Reklama

Harry Maguire, czyli karykatura kapitana Manchesteru United

redakcja

Autor:redakcja

23 listopada 2021, 17:14 • 9 min czytania 22 komentarzy

Czołowy środkowy obrońca wielkiego europejskiego klubu powinien być skałą nie do przejścia oraz dyrygować całą formacją defensywną drużyny. Jeżeli mowa o najdroższym środkowym obrońcy na świecie, który jest kapitanem najbardziej utytułowanego klubu Premier League, to powinniśmy wymagać od niego również zdolności przywódczych oraz czegoś extra, na przykład skuteczności pod bramką rywala po stałych fragmentach gry. W tym sezonie Harry Maguire oblewa egzamin na każdym wspomnianym polu.

Harry Maguire, czyli karykatura kapitana Manchesteru United

Biegający z opaską kapitańską na ramieniu Maguire może okazać się wspomnieniem, które będzie po czasie najbardziej kojarzącym się z czasem spędzonym na Old Trafford przez Ole Gunnara Solskjaera. Decyzja o wyznaczeniu byłego piłkarza Leicester do roli kapitana była bowiem pomysłem Norwega. Dodajmy, że jednym z tych, do którego wielu kibiców miało sporo zastrzeżeń.

Ku uciesze tych samych, trener pożegnał się wreszcie ze swoją posadą, co być może uczyni w najbliższym czasie również Maguire. Jego obecna forma, a w zasadzie to, co odstawia w ostatnim czasie na boisku, sugeruje, że nie tylko powinien przestać zarządzać zespołem, a po prostu trochę odpocząć na ławce rezerwowych.

WĄTPLIWY LIDER ZESPOŁU

Maguire przeszedł do Manchesteru United przed sezonem 2019/20 za kosmiczną kwotę 80 milionów funtów. Ole Gunnar Solskjaer był już pewny swoich losów na Old Trafford – z początkowego trenera, który miał tylko ugasić pożar po Mourinho, stał się głównodowodzącym. Maguire był jednym z jego pierwszych nabytków. Obrońca miał pełne zaufanie ze strony nowego szkoleniowca – w swoim pierwszym sezonie w nowym klubie zagrał w Premier League wszystkie mecze od dechy do dechy, co złożyło się na 3420 minut na boisku.

Reklama

W trakcie sezonu miała jednak miejsce jedna istotna zmiana. W zimowym okienku transferowym z klubem po ponad ośmiu latach pożegnał się Ashley Young, który w tamtym momencie był kapitanem zespołu. Solskjaer zdecydował, że powierzy tę rolę Maguire’owi, który dopiero co pojawił się w Manchesterze, a do tego nigdy wcześniej w swojej karierze nie był kapitanem drużyny. W jednej chwili spadła na niego odpowiedzialność panowania nad szatnią, którą wcześniej zarządzali tacy piłkarze, ale przede wszystkim takie osobowości jak Roy Keane, Nemanja Vidic czy Wayne Rooney.

Początkowo miało to jednak ręce i nogi. Maguire bronił się swoimi dobrymi występami w reprezentacji Anglii i w klubie. Tego lata sytuacja zmieniła się jednak o 180 stopni – do Czerwonych Diabłów spłynęło wielu zawodników, a to pociągnęło konsekwencje.

Od Manchesteru United z dnia na dzień zaczęto wymagać walki o trofeum na każdym froncie i jednocześnie zastanawiać się, czy aby Maguire to dobra osoba do zabierania decydującego głosu w szatni. Pojawili się w niej przecież tacy piłkarze jak Cristiano Ronaldo, czy Raphael Varane. Kilkukrotni zdobywcy Ligi Mistrzów, którzy wygrywali w ostatnich latach mistrzostwo świata, czy turniej Euro. Czy ktoś sobie wyobraża, by Harry postawił się i opieprzył któregoś z nich za niezdyscyplinowanie w jakiejś kwestii?

