Reklama

Zieliński: – Myślimy nad większym spolszczeniem tej szatni

redakcja

Autor:redakcja

24 listopada 2021, 11:13 • 5 min czytania 11 komentarzy

– Rozmowy transferowe na to okno toczyły się już przed moim przyjściem, Michał Probierz przygotowywał układ transferowy. Mam swoje pomysły, nie ukrywam, myślimy nad większym spolszczeniem tej szatni. Plany są, jeszcze realizacja. Zobaczymy jak to się potoczy – Marcin Ryszka w Weszlo.Fm porozmawiał z Jackiem Zielińskim, szkoleniowcem Cracovii, który w powrocie na ławkę trenerską ograł Raków Częstochowa. Rozmawiamy o tym, jak zmieniła się szatnia Pasów przez cztery lata, jakie są dalsze plany Cracovii, w tym transferowe. Zapraszamy.

Zieliński: – Myślimy nad większym spolszczeniem tej szatni

Nie da się wejść dwa razy do tej samej rzeki. Jak zmieniła się przez te cztery lata rzeka-Cracovia?

Trochę się zmieniła: dziś ma wspaniały ośrodek treningowy, którym ciągle się zachwycam. Inny zespół – z mojej drużyny zostało dwóch chłopaków, którzy wtedy wchodzili do drużyny, Pestka i Lusiusz. Inna Cracovia, ale dreszczyk emocji ten sam. Fajna atmosfera na pierwszym meczu, zwycięstwo – cieszymy się, że wróciły fajne chwile i oby trwały jak najdłużej.

Został pan zastąpiony przez Michała Probierza, który rządził cztery lata, teraz wraca pan, sytuacja się odwróciła. Zastanawiam się – jakie to uczucia?

Reklama

To nie są nie wiadomo jakie uczucia. Natomiast jest to poczucie, że profesor Filipiak, mimo wszystko, docenił to, co wtedy zrobiłem w Cracovii, skoro jeszcze raz mi zaufał. Musiałem zostawić dobre wspomnienia.

Czytając wywiad, którego udzielił pan Mateuszowi Midze, można było odczuć, że nie do końca zrozumiałe były kulisy zwolnienia. Były delikatne pretensje.

Wtedy tak było, ale później sobie to wyjaśniliśmy. Wielokrotnie rozmawialiśmy od tamtej pory z profesorem Filipiakiem, podaliśmy sobie ręce. Ja zawsze z profesorem miałem dobry kontakt, dobrze się rozumieliśmy, rzeczywiście ta sprawa zachwiała trochę naszym układem, ale po wyjaśnieniu wszystkiego lody zostały przełamane.

Powiedział pan wtedy, że jak za kilka lat profesor Filipiak znowu będzie chciał współpracować, pan nie będzie się zastanawiać. Los to figlarz, tak się stało.

Tak się stało i znowu: myślę, że to świadczy o tym, że dobrą pracę wykonałem wtedy w Cracovii, mimo różnych sytuacji, problemów, bo to był trochę inny zespół, inny klub. Budżet dziś jest zdecydowanie większy, mamy wspomniany ośrodek, bazę, fajnie szkoloną młodzież. Cracovia ma obecnie wszystko, by za tym poziomem organizacyjnym, poziomem bazy, kibiców, poszedł poziom sportowy.

Trenerzy po zwolnieniu często idą na wojenki. Pan w 2017 cały czas wypowiadał się o Cracovii pozytywnie, choć mówił też, że pewne rzeczy trzeba wyprostować. Czy to się udało?

Reklama

Jestem po pierwszej rozmowie z profesorem, spotkamy się, na pewno porozmawiamy jeszcze na niejeden temat. Jestem dobrej myśli, zresztą, co by nie mówić, ja miałem okazję współpracować z tak charyzmatycznymi osobowościami jak prezes Drzymała, prezes Wojciechowski, teraz z panem Filipiakiem, wcześniej z państwem Witkowskimi. Myślę, że doświadczenie jest, także jestem spokojny o naszą współpracę.

Ostatnio prowadził pan Cracovię dwa lata i dwa miesiące. Uda się pobić ten rekord?

Trudno powiedzieć. W życiu trenera bywają różne chwile. Zawsze najprzyjemniej, jak trenera przyjmują. Ale przychodzi moment zwolnienia. Nie będę składał deklaracji. Chciałbym wypełnić kontrakt, który podpisałem. Przy dobrzej grze, passie, żeby to trwało dłużej niż poprzednio.

