Reklama

Kiedy napastnik Pogoni Szczecin znów strzeli gola?

Przemysław Michalak

Autor:Przemysław Michalak

08 sierpnia 2021, 11:05 • 5 min czytania 6 komentarzy

Pogoń Szczecin to jeden z najlepiej ułożonych taktycznie zespołów Ekstraklasy. Pod względem organizacji gry Portowcy przerastają większość ligowców. Nie ulega to wątpliwości, mecze z NK Osijek w europejskich pucharach również to potwierdziły. Pokazały one jednak także, że wszystko w grze podopiecznych Kosty Runjaica funkcjonuje jak należy do dwudziestego metra od bramki rywala. Później zaczynają się wielkie problemy, a zawodnik ustawiony na pozycji dziewiątki coraz częściej może czuć się niepotrzebny. 

Kiedy napastnik Pogoni Szczecin znów strzeli gola?

Pogoń Szczecin – problem z napastnikami trwa

Napastnik w Pogoni to powoli rola, która istnieje tylko teoretycznie. Szczecinianie mają spore trudności w zdobywaniu większej liczby bramek, a jeśli już w końcu coś strzelą, przeważnie robią to pomocnicy.

Można byłoby wzruszyć ramionami, że przecież mimo to w poprzednim sezonie udało się zająć trzecie miejsce i dostać do pucharowych eliminacji. Z pewnością sam styl gry „Portowców” nie jest przypadkowy, o czym niedawno wprost mówił nam Jakub Bartkowski. – Umówmy się: jesteśmy drużyną bazującą przede wszystkim na dobrej obronie, często w Ekstraklasie wygrywaliśmy mecze po 1:0. Konkretów w ataku rzeczywiście nam w czwartek [pierwszy mecz z NK Osijek, red.] zabrakło, choć uważam, że do trzydziestego metra składnie budowaliśmy akcje. Schody zaczynały się w fazie finalnej. Tutaj musimy szukać poprawy. To bolączka, z którą zmagaliśmy się także w poprzednim sezonie – przyznawał prawy obrońca brązowego medalisty Ekstraklasy.

Luka Zahović dobija do tysiąca minut bez gola

Skoro nawet sami zawodnicy widzą, że coś nie działa, nie można tego lekceważyć. A fakty dotyczące gry napastników w tej drużynie są druzgocące. Przytoczmy kilka liczb.

10 – od tylu meczów nie strzelił gola napastnik wychodzący w pierwszym składzie Pogoni. Po raz ostatni uczynił  to Adrian Benedyczak, który 10 kwietnia w spotkaniu z Wisłą Płock trafił do siatki w 16. minucie.

Reklama

390 – od tylu minut bramki nie zdobył jakikolwiek napastnik Pogoni. Jako ostatni sztuki tej dokonał Adam Frączczak. W ostatniej kolejce ubiegłego sezonu wszedł na boisko w 66. minucie meczu z Rakowem (zmienił Benedyczaka) i po czterech minutach wpisał się na listę strzelców.

17 – tyle meczów trwa już strzelecka niemoc Luki Zahovicia. Słoweniec nie zdobył bramki od 10 lutego, gdy w Pucharze Polski znalazł drogę do siatki Piasta Gliwice. W Ekstraklasie na gola czeka od dziewiętnastu spotkań!

912 – to już przełożenie na minuty strzeleckiej niemocy Zahovicia. Jeszcze chwila i pęknie tysiąc.

W przypadku Zahovicia problem istnieje praktycznie od początku jego gry w Pogoni. O ile na początku przynajmniej regularnie dochodził do sytuacji, które zwyczajnie marnował, o tyle od pewnego czasu praktycznie ich nie ma. Słoweniec zaczyna być ciałem obcym w zespole, jest poza grą. Coraz częściej pojawiają się głosy, że to w systemie gry Pogoni bardziej ofensywny pomocnik niż „dziewiątka”, ale Runjaic konsekwentnie wystawia go na szpicy. Ze szkodą dla wszystkich.

Cała nadzieja w Parzyszku

Widać teraz, jak dużo skomplikowała niespodziewana sprzedaż Adriana Benedyczaka do Parmy. Brzmi to kuriozalnie, bo mówimy o zawodniku, który w ubiegłym sezonie strzelił trzy gole, ale właśnie tak to wygląda. Benedyczak wiosną znacznie zwiększył swoje notowania i wśród kibiców pojawiła się nadzieja, że wreszcie przestaną się martwić o napastnika. A tu nagle podebrali go Włosi. Trudno mieć o to pretensje do szefów klubu. Nie dążyli do tak szybkiej sprzedaży swojego młodzieżowca, ale skoro ten był nastawiony na wyjazd, nie zamierzali go na siłę zatrzymywać. Co nie zmienia tego, że plan na niego był inny. Dyrektor sportowy Dariusz Adamczuk niedawno przed kamerami Canal+ przyznał, że jego zdaniem chłopak za wcześnie wyjechał z Polski.

