Pierwsze spotkanie zaliczyłem jakoś na początku gimnazjum. Kilkunastu łebków z sąsiedniego osiedla poszarpało się z kilkunastoma łebkami z mojego osiedla. Gdy policja przyjechała na miejsce, całe 250 metrów od komisariatu, na miejscu została już tylko gromadka niczego nieświadomych dwunastolatków i ja z psem. Oczywiście słyszałem już wcześniej to i owo od starszych kolegów, ale mimo wszystko sądziłem, że opowieści o krwiożerczych policjantach są nieco przesadzone.

Minutę później stałem w równiutkim szeregu pod płotem ustawiony z kolegami jakbyśmy właśnie wpadli na gorącym uczynku, i to raczej na dilowaniu a nie mazaniu kredą po blokach.
– Co tu robisz?!
– Wyszedłem z psem.
– Bawi cię to? Pokazuj ręce.
My, dzieciaki, które właściwie ledwo zeszły z drzewa symbolizującego w naszych zabawach gigantyczny statek kosmiczny, zostaliśmy potraktowani z pełną powagą. Co widzieliście? Co słyszeliście? Dlaczego się szlajacie o tej godzinie (mniej więcej 18.00, w środku lata)? Nawet nie chodzi o ton, gesty, mimikę. O to, że do dzieci wyglądających jak dzieci i zachowujących się jak dzieci podchodzili jak do podejrzanych. Oni naprawdę sądzili, że przed momentem uczestniczyliśmy w kibicowskiej ustawce. My – kolega w okularach, drugi, który bał się własnego cienia, no i ja z psem.
Nauczyłem się wtedy kilku rzeczy: policjanci naprawdę są niemili, nieprzyjemni i groźni (myślałem, że z braku dokumentów nas zawiną na komisariat, niby niedaleko, ale nic fajnego by z tego nie wyniknęło). To jednak byłoby wybaczalne, taka robota. Gorsza sprawa, że zaczęli mi się jawić jako przeraźliwie niemądrzy, naiwni i niezdolni do kojarzenia faktów. A to wydawało mi się i nadal wydaje czymś o wiele bardziej niebezpiecznym.
Oczywiście w późniejszych latach policjanci otrzymywali wiele szans, by wyprowadzić mnie z błędu i pokazać, że są kompetentni i profesjonalni. Niestety, kolejne moje bardzo ciepłe skojarzenie to derby Łodzi na Widzewie. Pamiętam, że na Piłsudskiego dotarliśmy autobusami, ja pojechałem jednym z pierwszych, tata późniejszym. Zdzwoniliśmy się, że juz dojeżdża, więc wyszedłem po niego pod sektor, oczywiście z bułą w ręce, to był okres, w którym rzadko spędzałem mecze bez buły w ręce. Spojrzałem na wejście – idą policjanci, czyli pewnie za nimi kibice. Ale idą podejrzanie szybko. Właściwie to biegną. Kompletnie nie docierało do mnie, że w takiej sytuacji najbardziej rozsądne jest obrócenie się na pięcie i zejście im z drogi – ja przecież tylko żułem bułę i czekałem na tatę.
Uciekłem praktycznie spod pałek, w akompaniamencie okrzyków „wypierdalać stąd”. Późniejszy flesz to policjant z bronią gładkolufową mierzący z kilku metrów w tatę, rozmawiającego przez telefon z mamą. Wtedy jeszcze myślałem, że ta broń może nabić siniaka – to było grubo przed Knurowem. Na szczęście nie strzelił. Na szczęście powiedziałem tacie, że w jego plecy jest wymierzona strzelba i chyba powinniśmy przejść w inne miejsce sektora.
Niestety, taty nie było ze mną na moście podczas Euro 2012. Na moście, na którym właśnie wyłapałem w mordę od wybiegających z czoła swojego marszu Rosjan. Jeszcze nie zdążyłem pozbierać do kupy moich okularów przeciwsłonecznych, gdy dobiła mnie… polska policja. Jak zwykle znalazła się na miejscu w idealnym momencie – gdy Rosjanie już schowali się z powrotem między swoich, ale jeszcze zanim udało mi się w miarę ogarnąć po niespodziewanym sparingu bokserskim. Winni – wiadomo – zazwyczaj są Polacy, więc zamiast pomocy w skręcaniu okularów dostałem gazem po oczach. Pomyślałem – oho, jeszcze nie zmądrzeli od tego bałuckiego podwórka dekadę wcześniej.
Nie zmądrzeli też, gdy na moich oczach trzasnęli pałką w potylicę nastolatka, którego jedyną winą było, że szedł w ich mniemaniu zbyt wolno. Nie zmądrzeli, gdy na sektorze gości w Aleksandrowie spychali tarczami siwego dziadka ze schodów tylko dlatego, że piętnaście metrów dalej ktoś odpalił racę. Nie zmądrzeli, gdy na komisariacie, kiedy czytałem protokół wykonania badania alkomatem pełnymi zdziwienia głosami komentowali i zalecali: „ja jebe, ten będzie czytał” oraz „na chuj to czytasz, podpisuj”. Nie zmądrzeli, gdy dwukrotnie wprowadzali i wyprowadzali nas z Łomży, tylko po to byśmy obejrzeli jak najmniejszą część meczu ŁKS-u z ŁKS-em. Nie zmądrzeli, gdy rzeczowo przestrzegali kolegę: „jak będziesz kręcił to ci ten telefon rozjebiemy”. Nie zmądrzeli, gdy klepnęli mi pałką w dach auta, bo w ich mniemaniu zbyt wolno zawracałem.
Naturalnie wiem, że istnieją dobrzy policjanci, ale pech chciał, że niezależnie od okoliczności spotkania, ja natrafiałem zazwyczaj na takich, których się po prostu bałem. Zrozumiałbym – na stadionie. Pod stadionem. W drodze na stadion. Ale identyczne traktowanie miało miejsce na ulicach, na osiedlach, na spacerach z psem i w kolejce do sklepu.
