W rankingach zaufania społecznego nikt nie zanotował takich spadków, atakowani są już właściwie ze wszystkich stron, tydzień po tygodniu identyczne zarzuty wobec nich formułowali przedstawiciele skrajnej prawicy i lewicy. Policjanci mają za sobą fantastyczny miesiąc, podczas którego przekonali się na własnej skórze, jakim tragicznym zaniechaniem było zrzucanie z automatu wszystkich skarg dotyczących ich działalności.

Nie odczuwam żadnej satysfakcji, ale jednocześnie jestem niemal pewny – wystarczyło słuchać głosów krytyki, zamiast topić je w zalewie komunikatów o „wzorcowo zabezpieczonym meczu” i „profesjonalnie przeprowadzonej akcji”. Jaki bowiem jest dzisiaj największy problem policji? To, że na Facebooku Julki udostępniają sobie zdjęcia funkcjonariuszy? To, że parę wulgarnych kobiet szarpie im tarcze? No nie, ich problemem jest fakt, że powoli przestaje się im wierzyć. A przestaje się im wierzyć, bo latami ignorowali patologię we własnych szeregach.
Kiedyś napisałem dość długi tekst o moich przeżyciach z policjantami – uznając jednocześnie swą wielką winę, że nie zawsze z ochotą wykonywałem ich polecenia. Natomiast już wtedy byłem świadomy – a dziś widzę to jeszcze wyraźniej – że największym problemem wcale nie jest jeden czy drugi zamaskowany i znerwicowany policjant. Nie jest największym problemem, że na komisariatach dochodzi do pobić, że za atak na zamaskowanego funkcjonariusza w kominiarce, którego nie da się odróżnić ani od kibica, ani od bojownika organizacji antyfaszystowskiej, odpowiada się identycznie jak za atak na umundurowanego przedstawiciela prewencji. Ich wszystkie uchybienia, błędy, przekroczenia uprawnień czy akty brutalności można było spokojnie zamknąć w szkatułce z napisem „nieliczne incydenty”.
Szkatułkę odłożyć na półkę i dalej utrzymywać, że to totalny margines w służbie, której jedynym celem jest poprawa bezpieczeństwa i jakości życia Polaków.
Ale niestety, tak wtedy jak i dzisiaj, zatrważający jest brak możliwości dochodzenia swoich praw przez pokrzywdzonych, brak jakiegokolwiek uderzenia się w pierś, w chory sposób rozumiana solidarność, która nakazuje z miejsca negować wiarygodność każdego filmiku z brutalnym funkcjonariuszem.
Pisałem tak:
Wobec policyjnej brutalności, nigdy nie było raczej możliwości, by w jakikolwiek sposób zaprotestować. Nie było możliwości, by powiedzieć: chciałbym, by coś takiego już nie miało miejsca. Życzyłbym sobie, by winny tej nieuzasadnionej interwencji został ukarany czy chociaż upomniany. Nie było wyższej instancji, nie było drogi odwoławczej i apelacyjnej, nie było… Nie było szans w starciu osiedlowego szczurka z majestatem państwa w osobie dumnego rycerza w czarnym pancerzu.
Wtedy zrozumiałem – tego zdania trzymam się do dziś – że gorsza od jakiejkolwiek patologii policyjnej jest milcząca zgoda na tuszowanie, bagatelizowanie czy wręcz pogłębianie patologii. Szokujące nie są słowa: „na chuj to czytasz, podpisuj”, ale fakt, że w pomieszczeniu pełnym innych policjantów żaden z nich nie powie: „ej, Rudy, przestań, niech sobie przeczyta”. Szokujące nie jest ostre obchodzenie się z bandytą, który właśnie popełnił przestępstwo, ale fakt, że przy okazji skopany może zostać przypadkowy przechodzień, który ośmieli się zdarzenie sfilmować. Szokujące nie jest, że na komisariatach są miejsca bez monitoringu, w które zaciąga się zatrzymanych, ale fakt, że cały komisariat te miejsca zna i nie ma ani jednego człowieka zdolnego do reakcji.
