Reklama

Wisła Kraków z falstartem, ale przecież nigdzie się jej nie śpieszy

Szymon Janczyk

Autor:Szymon Janczyk

14 sierpnia 2021, 13:09 • 6 min czytania 32 komentarzy

„Fakty są na dziś takie, że będący największym przegranym letniego okienka klub z Mielca ma tyle samo punktów co potencjalnie największy wygrany – czyli Wisła” – napisaliśmy w relacji z wczorajszego meczu „Białej Gwiazdy”. Początek ligi jest dla Wisły Kraków bolesny, bo chociaż pierwszy mecz w wykonaniu ekipy Adriana Guli był kozacki, to wracając do niego dziś,  można zadać sobie klasyczne pytanie: Wisła taka mocna czy Zagłębie takie słabe?

Wisła Kraków z falstartem, ale przecież nigdzie się jej nie śpieszy

Nie to, że chcemy krakowski zespół kamienować czy obwieszczać projekt Hyballa 2.0 – miłość od pierwszego wejrzenia, ale po miesiącu razem już tak kolorowo to nie wygląda. Wiemy też, że kibice Wisły zwykle mają bardzo duże oczekiwania i nadzieje. Dlatego rozumiemy, że zestaw:

  • remis z beniaminkiem z Niecieczy
  • porażka mimo prowadzenia i gry 11 v 10 z Rakowem
  • przegrana z typowaną do spadku Stalą

Może fanów z Krakowa irytować i wkurzać. Zwłaszcza że stratę punktów ciężko usprawiedliwiać porywającą grą. No nie, kozacko to Wisła zagrała w pierwszej kolejce, a potem za każdym razem rywale oddali więcej celnych strzałów na bramkę niż drużyna z Małopolski. Niby nie jest to rzecz, która 1:1 oddaje to, jak wyglądało spotkanie, ale jednak – trochę może o danym wydarzeniu powiedzieć.

CASHBACK 500 PLN NA START, CASHBACK BEZ KOŃCA I EARLY PAYOUT – TYLKO W FUKSIARZ.PL!

Falstart Wisły Kraków w Ekstraklasie

Wisła Kraków zrobiła latem ciekawe transfery. Ok, mamy wrażenie, że akurat to zdanie w kontekście zakupów „Białej Gwiazdy” powtarza się dość często, bo krakowianie przeważnie szukają niekonwencjonalnych opcji. Faktem jest jednak to, że trener Adrian Gula dostał:

Reklama
  • gościa, który był mózgiem jego zespołu w przeszłości (Skvarka)
  • dobrze znanych mu piłkarzy zza południowej granicy (Hanousek, El Mahdiaoui, Kliment)
  • bardzo solidnego ligowca (Uryga)
  • skrzydłowego, który wypracował 16 goli w innej lidze (Hugi)
  • obiecującego młodzieżowca (Młyński)

Nie można więc powiedzieć, że drużynę klei po omacku, próbując odnaleźć się w tym, co mu podrzucono. Być może także dlatego, że Gula wyrwał nawet wspomnianego Skvarkę, który doskonale zna jego pomysły i wie, jak dyrygować jego drużyną, myślano, że Wisła Kraków zaskoczy błyskawicznie. Że terminarz, który podstawił „Białej Gwieździe” pod nos zespół po burzliwym okresie przygotowawczym (Zagłębie), beniaminka (BBT) i ligowego kopciuszka (Stal), będzie jak piniata, z której wysypią się punkty.

Gdzie więc ten słynny Gulaball?

Projekt Adrian Gula wymaga czasu

Odpowiedź: Gulaball się rodzi. To jasne, że najlepiej byłoby zobaczyć natychmiastowy wpływ nowego trenera na zespół. Nie tylko schematy, ale i efekty. Wygrane, punkty, efektowną grę. Ale przecież nie od razu Kraków zbudowano. Nie wszystkie projekty można złożyć ekspresowo, jak meble z Ikei. Kiedy przedstawialiśmy nowego trenera Wisły, tak opisywaliśmy jego pomysł na grę.

„– Najbardziej lubię, kiedy moja drużyna dominuje na boisku, kiedy utrzymujemy się długo przy piłce, ale gramy nią szybko i kombinacyjnie. Taki futbol jest ładny dla oka – mówił Adrian lata temu w rozmowie z „Polsatem Sport”. Ta filozofia przyświeca nowemu trenerowi Wisły Kraków od zawsze. – Chce grać ofensywnie, cały czas mieć piłkę – twierdzi Peter Mazan. – Graliśmy ładny dla oka futbol. Kluczową postacią był nasz trener, Adrian Gula. Powtarzał nam, że musimy wierzyć w siebie i mieć własny styl. Jego treningi były wyjątkowe. Niemal przez cały czas ćwiczyliśmy z piłką. Gula kazał nam wymieniać po 40-50 podań, na jeden albo dwa kontakty, szybko. Gdy grałem w Zilinie, nasi rywale często nie wiedzieli, co się dzieje. Próbowali atakować kogoś z nas, ale piłka była już w zupełnie innym miejscu. Wyprzedzaliśmy ich – to już słowa Jaroslava Mihalika z rozmowy z „Przeglądem Sportowym”.

