W mocno nietypowych okolicznościach kończył się mecz Sevilli z Granadą. Prowadzący zawody Ricardo de Burgos Bengoetxea pospieszył się z ostatnim gwizdkiem.
Sędzia doliczył do tego spotkania cztery minuty, ale zakończył je po trzech minutach. Siłą rzeczy wzbudziło to ogromne protesty w ekipie gości, która przegrywała tylko 1:2 i mogła jeszcze liczyć na wyszarpanie remisu. Ostatecznie arbiter zorientował się w swojej pomyłce i piłkarze zostali ponownie zaproszeni na boisko, żeby dograć brakujące 60 sekund.
Nic ważnego już się w tym czasie nie wydarzyło. Sevilla wygrała i nadal liczy się w walce o mistrzostwo, tracąc tylko trzy punkty do prowadzącego Atletico.
Do kuriozalnej sytuacji doszło podczas meczu Sevilla FC – Granada CF! 😅
Mimo czterech doliczonych minut sędzia zakończył spotkanie po upływie 180 sekund dodatkowego czasu gry! Po protestach ekipy gości arbiter… wznowił rywalizację! 😂
MUSICIE TO ZOBACZYĆ 👇#lazabawa 🇪🇸 pic.twitter.com/PYqEB1g2hw
— ELEVEN SPORTS PL (@ELEVENSPORTSPL) April 25, 2021
Hiszpanie i tak otrzymali wersję light tego typu niedopatrzenia przez sędziego. W 2010 roku Sebastian Jarzębak kompletnie stracił orientację w czasie, dziękując za grę piłkarzom Korony Kielce i GKS-u Bełchatów w… 80. minucie. Później oczywiście się zreflektował.
Fot. 400mm.pl