Szokujące jest, że Związek Zawodowy Policjantów protestuje zawzięcie przeciw skazaniu za nieuzasadnione użycie broni funkcjonariusza, który postrzelił niewinnego kibica w Tychach, ale milczy wobec przypadków katowania czy wręcz zakatowania na komisariacie. Policja działa w tych sprawach jak kibice. Omerta, zmowa milczenia, nie zostawiać swoich na polu bitwy, jak cię złapią za rękę – mów, że nie twoja ręka. A już szczególnie, jeśli sprawa dotyczy „podludzi”. Obrzydliwe określenie? Ale przecież wystarczy spojrzeć w komentarze sprzed kilku lat, choćby po wspomnianej śmierci chuligana na boisku w Knurowie. „Podludźmi” dla wszystkich „nadludzi” są w pierwszej kolejności kibice, w drugiej „dresiarze” znani obecnie jako „Sebixy”, dalej drobni złodzieje i reszta klienteli nadającej się do poprawczaka. Jeśli w sprawach, gdzie doszło do przekroczenia uprawnień chodziłoby o biznesmena, bankiera czy chociaż taksówkarza – może ktoś w policji otrzymałby naganę. Ale gdy ofiarą pada ktoś z marginesu, nie stanie w jego obronie absolutnie nikt. A już na pewno nie Związek Zawodowy Policjantów, którego jednym z celów powinno być przecież oczyszczenie środowiska ze zwyrodnialców z pałkami, „Sebixów” w mundurach.
Że się należy? Z tego co wiem za zniszczenie mienia na przykład należy się kara aresztu, ograniczenia wolności do roku lub grzywny, a nie kara wpierdolu i upokorzenia na komisariacie, a następnie aresztu, ograniczenia wolności do roku lub grzywny. To dość istotna różnica w pojmowaniu prawa. I przyczyna, dla której co jakiś czas z komisariatów będzie wybijać gromadzące się w nich szambo. Czasem będzie to pobicie, oby jak najrzadziej śmierć. Ale pokazowa wymiana kadr po ujawnieniu przez TVN kulisów sprawy Igora Stachowiaka nie zmieni mentalności i przyzwyczajeń na samym dole.
No i co się właściwie zmieniło? Chyba tylko tyle, że grupa „podludzi” się sukcesywnie zwiększa. Kiedyś podczłowiekiem był każdy uczestnik Marszu Niepodległości, przypadkowo spryskany gazem, dzisiaj zawinięty uczestnik Strajku Kobiet, który akurat znalazł się w złym miejscu i złym czasie. Wręcz nieprawdopodobne, jak wszystko się składa na jeden obrazek, przecież to są dokładnie te same zdania padające w dokładnie tych samych sytuacjach.
– Bezpodstawne użycie siły, spałowaliście ludzi, którzy grzecznie stali.
– Nie wykonywali zaleceń służb porządkowych, część z nich zachowywała się agresywnie.
– Postrzeliliście bronią gładkolufową niewinnego człowieka.
– Użycie środków przymusu bezpośredniego w postaci strzałów gumowymi pociskami było uzasadnione przebiegiem zdarzeń.
– Spałowaliście, spsikaliście gazem, poszarpaliście posłów, dziennikarzy, fotoreporterów.
– Znajdowali się w agresywnym tłumie, byli wielokrotnie wzywani do zachowywania się zgodnie z zaleceniami służb porządkowych, część z nich łamała prawo.
Nigdy: „tak, zjebaliśmy, sorry”. Jak wyłapują trzydziestu ludzi z liczącego tysiąc osób tłumu, to zawsze „najbardziej agresywnych chuliganów”. Jak trafiają bronią gładkolufową, którą celuje się wybitnie trudno (policjanci przed sądem w sprawie jednego z kibiców GKS-u Tychy udowadniali nawet, że nie da się przewidzieć jak dokładnie broń zadziała), to zawsze w „prowodyrów, którzy czynnie napadli na funkcjonariuszy”. Musi być naprawdę dobry materiał filmowy, naprawdę korzystny klimat polityczny, by ktokolwiek pociągnął do odpowiedzialności kogokolwiek w tej instytucji. A nawet oczywiste sprawy, jak skopanie przez tajniaka jednego z uczestników Marszu Niepodległości na oczach fotoreporterów i kamer, wloką się latami.
Ale czy właściwie możemy ich winić? My, jako społeczeństwo? Śledziłem te listopadowe reakcje dość wnikliwie, jak zawsze, gdy jest okazja popisać się tzw. symetryzmem.
11 listopada policyjny pocisk masakruje twarz 74-letniego reportera, liczni spokojni uczestnicy Marszu Niepodległości są gazowani, zatrzymywani, spisywani i szarpani w ramach rewanżu za agresywne zachowanie kilkudziesięciu uczestników tej samej manifestacji. Oczywiście Internet momentalnie obiegają obrazki, Twitter puchnie od filmików, zdjęć, ustnych relacji.
