Tymoteusz Puchacz wciąż ma problemy z łapaniem się do kadry meczowej Unionu Berlin na mecze ligowe. Reprezentant Polski z wściekłością zareagował na pogłoski, jakoby ostatnio wolał spotkać się z kolegami w Poznaniu zamiast z perspektywy trybun oglądać efektowną potyczkę swojego zespołu z Bayernem Monachium (2:5).
– Muszę sprostować, bo ludzie szerzą farmazon, a farmazon potem się niesie, a mi to niepotrzebne – napisał Puchacz na łamach swojego Instagrama. – Oczywiście, że byłem na meczu mojego klubu. Zdjęcia pochodzą z Berlina. Zarówno treningu, jak i tatuażu. Druga sprawa, prują się też ludzie, że ja zamiast z drużyną, to z kolegami gram w piłkę. Ja wiem, że nie każdy profesjonalnie uprawia sport, ale są takie momenty, w których można ruszyć głową i zdać sobie sprawę, że są też dni wolne, gdzie nie ma treningu w klubie. Wtedy mogę pozwolić sobie na trening dodatkowy.
22-letni Puchacz w sezonie 2021/22 rozegrał jak dotąd pięć meczów w europejskich pucharach i ani jednego w Bundeslidze. Były piłkarz Lecha Poznań cieszy się jednak zaufaniem selekcjonera Paulo Sousy – w kadrze ma już w sumie dziewięć występów.
CZYTAJ TAKŻE:
- Dlaczego Puchacz nie gra w Bundeslidze i kiedy zacznie?
- Puchacz: Gdyby Sousa prowadził reprezentację z topu, to by jeszcze lepiej działało
- Polacy w Starej Leśniczówce. 10 ciekawostek o Unionie Berlin
fot. FotoPyk