Ale to wszystko jeszcze o niczym nie świadczy. To zaledwie kilka incydentów, przypadków, zresztą muszę też wprost powiedzieć, że gdy mówią: „wypierdalaj z jezdni” jakaś część mnie (ta przyzwyczajona do „proszę zejść z jezdni”) pcha się na sam środek tejże ulicy, byle na przekór i na złość. Nie chcę się wypowiadać z pozycji ofiary, bo brzmiałoby to kompletnie groteskowo i pewnie też nie do końca prawdziwie. Bardziej przerażające było jednak dla mnie to, że gdy przestałem czuć pieczenie gazu pieprzowego i udało się zatamować krwawienie z głowy tego uderzonego pałką chłopaczka – nie było raczej możliwości, by w jakikolwiek sposób zaprotestować. Nie było możliwości, by powiedzieć: chciałbym, by coś takiego już nie miało miejsca. Życzyłbym sobie, by winny tej nieuzasadnionej interwencji został ukarany czy chociaż upomniany. Nie było wyższej instancji, nie było drogi odwoławczej i apelacyjnej, nie było… Nie było szans w starciu osiedlowego szczurka z majestatem państwa w osobie dumnego rycerza w czarnym pancerzu.
Wtedy zrozumiałem – tego zdania trzymam się do dziś – że gorsza od jakiejkolwiek patologii policyjnej jest milcząca zgoda na tuszowanie, bagatelizowanie czy wręcz pogłębianie patologii. Szokujące nie są słowa: „na chuj to czytasz, podpisuj”, ale fakt, że w pomieszczeniu pełnym innych policjantów żaden z nich nie powie: „ej, Rudy, przestań, niech sobie przeczyta”. Szokujące nie jest ostre obchodzenie się z bandytą, który właśnie popełnił przestępstwo, ale fakt, że przy okazji skopany może zostać przypadkowy przechodzień, który ośmieli się zdarzenie sfilmować. Szokujące nie jest, że na komisariatach są miejsca bez monitoringu, w które zaciąga się zatrzymanych, ale fakt, że cały komisariat te miejsca zna i nie ma ani jednego człowieka zdolnego do reakcji.
Szokujące jest, że Związek Zawodowy Policjantów protestuje zawzięcie przeciw skazaniu za nieuzasadnione użycie broni funkcjonariusza, który postrzelił niewinnego kibica w Tychach, ale milczy wobec przypadków katowania czy wręcz zakatowania na komisariacie. Policja działa w tych sprawach jak kibice. Omerta, zmowa milczenia, nie zostawiać swoich na polu bitwy, jak cię złapią za rękę – mów, że nie twoja ręka. A już szczególnie, jeśli sprawa dotyczy „podludzi”. Obrzydliwe określenie? Ale przecież wystarczy spojrzeć w komentarze sprzed kilku lat, choćby po wspomnianej śmierci chuligana na boisku w Knurowie. „Podludźmi” dla wszystkich „nadludzi” są w pierwszej kolejności kibice, w drugiej „dresiarze” znani obecnie jako „Sebixy”, dalej drobni złodzieje i reszta klienteli nadającej się do poprawczaka. Jeśli w sprawach, gdzie doszło do przekroczenia uprawnień chodziłoby o biznesmena, bankiera czy chociaż taksówkarza – może ktoś w policji otrzymałby naganę. Ale gdy ofiarą pada ktoś z marginesu, nie stanie w jego obronie absolutnie nikt. A już na pewno nie Związek Zawodowy Policjantów, którego jednym z celów powinno być przecież oczyszczenie środowiska ze zwyrodnialców z pałkami, „Sebixów” w mundurach.
Że się należy? Z tego co wiem za zniszczenie mienia na przykład należy się kara aresztu, ograniczenia wolności do roku lub grzywny, a nie kara wpierdolu i upokorzenia na komisariacie, a następnie aresztu, ograniczenia wolności do roku lub grzywny. To dość istotna różnica w pojmowaniu prawa. I przyczyna, dla której co jakiś czas z komisariatów będzie wybijać gromadzące się w nich szambo. Czasem będzie to pobicie, oby jak najrzadziej śmierć. Ale pokazowa wymiana kadr po ujawnieniu przez TVN kulisów sprawy Igora Stachowiaka nie zmieni mentalności i przyzwyczajeń na samym dole.
***
Ponarzekałem na tych policjantów, więc dla odmiany fragment relacji z wyjazdu na mecz Radomiaka autorstwa kibiców GKS-u Bełchatów.
Na jednym z postojów na rogatkach Przysuchy miejscowy szeryf ze swoimi koleżkami próbował wręczyć mandaty naszym kierowcom, ale niespodziewanie wstawił się za naszymi drajwerami… szef obstawiającej nas eskorty, który w kilku słowach pokazał miejscowemu wąsowi jego miejsce. Szef psów zachowywał się całkiem normalnie – w Radomiu pod sektorem zaproponował nawet ustawić autokary tak, aby nasi zakazowicze mogli widzieć z nich mecz.
Czyli da się! Ale raz jeszcze – najmądrzejszy okazał się szef całej dyskoteki, prawdopodobnie z „wojewódzkiej”, który poustawiał „przysuszańskich” szeryfów. Cywilizowana góra kontra dziki dół?