Gdy jedna strona piętnuje policyjną brutalność oraz jej nową broń – wkraczanie w tłum gromadki zamaskowanych funkcjonariuszy w cywilu, wyekwipowanych w pałki teleskopowe, druga strona mówi wprost: dobrze, że policja spacyfikowała nazioli. Mija kilka dni i dokładnie te same metody są zastosowane wobec uczestników Strajku Kobiet, łącznie z wkroczeniem tej zamaskowanej brygady. I teraz to jedna strona panikuje, że „reżimowe tituszki” robią nam Białoruś, druga z kolei przebąkuje, że mogli jeszcze mocniej rozganiać te protesty.
My, obywatele, samych siebie nie szanujemy. Gdy policjant gazuje typa, którego jedyną winą jest znajdowanie się w okolicy szarpaniny z policją, to nie interesuje mnie, czy szarpią się aktualnie uczestnicy Marszu Niepodległości czy Strajku Kobiet. Gdy ktoś niewinny dostaje bronią gładkolufową, to chciałbym dokładnych wyjaśnień, niezależnie, czy kula dosięga pleców Roberta Bąkiewicza czy Marty Lempart. Ale jak tu cokolwiek wyjaśniać, gdy działaniom na granicy prawa, a moim zdaniem z przekroczeniem tych granic, dopingują raz jedni, raz drudzy. „Dobrze, dzielni policjanci, jechać z tym bydłem” – pomyśleli jedni. Pomyśleli drudzy. Tylko terminy im się nie zgrały.
Najbardziej poszkodowana jest w tej awanturze policja.
To ona odpowiada wizerunkowo, pewnie część z policjantów, którzy dopuścili się najbardziej oczywistych błędów poniesie jakieś konsekwencje dyscyplinarne. To zaufanie do nich topnieje, to oni znajdują się pod ostrzałem polityków, w tym momencie już i z prawa, i z lewa. Ale nie mam zamiaru się litować, bo to również ich zaniechania. Jak długo można apelować o kamery na każdym mundurze, które z miejsca rozjaśniałyby 3/4 „spornych” kwestii? Jak długo można apelować, by broń gładkolufowa nie była używana w sytuacjach, w których osoby łamiące prawo mieszają się swobodnie z tłumem? By każdy funkcjonariusz, który dba o bezpieczeństwo manifestacji miał własny numer, ograniczający możliwości ukrywania policyjnych brutali w tłumie zamaskowanej prewencji?
Najkrócej rzecz ujmując: jak długo można apelować o transparentność, o jawność i klarowność zasad działania i samych działań?
Tak długo, aż pałka, gaz i noc na dołku dotknie już wszystkich grup społecznych? Kibice, narodowcy, górnicy, feministki, prawaki, lewaki, fotoreporterzy, przedsiębiorcy, rolnicy – ile jeszcze grup musi zobaczyć, jak bezradny jest pokrzywdzony obywatel wobec tego nienaruszalnego giganta, by coś się zmieniło? Nie mam złudzeń, jak teraz się nie zmienia, to już się nie zmieni nigdy. I czasem po prostu trzeba wliczyć w koszt ulicznej manifestacji czy kibicowskiego wyjazdu, że ktoś nabije sobie siniaka, a ktoś zapłaci grzywnę za wyczyn kolegi.
W końcu policja „używając środków przymusu bezpośredniego przywróciła porządek, a następnie zatrzymała najbardziej agresywnych chuliganów, którym postawiono już zarzuty czynnej napaści na funkcjonariusza policji”.
Ktoś powie: to czas na zmiany, teraz jest szerokie poparcie, od prawa do lewa, bo każdy widzi, że problem nie jest wydumany, naprawdę istnieje. Boję się, że odpowiedzą mu dwa głosy.
– Jak kiboli pałowali, to żeś siedział cicho, ale Julki słusznie dostały klapsa, to już cała policja do reformowania! – krzyknie łysiejący pan pod pięćdziesiątkę.
– Zestawiasz pan bydło ze stadionów, niegodne splunięcia i jakiejkolwiek litości, z inteligencją na ulicach Warszawy? – dopyta elegancko ubrany publicysta.
I policja dalej będzie robić swoje. Przy dopingu raz jednych, raz drugich. I krzywdzie raz jednych, raz drugich.
***** *******
Jakub o czym piszesz skoro prawa nie przestrzegają rządzący (zaczynając od konstytucji a na „zapominaniu” noszenia maseczki kończąc). Ryba psuje się od głowy.
