Nie ukrywamy – cisza, która od pewnego czasu dochodziła do nas z Bełchatowa, dawała nadzieję. Zdawało się, że GKS po utrzymaniu się na zapleczu Ekstraklasy uporał się także z problemami finansowymi. Niestety jest dokładnie odwrotnie, bo kłopoty wróciły jak wańka-wstańka. Sytuacja robi się poważna, bo do dymisji podał się prezes Wiktor Rydz, a zawodnicy mają już zaległości za obecny sezon. Gdy doliczymy do tego niewypłacone do dziś porozumienia dotyczące wypłat za poprzedni sezon, znów możemy mówić, że „Brunatni” stoją nad przepaścią.

Do kryzysu w Bełchatowie doszło w najgorszym możliwym momencie. GKS jakoś skleił drużynę na obecny sezon. Udało się dopiąć kilka solidnych – jak na warunki finansowe klubu – transferów, a ekipa prowadzona przez Marcina Węglewskiego odpaliła na tyle, że ma za sobą serię sześciu meczów bez porażki. Zwieńczyła ją perła w koronie: wygrana z Arką Gdynia na wyjeździe. I jeszcze kilka dni temu w Bełchatowie ją świętowano. Ale teraz, gdy rozmawiamy z osobami związanymi z klubem, nikt o dobrej passie na boisku już nie myśli. Sądząc po nastrojach, jest bardzo źle. Co gorsze – wszystkich ta sytuacja zaskoczyła.
Kasa miała być, ale jej nie ma
W klubie usłyszeliśmy, że nikt nie spodziewał się takiego obrotu spraw. Jeszcze na starcie sezonu wszystko wyglądało bardzo dobrze. Zarząd sklejał budżet, a tarcza antykryzysowa pozwoliła zapewnić bezpieczne funkcjonowanie na kilka miesięcy. Być może nie było sielankowo, jednak stabilnie. Dało się w końcu pomyśleć o piłce, choć sztab szkoleniowy niewątpliwie miał trudniejsze zadanie, bo jak słyszymy, w ich przypadku zaległości sięgają czterech, pięciu miesięcy. W każdym razie pozytywne myślenie było wskazane. Na klubowych korytarzach mocno żyła nadzieja, że uda się dopiąć pomysł zarządu dotyczący zasypania dziury finansowej. Nie chodziło o wielką umowę sponsorską, ale miała ona zapewnić GKS-owi pieniądze na bieżące funkcjonowanie. Comiesięczne wypłaty na czas, najpotrzebniejsze zakupy. Po prostu brak nowych długów na i tak już sporej kupce tych, które trzeba spłacić.
Przeczytaj także:
Co więc się wykoleiło?
Jak słyszymy, chodziło o względy proceduralne. Czyli rzeczone wsparcie nie przepadło bezpowrotnie, jednak cała sytuacja przeciągała się i przeciągała, aż dotarliśmy do listopada i kasy nadal nie ma. O co konkretnie chodzi? „Belsport.pl” informuje, że klub w dalszym ciągu nie uzyskał obiecanej w sierpniu pomocy ze strony miasta. Z tego co ustaliliśmy, zaburzyło to płynność finansową i za październik wypłat już nie było. Brak wizji szybkiej poprawy finansowej sytuacji klubu miał być powodem dymisji prezesa Rydza. Sam zainteresowany nie chciał komentować sprawy, jednak warto dodać, że formalnie wciąż stoi on na czele GKS-u. Za dwa tygodnie ma odbyć się walne zgromadzenie akcjonariuszy – bełchatowianie nie posiadają rady nadzorczej – na którym rozpatrzona zostanie dymisja prezesa.
Byli piłkarze stracili cierpliwość
Jak zła jest sytuacja zespołu z Bełchatowa? W szatni nastroje są grobowe. W najbliższych dniach zawodnicy mają podjąć decyzję co do swojej przyszłości. Wielu z nich nie ukrywa zmęczenia przeciągającą się sytuacją, a światełka w tunelu nie widać. GKS prawdopodobnie przeznacza na wypłaty najmniejszą kwotę w całej ligowej stawce, jednak nawet tyle to w obecnych warunkach zbyt wiele. To, co udało się zebrać od pomniejszych sponsorów w ostatnim czasie, wystarczało jedynie na codzienne funkcjonowanie w pierwszej lidze. Co gorsza, klub wkrótce może wpaść w kłopoty z powodu niedotrzymanych terminów spłat zaległości wobec zawodników, którzy podpisali porozumienia. Rozmawiamy z kilkoma z nich i słyszymy to samo:
- Brak wypłaty za cztery miesiące, niedotrzymanie terminu porozumienia
- Pięć miesięcy w plecy, zignorowane porozumienie
- Cztery miesiące zaległości, zero odzewu z klubu
Ostatnia kwestia jest interesująca, bo słyszymy, że w Bełchatowie niezbyt chętnie wracają do tego, co było. – Nikt się ze mną nie kontaktował, termin porozumienia minął. Powiem nawet więcej, ja próbowałem się czegoś dowiedzieć i byłem po prostu ignorowany przez klub – mówi jeden z piłkarzy. – W najbliższym czasie planuję podjąć stosowne kroki, żeby odzyskać pieniądze. To nie są małe kwoty, żebym mógł to zignorować – dodaje.