***
Jak widziałbym reakcje na materiał „Superwizjera” (gratuluję autorowi)? W moim idealnym świecie:
– politycy partii rządzącej zrobiliby wszystko, by ukarać wszystkich sprawców, dojść do podobnych przypadków nadużyć w całej Polsce i wyciąć w pień ciche przyzwolenie na balansowanie na granicy legalności, bądź poruszanie się już poza nią
– politycy partii opozycyjnych zrobiliby wszystko, by swoim doświadczeniem pomóc oszacować skalę nadużyć, zaproponować współudział własnych think tanków w modyfikowaniu prawa by zapobiec podobnym sytuacjom w przyszłości, natomiast równolegle patrzyliby na ręce rządzącym wyjaśniającym całą sprawę
– publicyści mediów prorządowych dążyliby do pokazania prawdy o niemonitorowanych pomieszczeniach na komisariatach w ostatnich 25 latach
– publicyści mediów proopozycyjnych dążyliby do pokazania prawdy o niemonitorowanych pomieszczeniach na komisariatach w ostatnich 25 latach
Niestety, okazało się, że:
– politycy partii rządzącej zrobią wszystko, by pokazać że to wina wyłącznie polityków partii opozycyjnych (kiedyś rządzących)
– politycy partii opozycyjnych zrobią wszystko, by pokazać że to wina wyłącznie polityków partii rządzącej
– publicyści mediów prorządowych dążą do pokazania, że to wina wyłącznie polityków partii opozycyjnych (kiedyś rządzących)
– publicyści mediów proopozycyjnych dążą do pokazania, że to wina wyłącznie polityków partii rządzącej
Te cztery ostatnie czynności są zresztą charakterystyczne dla ostatniego okresu – niezależnie bowiem od aktualnie omawianej sytuacji, zdarzenia, problemu czy skandalu, te cztery obozy zachowują się tak samo. Serio, sprawdźcie sami, podstawcie sobie tutaj dowolne hasło, na przykład „reprywatyzacja”. „Amber Gold”. „Katastrofa smoleńska”. „Zamykanie stoczni”. „Upadek piłkarskiej Łodzi”. „Przeciekająca rura na blokowisku w Kętrzynie”. „Eksmisja pani Jadwigi”.
Algorytm doskonały!
***
Na koniec ciekawostka.
Policja często jest pośrednio odpowiedzialna za zamykanie sektorów gości czy nawet trybun – wnioskuje zazwyczaj, że istnieje prawdopodobieństwo wydarzenia się czegoś niezgodnego z prawem, co później przyklepuje wojewoda. Czymś niezgodnym z prawem bywa pirotechnika, dla wielu policjantów największy wróg, ścigany z zajadłością godną najbardziej śmiertelnego dopalacza. Głośno było chociażby o specach z dziedziny kryminalistyki, którzy na trybunach w Kielcach analizowali odciski palców na wypalonych racach w celu zidentyfikowania przestępców nazywanych „ultrasami”.
W przekazach policji często padają ponadto sformułowania dotyczące „pseudokibiców wnoszących i odpalających materiały pirotechniczne”. Generalnie więc można założyć, że w oczach policji osoba z racą jest w najlepszym wypadku przestępcą, w najgorszym zwyrodniałym bandytą.
Zaglądamy w takim razie na stronę dolnośląskiej policji. Znajduje się tam relacja z fantastycznej akcji: III Charytatywnego Turnieju Piłki Nożnej Policji Dolnośląskiej. Funkcjonariusze zebrali ponad 24 tysiące złotych na leczenie chorej Malwinki w najlepszy możliwy sposób – poprzez rywalizację sportową i prowadzoną równolegle zbiórkę. Nie wiedziałem, że policja organizuje tego typu wydarzenia, jestem im za to wdzięczny i naprawdę zyskali w moich oczach. Podczas turnieju miało jednak miejsce jeszcze jedno ważne wydarzenie. Podczas dekoracji zwycięzców, na turnieju policjantów, zorganizowanym przez policjantów, w którym uczestniczyli policjanci, odpalono race.
Screen z facebookowego profilu smagacze.pl, autorów fotorelacji z turnieju.
Akcja charytatywna, turniej piłkarski, pirotechnika. Już dawno policja nie miała tyle wspólnego z kibicami. Może więc skoro te race naprawdę potrafią stanowić świetne ukoronowanie futbolowego widowiska – przestać je tak wściekle ścigać?
JAKUB OLKIEWICZ
bardzo dobry tekst, niestety zmian w mundurowej patologii próżno szukać jeszcze przez dekady. wymiana kadr czy nawet pokoleń nic nie zmieni, jak w polityce.
Muszę przyznać, że jak nie jestem zwolennikiem dłuższej formy w pańskim wykonaniu to ten tekst jest naprawdę w porządku.
Pewnie większość osób, która już trochę żyje miała z policją różne nieprzyjemności. Rzadko kiedy da się z nimi dogadać, a już na pewno nie wtedy, gdy trafi się policjantka, bo te zawsze zachowują się jakby miały okres. Na jednego normalnego policjanta przypada 9 zjebów, którzy burczą bez powodu i czekają tylko kiedy wyciągnąć gaz.
Właściwie na dobrą sprawę to nawet nie wiadomo co zrobić żeby choć trochę to szambo policyjne oczyścić. Teraz jest pomysł żeby instalować więcej kamer w komisariatach. Tylko co to da, jak nie będą działać kiedy będą potrzebne. Jak wyglądało „przesłuchanie” Igora Stachowiaka też dowiedziano się tylko dlatego, że debile nie wiedzieli o kamerze w paralizatorze. Trzeba by im zmniejszyć uprawnienia, bo tak, jeśli nie ma nagrania to w zasadzie są bezkarni i ciężko coś im udowodnić. To jedna sitwa, a na komisariatach mogą robić wszystko i robią cały czas, „pech”, że akurat teraz coś wypłynęło.
Treść usunięta
Amber Mozart – mylisz się:Stan policji jest odzwierciedleniem stanu społeczeństwa, a także samej władzy – te same metody oraz podejście wynikają z rodowodu tej służby , wzorców przekazywanych z pokolenia na pokolenia, tzn. idzie młody do służby, widzi, uczy się. Mam sąsiada wojskowego, który przeskoczył do wojska ze szkółki policyjnej – niechętnie, ale się przyznał w rozmowie, że w szkółce uczyli bicia bez pozostawiania śladów ( bicie pałka po piętach, czy w żołądek). A czemu? Bo obywatel ma być posłuszny, a on to ramię władzy. Niestety, takie panuje przekonanie w tych ludziach, mimo, że prywatnie mogą być dobrymi, porządnymi gośćmi. Masa jest patologii w służbach, niestety, jest ona kryta we własnych szeregach, prokuratura ani sądy też krzywdy nie robią.