Smutne to, bo tak to wygląda w państwach totalitarnych. U nas muszą minąć ze 2 pokolenia zanim ktoś zrozumie, że obywatele utrzymują ten cały cyrk i że ten cyrk jest po to, żeby obywatelom żyło się lepiej.
Tymczasem sam rząd dzieli (na lepszy sort/ partiotów/ wyklętych i ten gorszy/ wykształciuchów/ lemingów/ …).
Liczę na to, że w końcu przeprowadzą normalny proces i posadzą Sławomira Nowaka, bo wtedy bo wyborach inna partia też nie będzie miała skrupułów żeby powsadzać obecnych rządzących i skończy się ręka rękę myje
Nikt nikogo nie wsadzi. Tak samo jak PiS nie wsadziło nikogo z PO, tak nikt kto będzie po PiSie nie wsadzi nikogo z PiSu. Bo to ma się kręcić, a ludzie w to wierzyć.
Max,
dokładnie. Każda opozycja wrzeszczy, że jak tylko dojdzie do władzy, to powsadza połowę rządu. Kiedy sama dopycha się do koryta, okazuje się, że nikt nie ma postawionych zarzutów. I tak to się kręci, a gawiedź się ekscytuje.
Czlowieku ty wiesz co to jest państwo totalitarne?
Niestety, ale zmian dokonuje sie krwią i żelazem, mozna sobie protestowac, krzyczec, plakac, tupac nogami, ale to nic nie da, dopoki nie poleje sie krew, ale to akurat niemozliwe, obecne pokolenia wojne to widzialy co najwyzej na tvnie jak lecial szeregowiec ryan, nie mamy w sobie tej „walki”, jestesmy potulni jak owieczki, wiec tez reakcja na to, ze trzeba wziac cos do reki i ruszyc wywoluje szok i niedowierzanie, a autora uznaje sie za szalonego, zreszta widac to jak ktos reaguje, kiedy jeden drugiemu w leb pacnie, panika i 1515010 artykulow w jakich dramatycznych czasach zyjemy…. a co dopiero jakby bic sie z „wladza”? od 2 pokolen nikt w okopie nie musial siedziec o kromce chleba na dzien, to nie wie o co ma tak naprawde walczyc
Zdaniem policji: Naród kiboli.
Ot co…
Madrze powiedziane.Dodalbym, ze dotyczy to wszystkich bez wyjatku pracownikow utrzymywanych za panstwowe pieniadze.
Zawsze obywatel jest traktowany jako petent(interesant) a nie mile widziany klient!!!Kazda panstwowa firma jest chermetyczna i nie licza sie tam kompetencje,wiedza,doswiadczenie a jedynie UKLADY i ZNAJOMOSCI.!!!
Dlatego w tym TEORETYCZNYM, malo znaczacym w skali swiata KRAJU zwanym Polska zawsze bedzie przasnie i BYLE JAK!!!
CWANIAK bedzie w tym rynsztokowym spoleczenstwie kims podziwianym a czlowiek madry co najwyzej wyszydzanym.
AMEN.
CZLOWIEK zawsze winien kroczyc przed Narodem i religia.
Dzieki Kuba. Swietnie napisane. Pamietam jak kiedys dostalem w plecy od „pana wladzy” bo: „na mecz sie biegnie a nie idzie gnoju”- zglosic oczywiscie nie bylo jak ani komu.
Wyjazdy kibolskie, MN, SK – to są zgromadzenia, które już z założenia części ich uczestników mają w mniejszy czy większy sposób powodować gnój. Reakcja policji wobec uczestników takich eventów w ogóle nie dziwi – zazwyczaj jest zdecydowanie zbyt łagodna.
Jest całe mnóstwo różnych imprez, marszów, spotkań, gdzie nikomu nic się nie dzieje, a policji do głowy nie przyjdzie, żeby kogoś pałować, brać na dołek czy nalegać na zeznania. Ano może dlatego, że ludzie nie chodzą tam po to, żeby brać udział w zadymach lub coś rozwalać.
Ja prdl dopiero przeczytałeś felieton o tym, żeby nie dzielić ludzi na tych których nie wolno bić bo są „nasi” i tych „nie naszych” co im się należy wpierdol od policji. Widać że nigdy nie miałeś do czynienia ze skurwysynami w mundurach którzy potrafią gnoić tylko dlatego że mogą albo chcą upokorzyć i nacieszyć się władzą.
