albo obrzyganych, zasikanych, pijanych angielskich kibiców, to nie powie, że polski kibic czymś się od nich różni.”
dobra robota /lubie Pana Michała