„Fakty są na dziś takie, że będący największym przegranym letniego okienka klub z Mielca ma tyle samo punktów co potencjalnie największy wygrany – czyli Wisła” – napisaliśmy w relacji z wczorajszego meczu „Białej Gwiazdy”. Początek ligi jest dla Wisły Kraków bolesny, bo chociaż pierwszy mecz w wykonaniu ekipy Adriana Guli był kozacki, to wracając do niego dziś, można zadać sobie klasyczne pytanie: Wisła taka mocna czy Zagłębie takie słabe?

Nie to, że chcemy krakowski zespół kamienować czy obwieszczać projekt Hyballa 2.0 – miłość od pierwszego wejrzenia, ale po miesiącu razem już tak kolorowo to nie wygląda. Wiemy też, że kibice Wisły zwykle mają bardzo duże oczekiwania i nadzieje. Dlatego rozumiemy, że zestaw:
- remis z beniaminkiem z Niecieczy
- porażka mimo prowadzenia i gry 11 v 10 z Rakowem
- przegrana z typowaną do spadku Stalą
Może fanów z Krakowa irytować i wkurzać. Zwłaszcza że stratę punktów ciężko usprawiedliwiać porywającą grą. No nie, kozacko to Wisła zagrała w pierwszej kolejce, a potem za każdym razem rywale oddali więcej celnych strzałów na bramkę niż drużyna z Małopolski. Niby nie jest to rzecz, która 1:1 oddaje to, jak wyglądało spotkanie, ale jednak – trochę może o danym wydarzeniu powiedzieć.
CASHBACK 500 PLN NA START, CASHBACK BEZ KOŃCA I EARLY PAYOUT – TYLKO W FUKSIARZ.PL!
Falstart Wisły Kraków w Ekstraklasie
Wisła Kraków zrobiła latem ciekawe transfery. Ok, mamy wrażenie, że akurat to zdanie w kontekście zakupów „Białej Gwiazdy” powtarza się dość często, bo krakowianie przeważnie szukają niekonwencjonalnych opcji. Faktem jest jednak to, że trener Adrian Gula dostał:
- gościa, który był mózgiem jego zespołu w przeszłości (Skvarka)
- dobrze znanych mu piłkarzy zza południowej granicy (Hanousek, El Mahdiaoui, Kliment)
- bardzo solidnego ligowca (Uryga)
- skrzydłowego, który wypracował 16 goli w innej lidze (Hugi)
- obiecującego młodzieżowca (Młyński)
Nie można więc powiedzieć, że drużynę klei po omacku, próbując odnaleźć się w tym, co mu podrzucono. Być może także dlatego, że Gula wyrwał nawet wspomnianego Skvarkę, który doskonale zna jego pomysły i wie, jak dyrygować jego drużyną, myślano, że Wisła Kraków zaskoczy błyskawicznie. Że terminarz, który podstawił „Białej Gwieździe” pod nos zespół po burzliwym okresie przygotowawczym (Zagłębie), beniaminka (BBT) i ligowego kopciuszka (Stal), będzie jak piniata, z której wysypią się punkty.
Gdzie więc ten słynny Gulaball?
Projekt Adrian Gula wymaga czasu
Odpowiedź: Gulaball się rodzi. To jasne, że najlepiej byłoby zobaczyć natychmiastowy wpływ nowego trenera na zespół. Nie tylko schematy, ale i efekty. Wygrane, punkty, efektowną grę. Ale przecież nie od razu Kraków zbudowano. Nie wszystkie projekty można złożyć ekspresowo, jak meble z Ikei. Kiedy przedstawialiśmy nowego trenera Wisły, tak opisywaliśmy jego pomysł na grę.