W swojej karierze klubowej Portugalczyk nigdy nie był kapitanem, ale zawsze trafiał na wielkie osobowości, którym musiał się podporządkować. Roy Keane, Sergio Ramos czy Giorgio Chiellini to pomnikowe postaci dla swoich zespołów. Harry Maguire takim gościem póki co nie jest i nie wiadomo, czy kiedykolwiek będzie.

Angielscy dziennikarze informowali niedawno, że w szatni jest grupa zawodników, którym przeszkadza powierzenie roli kapitana właśnie angielskiemu środkowemu obrońcy. Pozwala to snuć domysły, że Maguire naprawdę ma problem, by zapanować nad szatnią pełną gwiazd. Na konferencji prasowej przed meczem z Watfordem temat poruszył nawet sam Ole Gunnar Solskjaer, który do końca bronił swojego zawodnika.

Nie rozważam odebrania mu opaski kapitańskiej. Jest niezłomny odkąd tylko się pojawił, na boisku i poza nim – powiedział Norweg.

Reklama

SERIA NIEWYTŁUMACZALNYCH BŁĘDÓW

Brak zaufania w kwestiach przywódczych to jednak nie największy obecny problem kapitana United. Tym jest dyspozycja, w której się znajduje. Maguire jedzie póki co na swojej opinii, bo gdyby nie miał pleców w postaci dorobku w reprezentacji i kilku solidnych sezonów na Wyspach, z miejsca byłby odstawiony od drużyny.

Błędy, które popełnia, przypominają nam “popisy” z boisk Ekstraklasy, a nie opokę klubu walczącego o mistrzostwo Anglii. W ostatnim czasie piłkarz wygląda na kogoś, kto tkwi w głębokim dołku dyspozycji fizycznej, ale który też całkowicie stracił pewność siebie i zdrowy rozsądek na boisku. Przyjrzyjmy się tylko kilku sytuacjom z tego sezonu. Nie wszystkie miały opłakane konsekwencje, ale ich liczba wręcz poraża. Przypominamy, że mamy dopiero listopad.

22 sierpnia – Premier League – Southampton vs Manchester United

Maguire prowadzi piłkę dość daleko od własnej bramki. Widzimy doskakujących do niego zawodników Świętych, ale Anglik ma pełne panowanie nad sytuacją, Victor Lindelof tylko czeka na podanie. Zawsze można też wycofać piłkę do własnego bramkarza. Tymczasem kapitan zespołu traci ją i zaledwie po pięciu sekundach ogląda taką sytuację:

Brak straconego gola to efekt tylko i wyłącznie zmarnowanej sytuacji przez Adama Armstronga.

29 sierpnia – Premier League – Wolverhampton vs Manchester United

Formacja obronna Czerwonych Diabłów stoi dobrze ustawiona w linii, w odpowiedniej odległości od przeciwników. Na bramkę z piłką mknie Francisco Trincao, która ma przed sobą Maguire’a. Dla klasowego obrońcy taki pojedynek jeden na jednego nie powinien być żadnym problemem. Należy po prostu umiejętnie się ustawić, a w najgorszym wypadku popełnić faul przy odbiorze za linią pola karnego. Co zrobił Anglik? Przepuścił Portugalczyka, otwierając mu całe pole o szerokości pasa startowego na lotnisku:

Mało tego, możemy zauważyć, że w ciągu tych trzech sekund swoje położenie na boisku zmienili wszyscy zawodnicy poza Maguirem. Kapitan Czerwonych Diabłów stoi jak wryty prawie w tym samym miejscu. Brakuje mu tylko kubełka popcornu w ręce, by obserwować, co się dalej wydarzy. Bramka w tej sytuacji nie padła, ale postawa Anglika była dramatyczna.

19 września – Premier League – West Ham United vs Manchester United

Do końca wyliczeń błędów naszego bohatera wciąż daleko. Tym razem spotkanie z West Hamem.

