Zagłębie Lubin to ciekawy przypadek na początku tego sezonu Ekstraklasy. Jego gra w większości meczów nie porywa, wielu liderów zespołu znajduje się pod formą, do pewnego momentu brakowało skutecznego napastnika. A mimo to “Miedziowi” wygrali pięć razy i są dość wysoko w tabeli. Jeśli dziś sięgną po pełną pulę w Mielcu, wskoczą na piąte miejsce i to mając jeszcze zaległy mecz z Legią, co obecnie nie brzmi jak groźba i jest realną szansą na powiększenie dorobku.
Stal Mielec – Zagłębie Lubin: “Miedziowi” z problemami, ale z punktami
Jedynymi zawodnikami, do których nie można zgłaszać większych pretensji są Dominik Hładun i Patryk Szysz. Pierwszy broni w miarę solidnie, choć dość długo nie robił wyraźnej różnicy. Wszystko to zrekompensował na Warcie Poznań, gdy obronił rzut karny, zaliczył jeszcze kilka niesamowitych interwencji i uratował zwycięstwo. Szysz chwilami w pojedynkę ciągnie niemrawą ofensywę lubinian. Ma już trzy gole i dwie asysty, to od niego trenerzy rywali zaczynają swoje analizy.
Cała reszta w najlepszym razie raczej się nie wyróżnia. No, może jeszcze Łukasz Poręba zanotował zauważalną zwyżkę formy i znów stał się pewniakiem do wyjściowego składu. Warto to odnotować, bo był już moment (wiosna tego roku), w którym wciąż będący młodzieżowcem pomocnik wyraźnie spuścił z tonu – inna sprawa, że po części przez problemy zdrowotne – i wylądował na ławce. Teraz ponownie sporo znaczy dla drużyny i może faktycznie wkrótce będzie mu dane spróbować sił za granicą. Latem dość intensywnie łączono go z włoskim Pordenone.
Trudno nie odnieść wrażenia, że biorąc pod uwagę dyspozycję poszczególnych piłkarzy, wyniki Zagłębia są naprawdę dobre. Filip Starzyński? Często brakuje błysku w jego poczynaniach, a wtedy pewna ślamazarność go charakteryzująca bywa irytująca. Dwie asysty w dziewięciu spotkaniach to marny dorobek jak na kogoś, kto gra prawie wszystko i wykonuje większość stałych fragmentów. Doszło do tego, że Dariusz Żuraw niedawno z Wartą posadził Starzyńskiego wśród rezerwowych i wpuścił dopiero w drugiej połowie. Pomogło – “Figo” asystował przy golu Szysza.
Nadal daleki od najlepszych chwil jest Jewgienij Baszkirow. Ilja Żygulow, inny Rosjanin, wciąż nie pokazał nic ciekawego, niewiele o nim wiemy. Ciągle do regularnego grania nie wrócił Sasza Żivec (może teraz się uda). Z graczy drugiej linii w miarę przyzwoicie wypada jeszcze tylko Erik Daniel.
Stal Mielec – Zagłębie Lubin: odkurzony Balić, skuteczny Zajić
W obronie brakuje lidera. Nadzieją jest powrót do łask Saszy Balicia, który ustąpił miejsca na lewej obronie Mateuszowi Bartolewskiemu, ale zaczął być wystawiany jako stoper z Kamilem Krukiem. W odstawkę poszedł Ian Soler, a nadal kontuzję leczy Lorenco Simić. Inna sprawa, że od dłuższego czasu Chorwat nie zapewniał nawet w miarę solidnego poziomu. W dłuższej perspektywie przydatny powinien okazać się Aleksandar Pantić, tyle że przyszedł późno po kilku miesiącach na bezrobociu, więc najpierw musi nadrobić zaległości. Na prawym boku znów gra Kacper Chodyna – głównie dlatego, że zdrowotny pech dopadł Jakuba Wójcickiego, który od 7. kolejki z Piastem Gliwice wygrywał rywalizację z młodszym kolegą.
W ataku panowała bida z nędzą, dopóki nie został sprowadzony Tomas Zajic. Czech jest nadzieją na to, że wreszcie atak Zagłębia będzie miał pierwszą klasową “dziewiątkę” od czasów Bartosza Białka. W debiucie z Piastem gola nie strzelił, ale już doszedł do bardzo dobrej sytuacji. Później szybko się rozkręcił.
- gol z Termaliką
- gol z rezerwami Śląska Wrocław w Pucharze Polski
- gol z Wartą
Ostatni występ przeciwko Jagiellonii był dużo słabszy. Zajic zanotował ledwie 20 kontaktów z piłką, wykonał tylko siedem podań, wygrał dwa z dziewięciu pojedynków, dziewięć razy stracił piłkę, nie oddał żadnego strzału. Krótko mówiąc – tym razem został nakryty czapką. Na tę chwilę plusów w jego wykonaniu jest jednak znacznie więcej niż minusów. Od formy byłego zawodnika FC Slovacko i Banika Ostrawa wiele zależy, bo jedyną alternatywą dla niego pozostaje Karol Podliński. Przychodząc do Zagłębia wyglądał nieźle na tle Samuela Mraza i Roka Sirka, ale generalnie wielkiego zagrożenia pod polem karnym rywala nie stanowi. Prędzej przetrzyma piłkę i wymusi faul. Też fajnie, ale na dłuższą metę potrzeba czegoś więcej.
Mimo tylu problemów, Zagłębie ma już na rozkładzie Górnika Łęczna, Pogoń Szczecin, Piasta Gliwice, Termalikę i Wartę. Na swój sposób wzbudza to podziw.
Dziś drużyna Dariusza Żurawia wybiera się do Mielca. Stal sytuację okołoklubową ma fatalną, ale na boisku nie jest najgorzej. Ekipa, którą jednym tchem wymienialiśmy jako głównego kandydata do spadku – zaraz po Górniku Łęczna – u siebie wygrała już trzy razy, a do tego przywoziła po punkcie z Białegostoku, Krakowa i Niecieczy. W przypadku mielczan głównym zmartwieniem jest defensywa. W ataku Adam Majewski ma kim straszyć, natomiast na środku obrony nie znajdziemy nikogo, o kim moglibyśmy powiedzieć, że większość klubów Ekstraklasy chciałaby mieć go u siebie. Ten sam kłopot mają zresztą w Łęcznej.
Jeśli Zagłębie chce myśleć o powodzeniu, musi mocno zacząć. Inaczej będzie ciężko, bo Stal w tym sezonie sześciokrotnie prowadziła i tylko w jednym przypadku (1:4 z Pogonią) schodziła z murawy jako przegrana.
Stal Mielec – Zagłębie Lubin: typy, kursy
Jan Mazurek: – Jeśli Zagłębie Lubin wygrywa za kadencji Dariusza Żurawia, to zazwyczaj nie traci przy tym goli – tak było do tej pory przy okazji czterech zwycięstw (z Pogonią, z Piastem i z Wartą w Ekstraklasie, ze Śląskiem II w Pucharze Polski) z dotychczasowych sześciu. Dlatego też mój typ na Fuksiarz.pl, to Stal Mielec nie strzeli gola po kursie 3.40.
CZYTAJ TAKŻE:
- Dariusz Żuraw: Porywam się z motyką na słońce
- Filip Starzyński: Nigdy nie byłem bezczelny. Taki mam charakter i nic na to nie poradzę
Fot. Newspix