Można się domyślić, że chodzi o ostateczność: wezwania do zapłaty. Część piłkarzy miała już zresztą upomnieć się o swoje, korzystając z drogi sądowej. Zawodnicy są rozczarowani, że szli klubowi na rękę, a mimo to nie otrzymali pieniędzy.
***
Co teraz czeka zespół? Skoro kapitan opuszcza okręt, to raczej nic dobrego. Odejście Wiktora Rydza traktujemy jako sygnał, że nic więcej nie da się zrobić. Oczywiście ciężko mieć do prezesa GKS-u pretensje: warunki pracy nie były – delikatnie mówiąc – idealne, a przecież w rozmowie z nami wspominał on nawet, że pożyczał klubowi prywatne pieniądze. Co prawda udało się nakłonić PGE do powrotu do współpracy, jednak tylko w zakresie akademii. Teoretycznie jest to oszczędność dla budżetu bełchatowian, ale umowa i tak nie została nadal podpisana, więc ciężko mówić o konkretach „na już, na teraz”.
Przeczytaj także:
Ciekawy jest jeszcze jeden wątek. „Belsport” zauważa, że w międzyczasie zmienił się prezes stowarzyszenia EKS Skra Bełchatów, które jest właścicielem większościowego pakietu akcji GKS-u. To m.in. przed nim odpowiada Wiktor Rydz i to on będzie uczestniczył w walnym zgromadzeniu, na którym poznamy przyszłość klubu.
Dziś naprawdę ciężko powiedzieć, co się z tego urodzi. Z jednej strony, w Bełchatowie nadal słyszymy, że nadzieja się tli, że być może ktoś wyciągnie pomocną dłoń. Ale ci sami ludzie wątpią już, że to faktycznie nastąpi, bo przecież w to samo wierzyli rok temu. I dwa lata temu.
A nadziejami rodziny nie wykarmisz.
SZYMON JANCZYK
Fot. Newspix
Brak kibiców = spadówa;
Bełchatów niby bogaty region, ale znam stamtąd mnóstwo ludzi, nikt się nawet nie nadaje na kibica.
To kto ma utrzymywać ten klub?
PGE to zwykli złodzieje. Zabierają kasę wypracowaną w Bełchatowie by tworzyć i sponsorować inne tworzywa np Korona Rzeszów 4 ligowy zespół. Wy****ć ten rząd i cały PIS w kosmos
Rzeszów, Lublin, generalnie wschodnia ściana polski to taki bastion Wybawców Narodu, że kasiorka jeszcze długo tam będzie leciała na wszystko, od miłościwie panujących 😀
Uprzedzam zaczepki polityczne – nie jestem POwcem, Pisiorem, LPG(T), terrorystą, uchodźcą, skrajnym narodowcem itp.
Chciałaś powiedzieć: wypracowaną dzięki temu, że Bełchatów zupełnym przypadkiem leży w pobliżu ogromnego złoża węgla brunatnego? A to złoże, podobnie jak np. miedź w okolicach Lubina, należy do całego narodu i cały naród powinien czerpać z profitów, jakie to złoże zapewnia? To chciałaś powiedzieć? Gdyby nie to złoże, chuja byście wypracowali. Rozumiałbym oburzenie, gdyby PGE było prywatną firmą informatyczną, która zarabia kokosy dzięki geniuszowi programistycznemu mieszkańców regionu. Tak, wtedy można byłoby powiedzieć, że firma wypracowuje zysk waszymi rękami i umysłami, a tak, to sorry Winnetou – zwykłym zbiegiem okoliczności macie obok siebie państwowe bogactwo naturalne, do którego wszyscy mamy prawo jako naród. Daleko mi do lewicowych poglądów i gardzę rozdawnictwem, ale nasz system wygląda tak, że bogactwa naturalne są wspólne (należą do państwa), to mieszkaniec Rzeszowa ma takie same prawa do pieniędzy z nich jak mieszkaniec Bełchatowa.
A mało do Belchatowa ludzi przyjechało z całego kraju jak powstała kopalnia i elektrownia, zamieszkali i pracuja bądź sa na emeryturze. Kto broni / bronił mieszkańcom Rzeszowa i innych miast tu nie przyjechać ? Nie pier…. glupot. Nie tylko Bełchatów, ale wiele miast w kraju ma surowce, które wydobywa. Najlepiej tylko wołać dać bo mi się należy
A czemu narodu a nie Europejczyków? Może Szwaby powinni tak samo korzystać z Bełchatowskiego węgla ja chłopy galicyjskie?
A w czym jest lepszy GKS Bełchatów od Korony Rzeszów?
Firma jest państwowa, więc może sponsorować równie dobrze GKS Bełchatów, Nysę Zgorzelec, jak i Wigry Suwałki. Inna sprawa, że nie powinna w ogóle sponsorować sportu zawodowego, a co najwyżej szkolenie młodzieży.
może wystarczy pudrowania trupa? ile można tak żyć na słowo honoru? spadek 2-3 ligi nizej i niech tam sobie składają, akurat na poziomie swoich finansów
Nieźle, „Udało się dopiąć kilka solidnych transferów”, a okazuje się, że nie ma na nie pieniędzy 😀
Polska w pigułce.
Kto w ogóle klepnął im licencję? Po co w ogóle te licencje są przyznawane? Skoro GKS Bełchatów z takim zarządzeniem może grać w I lidze, to zamknijmy ten cały proces licencyjny w pizdu i nie zawracajcie ludziom gitary – niech się wezmą za szukanie sponsorów, a nie smarowanie jakichś gówno wartych papierów dla komisji.