Nie wiem, czy autor miał taką intencję, ale jego myśl da się pociągnąć dalej. Dlaczego tak źle przez policję traktowane jednostki nie potrafią przemówić wspólnym głosem, wspólnie zaprotestować? Bo za bardzo sobą gardzą lub się nienawidzą. „Dziel i rządź” to nic innego jak obecna strategia rządzących. Kto się im przeciwstawi, skoro wszyscy są zajęci walkami między sobą? Ktoś pamięta hasło „solidarne państwo”? Jak je sobie przypominam, to mnie ze śmiechu skręca 😀
W ogóle, jak się spojrzy na to, co się dzieje, to ogarnia taki lekko obłąkańczy śmiech. Rządzący tak stawiają tak na wartości rodzinne, że aż przy okazji sprawy z aborcją rodziny wewnętrznie się skłócają „światopoglądowo”. Tak walczyliśmy z covidem, że aż latem, gdy był czas na przygotowanie strategii, koalicja się rozpadała i godziła, między innymi o ubój zwierząt. Kto by pamiętał o wirusie, w końcu był w odwrocie 😛 Tak wsparliśmy kulturę (a myślę, że tacy szeregowi pracownicy teatrów, domów kultury faktycznie mają teraz ciężko), że aż huczy od wielkich sum dla tfu… Bayer Full czy Golców, których teksty piosenek są na takim samym poziomie jak Bayer Full. Albo zamykanie cmentarzy na dzień przed weekendem listopadowym? Gdy część ludzi już pewnie zbierała się lub była w drodze, nierzadko robiąc dużo kilometrów?
Trochę mi zabrakło, Jakubie, w Twoim tekście rozróżnienia sytuacji z „marszu” 11 listopada i ze strajków kobiet, na których największą demolką było posprejowanie budynków. Ale nie jestem zaskoczony.
Odnośnie do sedna tekstu: policja od lat jest niedofinansowana, mówi się z jednej strony o wakatach na każdej komendzie a z drugiej o coraz niższych wymaganiach wobec kandydatów. Nigdy nie słyszałem o zdolnej, ambitnej osobie która poszła do policji bo o tym marzyła. Ciągle za to słyszę o ludziach którzy się tam znaleźli bo była to ich jedyna opcja na życie.
Mamy coraz silniejsze wykorzystywanie policji do celów politycznych (nie mówię że za wszystkich poprzednich rządów tego nie było). Zmowa milczenia ukrywająca różne patologie to tradycja zachowana od poprzedniego ustroju w świetnej formie. Potrzebne są zmiany całego systemu – jak ludzie mają być dobrzy, skoro cały system w którym funkcjonują jest z***any?
Olkiewicz – w porównaniu do którejkolwiek kobiety którą nazwałeś Julką jesteś jedynie godną rozdeptania wszą. Mam nadzieję że jako stadionowy troglodyta skończysz z gumową kulą w środku ryja…
Anatol – w porównaniu do któregokolwiek kibica którego nazwałeś stadionowym troglodytą jesteś jedynie godną rozdeptania wszą. Mam nadzieję że jako zwolennik Julek skończysz z gumową kulą w środku ryja… Widzisz chuju że w swojej agresji i nienawiści jesteś po prostu lustrzanym odbiciem stadionowego troglodyty?
w Polsce, w Anglii, w Hiszpanii, we Francji…
czemu jeszcze nie ma kamerek na mundurach tych bydlaków z p*licji?
I tak by nagrania tajemniczo znikały, albo trafiały tylko w zaprzyjaźnione ręce, a nie do wiadomości publicznej
Bardzo dobry tekst. Trafia w sedno tego,dlaczego policja jest taka ,jaka jest. Uzupełnię tylko troszeczkę -w Polsce zawód policjanta jest dziedziczny. Z dwóch powodów; pierwszy wyłożył onegdaj peowski minister SW Sienkiewicz”policjanci często pochodzą z rodzin patologicznych”. Zgadzam się,są to z reguły rodziny milicyjne/policyjne. Drugi powód-kandydaci do pracy w policji są zbyt głupi,aby podjąć inną pracę.
Liczyłem na zmiany w policji po 2015. Okazało się,że Błaszczak,Brudziński,a nawet „Katon” Kamiński są takimi samymi gnojami jak wspomniany Sienkiewicz. Bronią a’priori każdego zwyrodnialca w mundurze.