Treść usunięta
Czyli co – mamy czekać paręnaście albo kilkadziesiąt lat aż zmieni się mentalność i do tego czasu nic nie robić, tylko tolerować pastwienie się policjantów? Sporo ładnych słówek, tylko nic nie wynika z tego co napisałeś, zero pomysłu co zmienić żeby było lepiej. Skoro nie idą tam ludzie nastawieni pokojowo, lecz tacy co chcą się wyżyć, to tym bardziej widzę potrzebę odbierania uprawnień, przynajmniej tym policjantom o najniższych stopniach.
„Policjanci stali by się ofiarami tych, z którymi mają na pieńku”. Nikt nie mówi żeby byli całkiem bezbronni, ale też nie jest normalna obecna sytuacja, w której ty nie możesz mu zrobić absolutnie nic, a on może zrobić z tobą wszystko. Zatem i z przepisami karnymi jest problem – kary za naruszenie nietykalności czy czynną napaść powinny być znacznie mniejsze. Dzisiaj to jest chore, niektórzy i za krzywe spojrzenie by zagazowali, a postawić mu się nic nie można.
Treść usunięta
Ja to akurat widzę tak, że droga do zmiany nawyków i mentalności wiedzie między innymi przez lepszą kontrolę poczynań policjantów i hamowania ich na różne sposoby. Po pewnym czasie przyzwyczailiby się, że wolno im to i to, a tamtego nie. Ci co działali według starych metod mieliby z tym trudniej, ale nie mieliby wyjścia. Po pewnym czasie ich zabraknie i zostaną ci szkoleni według innych wzorców, ciągle jednak pilnowani.. Także to jest ze sobą wszystko powiązane. Jak z dziećmi – obgryzają paznokcie to się im smaruje palce gorzkim paluszkiem i po pewnym czasie przestają gryźć..
Treść usunięta
„…Na jednego normalnego policjanta przypada 9 zjebów, którzy burczą bez powodu…”
No niestety ale taka jest przykra prawda. Osobiście nie miałem nigdy jakichś wielkich zatargów z funkcjonariuszami, ale niestety to nie „praca” czy „służba”. W naszych realiach to swoisty styl życia, podejście odpowiednie (pomagają w tym „prania mózgów” na wszelkich szkółkach policyjnych”, psychotesty do zawodu itp.) i zamiatanie pod dywan gdy się mleko rozleje (np. wsadzi się lub przypadkowo zabije nie tego co trzeba).
W 100% podpisuję się też pod tym zdaniem o kobietach w policji – nawet przy zwykłym wykroczeniu ciężko pożartować z taką bo zachowuje się jak maszyna do mandatów.
Najbardziej jednak martwi mnie, jak taki pan Vega nakręci propolicyjną sagę wybielającą ich dokonania i ludzie się nad tym spuszczają nie mając pojęcia jak jest naprawdę – tyczy się to zwłaszcza tej części z kobietami sprzed pół roku. No po prostu bajeczka fantasy.
Policja i jej służby to teraz zwłaszcza w mniejszych społecznościach typowy rodzinny biznes. Emeryturka szybka więc wkręca się w robotę swoich synków, kuzynów, chrześniaków a nie daj Bóg jakieś kobiety z rodziny – którzy nie nadają się zwyczajnie do innej roboty i załatwia ciepłą posadkę. A że zwykle są to życiowe ciamajdy i frustraci? No cóż, sztuka jest sztuka. Nawet lepiej, że potencjalny delikwent jest służalczym imbecylem bo chociaż statystyki się będą zgadzały. Potem dochodzi do sytuacji że wsadza się niepełnosprawnego umysłowo staruszka za kradzież batonika a z lokalnymi baronami przestępczości wszelkiej maści wozi się dupę w drogich samochodach, chodzi na dupy i wódkę pije. Taka to policja. Proporcja jest dokładnie taka jak napisałeś.
Treść usunięta
Kilka lat temu, mój wówczas 10-12 letni brat (w każdym razie dzieciak) szedł sobie z kolegą i pogwizdywali. Nagle dwóch osiedlowych krawężników-łebków zatrzymało ich i zaczęło straszyć: ,,co na policje się gwiżdże?”. Zaraz pojawiły się komentarze, że dostaną mandat albo, że zabiorą ich na komendę. To było dwóch dzieciaków (!), którzy po prostu jak to dzieci podśpiewywało sobie, pogwizdywało ale za to dwóch, zakompleksionych, łysych ,,szeryfów” musiało podreperować swoje ego strasząc nastolatków. Od tamtej spotykałem różnych funkcjonariuszy ale zapamiętałem tę historię dokładnie, ponieważ mnie, jako dziecko, poruszyło to, że idąc ulicą może zaczepić mnie nie tylko dresiarz ale i policjant, który powinien sprawiać, że czuję się bezpieczniej, osiąga czasem odwrotny skutek.
Bardzo fajnie sie czytalo, czyzby w koncu oczekiwany progres? :)) co do tematu, ktos kiedys w idealnym swiecie powiedzial „kiedy widze policjanta, czuje sie bezpiecznie”
Tak patrzę na ten fragment o politykach i kamerach na komendach i coś mi się przypomniało.
Wie ktoś, jaki polityk ostatnio (no, dobrych kilka lat temu, ale od tamtego czasu nikt inny tego nie ruszył) zajmował się agitowaniem w sprawie założenia kamer na komendach, mało tego, z sukcesami?
Podpowiem, że swoje zdanie w tej kwestii ten pan nakreślił na konferencji prasowej przy użyciu dilda i pistoletu.
