Reklama

Mikael Ishak – dwóch napastników w jednym

redakcja

Autor:redakcja

29 października 2021, 13:20 • 5 min czytania 13 komentarzy

Ciekawą rzecz ostatnio powiedział nam Ryszard Rybak – było lechita stwierdził bowiem, że z Gytkjaerem Lech “grał w jedenastkę” wtedy, kiedy Gytkjaer strzelał, ale gdy nie strzelał, to Lech wyglądał jak w dziesiątkę. Z Ishakiem jest ta różnica, że z nim na boisku Lech zawsze wygląda jak w jedenastkę, a do tego Szwed strzela.

Mikael Ishak – dwóch napastników w jednym

Innymi słowy: wpływ Gytkjaera na grę Kolejorza to przede wszystkim bramki. Gdy strzelał, odczuwało się jego wpływ na Lecha. Ishak też to daje, ale potrafi o wiele, wiele więcej. Mamy wrażenie, że jeszcze przez lata będzie się porównywać napastników do Ishaka, za “ishakopodobnych” uważać tych wszechstronnych, nowoczesnych, ale nie zapominających, że dziewiątka powinna strzelać.

MIKAEL ISHAK – DWÓCH NAPASTNIKÓW W JEDNYM

Czy śledzicie Ekstraklasę tak długo, by pamiętać Mariusza Ujka? Ujek w marcu 2007 został nawet powołany do reprezentacji Polski przez Leo Beenhakkera.

Ujek w swoim najlepszym sezonie ekstraklasowym strzelił dziewięć goli – pamiętna kampania GKS-u Bełchatów, kiedy walczyli o mistrza, miał kto Ujkowi grać. Poza tym 2, 3, 2, 3. Bilans, który zawstydzał potrafiący zalutować głową przy stałym fragmencie obrońcy. Ujek stał się symbolem zawodnika, o którym mówi się, że pracuje dla zespołu, że świetnie gra tyłem do bramki, że łączy formacje, że jest niewygodny dla obrońców. Problem w tym, że Ujek strzelał, delikatnie mówiąc, mało regularnie.

Reklama

Różne były podejścia – niektórzy mówili, że możliwe jest tylko “albo-albo”. Albo masz napastnika, który jest seryjnym snajperem, lisem pola karnego, klasyczną dziewiątką, albo kogoś takiego jak Ujek, kto gra głębiej, chętnie wychodząc z szesnastki i tam pomagając zespołowi. Jeśli obie charakterystyki wydają ci się zachęcające – cóż, musisz grać na dwóch napastników, ma to sens, ten ujkopodobny będzie pracował na wykańczającego akcje.

Ale teraz widzimy Mikaela Ishaka.

I chyba można powiedzieć o nim, że gra Ishakiem z przodu to tak, jak gra dwójką napastników, ale załatwiona jednym graczem. Ishak wykończy, Ishak się znajdzie, Ishak ma stuprocentową skuteczność oddawania celnych strzałów głową, czyli i w powietrzu wygra pojedynek blisko bramki. Ale też Ishak doskonale odnajduje się w ofensywnej machinie Lecha – podania otwierające, klepka, pożyteczna gra przed szesnastką, pamiętamy nawet, jak przeciw Radomiakowi zagrał piętą na wolne pole. Po prostu widać, że z każdym w formacji ofensywnej dobrze gra się z Ishakiem.

Jego heatmapa za bieżący sezon też swoje pokazuje:

Wymowne, że jak trzeba, to przy stałym fragmencie skutecznie popracuje i w obronie.

Reklama

MIKAEL ISHAK  – LICZBY, FAKTY, STRZAŁY

Wiecie co jest ciekawe w kontekście Ishaka? Że trochę przełamuje zasadę, by przy sprowadzaniu nowego zawodnika patrzeć przede wszystkim na najświeższe CV. Bo przecież Ishak przed trafieniem do Lecha to jeden gol w 2. Bundeslidze, w dodatku w drużynie, która aż do baraży walczyła o utrzymanie. Była też po drodze kontuzja. Prawda jest taka, że w sezonie 19/20 nieporównywalnie więcej znaczył w tej lidze Marcos Alvarez – trzynaście bramek, trzy asysty, jeszcze gol w DFB Pokal strzelony RB Lipsk. Można było odwinąć Ishakowi sezon – tam były i bramki, i asysty, ale za sobą miał naprawdę słaby sezon. Tym bardziej za zaufanie Szwedowi należą się gratulacje.

