Legia Warszawa dzisiaj pokonała rywala o wiele bogatszego, o wiele mocniejszego na papierze, rywala z zupełnie innej półki właściwie pod każdym możliwym względem. Wygrała 1:0, ale wszyscy doskonale wiemy, że w końcówce mogła spokojnie podwyższyć prowadzenie i sprawić, że ten wynik byłby jeszcze bardziej okazały. Jak już wszyscy zdążyli przeliczyć – drugie zwycięstwo w Lidze Europy, to drugi zastrzyk potężnej gotówki do klubowej kasy. I tu właśnie warto zaznaczyć, jakże ważną rolę pełnią w klubie piłkarskim przemyślane inwestycje.

Spoglądając na dzisiejszy skład widzieliśmy ludzi, którzy zostali do Legii kupieni, często za bardzo porządne pieniądze. Nie chcemy już po raz kolejny wracać do Slisza czy Mladenovicia, którzy byli sygnałami poprawy kursu całej warszawskiej łajby. Ale spójrzmy nawet na duet ze środku, na Josue i Charatina, a przede wszystkim: spójrzmy na to, co dzisiaj zmontowali Mahir Emreli oraz Lirim Kastrati.
Legia Warszawa – Leicester City. Emreli i Kastrati kozakami
Tak, z Emrelim jest ten sam problem, co właściwie od początku jego przygody z Polską. Nie jesteśmy w stanie przekonująco powiedzieć, że to doskonały napastnik, bo on doskonały bywa. Czasem nawet na przestrzeni 90 minut – ech, może już nie wracajmy do meczu z Rakowem? – udaje mu się wprawić trybuny w ekstazę, ekspertów w zachwyt, księgowe z klubu w euforię, a następnie całe to grono mocno przybić jakąś zmarnowaną setką. Ale patrzymy sobie na jego grę w Europie i…
- dwa gole z Bodo/Glimt
- asysta w rewanżu z Bodo/Glimt
- jeden gol ze Slavią Praga
- dwa gole w rewanżu ze Slavią Praga
- fenomenalny gol z Leicester City
Na puchary? Kawał grajka, nawet jeśli w lidze zdarzy mu się przydzbanić. Natomiast chcemy zwrócić uwagę na coś innego. Jak wyglądała obsada pozycji napastnika Legii Warszawa przed transferem Emreliego. W klubie był Tomas Pekhart, król strzelców ubiegłego sezonu. Rafa Lopes. W przodzie mógł w razie czego sprawdzić się Muci, a naciskali też młodzi napastnicy. Tymczasem Legia właśnie tutaj zdecydowała się na transfer marki premium, choćby po to, by mieć wybór między rosłym wieżowcem a bardziej mobilnym i dryblującym wojownikiem. Dzisiaj Paweł Paczul wytypował za stówkę wynik meczu w Fuksiarzu, więc powołamy się teraz na jego autorytet. Przez połowę ligi w ubiegłym sezonie, mielił i mielił – czy Pekhart to na pewno jest napastnik na puchary? Czy nie będzie tak, że Legia wyjdzie w Europę, pokaże swoją firmową akcję „wrzuta na wysokiego” i każdy kolejny rywal bez trudu wyłączy ten tryb grania?
Paczul dopytywał, a Legia najwyraźniej też te wątpliwości miała. 22 gole w lidze nie wystarczyły, by Pekhart mógł bez żadnych wątpliwości czuć się napastnikiem numer jeden. Zainwestowano w nowe możliwości, zainwestowano w dalszy rozwój.
OCENY LEGII ZA MECZ Z LEICESTER
Inwestycja. Słowo-klucz. Inwestycja, która dziś już dawno się spłaciła.
Na tym nie koniec, bo dzisiaj na boisku był i drugi symbol udanej inwestycji. Lirim Kastrati. Absolutnie nietypowy transfer jak na polską ligę – gość ściągnięty prosto z klubu, który też w tym sezonie walczył o Ligę Mistrzów, za sporą gotówkę, w ostatnich dniach okna transferowego. Taki prawdziwy „europejski” ruch – wzmacniamy się na puchary, bo właśnie się dowiedzieliśmy, że faktycznie te puchary mamy, że w kasie będzie pobrzękiwać jakiś pieniądz. Kastrati dzisiaj wszedł i od razu pokazał, że jest wart zainwestowanych w niego pieniędzy. Ta dwukrotna zabawka z obrońcami Leicester City, klubu Premier League, z defensorami najbogatszej i najtwardszej ligi świata, to coś niebywałego.
Jak na karuzeli, cyk-cyk. A przecież wcześniej Kastrati zademonstrował nieprawdopodobną prędkość. Rozumiemy, Leicester trochę rezerwowym składem, w dodatku pomocnik był świeży. Ale mimo wszystko – to był właśnie taki bodziec, jaki powinien móc dać swojej drużynie trener underdoga w pucharach. Może i nie jesteś w stanie boksować się cios za cios przez 90 minut. Ale masz tych swoich paru jakościowych graczy, którzy robią różnicę w kluczowych momentach.
Legio – warto mądrze inwestować. Jak sama widzisz – to się może szybko spłacić. Na pewno szybciej niż oczekiwanie, aż Hildeberto zrzuci masę, a Langil porzuci kluby. Szacuneczek!
Fot.Newspix
Znowu mi dupa pękła!
