Wczorajszy mecz między WHU a Evertonem był bardzo udany dla ekipy Davida Moyesa. Udało się wygrać i zachować czyste konto na Goodison Park. Szkoda jedynie Tomasa Soucka, który z Liverpoolu wraca z kilkoma szwami na twarzy.
W trakcie spotkania doszło do – pozornie – zwykłego starcia z udziałem Czecha i Salomona Rondona. Gdy jednak Soucek podniósł się z murawy, sprawa przybrała inny wymiar.
Can’t believe people think this is unintentional. There’s absolutely NO reason for him to be stepping backwards here. Rondon could have cost Soucek his eye and his career. No red card given and ref doesn’t even stop play for a head injury 🤬 #EVEWHU pic.twitter.com/92vzRthcT8
— Michael Montanye (@Montmich) October 17, 2021
Twarz Tomasa Soucka była zakrwawiona i, obrazowo rzecz ujmując, rozorana. Kopnięcie ze strony napastnika Evertonu było na tyle silne i brutalne, że Czechowi trzeba założyć kilka szwów. Na szczęście nic poważniejszego mu się nie stało.
A few more stitches on my face, to add to my collection. I never give up for any reason. Great win lads and keep up the good work. Don’t worry, I am still alive pic.twitter.com/TbwPdYX0wd
— Tomáš Souček (@tomassoucek28) October 17, 2021
Dziwi jednak brak reakcji ze strony arbitra. Nie przerwał on gry, mimo że doszło do urazu głowy. Co więcej, nie wlepił Rondonowi żadnej kartki, a sytuacji, przynajmniej według oficjalnych relacji, nie analizował system VAR.
Fot.Newspix