No to teraz może się doczekamy wpisu redaktora Olkiewicza pod tytułem „Palikot naszym wzorem”. 😛
z drugiej strony – co da kolejnych 200 kamer, jak i tak nagranie zaginie
Kamery nie na komisariatach, tylko na mundurach. W kazdym przypadku
sytuacji wymuszajacej weryfikacje nagrania i jego braku, bo „kamera nie zadzialala”,
uznanie przez sad wersji cywila za jedynie prawdziwa. Po 2-3 takich sprawach w sadzie, gwarantuje nadprzyrodzony wzrost niezawodnosci urzadzen rejestrujacych.
dwaj funkcjonariusze MO podeszli do mnie bo z daleka widzeli ze trzymam puszke ku ich zdziwieniu w puszcze byl napoj energetyczny co nie przeszkodzilo im w spisaniu mnie i odstawieniu cyrku na srodku rynku
najlepsze jest to pierdolenie że „wiem ze są dobrzy policjanci ale niestety na takiego jeszcze nie trafilem” no ja jakos przez całe zycie tez nie trafilem na „normalnego ” psa wiec moze trzeba sobie powiedziec wprost ze tam pracuja sami idioci bez szkół i wyobrazni… pies to pies jebać!!
„– politycy partii opozycyjnych zrobiliby wszystko, by swoim doświadczeniem pomóc oszacować skalę nadużyć, zaproponować współudział własnych think tanków w modyfikowaniu prawa by zapobiec podobnym sytuacjom w przyszłości, natomiast równolegle patrzyliby na ręce rządzącym wyjaśniającym całą sprawę”
Schetyna… Widelec… tak – on swoim doświadczeniem mógłby pomóc oszacować skalę nadużyć
Kiedy tak traktowali kibiców – społeczeństwo płakało, że byli za łagodni… a teraz nagle wszyscy są w szoku…
Super tekst,pytanie tylko,czy doczekamy sie zmian policji i rzadzie,czy za powiedzmy rok lub dwa a moze i pięć znowu bedziemy pisac o podobnych sytuacjach i dalej nic sie nie zmieni,wszak ta zgnilizna toczy sie juz latami…
Te race to pewnie zawiniete kibicom
>to robienie drugiego Przemyka z naćpanego kolesia którego trzeba było wyprowadzać w pięciu
Jak się rzucał na policjantów, to jest sam sobie winien.
Treść usunięta
No tak, zwyrodnialcy w mundurach, niczym nie różniący się od najgorszej patologii, zakatowali człowieka bo na pewno sobie zasłużył! Brawa dla tego pana!
No nie wiem, ja się nie rzucam na policjanta, kiedy chce mnie wylegitymować, a i będąc na różnych wyjściach nie upodliłem się do tego stanu, aby było prawdopodobieństwo rzucenia się na policjanta. Chcącemu nie dzieje się krzywda, jak mawia klasyk.
Oczywiście, że jest winny, ba podlega karze. Tylko co ma z tym wspólnego katowanie zakutego w kajdanki człowieka? Pomyliłeś właśnie gówno z czekoladą.
Dodajmy że naćpanego człowieka, który rzucał się na funkcjonariuszy i który na przedramieniu miał wytatuowane ACAB – pewnie wiesz, co oznacza ten skrót.
Widziałem jak się rzucał, cała Polska widziała w jakim byli śmiertelnym zagrożeniu więc się tylko bronili. Paralizatorem a powinni od razu strzelać z obawy o swoje zdrowie.
Szkoda, że TVN nie pokazało interwencji od początku. Ale to nie problem, pociąć materiał, dać dramatyczną muzyczkę do pobudzenia januszy i grażyn i oczywiście pokazać anonimowych świadków.
Mógł sobie być naćpany, nachlany, pod wpływem miliona innych środków i mieć wytatuowane jeszcze kilka innych skrótów – jak się rzuca mają go obezwładnić, a nie katować. Kumasz to czy dalej nie bardzo?
Nie kuma albo chce być na siłe oryginalny. Tak czy siak – nie rokuje, do uśpienia.
Wolę, aby patologia bała się policji niż tego, że patologia coś mi zrobi, gdy wyjdę z domu. To takie trudne?
Tu nie chodzi o to, że ktoś się kogoś ma bać (policji swoją drogą nikt nie powinien się bać). Chodzi o katowanie innych ludzi przez policję. Wczoraj to był Igor Stachowiak, jutro możesz to być ty, chociaż pewnie ci się wydaje, że policja wyżywa się tylko na patologii.
Niestety.
Pisanie czegoś takiego, że „nieuzasadnione użycie broni funkcjonariusza, który postrzelił niewinnego kibica w Tychach” dyskwalifikuje ten tekst jako wiarygodny.
Treść usunięta
Ja nie jestem blogerem, tylko odwiedzającym stronę.
Jak widzę kłamstwo, to reaguję i tyle
Treść usunięta
Ten kibic nie był niewinny, a użycie broni gładkolufowej nie było nieuzasadnione.
wypierdalaj uprawiać propagandę gdzie indziej
Na razie to propagandę uprawia Olkiewicz twierdząc, że gość był niewinny.
oczywiscie, zasluzyl na kare smierci przez rozstrzelanie z broni gladkolufowej
a dzielny milicjant blyskawicznie przeprowadzil sledztwo, wydal i wykonal wyrok.
Medal mu dac, a tobie dyplom, na zachete
Gdzie napisał, że zasłużył na karę śmierci? Manipulujesz.
Bredzisz.
…nikt go kurwa nie rozstrzelał… szukał problemów, to je znalazł… pech, że gumową kulą dostał w ryj, a nie w jaja… samotny tatuś kurwa… w pierwszej linii stadionowej zadymy, naprzeciw kordonu z bronią gładkolufową… brawo, kurwa….
Mylicie wszyscy Tychy z Knurowem…
http://katowice.wyborcza.pl/katowice/1,35063,18679625,tychy-kibic-oskarza-policjanta-i-prokuratura-przyznaje-mu-racje.html
„Ale pokazowa wymiana kadr po ujawnieniu przez TVN kulisów sprawy Igora Stachowiaka nie zmieni mentalności i przyzwyczajeń na samym dole.”