P.S.usiłowałem się dowiedzieć,ilu policyjnych zwyrodnialców pacyfikującym MN w latach 2011-2014 poniosło z tego tytułu jakiekolwiek konsekwencje. Nie dowiedziałem się,więc pewnie żaden,za wyjątkiem tego jednego zwyrola,co jeszcze przed 2015 trafił pod sąd
W dużej części się z Tobą zgadzam, ale porównanie wjazdu troglodytów z pałkami teleskopowymi w tłum kobiet i mężczyzn, których największą winą są bluzgi i sprej na budynkach, do wjazdu między innych troglodytów, których jedynym celem jest rozjebanie znaku drogowego, spalenie mieszkania i ogólny rozpierdol wszystkiego, co nie ucieka, jest mocnym przegięciem. Kobiety protestują przeciwko barbarzyńskiemu rozporządzeniu, narodowcy świętują kolejny rok niepodległości kraju, rozpierdalając go. Nie wiem, jak Ty, ale dla mnie istnieje tu „delikatna” różnica.
Nie każdy uczestnik MN jest troglodytą marzącym o rozróbie i nie każdy uczestnik strajku kobiet jest miłującą pokój kobietą
lewacki bullshit
2018 bylo nas 300 k i nic sie nie dzialo
trollu juz przeciez wiadomo ze to byli policjanci w cywilu
Jaki naród, taka policja, politycy. Wieczne problemy, kłótnie, brak zrozumienia, blokady, awantury itd. Fotoreporter stał dokładnie w połowie drogi między kordonem policji i chuliganami. Taka praca- chcesz mieć najefektowniejsze zdjęcia, to musisz się liczyć z tym, że dostaniesz w trąbę, a nawet stracisz oko. I podnoszenie lamentu w jego sprawie nie jest zasadne. Dziesiątki/setki osób robiły zdjęcia, relacjonowały marsz i nic im się nie stało, bo nie pchały się w środek zamieszek. A ktoś spokojny, nieszukający awantury trzyma się z dala od chuliganów, a nie stoi w tłumie ludzi z kamieniami, petardami i racami, a potem lamentuje, że dostał kulą. Policja (jak cały naród) zdziczała była w latach 90ch, na początku 2000ch. Dzisiaj naprawdę trzeba się bardzo postarać, żeby od kogokolwiek na ulicy dostać po głowie.
Najwiekszym problemem policji nie jest to, że część jest brutalna i nadużywa władzy, bo to jest nieuniknione. Problemem jest to, że ci pozostalu, nawet może będący w większości, na to przyzwalają i udają, że nic nie widzą
Polska policja w kontekście całej swojej historii – od międzywojnia, przez PRL, aż do czasów obecnych istnieje po to, żeby przypominać nam o nadzwyczaj istotnym fakcie: Sprzedajnym śmieciem się jest, a nie bywa.
nic dodac nic ujac. ale musze powiedziec jedna rzecz polskie spoleczenstwo nie jest gotowe do takiej samorefleksji. chcialbym i wierze ze dozyje tych czasow kiedy osiagniemy swiadomosc jako spolecznosc . naprawde fajnie ze sie starasz.szacun
Szacun, panie Olkiewicz.
Kapitalny felieton Redaktorze. Jeden z najlepszych jakie tu czytałem w ostatnim czasie i do tego uwypuklający bardzo drażliwy a jednocześnie ważny problem z jakim się mierzymy i będziemy mierzyć w najbliższych latach. Mam absolutnie podobne zdanie w kwestii policji jako narzędzia do wymierzania sprawiedliwości w Polandii.
Czyli kapitalny, bo masz identyczne zdanie. Normalka.
Brawo Panie redaktorze. Jeden z najlepszych felietonów tutaj w ostatnim czasie, ukazujący drażliwy i aktualny problem z którym będziemy My – jako obywatele musieli się zmagać teraz ale także w niedalekiej przyszłości. Chodzi o jawne przyzwolenie na przemoc służb w stosunku do obywateli. I czy to będą piłkarscy fanatycy, drobni nicponie, kobiety z czerwonymi piorunami i ich mężowie, czy normalni Bogu ducha winni obywatele którzy znaleźli się w złym miejscu o złym czasie, to refleksja powinna być ta sama w każdym przypadku. Najgorsze jest to, że ludzie nic z tym nie zrobią, bo przez ostatnie 20-30 lat przyzwyczaili się do zbyt wygodnego życia, więc sobie mogą co najwyżej porobić memy o władzy, albo pokomentować w internecie że coś im się nie podoba. Dla wielu obywateli koszt wyjścia z tej strefy komfortu i zwykłe lenistwo są zbyt duże, by zaryzykować i podjąć jakiekolwiek realne kroki by to zmienić.