„– Najbardziej lubię, kiedy moja drużyna dominuje na boisku, kiedy utrzymujemy się długo przy piłce, ale gramy nią szybko i kombinacyjnie. Taki futbol jest ładny dla oka – mówił Adrian lata temu w rozmowie z „Polsatem Sport”. Ta filozofia przyświeca nowemu trenerowi Wisły Kraków od zawsze. – Chce grać ofensywnie, cały czas mieć piłkę – twierdzi Peter Mazan. – Graliśmy ładny dla oka futbol. Kluczową postacią był nasz trener, Adrian Gula. Powtarzał nam, że musimy wierzyć w siebie i mieć własny styl. Jego treningi były wyjątkowe. Niemal przez cały czas ćwiczyliśmy z piłką. Gula kazał nam wymieniać po 40-50 podań, na jeden albo dwa kontakty, szybko. Gdy grałem w Zilinie, nasi rywale często nie wiedzieli, co się dzieje. Próbowali atakować kogoś z nas, ale piłka była już w zupełnie innym miejscu. Wyprzedzaliśmy ich – to już słowa Jaroslava Mihalika z rozmowy z „Przeglądem Sportowym”.
Jest więc jasne, że zaszczepienie tej filozofii to nie jest pstryknięcie palcem. Owszem, Gula dostał „swoich” czy znanych mu piłkarzy, którzy tę sprawę ułatwią. Natomiast to nie załatwia tematu, bo przestawić na inny tryb trzeba cały zespół, trybik po trybiku. Punktowania w lidze odpuszczać nie można, ale jesteśmy w stanie zrozumieć, że Gula w pierwszych tygodniach chce szlifować to, co ma grać Wisła, a dopiero potem zgarniać tego efekty. Pamiętajmy przecież o dwóch rzeczach:
- to trener, któremu powierza się długofalowe projekty, a nie wymaga cudów od 1. kolejki
- Wisła ten czas mu zagwarantowała, więc głupio byłoby teraz Gulę pospieszać
Problemy w tyłach? Spodziewane
Inna sprawa, że start Wisły pod wodzą Guli to jeden z najsłabszych wyników w jego karierze. Gorzej zaczynał chyba tylko w swoim pierwszym sezonie w Trenczynie (2 remisy, 2 porażki, bramki 2:8) i w sezonie 2017/2018 (wygrana, 3 porażki, bramki 9:7). Ale i tego można było się poniekąd spodziewać. „Biała Gwiazda” idzie w ślad innych drużyn czeskiego trenera – gra nieźle z przodu, bo w każdym meczu stwarza sobie okazje i strzela minimum jednego gola. Za to w tyłach ma już większe problemy, ciężko jej zagrać na zero z tyłu. Znów odwołamy się do tekstu sylwetkowego.
„Z uwagi na ofensywne ustawienie i ciągły pressing jego drużyny nie muszą chować się we własnym polu karnym, ale gdy już tak się dzieje, to błędy się zdarzają z braku niezrozumienia. Częstym problemem było to, że z tej trójki nie było nikogo do asekuracji i kontry 4v3 czy nawet 2v2 miały miejsce. Oczywiście rzadko, ale słabe zabezpieczenie z tyłu jest widoczne przy kontrach. Tu chyba idealnie sprawdza się powiedzenie, że najlepszą obroną jest atak i to jedna z filozofia Guli” – mówił tam jeden z ekspertów, zapytany przez nas o filozofię nowego trenera „Białej Gwiazdy”.
Mogliśmy więc zakładać, że Wisła parę bramek straci, a najważniejsze będzie to, żeby strzelić więcej od rywala. Musimy też wziąć poprawkę na jeszcze jedną rzecz – Gula dopiero uczy się Ekstraklasy. Jedni stwierdzą, że to frazes, ale faktem jest, że to trener, który całą karierę spędził w innych ligach, o innym stylu i innej specyfice. Zakładamy, że Słowak musi popełnić parę błędów, żeby mieć z czego wyciągać wnioski. Żeby zrozumieć, jakie mechanizmy rządzą Ekstraklasą. Adrian Gula może być fanatykiem pracy i analiz, jednak nawet godziny spędzone przy komputerze, nie gwarantują sukcesu z miejsca.
***
Przytoczyliśmy sporo wymówek dla trenera Wisły, bo naszym zdaniem nie ma co popadać w rozpacz. „Biała Gwiazda” chciała mieć projekt na lata, więc teraz musi go zaakceptować, nawet jeśli oznacza on trudny start obecnego sezonu. Nawet jeśli lekko rozmywa to nadzieje na bardzo dobry wynik na koniec, choć z tym byśmy się wstrzymali, bo przecież nie mówimy o przepaści punktowej nie do przeskoczenia. Mamy jednak nadzieję, że teraz to sam Gula weźmie sprawy w swoje ręce i zostanie swoim adwokatem. Bo przecież wiecznie usprawiedliwiać go nie będziemy.
