Zanim pochłoną nas czwartkowe spotkania w europejskich pucharach warto wspomnieć, że zaległości nadrabiali dziś pierwszoligowcy. W Olsztynie Stomil podejmował Podbeskidzie i jeśli ktoś zdecydował się na taką przystawkę przed wieczornymi starciami, na pewno nie żałował. Na zapleczu Ekstraklasy obejrzeliśmy sześć bramek, a wygraną „Góralom” zapewnił bramkarz gospodarzy.
Trener Adrian Stawski w tym sezonie nie ma swojego faworyta między słupkami. Najwięcej spotkań w bramce zaliczył Krzysztof Bąkowski, jednak zdarzały mu się pomyłki. Kiedy do klatki wskoczył za niego Dawid Smug, też nie wypadł zbyt dobrze. Teraz szkoleniowiec Stomilu postawił na 21-letniego Konrada Syldatka, trzeciego golkipera. W poprzedniej kolejce ten bramkarz spisał się nieźle, ale dziś…
- Na wstępie puścił strzał Kamila Bilińskiego z ostrego kąta. Zdaje się, że była to klasyczna „dziura” między nogami
- Cztery minuty później stracił piłkę, gdy Biliński na niego nacisnął
- Niedługo potem Giorgi Merebaszwili uderzył z dystansu i przełamał ręce Syldatka
Zawalić trzy bramki w 23 minuty? Duża sztuka. Nic dziwnego, że Stawski zdecydował się na zmianę i wpuścił między słupki Smuga. Stomil z kolei wziął się za odrabianie strat. Najpierw atak poprowadził Patryk Mikita, a Łukasz Moneta wykończył podanie Wojciecha Reimana. Potem Maciej Spychała nacisnął na Michała Janotę i do spółki z Merveillem Fundambu odebrał mu piłkę pod bramką Podbeskidzia. Kongijczyk podał do Karola Żwira, a ten mocnym strzałem pokonał bramkarza.
Podbeskidzie ostatecznie dowiozło wygraną, a nawet podwyższyło wynik. Kamil Biliński miał szansę na hattricka, ale obrońcy wybili mu piłkę spod nóg. Na tyle niefortunnie, że trafiła ona do Jakuba Bierońskiego, który bez problemu trafił do siatki. Nie było to jednak wszystko, co zafundował nam wieczorny mecz w Olsztynie. Poza tym zobaczyliśmy:
- Czerwoną kartkę dla Żwira, który jako ostatni zawodnik faulował Ezequila Bonifacio
- Strzał w poprzeczkę Titasa Milasiusa
- Pudło Bilińskiego z bliska
- Dwie kapitalne parady Martina Polacka, które uratowały „Górali”
A tak w ogóle to wszystko zaczęło się od awarii oświetlenia, która opóźniła pierwszy gwizdek o 15 minut. Słowem: działo się. Warto oglądać 1. ligę!
CZYTAJ TAKŻE:
- Dyrektor sportowy Podbeskidzia o planach na przyszłość klubu
- Najlepsze przed nimi? Stomil Olsztyn od środka
Stomil Olsztyn – Podbeskidzie Bielsko-Biała 2:4 (2:3)
Moneta 27′, Żwir 35′ – Biliński 5′, 9′, Merebaszwili 23′, Bieroński 66′
fot. Newspix