Reklama

Drodzy „Portowcy”, czas ogarnąć się na wyjazdach

Kamil Warzocha

Autor:Kamil Warzocha

17 października 2021, 09:23 • 4 min czytania 2 komentarze

Im dalej w sezon, tym bardziej patrzymy na ręce Pogoni Szczecin. Pisaliśmy już kilkukrotnie, że wymówki się kończą i ekipa trenera Runjaicia swoją moc na papierze musi udowodniać na boisku. Na razie wygląda to w porządku, jeśli spojrzymy w tabelę. Przed tą kolejką dwa punkty straty do Lecha Poznań, fajnie, fajnie. Ale gdy rozkładamy poczynania „Portowców” na czynniki pierwsze – nie jest już tak kolorowo. Chodzi tu przede wszystkim o mecze na wyjazdach, z którymi Pogoń ma problem. Jasne, ostatnio udało się wygrać z Wisłą Kraków, tylko że jedna jaskółka wiosny przecież nie czyni.

Drodzy „Portowcy”, czas ogarnąć się na wyjazdach

Wisła Płock – Pogoń Szczecin. Pójść za ciosem

Zwycięstwo z Wisłą Kraków na wyjeździe było pierwszym od kwietnia, kiedy Pogoń wygrała z… Podbeskidziem. Wyglądało to następująco:

  • Stal Mielec (1:0)
  • Zagłębie Lubin (1:1)
  • Osijek (1:0)
  • Warta Poznań (1:1)
  • Zagłębie Lubin (2:0)
  • Lech Poznań (1:1)
  • Radomiak Radom (1:1)
  • KKS Kalisz (2:1)

Jak widać, nie miała znaczenia klasa rywala. Na rozkładzie byli beniaminkowie czy nawet zespół z drugiej ligi. Nie trzeba być ekspertem, żeby wiedzieć, że to dość znaczna plama na pracy Kosty Runjaicia. Nie trzeba też daleko sięgać pamięcią, żeby przypomnieć, jak taka negatywna tendencja potrafi burzyć obraz dobrego szkoleniowca. Śląsk Wrocław pod wodzą Vitezslava Lavicki również miał ten problem, że poza własnym stadionem przybierał pozę nie do poznania. Oczywiście powodów pożegnania Czecha było więcej, ale to był jeden z nich. Sztab szkoleniowy nie potrafił zmienić tej bezsilności.

Nie chcemy mówić, ze w razie braku poprawy w przypadku Pogoni Runjaić może czuć się zagrożony, ale, powiedzmy sobie szczerze, tak być nie może. To nie są wygórowane oczekiwania, żeby wygrywać chociaż co drugi mecz w delegacji, a szczególnie ogrywać Stal czy Radomiaka. Jeszcze można by to w pewnym stopniu usprawiedliwiać, gdyby Pogoń tworzyła masę sytuacji bramkowych, strzelała, ile wlezie, ale stawała naprzeciw bramkarzom w życiowej formie. No nie, tak oczywiście nie jest. Właśnie często brakuje konkretów, które potem decydują, że „Portowcy” nie potrafią strzelić więcej niż jednej bramki. Nawet to zwycięstwo z „Białą Gwiazdą” to wynik 1:0, co wciąż może dziwić, skoro po letnim okienku transferowym siła ognia szczecińskiej drużyny nie jest słabsza.

Reklama

Wisła Płock – Pogoń Szczecin. Dodać element show

Okej, liczby to jedno. Ale skoro masz z przodu takich gości jak Grosicki, Kozłowski, Kowalczyk, Parzyszek, Kurzawa czy Zahović – powinieneś wyciskać z tego maksimum, czyli ładować tyle goli, ile choćby Lech czy Lechia. Słowem: być zespołem bardziej przekonującym, który nie sprawia w trakcie meczów wrażenia, że jeden zły obrót spraw oznacza już stratę punktów. Dobrze jest postrzelać Górnikowi Łęczna czy Stali, tam nie szczędzić amunicji. Ale chyba każdy kibic Pogoni byłby spokojniejszy o tę ekipę, gdyby raz na jakiś czas udało się zrobić show z lepszym przeciwnikiem. I nawet nie chodzi tylko o wyjazdy.