Ale przecież TVN kłamie i oczernia. Sebixy wiedzą to od dawna. TVPiS mówi prawdę a oni nic o tym nie mówili.
Olkiewicz przechodzi na ciemną stronę mocy. Źle się dzieje w państwie duńskim.
Policja to spoldzielnia dawnych aparatczykow i legalna mafia, to fakt. W calej sprawie tego Igora zastanawia mnie jednak fakt ze te nagrania z toalety sa tak pociete, zapewne on tez pyskowal ale oslabiloby to antypolicyjny przekaz, niemniej czuje ze to lekka manipulacja tym bardziej ze jeszcze na tym rynku ewidentnie stawial niepotrzebnie opor. Mam wrazenie ze jakby on tez sie inaczej zachowal mogloby sie skonczyc inaczej.
marze o tym ze w końcu ktoś (grupa a nie jednostki) kurwa powie stop i postawi się zbrojnie stadzie jebanych kurew
https://youtu.be/j0aAiKSUzJM
Dobry artykuł Kuba. Osobiście nie znam nikogo, w kim policjanci nie wywoływaliby niepokoju na sam ich widok. Chyba nie tak to powinno wyglądać. Są to goście w służbie dla nas, za nasze pieniądza a często zachowują się jak władcy świata.
Ten nawyk wyrabia sie od picia alkoholu w plenerze 😉
Wydaje mi się, że Pan jako aktywny kibic, jest zwyczajnie do policji uprzedzony. Dziwnym trafem od Ruskich dostał Pan a nie ktoś inny z tysięcy kibiców którzy byli na Euro.
Wychodzę z założenia, że problemy spotykają nas wtedy kiedy sami ich szukamy.
Przykład z Knurowa jest idealny! Nie wiem czy widział Pan wszystkie filmy które były z tego zajścia. Ja tak. I powiem tylko tyle, że gość był sam sobie winien. Dlaczego nie dostał nikt kto siedział na trybunach? Dostał ten, który był jednym z agresywniejszych.
A potem był płacz, że to młody, samotny tata.
No sory, ale jak mam nie traktować jak podczłowieka, gościa który jest samotnym ojcem i wpada na pomysł, żeby w czasie meczu pobiegać po murawie i zaatakować sektor przyjezdnych, pomimo że obok stoi kordon policji z bronią gladkolufową!
Wszyscy ojcowie których znam, po urodzeniu dziecka nawet autem szybko nie jeżdżą, bo wiedzą że gdyby coś się stało to zostawią samotną matkę! A ten idiota zgotował swojemu dziecku piekło, bo zachciało mu się robić zadymy na 5 poziomie rozgrywkowym.
Jak mam traktować takiego idiotę na równi z biznesmanem który daje pracę innym ludziom, lekarzem który leczy innych, inżynierem dzięki któremu mogę wygodnie wozić dupę w coraz lepszych samochodach, strażakiem, panią w sklepie która doradzi mi która wędlina jest smaczniejsza, czy choćby prostym budowlańcem który będzie siedzieć po 10 godzin i robić mi kuchnię, żebym jak najszybciej mógł się wprowadzić.
Jak to mi wytłumaczysz, to przestanę zadymiarzy nazywać podludźmi!
Dobry tekst, ostatnio lepsze piszesz niż red. Milewski (taka tam mała nobilitacja / mobilizacja).
Swoją drogą, zawsze zastanawiałem się jak radzą sobie ofiary przemocy domowej w rodzinach, których głową rodziny jest policjant. Istnieje jakiś telefon zaufania, czy tam jakaś specjalna instytucja zajmująca się tym problemem? Bo chyba pójście na policję do kumpli agresywnego gościa to nie jest najlepszy pomysł w takich wypadkach… (np. http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/spoleczenstwo/294566,1,przemoc-w-policyjnych-rodzinach-dlaczego-nikt-nie-reaguje.read)
Treść usunięta
monitoring na mundurach nie miał być?
Nie lubiłem nie lubię i nie będę lubił policji. Wszędzie tam gdzie nie są potrzebni są najczęściej.
Bardzo dobry teks Panie Jakubie.
Mam kumpla ze studiów w kryminalnej, pracuje już 12 lat. Czego się dowiedziałem: Ciągle rządzi kumoterstwo i powiązania rodzinne, a kwalifikacje i wyniki są da 2,3 miejscu. Awansują ludzie z koneksjami, najczęściej w starym, słabym stylu i nic się nie zmienia. Np. typ po studiach, 3 języki bdb, ogarnięty i po 6 latach ciągle krawężnik w swojej mieścinie, a kolo z nadania zostaje szefem międzynarodowego zespołu ds. kibiców i ni hu hu z Niemcami się nie może dogadać,a pato idzie w dół.
To politycy muszą wymusić zmiany, ale dla nich też lojalność policji jest na pierwszym miejscu, bo jak odpierdolą numer to im zatuszują i bawimy się dalej…
Angielska policja poziom kosmiczny, niemiecka światowy (pracowałem z ang i miałem wjazd niem.), dobre wzorce są tuż obok.
PiS stwierdzi zaraz że policja ratowała goscia prądem, tzw. defibrylacja … słabe serce miał…
PO twierdzilo,ze na Marszu Niepodlegosci gosc uderzal kilkakrotnie twarza buty policjanta po cywilnemu….mocne zeby mial….
bardzo dobry tekst
tylko to umożliwienie oglądania meczu z autokaru osobom z zakazami mnie razi, bo chyba za coś te zakazy zostały nałożone?
