

Opublikowane 09.08.2021 09:49 przez
redakcja
Lechia Gdańsk wydarła remis we wczorajszym starciu ze Śląskiem Wrocław dzięki bramce zdobytej przez Tomasza Makowskiego w piątej minucie doliczonego czasu gry. Sytuacja była jednak kontrowersyjna, ponieważ w polu karnym doszło jednocześnie do starcia między Flavio Paixao i Łukaszem Bejgerem.
Sędzia Jarosław Przybył nie zakwalifikował tego incydentu jako przewinienia, lecz długo czekał na podpowiedź z wozu VAR. Ostatecznie gol został uznany. Nie potrafi się z tym pogodzić szkoleniowiec wrocławian Jacek Magiera.
Magiera: „Paixao uderzył Bejgera łokciem”
– Dziwię się, bo sędzia był dzisiaj bardzo skrupulatny, kilka sytuacji sprawdził na monitorze, a w tym przypadku nie było takiej inicjatywy. Zrzucono odpowiedzialność na tych, którzy siedzą przed ekranami. Gdy się przyjrzymy, to widać, że faul był ewidentny. Uderzenie łokciem nie pozwoliło Bejgerowi na wybicie piłki – ocenił Magiera. – Łukaszowi utrudniono interwencję, Paixao uderzył go łokciem i sędzia powinien podyktować rzut wolny dla nas.
– Jest w nas złość. Gdy traci się gola w 95, minucie to na pewno nie jest budujące – dodał trener Śląska.
fot. FotoPyk
Tak było, k…wa mać!
Panie Magiera, przestań Pan bzdury wygadywać. „Uniemożliwiło wybicie piłki” dobre sobie. Komentatorzy tragiczni, przy odgwizdanym karnym dla Śląska stwierdził jeden z nich, że kontaktu nie było, ale karny słuszny 🙂
Przypominam, że piłka to sport kontaktowy.
Jacusiowi pozostały nawyki z Legii…
jakie nawyki debilu