Spore zamieszanie powstało w ostatnich dniach w kontekście Erica Maxima Choupo-Motinga. Zmiennik Roberta Lewandowskiego w Bayernie został w klubie, mimo że w normalnych okolicznościach powinien być na zgrupowaniu reprezentacji Kamerunu przed dwoma meczami w eliminacjach Pucharu Narodów Afryki.
Dlaczego zatem nie jest?
Sprawa stała się pogmatwana. Na liście powołanych ogłoszonej przez kameruński związek nazwisko napastnika Bayernu się nie znalazło. Później portugalski selekcjoner Antonio Conceicao podczas konferencji prasowej zarzucił piłkarzowi, że ten nie odpowiadał na sygnały wysyłane przez krajową federację.
Do gry wkroczył zdenerwowany ojciec i zarazem agent Choupo-Motinga. – Federacja kontaktowała się ze mną, aby dowiedzieć się, co się dzieje. Ja odezwałem się do Bayernu i otrzymałem odpowiedź, że powołanie nigdy do klubu nie wpłynęło – stwierdził w rozmowie z tz.de.
Zawodnik miał zgodę od swojego pracodawcy, by polecieć na kadrę. – Wygląda na to, że ludzie ze związku wysłali powołanie na zły adres mailowy. Dla mnie to kompletny brak profesjonalizmu. Nie rozumiem, jak w takiej sytuacji można obwiniać Maxima lub Bayern – dodał Choupo-Moting senior.
Kameruńczyk ma więc niespodziewane wolne i będzie mógł w spokoju trenować przez najbliższych kilkanaście dni.
Fot. Newspix