Mieli zakaz wejścia na stadion, a nie oglądania meczu z autokaru poza stadionem. W tv też nie powinni móc oglądać?
no i to świadczy o brakach w przepisach; kara powinna być taka, żeby delikwent zanim znów zacznie rozrabiać pięć razy się zastanowił czy warto, w trakcie meczu nie powinien przebywać w pobliżu stadionu, no chyba, że mieszka po sąsiedzku i ogląda w swoim domu 😉
oczywiście, mam na myśli tych, którzy zakazy otrzymali słusznie i ich wina była udowodniona niezbicie
sam zakaz wejścia na stadion zabezpiecza głównie interes organizatora + innych oglądających na stadionie, a, moim zdaniem, osoba z zakazem powinna odczuć negatywne skutki swojego zachowania i nie powinno być dla niej miejsca w autokarze kibiców jadących na mecz; oczywiście, w naszych realiach to niemożliwe do wykonania, bo niby kto miałby tego pilnować, no chyba, że byłoby coś na kształt bransoletek na nogę
piszę to z perspektywy kibica, który tylko bywa na meczach, nie chodzi na nie regularnie, w żadnej zadymie nie uczestniczył itp., a którego boli, że np. Legia musi płacić duże kwoty za zachowanie co niektórych kibiców
Nie rozumiem czemu ktoś miałby mieć zakaz przebywania w okolicy stadionu – jakby chciał pójść do pobliskiego sklepu to też nie nie powinien mieć takiej możliwości? Tak samo z tym autokarem – ktoś z zakazem stadionowym nie powinien móc jeździć autokarem? To jakieś absurdalne pomysły. Osoba z zakazem odczuwa negatywne skutki swojego zachowania przez to, że nie może wejść na stadion. Tyle wystarczy.
Dziwnie cicho o raporcie rzecznika praw obywatelskich. Niby to tylko 22 sprawy, ale zastanawiam się, na ile to wierzchołek góry lodowej. I każdy kto pomyśli „dobrze bandycie” niech przeczyta fragment o facecie, który został spałowany, bo odlał się w krzakach zamiast stać w kolejce do toi toja. http://www.nowosci.com.pl/magazyn/a/dantejskie-sceny-w-polskich-komendach-policji-bicie-palka-razenie-paralizatorem,12093352/
Ale przecież ci policjanci zostali skazani.
Mylisz się Jakubie. Nie politycy są od karania tylko sądy. Prokuratura jest w rękach polityków – jak działa widzimy, więc tylko sąd może wymierzyć sprawiedliwość. A zwolennicy dobrej zmiany chcą oddać je w ręce polityków bo ci im wmówili, że są uczciwi (sic!) i ludzie z ich nadania też są tacy. Kto uratował kobietę jak miała dzwon z Komorowskim, od kogo kierowca seiciento może domagać się sprawiedliwości? Od polityków?
Niestety nie ma złotego środka. To jak na wojnie. Cywili zawsze ginie masakrycznie więcej niż żołnierzy.
Albo jest zamordyzm i policjantowi nie podskoczysz albo jest sranie w banie.
Polska to niestety dziki kraj, gdzie kultura społeczna leży i kwiczy na całego. Chamstwo, buractwo i przemoc przekazywana z pokolenia na pokolenie.
Czarne owce należy napiętnować i wyp…ać bo od jednego zgniłego jabłka paprają się pozostałe.
Nie ma co generalizować. Mam czterech znajomych policjantów (wszyscy po studiach magisterskich) i zupełnie normalni goście. Za darmo jeszcze nikt od nich nie dostał wpierdolu, a patola z dziarami typu „HWDP” (wiem, że z błędem) kozaczy nieraz niepotrzebnie. Nie ma to jak napisać na murze „jebać policję”. Sam tekst spoko, ale szkoda, że Pan Jakub spotykał tylko idiotów na swojej drodze. Może to wynika z prostego faktu, że normalni policjanci nie zawracają dupy bez potrzeby i mamy z nimi mniejszy kontakt.
Zgadzam się ze wszystkim.
To chyba nie za dobrze świadczy o autorze jako felietoniście;)
Geneza problemu jest taka, ze wiekszosc spoleczenstwa ma w dupie to co policja robi z kibicami, z dresiarzami, drobnymi przestepcami itd. Nikogo nie rusza kiedy do mediow przebije sie wiadomosc o znecaniu sie policji nad kibicami (sprawa Gieksy naprzyklad). Zwykle slyszymy jakis debilny komentarz osoby ktora w zyciu nie byla na meczu „No, powinni ich wszystkich powystrzelac albo zamknac ich na stadionie dac im maczety i niech sie sami pozabijaja”.
Taki janusz kibicuje policji w ich zwyrodnialych praktykach dopoki on sam nie spotka sie z ta patologia. Wtedy nagle zalezy mu na wysokich standardach i kulturalnym zachowaniu panstwowych urzednikow.
Ja tu tylko zostawie cytat z Martina Niemöller’a jako przestroge dla tych wszystkich, ktorzy mysla ze ten problem ich nie dotyczy.
„Najpierw przyszli po komunistów,
ale się nie odezwałem,
bo nie byłem komunistą.
Potem przyszli po socjaldemokratów
i nie odezwałem się,
bo nie byłem socjaldemokratą.
Potem przyszli po związkowców,
i znów nie protestowałem,
bo nie należałem do związków zawodowych.
Potem przyszła kolej na Żydów,
i znowu nie protestowałem,
bo nie byłem Żydem.
Wreszcie przyszli po mnie,
i nie było już nikogo, kto wstawiłby się za mną.”
Panie Jakubie,
Dobry tekst, aż się specjalnie zarejestrowałem aby móc napisać komentarz.
Treść usunięta
Czy to kibole w dużej grupie, czy policja w dużej grupie albo małej lecz u siebie, czy to studenci medycyny ze studentkami pielęgniarstwa w akademiku…
Każda grupa pozwala sobie na więcej w tłumie i u siebie.
Tak działa instynkt stadny. Niezależnie od społeczeństwa i ustroju. Do tego świadomość władzy lub poczucie wyższości.
Tyczy się to nawet rac na „resortowym” turnieju- my jesteśmy inni i lepsi niż „oni”, więc nam wolno.