Kursy na Pogoń – Piast w Fuksiarz.pl:

Reklama
  • Pogoń – kurs 2.15
  • remis – kurs 3.10
  • Piast – kurs 3.70

Wydaje się zatem, że całą nadzieja Pogoni w Piotrze Parzyszku i jego jak najszybszym dojściu do optymalnej formy. Parzyszek to do bólu typowa dziewiątka. W normalnej dyspozycji powinien zagwarantować tych 10-12 goli na sezon, nawet w drużynie bazującej na defensywie jak Pogoń. Pytanie tylko, ile to jego dojście do formy potrwa. Na razie wystąpił w czterech meczach i praktycznie niczym pozytywnym swojej obecności na boisku nie zaznaczył. No i trzeba pamiętać, że mówimy o zawodniku mającym tendencję do strzeleckiej sinusoidy. W Piaście Gliwice potrafił trafiać jak na zawołanie, by potem na dłuższy czas – bez specjalnych powodów typu spadek parametrów fizycznych – się zaciąć. Innych realnych wariantów w ataku Pogoń jednak nie ma, w długotrwałe przełamanie Zahovicia powoli chyba już nikt nie wierzy, więc pozostaje czekać na Parzyszka. Dziś idealna okazja na przełamanie, bo stanie on naprzeciw niedawnym kolegom z Piasta Gliwice.

A w klubowych gabinetach już powinni radzić, co zrobić, żeby na dobre rozwiązać problem z napastnikami. Jeżeli go nie rozwiążą, sportowo nie uda się wykonać kolejnego kroku do przodu. Sam Michał Kucharczyk wszystkiego nie załatwi.

Pogoń Szczecin – Piast Gliwice: typy redaktorów Weszło

Jan Mazurek: – Jeśli Pogoń i Piast chcą walczyć o podium i europejskie puchary, a jasne jest, że chcą, to jest to idealny moment sezonu, żeby wyrobić sobie punktową przewagę nad pucharowiczami. Raków, Śląsk i Legia mają teraz nieco ważniejsze zadania niż tłuczenie się w Ekstraklasie. Piast i Pogoń mogą postawić wszystko na ligę. Co obstawiam dzisiaj? Zaskoczę – remis z kursem 3.10 w Fuksiarz.pl, tak typowo po ekstraklasowemu.

Przemysław Michalak: – W czterech ostatnich ligowych meczach między Pogonią a Piastem w Szczecinie padły łącznie dwie bramki i coś mi się wydaje, że dziś także festiwalu goli nie będzie. Runjaic i Fornalik dobrze się znają, będą się szachowali, a jedni i drudzy mają obecnie problem z napastnikami. Obstawię więc, że padnie w tym spotkaniu poniżej 1,5 gola po kursie 2.80 u Fuksiarza.

Fot. FotoPyK

Jeżeli uznać, że prowadzenie stronki o Realu Valladolid też się liczy, o piłce w świecie internetu pisze już od dwudziestu lat. Kiedyś bardziej interesował się ligami zagranicznymi, dziś futbol bez polskich akcentów ekscytuje go rzadko. Miał szczęście współpracować z Romanem Hurkowskim pod koniec jego życia, to był dla niego dziennikarski uniwersytet. W 2010 roku - po przygodach na kilku stronach - założył portal 2x45. Stamtąd pod koniec 2017 roku do Weszło wyciągnął go Krzysztof Stanowski. I oto jest. Najczęściej możecie czytać jego teksty dotyczące Ekstraklasy – od pomeczówek po duże wywiady czy reportaże - a od 2021 roku raz na kilka tygodni oglądać w Lidze Minus i Weszłopolskich. Kibicowsko nigdy nie był mocno zaangażowany, ale ostatnio chodzenie z synem na stadion sprawiło, że trochę odżyła jego sympatia do GKS-u Tychy. Dodając kontekst zawodowy, tym chętniej przyjąłby długo wyczekiwany awans tego klubu do Ekstraklasy.

Rozwiń

Najnowsze

Anglia

Media: Lisandro Martinez jest kluczowy w życiu szatni Manchesteru United

Bartek Wylęgała
0
Media: Lisandro Martinez jest kluczowy w życiu szatni Manchesteru United

Ekstraklasa

Ekstraklasa

Marek Papszun wróci do Rakowa Częstochowa? „W klubie są o tym przekonani”

Szymon Janczyk
20
Marek Papszun wróci do Rakowa Częstochowa? „W klubie są o tym przekonani”
Ekstraklasa

Co łączy Legię i Raków? Oba kluby nie wypełnią limitu minut młodzieżowców

Bartosz Lodko
9
Co łączy Legię i Raków? Oba kluby nie wypełnią limitu minut młodzieżowców

Komentarze

6 komentarzy

Loading...