W meczu z Górnikiem Łęczna Wisła powinna już punkty zgarnąć. Z Legią i Lechią u siebie, krakowianie będą mieli idealną okazję, żeby odegrać się za wpadki na starcie. To szansa, którą Gula i spółka muszą wykorzystać, żeby trochę uspokoić swoich kibiców.
fot. Newspix
Mistrzowie lipca a gdyby Magiera prowdził Wisłę w lipcu to w trzech meczach zdobyliby 15 punktów.
Bez kozery powiem: pińcet.
Magiera jest zajebistym szkoleniowcem i udowodnil to w ostatnim pucharowym spotkaniu wroclawskiego Slaska
Napiszę poraz kolejny,że Wisła w tym sezonie spada z ligi. Zróbcie screeny
ale ta z płocka.
To jest ten sezon krakowskiej bandyterki za rok wita 1 liga
Czas pokaże na jakim miejscu skończą ligę a spadku to raczej nie będzie niektórzy by chcieli
Na forum Wisły tradycyjnie przed sezonem trzepanie konia, że nowy trener, nowi piłkarze, awans do pucharów. Minęły 4 kolejki i całe forum już chce wypierdolić Gulę, bo wuefista, a piłkarze sam szrot. Tak samo było przed Hyballą, i tak samo będzie przed kolejnym sezonem. Nieźle odklejeni. Ale może uda się w tym roku wyjebać Wislę i Cracovię z Ekstraklasy.
Ty chyba czytałeś forum cracovii a nie Wisły, tu każdy we że trzeba poczekać na efekty
A na forum Cracovii liczą na tego nowego trenera, co go mają od tego sezonu?
Gula to czeski trener czy Słowak. Zdecydujcie się wreszcie. Weszło i wszystko jasne…
Może z Moraw i nie mogą się zdecydować.
W sumie jak się urodził to istniała jeszcze Czechosłowacja.
Przed sezonem byłem naprawdę zadowolony: trener z osiągnięciami, zawodnicy na papierze też dobrzy (wreszcie mamy napastnika, Kliment daje radę), tylko zapomniałem o jednym: to Ekstraklasa. Jeśli idzie za pięknie to coś się musi zepsuć (a jak chodzi o Wisłę to ostatnie 3 lata dobitnie to udowadniały)- i tak było, kontuzja Żukowa rozbiła środek pola kompletnie, Kuveljić to pier*** paralityk i oczy mi krwawią widząc jak gra. Oby Plewka był gotowy na Łęczną. Obrona też kuleje, Gruszkowski jest tragiczny w defensywie a Frydrych kompletnie bez formy- dobrze,że Kieszek się solidnie zaprezentował to powinien być spokój w bramce. W środku pola dziura, kontra i piłkarze tracą rozum, i tak co chwila. Dodajmy do tego Yaw ” zagram 1 dobry mecz i 3 chujowe” Yeboaha i jego straty i nie muszę nic dodawać. A najbardziej martwi mental- jest gol na 1:1, teraz musi to odpalić, trzeba się rzucić i cisnąć. I później Mak przeskakuje Frydrycha (!), 2:1 i koniec, drużyna nie istnieje psychicznie, jakbym widział mecz z Rakowem. Mecz z Łęczną musi być lepszy- bo zamiast progresu ja widzę ciągły regres- potrzeba czasu, fakt. Ale trzeba punktować ciut wcześniej niż w 7-8 kolejce… :-/
W Czechach Gula mial fatalna opinie w Viktorii Pilzno,taka lagodna wersja Hyballi,projekt na lata,komputer,analizy a poległ na pracy z druzyna,nie panował nad szatnia,na początku był zachwyt seria wygranych meczów,ale potem seria klap typu remis 3:3z ostatnia druzyna tabeli.
Najpierw piszesz że łagodna wersja Hyballi a później dodajesz, że komputer i analizy a to przeciwieństwo Hyballi który miał gdzieś nowinki i dawał po prostu w pizdę jak w latach 90
No, faktycznie, tak miał gdzieś nowinki, taktykę i analizy, że aż go do szkopskiej telewizji w tym celu brali. A że dawał w pizdę – jakby przyszedł do Wisły Klopp czy Tuchel to zapewne tak samo by się skończyło i z takimi samymi opiniami. Nie ta mentalność.