Jakub pisał o Policji, ale mamy to wszędzie wokół:
– sąsiad jest budowlańcem, a ja księgowym, to jestem lepszy i mogę wiercić po 22, zresztą on przyzwyczajony (mniejsza, że ma małe dziecko i wstaje przed 5 rano);
– jestem przedstawicielem handlowym, więc mogę łamać przepisy drogowe, bo ja tak zarabiam i mi się spieszy (a komu nie?);
– mam iPhone’a, to nie umówię się z chłopakiem, bo ma „tylko” Samsunga (i nieważne, że mógłby mnie dokształcić w fotografii czy hiszpańskim).
Każdy z Was na pewno poda podobny, pasujący przykład.
Celne wypunktowanie służb, polityków, mediów to jedno.
Druga i ważniejsza rzecz jest taka, żeby w końcu zacząć coś robić PONAD PODZIAŁAMI.
W Parlamencie pewnie jeszcze przynajmniej przez pokolenie się tego nie doczekamy, ale trzeba zacząć od szkół, osiedli, dzielnic, gmin, albo nawet klatek schodowych.
Nagle nie przestaniemy się oceniać, ale szanujmy się choć trochę.
Żeby było jasne, rozumiem wydźwięk Pana artykułu i go w pełni popieram – chcę tylko przedstawić argumenty drugiej strony. Jak ktoś już napisał, à la guerre comme à la guerre, czasem obrywają niewinni cywile.
Niestety, takie zachowanie policji jest w jakimś stopniu akceptowane przez społeczeństwo. Wynika to z kilku przyczyn i kibice nie są bez winy. Przyczyny te mają swoje źródło w latach 1980-2000, z finałem Pucharu Polski w Częstochowie włącznie i z demolowaniem własnego stadionu przez „kibiców” Legii, co zdarzało się średnio raz w miesiącu. To zdemolowanie restauracji na placu Zamkowym, który swego czasu był areną dla wymiany poglądów między kibicami Legii i Polonii, to demolowanie pociągów i obrazki chuliganów z zasłoniętymi twarzami rzucającymi kamieniami w uciekającą policję. To zniszczone budynki napisami, że jedna drużyna rządzi, a druga się prostytuuje. To przywołane przez Pana starcia z kibicami Rosji. Tu jakiś „Staruch” czy inny „Łysy”, okazuje się, że handlarz narkotykami. To pięcioletnie dzieci w Lublinie i Łomży z Legia Soccer School pogonione z treningu przez szalikowców (a propos, czytaliście uzasadnienie ŁKS-iaków? LSS jest złe, bo… chce zarabiać! A tak nie wolno!). To zdemolowane kawiarnie, w których siedzieli kibice Polonii, to pobicie kibiców Ajaksu w restauracji.
Kibice to grupa dość jednoznaczna, młodzi mężczyźni, często dobrze zbudowani, używający wulgaryzmów, chodzący w grupach, często pod wpływem alkoholu. Takim ludziom schodzi się z drogi i ustępuje miejsca w autobusie. Tak to się przeciętnym ludziom kojarzy, jest to oczywiście mniejszość, ale tacy ludzie są i są najbardziej widoczni. Kibiców wielu ludzi się boi i jest to moim zdaniem zrozumiałe. Stereotypy? Może tak – ale czemu przeciętny człowiek ma się nad tym zastanawiać? „Ucieka przed policją, znaczy się ma coś na sumieniu. Ja tam nigdy przed policją uciekać nie musiałem. A w ogóle te stadiony, panie, to zaorać, bo ja płacę podatki, a jak mnie ktoś okradnie, to policja nie pomoże, bo pilnują stadionu.”
Policja będzie bić kibiców dopóty, dopóki oni sami nie udowodnią, że na to nie zasługują. Ale nie policji, tylko zwykłym ludziom. Dopóki sami kibice nie pokażą, że oni nie są chuliganami, a takim przestaną podawać rękę. Dopóki chuligani przestaną być utożsamiani z kibicami. Jasne, akcja „Dobrzy ludzie”, ale i bijatyka na meczu z Dortmundem. Jak zakończyła się ta sprawa? Nie wiadomo. Czy ktoś został jakoś ukarany? Nie wiadomo. Czy ktoś dostał zakaz stadionowy? Nie wiadomo. Czy ktoś siedzi w więzieniu? Czy Legia odzyskała od winowajców pieniądze za pusty stadion w meczu z Realem (tak się odgrażała)? Wygląda na to, że NIC się nie stało. Po prostu chuligaństwo wygrało ze społeczeństwem – kolejny raz. Znaczy się, jak po dobroci nie pomaga, to lać po tych pustych łbach – myśli przeciętny Janusz.
Media nie są tu bez winy, bo może coś w tej sprawie się działo przez ostatnie pół roku, ale tego nie wiemy. Może kibice powinni zrobić kilka medialnych akcji razem, ale takich serio – nie jak pogodzenie się kibiców Wisły i Cracovii po śmierci Papieża, które przetrwało dwa miesiące. Przecież przed meczem Lech – Legia kibice obu drużyn mogą złożyć razem wiązanki przy pomniku Powstania Wielkopolskiego czy Warszawskiego, a kibice Arki i Lechii pod Stocznią. Na pogrzebie śp. P. Zarzecznego jakoś obyło się bez bijatyki.
Niech kibice nie szukają winy wyłącznie poza sobą.
http://www.nowosci.com.pl/112/a/gaz-policji-odbija-sie-czkawka-po-derbach-pomorza,10818968/
Powtórzę, w żadnym wypadku nie neguję, że policja czasem (często/zwykle/zazwyczaj/zawsze – niepotrzebne skreślić) nadużywa środków przymusu bezpośredniego. W komentarzu chodziło mi o to, dlaczego w społeczeństwie jest na to przyzwolenie. Pozdrawiam.
Jak można drukować felietony typa, który zasłużył się tylko tym, że zna bandytów z trybun? Weź Panie Olkiewicz, pisz w gazetce parafialnej, bo strasznie pan kaleczysz dziennikarstwo.
Weźcie tego typa wypierdolcie z Weszło – to jest żenada, co on wypisuje. Kurrrrrr….de, chłopie ogarnij się