Szeliga, marny podszywaczu a Twoja dupa już zszyta po Rakowie? Sprawdź, bo zaraz ciężki mecz z Lechią. Stokowiec was wypunktuje.
Będzie ciężko bo Stokowiec nie pracuje już w Lechii
Nie podszywaj się amicowcu
Dobrze, że żeś się chociaż przyznał. Dziwne, że miałaby nie pęknąć
Nie pierwszy raz, i nie ostatni…kolejarzu prawdziwy 🙂
Nick prawdziwy czy fałszywy, bez znaczenia. Lech dalej jedzie na licencji Amici, Kuchenkorz Poznań jest faktem. Jesteście pośmiewiskiem w całej lidze, symbolem starych czasów. Sprzedać własny herb za parę groszy i jeszcze być z tego dumnym, to chyba jeszcze tylko w Poznaniu tak umieją.
Bo można się rozwodzić jaka to piłka nieprzewidywalna i że zawsze ktoś może się wywalić przy karnym, ktoś może zmarnować trzy setki a Real przegra z Sherifem, ale to są wyjątki i to nie za częste, a reguła jest taka że zwykle silniejszy wygra ze słabszym, szybszy wygra pojedynek biegowy z wolniejszym, a lepszy piłkarz gra lepiej niż gorszy. I tak jest tutaj, dajesz jakąś kasę za jakiegoś grajka i on jakoś jednak gra. Żeby zarobić trzeba najpierw zainwestować, tak jak i wszędzie.
Bo można się rozwodzić jaka to piłka nieprzewidywalna i że zawsze ktoś może się wywalić przy karnym, ktoś może zmarnować trzy setki a Real przegra z Sheriffem, ale to są wyjątki i to nie za częste, a reguła jest taka że zwykle silniejszy wygra ze słabszym, szybszy wygra pojedynek biegowy z wolniejszym, a lepszy piłkarz gra lepiej niż gorszy. I tak jest tutaj, dajesz jakąś kasę za jakiegoś grajka i on jakoś jednak gra. Żeby zarobić trzeba najpierw zainwestować, tak jak i wszędzie.
Brawa dla Darka Mioduskiego za te transfery.
Oddajcie cesarzowi co cesarskie…
Nie ma bata. Stanowski nigdy nie pochwali Mioduskiego. Jest za małym chujkiem
Wcale nie, bo dużym.
Szacun, żeby pisać o transferach i nie wspomnieć Mioduskiego i Kucharskiego to sztuka jest.
Heh, jak chwalicie grę Legii to w co drugim zdaniu pojawia się nazwisko 711. Jak chwalicie udane transfery Legii, nazwisko Mioduskiego już wam przez klawiatury nie przejdzie. Ale to jest słabe.
Emreli to będzie taki fajny success story Legii na przyszłość. Pewnie latem, a może nawet już zimą pójdzie do dobrej ligi. No, ale od początku było wiadome, że on tu przychodzi za mniejsze pieniądze zamiast iść do Turcji czy Rosji, bo Legia będzie fajnym przystankiem przed wyjazdem do lig top5. A Legia zostanie z fajnym wynikiem w Europie w którym mocno pomógł, przykładem dla innych, że warto tutaj przyjść zamiast od razu rzucać się na hajs w Turcjach no i workiem pieniędzy,
Kastrati? Nie wiem co to za jeden, na oczy go nie widziałem. A teraz sory, lecę na kebaba.
„szybciej niż oczekiwanie, aż Hildeberto zrzuci masę”
przecież to było z Joshue, też przyjechał ulany a w innym artykule go chwalicie XD
rozumiem, że chodzi o to, że cisnęliście z Legii, że nie gra w pucharach a teraz trzeba jakoś uargumentować zmianę retoryki, ale Panowie. Emreli przyszedł za darmo – to raz. Mladenović przyszedł rok temu też za darmo – to dwa. gotówkowe transfery w Legii to normalna sprawa, ale akurat Joshue przyszedł za też za darmo XD
weźcie chociaż transfermarkt używajcie, bo ludziom w głowach tymi głupotami mieszacie. no, chyba, że to celowo, żeby obronić właśną błędną tezę:D
PS: jedyne transfery za grubą kasę ostatnio to Charatin i Kastrati. pierwszy gra cóż, no nie jest wymiataczem, drugi nadaje się jako zmiennik na podmęczonego rywala – czy oby na pewno są bardziej wartościowi dziś dla Legii, niż darmowi Emreli, Joshue czy Mladen?
trzeci najdroższy to Rose – 600k Euro. ten transfer pozostawię bez komentarza.
PS2: gruba kasa poleci za wykup Majka Nawrockiego, aż dziw, że o nim nic nie wspomnieliście, to chyba najlepszy obecnie gracz Legii, przynamniej moim zdaniem.
czyli podsumowując, tak głupiego i robionego na siłę pod gwno tezę artykułu dawno tu nie czytałem, serio.
To zasługa Czesia czy błąd pudla?
nic dodac, nic ujac – ale nie moge byczku zaglosowac na Twoj komentarz choc dalbym dwa plusy najchetniej
Jakby co to Leicester nie grało rezerwowym składem, nie grali Vardy i Barnes No i może Iheanacho. Reszta typu Schmeichel, Soyuncu, Tielemans to nr 1 w PL
Hilde gruba Berta ? Przecież Wasz kolega Borek był nim zachwycony, mówił, że „on coś ma”.
No miał. Nadwagę.