Przypomnę że ekspertami telewizyjnymi najczęściej są to trenerzy emeryci albo nieudacznicy, bo ci lepsi to są zajęci pracą. Hyballa do trenowania się nie nadaje ale do cwaniakowania przed kamerą jak najbardziej.
Frydrych to zagrał parę dobrych meczów bezpośrednio po przyjściu, a potem równia pochyła – dostosował się do kolegów?
Tu się rodzi duży projekt. Dość już trenerów z efektem nowej miotły aby po 5 kolejkach znów grać lipnie. Gula niech pracuje spokojnie i bez presji bo to się opłaci
Widać,że trzeba czasu, zgodze się. Ale nawet przy tym- przegrać z tak słabo grającą w tym sezonie Stalą to po prostu wstyd. :-/ Z Łęczną nie wyobrażam sobie podobnej historii, muszą być 3 punkty
I co z tego, nowy trener I tak nie da ci 70% jakosci. Troche pomoze
Raczej problem leży w głowie. W meczach z Rakowem i Stalą Wisła grała całkiem dobrze, widać było że coś na tych treningach jest robione. Wystarczy jednak, by Raków i Stal strzeliły bramki w sytuacjach, gdzie na te bramki się nie zapowiadało, by gra/psychika kopaczy się posypała. Jakby kompletnie nie byli odporni na wydarzenia boiskowe, jakby nie mieli zakodowane, że gramy swoje niezależnie co się stanie. Taki piłkarski odpowiednik siatkarzy; tam też wystarcza że przeciwnikom wyjdzie parę akcji pod rząd, by siatkarze już byli rozedrgani jak nastolatka i zapomnieli, że coś tam potrafią. Zresztą wybuch płaczu zamiast złości po meczu potwierdza tylko problem ze słabą głową.
jak można chwalić Wisłe Kraków przed meczem i ogłosić ja jako wygraną przekonaliśmy się podczas transmisji w tvpsport.Po wygranej Stali Panowie Eksperci coś słabo chwalili Stal a o Wiśle Kraków nic nie chcieli powiedzieć iż słabo zagrali
Brawo weszlo za ten tekst. 1906% poparcia. Trener powinien dostac 2 sezony pracy. Powinnismy szukac stabilizacji, ktorej u nas nie bylo ostatnio. Niech trio nie chodzi po glowie zmiana trenera na zime.
Bierzcie przykład z drugiej strony błoń. Roślinka potrzebuje czasu, żeby urosnąć. Nie dwa, ale cztery, pięć, a może sześć sezonów.
Typowy artykulik dla kibica Wisły Kraków. Po to, żeby czytał i dalej głosował często na Weszło.
Coś ci zdradzę w tajemnicy, artykuły sportowe są po to by czytali je kibice
Ale nie tylko jednej drużyny.
punieta chyba, haha
Przede sezonem Gula, Pasieczny mówili że nie ma szans żeby drużyna od razu zaczęła grać na wysokim poziomie bo jest dużo nowych i wszyscy uczą się nowej taktyki. Po 4 meczach wszystko się zgadza, widać że jest jakiś pomysł na grę ale grają niedokładnie i czasem zbyt wolno – bo brak im zgrania.
Przed sezonem Królewski zapytany powiedział że realnym celem jest środek tabeli bez drżenia o utrzymanie. Po tych 4 kolejkach Wisła jest około 9-10 miejsca – więc gdzie wy tu widzicie falstart?
Zresztą czy 4 kolejki to wystarczający czas by coś powiedzieć o drużynie? W zeszłym sezonie Górnik miał 4 zwycięstwa a Piast 1pkt, a na koniec sezonu Górnik ugrzązł w dolnej połówce a Piast do ostatniej kolejki grał o puchary.
Ale człowieka z laptopem to już miała Cracovia Majewski się nazywał no cóż jak gościu gra w FIFE przed meczem to coś nie tak! !! I jeszcze jedno pytanie co to za trener który twierdzi że jego drużyna boi się grać po stracie gola!!!no to jak on tą drużynę motywuje? ??