Był pan poza karuzelą dwa lata. Brakowało zapachu szatni?

Jestem trenerem od 29 lat, więc zawsze najbardziej tego brakuje. Byłem ekspertem telewizyjnym, komentowałem mecze Euro, Champions League, ale trenowania brakuje najbardziej, dyrygowaniem zespołem z poziomu boiska.

Czy tego mikrofonu komentatorskiego nie będzie brakować? Zbierał pan pochlebne recenzje.

Nie ukrywam, dobrze się za nim czułem, fajne przeżycia, fajna współpraca z wieloma wspaniałymi ludźmi. Czy będzie brakowało? Ja zawsze traktowałem to jako hobby, przerywnik, inny sposób spojrzenia na piłkę, nawet przygotowania do meczu, bo też tego materiału sporo trzeba przeszlifować. Może będzie brakowało, ale teraz najważniejsza jest trenerka.

Z trenerem Probierzem udało się porozmawiać?

Myśmy rozmawiali z Michałem po jego zwolnieniu, przed wyjazdem Michała na zasłużone wakacje, na które pojechał pierwszy raz od wielu lat. Umówiliśmy się na kawę, gdy wróci. Teraz robię swoje, czekam na Michała, na pewno porozmawiamy.

Do jakiej szatni pan wszedł?

Bardziej europejskiej. Wiele języków, nacji, do tego trzeba się dostosować. Rozmawiać w języku angielskim, nie tylko polskim. Ale gra pozostaje ta sama, 11 na 11. Myślę, że szybko się dotrzemy, żeby Cracovia szła w górę i sprawiała wiele radości kibicom.

Czy brak wiodących Polaków to problem szatni Cracovii? Zrobiła się trochę wieża Babel.

Jest to jakiś problem Cracovii. W tym momencie mamy grupę Polaków, ale bardzo młodych, z których najstarszy jest Filip Piszczek, mający 26 lat. Tak ten zespół jest zbudowany. Nie mam teraz możliwości nie wiadomo jakiej zmiany. Trzeba zakasać rękawy, dogadać się z tymi ludźmi, którzy teraz tu są i powalczyć o to, żeby było jak najlepiej. Jestem dobrej myśli. Zawsze skupiałem się na tym, co miałem do wykonania. Nie mam zamiaru narzekać. Wiedziałem w jaki zespół wchodzę. Po pierwszych dniach powiem, że jest to grupa naprawdę fajnych chłopaków, pracowitych, zaangażowanych, którzy chcą być lepsi i wygrywać. Ja chcę im tylko pomóc.

Jest szansa, żeby w zimie sprowadzić polskich piłkarzy od razu mogących wskoczyć do składu?

Rozmowy transferowe na to okno toczyły się już przed moim przyjściem, Michał przygotowywał układ transferowy. Mam swoje pomysły, nie ukrywam, myślimy nad większym spolszczeniem tej szatni. Plany są, jeszcze realizacja. Zobaczymy jak to się potoczy.

Wróćmy do meczu z Rakowem. Serce zabiło szybciej podczas hymnu Cracovii?

Zawsze słuchając hymnu Cracovii, nawet będąc trenerem gości, ten hymn robił wrażenie. Bardzo cieszę się z atmosfery na meczu, bardzo cieszę się, że mogę być w środku tego środowiska. Adrenalina w dalszym ciągu jest, więc myślę, że nie jestem jeszcze wcale wypalony, jak niektórzy chcieli sugerować. W dalszym ciągu jestem w stanie dać wiele tej drużynie.

Gdybym pisał relację, to dałbym tytuł: stary lis pokonał młodego wilczka. Marek Papszun to trener wciąż stosunkowo młody, była satysfakcja, że w debiucie udało się go pokonać? Było też w tym meczu trochę szczęścia, ale jednak.

Na szczęście trzeba sobie zasłużyć, my sobie na to zasłużyliśmy. Raków to naprawdę bardzo dobry zespół, przez wiele minut dominował. Prawie 60 minut cierpieliśmy, grając defensywnie. Ale warunek był taki, żeby przetrwać nawałnicę Rakowa, zacząć grać swoją grę. Ostatnie pół godziny to się udało.

Na koniec: o co gra Cracovia w tym sezonie?

Nie ma konkretnych celów. Jestem przed taką rozmową z profesorem. Sytuacja w tabeli nie pozwala snuć mocarstwowych planów. Naszym celem jest każdy następny mecz.

CZYTAJ TAKŻE:

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Komentarze

11 komentarzy

Loading...