Reklama

Jak może wyglądać środek pola bez Grzegorza Krychowiaka?

Kamil Warzocha

Autor:Kamil Warzocha

30 marca 2021, 12:41 • 6 min czytania 99 komentarzy

Dzień przed meczem z najtrudniejszym rywalem w eliminacjach do mundialu wszedł w życie jeden z najczarniejszych scenariuszy. Zagramy bez trzech podstawowych zawodników. Z różnych względów powykruszały się kolejne istotne ogniwa, zaczynając od Mateusza Klicha, a kończąc na Grzegorzu Krychowiaku (PZPN ma jeszcze nadzieje, ale chyba złudne). Co tu dużo mówić, trener Sousa ma naprawdę niezłego pecha. Nie dość, że reprezentacja Polski zagra z Anglią bez Roberta Lewandowskiego, to jeszcze wyjdzie środkiem pola, którego w podobnej postaci prędko raczej nie zobaczymy. Tutaj niestety nie obędzie się bez eksperymentu.

Jak może wyglądać środek pola bez Grzegorza Krychowiaka?

W normalnych okolicznościach raczej nie podejmowalibyśmy tego tematu. Ba, jeśli już, to jedynie pod kątem rozważań, czy Jakub Moder udźwignie ciężar noszony przez piłkarza Lokomotiwu. To byłoby naturalne zastępstwo, ale w obliczu słabego meczu z Węgrami i otwartej krytyki selekcjonera pozycja 21-latka mogła trochę ucierpieć. Rzeczywistość klaruje się zatem inaczej, można spodziewać się niespodziewanego. Skoro nie damy sobie ręki uciąć, że zagra Moder, nie pozostaje nic innego jak rozejrzenie się za innymi wariantami. Tych nie ma niestety zbyt wiele i tak naprawdę chodzi o znalezienie opcji, przy której najmniej stracimy na jakości. To trochę smutne.

Pewne jest jedno: brak Krychowiaka może być dla nas dotkliwy. To taka sytuacja, kiedy rozumiesz, co tracisz, dopiero jak tego nie ma.

Byliśmy bogaci, teraz jesteśmy biedni

Co mówiliśmy w końcówce jesieni o obsadzie środka pola? „Kłopot bogactwa! Jak tu zagrać? Prawdziwy ból głowy.”

Cóż, dzisiaj to już przeszłość nijak odnosząca się do obecnej sytuacji w polskiej kadrze. Było obiecująco, mieliśmy z czego wybierać, ale o takim stanie rzeczy chyba jeszcze długo będziemy mogli jedynie pomarzyć. No, są przynajmniej jakieś plusy. Na najbliższym Euro nie będzie trzeba się martwić, że ktoś zostanie niesprawiedliwie pozostawiony na ławce. Oczywiście pół-żartem, pół-serio. Na Wembley nie będzie nam bowiem do śmiechu.

Reklama

Nie ma Bielika i Góralskiego, poza obiegiem jest Linetty. Na dobrą sprawę kilka miesięcy temu mieliśmy aż siedmiu piłkarzy o określonej jakości na dwie-trzy pozycje. Przypomnijmy: trener Brzęczek kończył swoją kadencję z regularnie grającym Klichem, Krychowiakiem w dobrej formie klubowej, dobrze wyglądającym Góralskim, Moderem przez wyjazdem do Anglii, niezłym Zielińskim, obiecującym w kontekście kadry Linettym i Bielikiem rozwalającym Championship.

Dzisiaj, hmm, jakby to powiedzieć… Lekko mówiąc, opcje są mniej ekskluzywne. Los się od nas odwrócił.

Pod nieobecność Krychowiaka i Klicha trener Sousa musi złożyć środek pola z takich zawodników jak: Zieliński, Moder, Slisz, Augustyniak i Kozłowski. Aż prosi się o powiedzenie, że może ten mecz warto byłoby przełożyć. Ale okej, do rzeczy. Ameryki nie odkryjemy, mówiąc, że jeśli ta strefa zostanie przez Anglików zdominowana, co jest przecież bardzo możliwe, po Wojtku Szczęsnym w bramce nie będzie czego zbierać. Co ważne – nie chodzi tu o brak wiary, a realną ocenę sytuacji. Czego nowy selekcjoner by nie wymyślił, jesteśmy na straconej pozycji. Bo albo będzie trzeba wrzucić kogoś na głęboką wodę, albo kombinować, żeby poskładać w jedną całość piłkarzy już obytych z reprezentacją.

Wariantów jest kilka. Pytanie, czy warto ryzykować?

Najpierw warto w ogóle ustalić, z jakim podejściem wyjdziemy na mecz z Anglikami. Szczerze mówiąc, trudno spodziewać się opcji z trzema napastnikami, nawet jeśli Paulo Sousa napomknął o takim rozwiązaniu na konferencji prasowej po meczu z Andorą. To nie trzymałoby się kupy. Ustawienie z trójką środkowych obrońców na pewno będzie, tyle że zapewne w defensywnej formule. Dochodzi tutaj również aspekt selekcji negatywnej, czyli czegoś, co może dotknąć choćby Arkadiusza Milika. Chyba nikt nie ma wątpliwości, że ten piłkarz nie zasługuje na kolejny występ. Jeden słaby i jeden fatalny mu wystarczą.

