Reklama

Pół godziny i Legia zadeptała Pogoń. Koniec emocji w walce o tytuł

redakcja

Autor:redakcja

03 kwietnia 2021, 20:16 • 3 min czytania 87 komentarzy

Legii Warszawa można już gratulować mistrzostwa Polski, ligowe emocje związane z najważniejszą kwestią w praktyce się skończyły. Podopieczni Czesława Michniewicza w ciągu dwóch kwadransów zdemolowali wicelidera ze Szczecina i powiększyli przewagę do dziesięciu punktów. Jasne, niby jeszcze siedem kolejek, 21 punktów do zdobycia, ale bądźmy poważni. Dziś tylko Piast Gliwice ma w tej lidze taką powtarzalność, by móc iść łeb w łeb z Legią. Problem w tym, że Piast przez pierwszych osiem meczów tego sezonu nie szedł w ogóle i straty ma już za duże, teraz samo podium będzie sukcesem.

Pół godziny i Legia zadeptała Pogoń. Koniec emocji w walce o tytuł

Czasami nadużywane jest stwierdzenie, że ktoś jeszcze w szatni przegrał spotkanie, jednak tym razem skłanialibyśmy się ku takiej wersji opisując postawę Pogoni. Od pierwszych sekund „Portowcy” mieli przy Łazienkowskiej mokro w gaciach. Wyglądali na stłamszonych i niepewnych swego, jak uczeń, który podchodzi do tablicy ze świadomością, że nic nie umie i zaraz będzie obciach przed całą klasą.

LEGIA – POGOŃ. DEMOLKA W PIERWSZEJ POŁOWIE

Od razu przy próbie przecięcia podania skiksował Triantafyllopoulos, potem Stipica nabił przy wybiciu Pekharta. Nerwowo z każdej strony i szczecińska defensywa – dotychczas najlepsza w całej lidze – błyskawicznie się posypała. Trudno o lepsze obalenie tezy o wyrównanej lidze.

Legia ma świetnych wahadłowych i świetnego snajpera w polu karnym, więc próbowała wykorzystać te auty. Ze znakomitym skutkiem. Trzy z czterech goli padły po dośrodkowaniach z bocznych stref. Najpierw zamykający Mladenović kapitalnie przyładował w dalszy róg, potem Pekhart idealnie wykończył centrę Juranovicia, a na koniec Wieteska z drobną pomocą rykoszetu od Zecha sfinalizował dośrodkowanie Martinsa. W międzyczasie Luis Mata pograł sobie w siatkówkę i Pekhart trafił także z rzutu karnego.

Reklama

Mata, który po kiepskim wejściu do Ekstraklasy ostatnio zaczął grać nieźle, dziś wypadł fatalnie. Kosta Runjaic znosił jego obecność na boisku przez 23 minuty i zdecydował się na szybką zmianę. Portugalczyk do tego momentu podarował Legii karnego i dwukrotnie to jego stroną asysty po dośrodkowaniach zaliczał Juranović. W drugim przypadku Mata nie zrobił absolutnie nic, żeby przeszkodzić Chorwatowi, do końca zgrabnie statystował.

Legia, mając fantastyczny wynik po pół godzinie rywalizacji, trochę zwolniła, choć i tak mogła kolejny raz podwyższyć, gdyby z paru metrów w piłkę zdołał trafić Szabanow. Pogoń pewnie sama nie wierzyła, że może jeszcze przynajmniej powalczyć. Jak już coś się ruszyło i Boruc przy stanie 0:3 sparował na poprzeczkę uderzenie Kucharczyka, to zaraz gospodarze zadali kolejny cios. Tuż przed przerwą jednak Frączczak przeskoczył Wieteskę przy dobitce (Boruc kapitalnie obronił strzał Gorgona) i pojawił się cień szansy na uniknięcie kompromitacji.

LEGIA – POGOŃ. SPOKÓJ PO PRZERWIE

Wynikowo to się koniec końców „Portowcom” udało. Legia po przerwie się cofnęła, sprawiając wrażenie drużyny chcącej grać maksymalnie ekonomicznie. Stipica w tym okresie nieźle się wynudził, poza próbą rezerwowego Gwilii w zasadzie nie był zmuszany do wysiłku.

Pogoni pomogły zmiany, zwłaszcza szybkie wejście Kacpra Kozłowskiego. On potwierdził, że za coś powołanie od Paulo Sousy otrzymał, natomiast Sebastian Kowalczyk… Cóż, podsumowaniem jego występu jest podwójny kiks z doliczonego czasu. Znakomita sytuacja po dośrodkowaniu Bartkowskiego, parę metrów od bramki, a kapitan gości nawet nie potrafił dobrze trafić w piłkę.

Gdyby wtedy strzelił na 4:3, to Legia miałaby szalenie nerwowy finisz. Wcześniej bowiem Szabanow bezsensownie sfaulował Bartkowskiego i Drygas zrobił swoje z rzutu karnego. A tak w szeregach „Wojskowych” niepokój trwał przez jakieś pięć sekund. Michniewicz na pewno to jednak swoim zawodnikom wypomni, za szybko spuścili z tonu.

Całościowo stołeczna ekipa ma już w lidze bajlando. Pozostaje zaapelować, żeby tego lata wreszcie zrobiła coś dobrego w europejskich pucharach. Pogoń nie udźwignęła stawki meczu i doznała już czwartej ligowej porażki w tym roku, ale wciąż jest wiceliderem. W kontekście międzynarodowych przepustek nadal wszystko ma w swoich rękach.

Reklama

Fot. FotoPyK

Najnowsze

EURO 2024

Boniek: Jechanie z nastawieniem, że niczego nie zdziałamy, to strata czasu

Antoni Figlewicz
0
Boniek: Jechanie z nastawieniem, że niczego nie zdziałamy, to strata czasu
Piłka nożna

Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Szymon Piórek
11
Boruc odpowiada TVP, ale nie wiemy co. „Kot bijący się echem w zupełnej dupie”

Ekstraklasa

Ekstraklasa

Urban o meczu z Legią: Będzie Lany Poniedziałek? Pytanie, kto kogo będzie lał

Szymon Piórek
6
Urban o meczu z Legią: Będzie Lany Poniedziałek? Pytanie, kto kogo będzie lał

Komentarze

87 komentarzy

Loading...