Maguire ma pełne panowanie nad piłką, chociaż jest naciskany. Nie powinien jednak nic sobie z tego robić, bo gołym okiem widać, że chodzi w co najmniej kilka poziomów wyższej kategorii wagowej od swojego przeciwnika. Wystarczy podać do bramkarza, ewentualnie wybić piłkę na aut, jeśli chce się przyznać do własnych słabości, jednocześnie nie narażając zespołu na niebezpieczeństwo. Tymczasem Maguire ponownie, tym razem poprzez stratę, wypracowuje stuprocentową okazję rywalom.

Sabotaż.

24 października – Manchester United vs Liverpool

The Reds zniszczyli Manchester pod każdym względem i wygrali 5:0. Ciężko zliczyć, w ile bramek tamtego popołudnia zamieszany był kapitan gospodarzy. Żeby za bardzo się nad nim nie znęcać, spójrzmy tylko na jego najbardziej cyrkowy błąd z tamtego spotkania. Maguire zdecydował się zderzyć z Lukiem Shaw’em, umożliwiając tym samym kontynuowanie groźnego ataku gościom.

Tym razem wykazał się więc zupełnym brakiem panowania nad przestrzenią wokół siebie. Błąd z gatunku zupełnie innego niż wszystkie poprzednie. Ale to nadal błąd, wydłużający w dodatku listę z nieporadnymi zachowaniami Anglika.

20 listopada – Premier League – Watford vs Manchester United

Prawdziwy popis gapiostwa Maguire zaprezentował nam jednak w poprzedni weekend. Jeżeli macie małe dziecko i spyta ono was kiedyś, co to znaczy “poruszać się jak słoń w składzie porcelany”, to możecie pokazać mu moment otrzymania czerwonej kartki Maguire’a właśnie w tym meczu. Tak, Anglik zdołał w tej sytuacji sfaulować rywala na czerwoną kartkę:

Kapitan United stoi z piłką, a w promieniu dziesięciu metrów od niego nie ma żadnego innego zawodnika. Ten jednak wypuścił sobie ją za daleko, a aby ratować sytuację rzucił się pod nogi Toma Cleverleya. Sędzia nie miał żadnej wątpliwości i ukarał go drugą żółtą kartką.

KOMPROMITUJĄCY WYSTĘP Z LEICESTER

Wątpliwe, by udało stworzyć się tego typu wyliczankę abstrakcyjnych błędów z udziałem innego obrońcy Premier League. Maguire zachowuje się jak dziecko we mgle, a jego koledzy mogą odczuwać szybsze bicie serca, gdy tylko jest przy piłce. Przyciąga kłopoty, sam je stwarza, potrafi do nich doprowadzić, będąc z piłką na własnej połowie boiska, bez większego udziału przeciwników. Gdy przypomnimy sobie sezony, w których Virgil Van Dijk oraz Ruben Dias otrzymywali statuetki dla najlepszego piłkarza Premier League, nie popełniali oni żadnych błędów przez cały sezon. Ba! Holendra nie dało się przedryblować przez 38 spotkań. Tymczasem najdroższy środkowy obrońca świata odstawia taką szopkę.

Na deser zostawiliśmy sobie zdecydowanie najgorszy występ Maguire’a w tym sezonie. Tak! Nie zdążyliśmy go jeszcze poruszyć!

16 listopada Czerwone Diabły pojechały do Leicester na mecz ligowy. Z powodu kontuzji tamtego dnia nie miał zagrać etatowy duet środkowych obrońców – Maguire i Varane. Ostatecznie Anglik wyszedł w wyjściowym składzie, wracając po urazie łydki. Zaliczył tak koszmarny występ, że po meczu całą presję próbował ściągnąć na siebie Ole Gunnar Solskjaer, który tłumaczył, że tak szybki powrót kapitana był jego indywidualną decyzją i że nie powinien tak szybko wpuszczać go na boisko, a sam zawodnik nie był w 100% gotowy do gry. Cóż, jednak go wpuścił, a Maguire wraz z kolegami się skompromitował. Był odpowiedziany za każdą bramkę Lisów, a spotkanie zakończyło się ich zwycięstwem 4:2.