Jest więc jasne, że zaszczepienie tej filozofii to nie jest pstryknięcie palcem. Owszem, Gula dostał „swoich” czy znanych mu piłkarzy, którzy tę sprawę ułatwią. Natomiast to nie załatwia tematu, bo przestawić na inny tryb trzeba cały zespół, trybik po trybiku. Punktowania w lidze odpuszczać nie można, ale jesteśmy w stanie zrozumieć, że Gula w pierwszych tygodniach chce szlifować to, co ma grać Wisła, a dopiero potem zgarniać tego efekty. Pamiętajmy przecież o dwóch rzeczach:

  • to trener, któremu powierza się długofalowe projekty, a nie wymaga cudów od 1. kolejki
  • Wisła ten czas mu zagwarantowała, więc głupio byłoby teraz Gulę pospieszać

cashback na start fuksiarz

Reklama

Problemy w tyłach? Spodziewane

Inna sprawa, że start Wisły pod wodzą Guli to jeden z najsłabszych wyników w jego karierze. Gorzej zaczynał chyba tylko w swoim pierwszym sezonie w Trenczynie (2 remisy, 2 porażki, bramki 2:8) i w sezonie 2017/2018 (wygrana, 3 porażki, bramki 9:7). Ale i tego można było się poniekąd spodziewać. „Biała Gwiazda” idzie w ślad innych drużyn czeskiego trenera – gra nieźle z przodu, bo w każdym meczu stwarza sobie okazje i strzela minimum jednego gola. Za to w tyłach ma już większe problemy, ciężko jej zagrać na zero z tyłu. Znów odwołamy się do tekstu sylwetkowego.

„Z uwagi na ofensywne ustawienie i ciągły pressing jego drużyny nie muszą chować się we własnym polu karnym, ale gdy już tak się dzieje, to błędy się zdarzają z braku niezrozumienia. Częstym problemem było to, że z tej trójki nie było nikogo do asekuracji i kontry 4v3 czy nawet 2v2 miały miejsce. Oczywiście rzadko, ale słabe zabezpieczenie z tyłu jest widoczne przy kontrach. Tu chyba idealnie sprawdza się powiedzenie, że najlepszą obroną jest atak i to jedna z filozofia Guli” – mówił tam jeden z ekspertów, zapytany przez nas o filozofię nowego trenera „Białej Gwiazdy”.

Mogliśmy więc zakładać, że Wisła parę bramek straci, a najważniejsze będzie to, żeby strzelić więcej od rywala. Musimy też wziąć poprawkę na jeszcze jedną rzecz – Gula dopiero uczy się Ekstraklasy. Jedni stwierdzą, że to frazes, ale faktem jest, że to trener, który całą karierę spędził w innych ligach, o innym stylu i innej specyfice. Zakładamy, że Słowak musi popełnić parę błędów, żeby mieć z czego wyciągać wnioski. Żeby zrozumieć, jakie mechanizmy rządzą Ekstraklasą. Adrian Gula może być fanatykiem pracy i analiz, jednak nawet godziny spędzone przy komputerze, nie gwarantują sukcesu z miejsca.

***

Przytoczyliśmy sporo wymówek dla trenera Wisły, bo naszym zdaniem nie ma co popadać w rozpacz. „Biała Gwiazda” chciała mieć projekt na lata, więc teraz musi go zaakceptować, nawet jeśli oznacza on trudny start obecnego sezonu. Nawet jeśli lekko rozmywa to nadzieje na bardzo dobry wynik na koniec, choć z tym byśmy się wstrzymali, bo przecież nie mówimy o przepaści punktowej nie do przeskoczenia. Mamy jednak nadzieję, że teraz to sam Gula weźmie sprawy w swoje ręce i zostanie swoim adwokatem. Bo przecież wiecznie usprawiedliwiać go nie będziemy.

W meczu z Górnikiem Łęczna Wisła powinna już punkty zgarnąć. Z Legią i Lechią u siebie, krakowianie będą mieli idealną okazję, żeby odegrać się za wpadki na starcie. To szansa, którą Gula i spółka muszą wykorzystać, żeby trochę uspokoić swoich kibiców.

fot. Newspix

Nie wszystko w futbolu da się wytłumaczyć liczbami, ale spróbować zawsze można. Żeby lepiej zrozumieć boisko zagląda do zaawansowanych danych i szuka ciekawostek za kulisami. Śledzi ruchy transferowe w Polsce, a dobrych historii szuka na całym świecie - od koła podbiegunowego przez Barcelonę aż po Rijad. Od lat śledzi piłkę nożną we Włoszech z nadzieją, że wyprodukuje następcę Andrei Pirlo, oraz zaplecze polskiej Ekstraklasy (tu żadnych nadziei nie odnotowano). Kibic nowoczesnej myśli szkoleniowej i wszystkiego, co popycha nasz futbol w stronę lepszych czasów. Naoczny świadek wszystkich największych sportowych sukcesów w Radomiu (obydwu). W wolnych chwilach odgrywa rolę drzew numer jeden w B Klasie.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Ekstraklasa

Daniel Szczepan: Pracowałem na kopalni. Myślałem, by się poddać i rzucić piłkę [WYWIAD]

Jakub Radomski
2
Daniel Szczepan: Pracowałem na kopalni. Myślałem, by się poddać i rzucić piłkę [WYWIAD]

Komentarze

32 komentarzy

Loading...