Jeśli selekcjoner pójdzie tym tropem, można spodziewać się dodatkowej alternatywy. Może być też wręcz przeciwnie, czyli Milik zastąpi „Lewego” na przedzie i stanie u boku Krzysztofa Piątka. Wtedy zrobi się wolne miejsce na pozycji nr 10. Ale o tym później. Spójrzmy stricte na potencjalnych zastępców Grzegorza Krychowiaka.

a) Jakub Moder

Reklama

Opcja najpewniejsza nawet mimo anonimowego występu z Węgrami. Skoro portugalski selekcjoner wystawił go w pierwszym składzie pod nieobecność Mateusza Klicha, nazwisko Modera w rankingu środkowych pomocników musi stać wysoko. Pytanie tylko, na ile pierwszym meczem eliminacyjnym zawodnik Brighton zawalił sobie perspektywę na dalsze granie. To w tej chwili duża niewiadoma. Ba, tak naprawdę spotkaniem z Anglią Paulo Sousa po raz pierwszy pokaże nam, jak podchodzi do tego typu sytuacji. Czy da kolejną szansę komuś, kto z jednej strony nie wykorzystał swojej pierwszej szansy, ale z drugiej zna angielski futbol trochę lepiej niż inni, posiada konkretne atuty i ma największe doświadczenie kadrowe wśród tutaj wyróżnionych?

My wiemy jedno – decyzji o postawieniu na Modera nie skwitowalibyśmy zdziwieniem. Raz, że da się ją wybronić, dwa: to wariant o najmniejszym ryzyku.

b) Rafał Augustyniak lub Bartosz Slisz

Obu piłkarzy możemy zestawić w bliźniaczej kategorii. Różni ich tylko doświadczenie w klubowej karierze. Ale ogółem, jeśli myślimy o pomocniku defensywnym, widok każdego z tych jegomości na boisku dość mocno zwracałby naszą uwagę. Mowa przecież o potencjalnych debiutantach. To jest możliwe, że któryś z nich wystąpi w tym meczu nawet po wejściu z ławki rezerwowych. Gdybyśmy mieli jednak postawić na piłkarza grającego od 1. minuty, byłby nim prędzej Augustyniak. Nie da się ukryć, że przekonuje większa liczba meczów w nogach na wyższym poziomie niż Ekstraklasa. Ale, tak jak zostało wspomniane wcześniej, każdy wybór będzie eksperymentem. Wystrzegaliśmy się zatem haseł pt. „Dlaczego Sousa stawia na gościa z ligi rosyjskiej/polskiej?”.

Stawia, bo może być do tego zmuszony.

c) Kacper Kozłowski lub Sebastian Szymański (ewentualne następstwo braku Krychowiaka)

Obecność na boisku nastolatka z Pogoni Szczecin byłaby największą niespodzianką. To oczywiście nie jest pomocnik o zbliżonej charakterystyce do Grzegorza Krychowiaka, dlatego nie ma co zastanawiać się nad taką perspektywą. „Krychę” zastąpi Moder, Augustyniak lub Slisz. Dokładnie w tej kolejności, tak podpowiada rozsądek. Coś nam mówi jednak, że fakt nieobecności gościa grającego do tej pory niemal wszystkie mecze o punkty może spowodować mały efekt domina. Warto o tym wspomnieć.

To znaczy: Milik lub Świderski powędruje do linii ataku, Zieliński zostanie w środku pola jako „ósemka”. Wtedy (tylko wtedy) pojawia się miejsce dla Kozłowskiego albo Szymańskiego za plecami napastników. Rzucenie tego pierwszego w bój z Anglią moglibyśmy określić najbardziej drastycznym rzuceniem na głęboką wodę ze wszystkich. Wybór Szymańskiego zaś broniłby się tym, że to piłkarz nauczony ciężkiej pracy w defensywie. No i w końcu zobaczylibyśmy go w roli, w której odnajduje się najlepiej.

Aha, no i jest jeszcze Sebastian Kowalczyk. Ale na trybunach.

***

Najbardziej optymalne ustawienie? Cóż, ono chyba będzie zależeć od tego, jak Paulo Sousa zechce wykorzystać Piotra Zielińskiego. Czy tak jak w meczu z Andorą, czy tak jak swego czasu Jerzy Brzęczek na debiutancki mecz z Włochami. Zakładamy, że przygotowywana formacja zespołu w starciu na Wembley się nie zmieni. Para napastników oznacza trójkę w środku pola, gdzie tylko jedno rozwiązanie zakłada brak debiutów od 1. minuty. Moder-Zieliński-Szymański.

Każde inne – wiadomo. Jedna niewiadoma większa od drugiej. Jak widać gołym okiem, mogą być ciężary.

Fot. FotoPyk

W Weszło od początku 2021 roku. Filolog z licencjatem i magister dziennikarstwa z rocznika 98’. Niespełniony piłkarz i kibic FC Barcelony, który wzorował się na Lionelu Messim. Gracz komputerowy (Fifa i Counter Strike on the top) oraz stały bywalec na siłowni. W przyszłości napisze książkę fabularną i nakręci film krótkometrażowy. Lubi podróżować i znajdować nowe zajawki, na przykład: teatr komedii, gra na gitarze, planszówki. W pracy najbardziej stawia na wywiady, felietony i historie, które wychodzą poza ramy weekendowej piłkarskiej łupanki. Ogląda przede wszystkim Ekstraklasę, a że mieszka we Wrocławiu (choć pochodzi z Chojnowa), najbliżej mu do dolnośląskiego futbolu. Regularnie pojawia się przed kamerami w programach “Liga Minus” i "Weszlopolscy".

Rozwiń

Najnowsze

Komentarze

99 komentarzy

Loading...