Reklama

Zbigniew Bródka na podium Pucharu Świata!

redakcja

Autor:redakcja

13 listopada 2021, 19:54 • 3 min czytania 1 komentarz

Dziś byliśmy świadkami jednego z najbardziej spektakularnych sportowych powrotów w Polsce w ostatnich latach. 37-letni Zbigniew Bródka, który jakiś czas temu wznowił karierę panczenisty, wywalczył brązowy medal Pucharu Świata w wyścigu masowym!

Zbigniew Bródka na podium Pucharu Świata!

Dwa lata temu Polak powiedział „pas”. Podczas mistrzostw świata w 2019 roku, rozgrywanych w niemieckim Inzell, na swoim koronnym dystansie 1500 metrów zajął dopiero siedemnaste miejsce. Ponadto przez całą swoją karierę łączył starty w zawodach z pracą w Państwowej Straży Pożarnej. Pomimo tego, że jest mistrzem oraz brązowym medalistą olimpijskim, panczeny nie zapewniłyby mu utrzymania. Plany sportowe? Następne zimowe igrzyska olimpijskie gdzieś majaczyły w tle, jednak nie było to nic pewnego. Zdecydował się zawiesić karierę.

Ostatecznie jednak powrócił. Niemieckie mistrzostwa nie dawały mu spokoju. Jak twierdzi, chce w dobrym stylu pożegnać się z kibicami. Lecz co ów dobry styl oznacza? Medal na dużej imprezie? Przecież ostatni raz Bródka stał na podium Pucharu Świata w 2014 roku w Heerenveen. Nie mówiąc już o krążku igrzysk olimpijskich. Samo wywalczenie kwalifikacji do Pekinu byłoby sporym sukcesem.

Bilet na igrzyska można było wywalczyć między innymi w Tomaszowie Mazowieckim, podczas zawodów Pucharu Świata. Imprezy z tego cyklu są przy okazji kwalifikacjami na igrzyska. Prawo do startu w Pekinie otrzyma pierwsza dwudziestka z klasyfikacji generalnej oraz dziesięciu zawodników z najlepszymi czasami. Dodajmy, że w tym roku odbędą się jeszcze cztery zawody rangi Pucharu Świata.

W Tomaszowie Polak startował w biegu na 1500 metrów mężczyzn – konkurencji, w której zdobywał olimpijskie złoto. W słabszej dywizji B zajął czwarte miejsce – pokonali go trzej reprezentanci Japonii.

Reklama
500 PLN ZWROTU BEZ OBROTU – ODBIERZ BONUS NA START W FUKSIARZ.PL!

Lecz Bródka wystartował w jeszcze jednej konkurencji, którą był bieg masowy. To konkurencja, która swój debiut na igrzyskach zaliczyła w Pjongczangu. Zawodnicy ścigają się w nim na dystansie szesnastu okrążeń. Po okrążeniach numer 4, 8 i 12 pierwsza trójka dostaje odpowiednio 5, 3 i 1 punktów. Ale ci, którzy ukończą cały bieg na pierwszych trzech pozycjach – czyli po szesnastym okrążeniu – otrzymują 60, 40 i 20 oczek. Zwycięża ten, kto ostatecznie zgromadzi najwięcej punktów.

Nasz reprezentant dostał się do finału, w którym zdecydował się na ryzykowny manewr.

– W finale skupiłem się głównie na obserwowaniu moich przeciwników, tego, na ile są chętni do atakowania czy ucieczek, oraz kto się ich podejmuje. Gdy widziałem, że cały peleton odstaje od nas, wiedziałem, że trzeba utrzymać przewagę do końca, ale też nie stracić całej siły na początkowych okrążeniach – powiedział Bródka po swoim starcie.

Ostatecznie ukończył wyścig na trzeciej pozycji, czego chyba sam do końca się nie spodziewał.

Ten medal to wielki sukces polskich panczenów. Odkąd nasze złote pokolenie łyżwiarzy szybkich – na czele którego stał właśnie Bródka – zaczęło schodzić ze sceny, przeżywaliśmy w tym sporcie prawdziwą posuchę. Ostatni medal z imprezy tej rangi zdobyliśmy cztery lata temu. W norweskim Stavanger dokonał tego Artur Waś, startując na dystansie 500 metrów. Waś jest dwa lata młodszy od Bródki i w tym roku zakończył swoją karierę…

A nasz najlepszy panczenista w historii wykonał spory krok do uzyskania kwalifikacji olimpijskiej. Oczywiście, jeszcze nic nie jest pewne i Polak będzie musiał pokazać się z dobrej strony na kolejnych imprezach. Ale skoro w Tomaszowie Mazowieckim był w stanie walczyć i wygrywać z najlepszymi, to dlaczego miałby tego nie zrobić w kolejnych zawodach Pucharu Świata? Jeszcze raz zobaczyć Zbigniewa Bródkę na igrzyskach olimpijskich – to by było coś. Zwłaszcza w takiej konkurencji, jak wyścig masowy, gdzie większość stawki często nie szarżuje tempa. Nie stara się gonić potencjalnych uciekinierów od początku, tylko raczej chce zachować siły na ostatnie kółka. A to stwarza warunki do sprawienia sporej niespodzianki.

Reklama

Fot. Newspix

Najnowsze

Ekstraklasa

Abramowicz o kryzysie Radomiaka: Nasza tożsamość jest niewyraźna, a balans zachwiany

Szymon Janczyk
0
Abramowicz o kryzysie Radomiaka: Nasza tożsamość jest niewyraźna, a balans zachwiany

Inne sporty

Komentarze

1 komentarz

Loading...