Nic nie może wiecznie trwać, wszyscy znamy te słowa i pewnie czytając je, automatycznie nucimy pod nosem. Ale na pewno nie zanuci ich dziś Dariusz Dudek, którego passa 17 meczów bez porażki została brutalnie przerwana w Radomiu. 3:0 w papę, wynik dość bolesny. Zwłaszcza gdy weźmiemy pod uwagę to, że prezenty Radomiakowi rozdawał dziś bramkarz Sandecji, Dawid Pietrzkiewicz. I tak się składa, że trafił z nimi idealnie, bo podarował je Dominikowi Sokołowi, który w dniu urodzin zaliczył dublet.
Czy były to najlepsze urodziny w życiu Sokoła? Zapewne tak. Czy były to najłatwiejsze trafienia w karierze 22-letniego napastnika? Też pewnie tak, bo skala błędów Pietrzkiewicza wyskoczyła poza orbitę. Bramkarz „Sączersów” najpierw wyszedł na 20 metr, żeby przerwać dalekie podanie Meika Karwota głową. Nie przerwał, nie trafił w piłkę i Sokół zapakował do pustaka. Druga bramka wychowanka Radomiaka? Pietrzkiewicz wychodzi do dośrodkowania, piłka odbija się od nierównej nawierzchni i zaskakuje golkipera Sandecji. Sokół na wślizgu pakuje do pustaka po raz drugi.
Nie za bardzo wiadomo, komu zapisać asysty. Czy Pietrzkiewiczowi, czy może jednak „Kempesowi”. Bo boisko, na które wielokrotnie radomianie narzekali, ewidentnie im dziś pomogło.
Radomiak przerwał serię Sandecji
Natomiast bądźmy uczciwi – to nie jest tak, że gdyby nie nierówna murawa, to Radomiak punktów by dziś nie zdobył. Ekipa Dariusza Banasika ponownie zdominowała mecz i nie pozwalała rywalowi na wiele. A w zasadzie na nic, bo Sandecja pierwszy celny strzał oddała dziś w 82. minucie spotkania. Do tego momentu goście zaliczyli co prawda kilka nieudanych prób, ale w dużej mierze po prostu przyglądali się temu, co robią gospodarze. Oprócz aktywnego dziś Sokoła sporo wiatru robił Miłosz Kozak, który wywalczył rzut karny, który wykorzystał Leandro. Dobrze w środku spisywał się Filipe Nascimento, który zastąpił dziś Michała Kaputa. Bliski zdobycia bramki był z kolei Patryk Mikita, który przelobował bramkarza, ale trafił w słupek.
Natomiast i tak – 3:0 to efektowny triumf.
Wygrana pozwoliła Radomiakowi utrzymać dystans do GKS-u Tychy i minimalnie zmniejszyć stratę do Bruk-Bet Termaliki Nieciecza. Warto dodać, że po raz pierwszy w tym sezonie radomianie wygrali przed własną publicznością. Chodzi oczywiście o to, że na stadion wrócili kibice, którzy jesienią nie mieli okazji obejrzeć swojej ulubionej drużyny w akcji na radomskim MOSiR-ze, bo „Zieloni” zaczynali sezon w Pruszkowie. I m.in. to jest powodem strajku kibiców, którzy kontynuowali dziś akcję zbierania podpisów pod petycją o odwołanie prezesa spółki odpowiedzialnej za przedłużającą się budowę stadionu przy ul. Struga 63.
Radomiak Radom – Sandecja Nowy Sącz 3:0
Sokół 23′, 52′, Leandro 51′
fot. Newspix