Najpierw Maguire za długo czekał na piłkę od Davida de Gei. Zupełnie nie wziął pod uwagę, że rywal może ją przechwycić.

Kilka sekund później futbolówka wylądowała w samych widłach bramki, po cudownym strzale Youri’ego Tielemansa.

Później zdarzyło mu się zaspać przy rzucie rożnym dla przeciwnika. Maguire zagubił się gąszczu zawodników Leicester we własnym polu bramkowym. Po pierwsze, w ogóle nie powinien się tam znaleźć, bo reszta piłkarzy Manchesteru starała się pilnować linię spalonego, którą Anglik złamał. Po drugie, jeżeli już zapuścił tam korzenie, to mógł wybić piłkę odbijającą się od wszystkich wokoło. Ten dopuścił jednak do bramki Caglara Soyuncu.

Aż wreszcie w doliczonym czasie gry, Maguire nie popisał się przy bronieniu rzutu wolnego z bocznej strefy boiska. Odpowiadał za dalszy słupek, stojąc na piątym metrze przed własną bramką:

Niestety, kilka sekund później Patson Daka wpakował piłkę do bramki, stojąc metr od wspominanego dalszego słupka. Maguire swojej pozycji nie zmienił ani o krok.

PIŁKARZ NIE RADZI SOBIE Z KRYTYKĄ

Na domiar złego, Maguire postanawia wojować ze swoimi krytykami i próbuje ich uciszać w trakcie meczów reprezentacji Anglii. Podczas ostatniej przerwy reprezentacyjnej strzelił dwie bramki – po jednej z Albanią i San Marino. Stał się tym samym obrońcą z największą liczbą strzelonych bramek w historii dla Synów Albionu. Po golu na Wembley w pierwszym spotkaniu, zdecydował się na dość kontrowersyjną cieszynkę. Sunąc kolanami po murawie chwycił się za uszy, jakby chciał pokazać, że wcale nie słyszy dotykającej go krytyki. Był to pomysł dość karkołomny, bo liczba jego błędów w tym sezonie zdecydowanie powinna podlegać krytyce. Sam po meczu dosyć wymijająco tłumaczył się ze swojej decyzji:

Zdobywanie goli dla mojego kraju to niesamowite uczucie. Cieszynka nie była do nikogo skierowana, przyszła naturalnie po strzeleniu pierwszej bramki w meczu, która pomogła zdobyć nam trzy punkty – powiedział na gorąco po ostatnim gwizdku.

Trafianie do siatki to kolejny element gry, do którego można się przyczepić. W barwach reprezentacji trafia regularnie, wykorzystuje swoje ponadprzeciętne warunki fizyczne i najczęściej kończy akcje strzałem głową po stałym fragmencie gry. W koszulce Manchesteru w tym sezonie nie ma jeszcze ani jednego gola, ani asysty. Poprzedni sezon Premier League przyniósł mu tylko dwie bramki.

Pod przywództwem Maguire’a drużyna straciła za to dwadzieścia jeden bramek w dotychczasowych dwunastu kolejkach ligowych. Gorsze wyniki pod tym względem zanotowały tylko Norwich i Newcastle, które są na dobrej drodze, by stać się jednymi z najgorszych zespołów w historii Premier League. Anglik może więc poważnie martwić się o swoją pozycję w zespole po przyjściu nowego szkoleniowca. Poprzedni menedżer ewidentnie darzył go zbyt dużym zaufaniem.

Fot. Newspix

Najnowsze

Piłka nożna

„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Jakub Radomski
7
„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Anglia

Piłka nożna

„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Jakub Radomski
7
„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Komentarze

22 komentarzy

Loading...