Sąd nad Runjaiciem. Czy Pogoń jeszcze się rozwija?

Jeszcze co do meczów na wyjazdach – trudno znaleźć punkt wspólny, jeśli chodzi o kolejność. Gdy Pogoń strzela pierwsza, dostaje bramkę w końcówce meczu. Tak zdarzyło się kilka razy, ale np. z Zagłębiem Lubin to „Miedziowi” strzelali jako pierwsi i plan A na spotkanie „Portowców” runął w 30. minucie. To samo z dwoma golami w pierwszej połowie meczu z Kaliszem w Pucharze Polski. Po zmianie stron szczeciński zespół nie potrafił odrobić nawet jednobramkowej straty. No więc problemem jest zarówno domykanie meczów, jak i reakcja na wydarzenia boiskowe. Z jednej strony udaje się te mankamenty zakrywać zdobywanymi punktami u siebie, być w czołówce, jednak mówimy o 12 straconych oczkach po 10 kolejkach. Jeśli Pogoń myśli o powtórzeniu sukcesu z poprzedniej kampanii, trzeba się w tym aspekcie po prostu ogarnąć i mowa tu całej drużynie.

Wisła Płock – Pogoń Szczecin. Typy, kursy bukmachera Fuksiarz.pl

Kamil Warzocha: Wisła Płock ma dobrze obcykany swój teren za kadencji trenera Bartoszka i na nim nie przegrywa. Na razie to trzy zwycięstwa (Jagiellonia, Zagłębie, Radomiak) i remis z Rakowem. Nie zdziwi mnie kolejne męczenie buły Pogoni w delegacji. Zwycięstwo Płocka to kurs 3,30, kuszący, ale ten mecz pachnie remisem. Dlatego poszedłbym w zakład po kursie 1,62, że Bartoszek i spółka zdobędą jakieś punkty.

CZYTAJ TAKŻE:

Reklama

Fot. Newspix

 

W Weszło od początku 2021 roku. Filolog z licencjatem i magister dziennikarstwa z rocznika 98’. Niespełniony piłkarz i kibic FC Barcelony, który wzorował się na Lionelu Messim. Gracz komputerowy (Fifa i Counter Strike on the top) oraz stały bywalec na siłowni. W przyszłości napisze książkę fabularną i nakręci film krótkometrażowy. Lubi podróżować i znajdować nowe zajawki, na przykład: teatr komedii, gra na gitarze, planszówki. W pracy najbardziej stawia na wywiady, felietony i historie, które wychodzą poza ramy weekendowej piłkarskiej łupanki. Ogląda przede wszystkim Ekstraklasę, a że mieszka we Wrocławiu (choć pochodzi z Chojnowa), najbliżej mu do dolnośląskiego futbolu. Regularnie pojawia się przed kamerami w programach “Liga Minus” i "Weszlopolscy".

Rozwiń

Najnowsze

1 liga

Jarosław Królewski: Wisłę czeka reforma finansowa w wielu aspektach

Damian Popilowski
0
Jarosław Królewski: Wisłę czeka reforma finansowa w wielu aspektach
1 liga

Motor stracił dwa punkty. Fatalny błąd bramkarza [WIDEO]

Piotr Rzepecki
0
Motor stracił dwa punkty. Fatalny błąd bramkarza [WIDEO]

Ekstraklasa

Ekstraklasa

Dani Ramirez zabrał głos: Dziękuję za wsparcie. Z moim sercem wszystko w porządku

Piotr Rzepecki
3
Dani Ramirez zabrał głos: Dziękuję za wsparcie. Z moim sercem wszystko w porządku

Komentarze

2 komentarze

Loading...