Poznań jeszcze zastanawiał się, czy uda się zastąpić Gytkjaera, a Ishak już w sierpniu zdążył strzelić 4 bramki i przedstawić się z najlepszej strony. Zero mówienia o aklimatyzacji i tym podobnych – wchodzi i robi robotę. W zasadzie trudno wskazać jakiś wyraźnie gorszy czas Ishaka – w pucharach był jednym z głównie dźwigających ciężar, w fazie grupowej strzelił pięć bramek, był nawet w pewnym momencie wśród najlepszych strzelców Ligi Europy. Do tego jesienią siedem ligowych trafień. Może wiosna była gorsza, ale też trzeba pamiętać jak dysfunkcyjnym zespołem był Lech, ile rzeczy tam nie działało – Ishak i tak dorzucił pięć bramek w dziewięciu meczach.

Łącznie, miniony sezon w liczbach: 33 mecze, 20 bramek, z czego 12 ligowych, 8 w pucharach; do tego asysta i trzy kluczowe podania.

Ten sezon? Trudno powiedzieć, czy to półka wyżej, bo pamiętamy co grał w Europie – taki Ishak w zupełności wystarczy. Wydaje się jednak, że opaska kapitańska jeszcze pozwoliła mu dołożyć coś więcej, może sprawić, by było w jego grze więcej regularności. Na pewno też jest to naturalny kandydat na lidera i to, że on w tym znakomitym dla Lecha czasie jest kapitanem, tylko podkreśla jego zasługi. Sytuacje takie jak z Rafą Lopesem są symboliczne, natomiast ostatecznie jesteśmy przekonani, że takie sytuacje mają przełożenie, a w wielu innych, które zostają w szatni, też pomaga podnieść mental Lecha – mental, z którym tyle razy Lech miał problem.

Ishak w tym sezonie – za EkstraStats – ma współczynnik ExpectedGoals 6.66, najwyższy w lidze. To też efekt dobrej gry Kolejorza, ale przecież i tak Ishak zakrzywia na plus ten współczynnik, bo goli ma osiem. Przy okazji warto docenić Exposito, który osiem trafił przy współczynniku 3.15, ale to Szwedowi niczego nie odbiera, raczej podkreśla skuteczność Hiszpana. Ishak też dużo rzadziej od Exposito uderza zza szesnastki – na 37 strzałów, tylko siedem oddał zza pola karnego, podczas gdy Exposito aż 18. Przed polem karnym Ishak dużo częściej szuka rozegrania.

Ciekawy jest również – ponownie za EkstraStats – współczynnik kluczowych podań, czyli ostatnich przed strzałem. Ma ich 13. Dużo, mało? Lider klasyfikacji, Filip Starzyński, wykręcił 27. Ale gdy poszukać zawodników grających na dziewiątce, to jest bezkonkurencyjny. 14 ma Paixao, ale on przecież obecnie gra za Zwolińskim. To pokazuje na twardych liczbach, że Ishak jest najlepszym rozgrywającym wśród ligowych napastników.

Analizując wszystko, należy się zastanawiać, gdzie Ishaka umieścić w rankingu najlepszych napastników ostatnich lat. Oczywiście taki ranking musi uwzględniać to, co zawodnik wygrał, do czego drużynę doprowadził – wiele więc przed Szwedem. Ale udane puchary już ma na koncie, bramki strzela – pozostaje mu wyścig w lidze, a tu na razie się wykazuje.

Czytaj także:

Fot. FotoPyK

Najnowsze

Piłka nożna

„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Jakub Radomski
7
„Escobar był narcyzem, psychopatą. Zupełnie jak Hitler. Zaintrygował mnie, bo kochał piłkę nożną”

Komentarze

13 komentarzy

Loading...