Sezon 18/19 – mistrzostwo Polski. Sezon 19/20 – puchary. Sezon 20/21 – o włos od pucharów, w dodatku po niezwykłym zrywie, gdzie początek punktowo był katastrofalny. Tak, Piast Waldemara Fornalika przyzwyczaił w ostatnim czasie ligę do swoich dużych aspiracji, ale ten sezon zaczął tak, że trudno nie wątpić w kolejne nawiązanie do poprzednich wyników.
Wiemy – rok temu było gorzej, wręcz dramatycznie. Ale czy na pewno? Bo przecież obok koszmarnego punktowania w lidze, Piast robił niezłą robotę w pucharach. Pokazywał więc jednak, do czego jest zdolny, jaka drzemie w nim moc. No i te mecze z początku sezonu często były zaprzeczeniem logiki, a xG stało za gliwiczanami. Teraz niby oczek więcej, ale wiary, że to zaraz się rozkręci, jakby mniej.
Kto w gliwickiej ekipie najbardziej zawodzi na początku sezonu?
Zawodnik tysiąca i jednego przydomku. Cichy dżoker z Coimbry. Struś pędziwiatr. I coś tam jeszcze. Pewne jest jedno:
Tiago naprawdę czasem na boisku odpala motorynkę.
I wcale nie musi być jeźdźcem bez głowy.
Tiago jest dla nas największym rozczarowaniem początku tego sezonu w Piaście, bo na pierwszy rzut oka wygląda jak modelowy przykład gracza, który właśnie powinien się rozkręcić. W Polsce od wiosny 2019 roku, najpierw w Grudziądzu, czyli w sumie dobrze: aklimatyzacja, oswojenie z nowym krajem, trochę niższy poziom. Potem, wiosną 2020 roku, Tiago trafia do Gliwic i jest wprowadzany spokojnie.
- – Runda wiosenna 19/20 w ESA: 10 meczów, 204 minuty, 1 asysta
- – Runda jesienna 20/21 w ESA: 11 meczów, 294 minuty, 2 gole
- – runda wiosenna 20/21 w ESA: 10 meczów, 288 minuty, 3 gole, 1 asysta
Pozornie więc stabilnie, tyle, że w ostatniej rundzie efektywniej, ale cały czas Fornalik widzący w nim głównie dżokera. Oczywiście, z jego szybkością faktycznie jest predestynowany do tego, żeby robić różnicę z ławki.
Ale jednak wiosną tego roku Tiago Alves naprawdę błysnął, w dodatku między innymi na tle Legii. To był wyjątkowo intensywny moment:
- – 27 lutego, Alves dostaje 5 minut, zapewnia wygraną z Jagiellonią
- – 3 marca, Alves dostaje 15 minut w Pucharze Polski z Legią, zapewnia wygraną w kapitalny sposób
- – 7 marca, Alves dostaje 45 minut ze Stalą, zapewnia wygraną ze Stalą
Oczywiście, taka szybka passa może się zdarzyć i niewiele znaczyć, ale rzecz w tym, że w naszych notach Tiago też wypadał dobrze. Bardzo często, nawet w ograniczonym czasie gry, potrafił się wyróżnić w Gliwicach. No i w przeliczeniu na minuty, jego bilans wyglądał obiecująco.
Doszło do tego, że umieściliśmy go wśród nieoczywistych plusów Ekstraklasy w minionym sezonie, a także wśród piłkarzy ESA, którzy grali niewiele, ale mają potencjał na kozaków. Pisaliśmy:
„Pierwszy rok w Piaście Gliwice miał niemalże stracony. Po części przez kontuzje, po części przez brak gotowości do spełnienia wymagań Waldemara Fornalika. Trener chyba nadal nie jest do niego w pełni przekonany – przynajmniej w kontekście wyjściowej jedenastki – ale Portugalczyk potwierdził wreszcie, że może być ważnym elementem zespołu jako rezerwowy. Licząc wszystkie fronty, rozegrał zaledwie 672 minuty. Mimo to w lidze miał pięć goli i asystę, a w Pucharze Polski zdobył dwie bramki, w tym tę z Legią Warszawa na wagę awansu do półfinału.
Alves często potrafi być efektowny, choć mimo bardzo dobrej średniej goli w stosunku do minut, jeszcze nie zawsze w pełni efektywny. Może właśnie dlatego nadal jest głównie zmiennikiem. W Ekstraklasie wystąpił 21 razy, z czego 17-krotnie wchodził na boisko z ławki. Pełnego występu nie zaliczył ani razu. Można zakładać, że najlepsze dopiero przed nim i dopiero w najbliższym sezonie pokaże pełnię swoich możliwości”.
W Gliwicach latem doszło do pewnych przetasowań, na których mógł skorzystać. Klub na pewno szukał nowych liderów ofensywy. Alves dostatecznie długo pracował z Fornalikiem, by poznać jego filozofię. Co więcej, były też historie Joela Valencii i Jorge Felixa – jeden i drugi zaczynali spokojnie, by po czasie odpalić.
- Joel Valencia – sezon 17/18, 1328 minuty, 25 meczów, 3 gole, 0 asyst; sezon 18/19, 2851 minut, 33 mecze, 6 bramek, 6 asyst.
- Jorge Felix – sezon 18/19, 2562 minuty, 34 mecze, 6 goli, 4 asysty; sezon 19/20, 2921 minut, 33 mecze, 16 bramek, 4 asysty.
Alves szansę dostał – już teraz ma więcej rozegranych minut, niż w jakiejkolwiek rundzie u Fornalika. 310 minut, 6 meczów, z czego 4 w pierwszym składzie – też osobisty rekord. Ale Tiago nie błyszczy. Nie ma liczb. Wypadł nieźle w szalonym meczu z Rakowem – niestety, doznał urazu. Potem, gdy wrócił, to nawet w meczu, w którym Piast strzelił cztery bramki Wiśle Płock, Alves zniknął i był jednym z najsłabszych na boisku.
Nie jest to jakaś gra dramatyczna, ocierająca się o miano szrotu – pozostaje też sprawa kontuzji. Ale od jej doznania minęło już sporo czasu, była przerwa reprezentacyjna – pora wymagać, bo też Piast Tiago Alvesa na lepszym poziomie potrzebuje. Na ten moment to zawiedzione nadzieje, bo wiele było przesłanek każących sądzić, że to może być jego sezon. I wciąż nim być może, z korzyścią tak dla Piasta, jak całej ligi.
Fot. FotoPyK