Reklama

10 odwołanych meczów 1. ligi w tydzień. “Chcemy grać, to nasza praca”

Szymon Janczyk

Autor:Szymon Janczyk

23 października 2020, 19:06 • 9 min czytania 17 komentarzy

W 10. kolejce pierwszej ligi w najbliższy weekend odbędą się dwa spotkania. Nie, ligowcy nie nadrabiają zaległości. Nie, nie wyjechali też masowo na zgrupowania młodzieżowych reprezentacji Polski. Powodem podziurawienia terminarza w niespotykany dotąd sposób, jest koronawirus. O ile w Ekstraklasie rozgrywki udaje się powoli pchać do przodu, tak na jej zapleczu jest coraz gorzej. W ciągu tygodnia z powodu zakażeń przełożono już 10 spotkań.

10 odwołanych meczów 1. ligi w tydzień. “Chcemy grać, to nasza praca”

Pierwszoligowcy długo „bronili się” przed wirusem. W pierwszych kolejkach spotkania przekładane były rzadko. Największe problemy miała Sandecja Nowy Sącz, która z powodu pozytywnych testów musiała mocno zmienić plan przygotowań do sezonu. – Udało nam się zacząć kompletować zespół, wybraliśmy trenera i sztab szkoleniowy, a nagle jak grom z jasnego nieba spadła na nas informacja, że dwóch kluczowych piłkarzy ma pozytywny wynik testu na koronawirusa. Wówczas na dziesięć dni zabroniono nam treningów z powodu kwarantanny i tutaj warto dodać, że byliśmy jedyną drużyną postawioną w takiej sytuacji. Wszystkie planowane sparingi nam odwołano, po prostu paraliż i tak już krótkiego okresu przygotowań – tak dla 2×45.info sprawę komentował Arkadiusz Aleksander, dyrektor sportowy klubu.

Ale tak jak powiedzieliśmy – poza Sandecją było znośnie. Ostatnio pisaliśmy zresztą o tym, że liczba pozytywnych przypadków w naszej piłce zaczęła rosnąć stosunkowo niedawno. Tu wykres, który to potwierdza.

Sami widzicie: do pewnego momentu nie było zbyt wielu zachorowań zarówno w kraju, jak i wśród piłkarzy. Dlatego kiedy w Arce odnotowano jeden przypadek, przełożono mecz tylko dlatego, żeby zrobić testy pozostałym zawodnikom. Testy wykonane? To Arka wróciła na boisko, a zarażony został w domu. Tak było jeszcze w 3. kolejce. Dlaczego więc teraz jest inaczej i – dajmy na to – Widzew czy Resovia, trafiły na kwarantannę po dwóch lub nawet jednym pozytywnym wyniku?

Reklama

GÓRNIK WYGRA Z MIEDZIĄ – KURS 2.60 W TOTALBET

Bo takie mamy prawo, chciałoby się powiedzieć. Liczba pozytywnych przypadków w Polsce wystrzeliła jak fajerwerki w Sylwestra, dlatego sanepid podchodzi do sprawy bardziej restrykcyjnie. Ktoś w drużynie ma COVID? To cały zespół ląduje w zamknięciu. Z jednej strony: rozumiemy to i szanujemy. Z drugiej – rodzi się pytanie. Skoro izolujemy piłkarzy z 1. ligi, to dlaczego gra Ekstraklasa? Sami przyznacie, że wygląda to dość kuriozalnie:

  • 20.10 – cztery przypadki COVID-19 w Cracovii, 25.10 – Cracovia zagra mecz z Lechem
  • 21.10 – dwa przypadki COVID-19 w Widzewie, mecz z Bełchatowem odwołany, Puchar Polski pod znakiem zapytania

Wybiórcze podejście do restrykcji spowodowało, że dziś wykres przełożonych z powodu koronawirusa spotkań wygląda tak. W 10. kolejce odbędzie się mniej niż 1/3 gier.

Oczywiście: na dziś, na 23 października. Cholera wie, co wydarzy się w sobotę lub w niedzielę. Gdybyśmy pisali ten tekst rano, wciąż mówilibyśmy przecież o meczu Puszczy z Bruk-Betem. Teraz już o nim nie powiemy. Już teraz niektóre drużyny działają prewencyjnie. Korona Kielce sama zawnioskowała o przełożenie spotkania ze Stomilem. I okazało się, że nie była to zła decyzja, bo jak słyszymy z nieoficjalnych doniesień, liczba zakażonych w zespole może być nawet dwucyfrowa.

Może, bo kielczanie to jeden z dwóch zespołów, który postanowił nie tylko nie ujawniać nazwisk zakażonych, ale nawet ich liczby. Podobnie jest w przypadku Sandecji, którą właśnie dotknęła druga fala zachorowań. Oficjalnie wiadomo o trzech przypadkach od początku sezonu. Nowy komunikat mówi jedynie o bliżej nieokreślonej liczbie mnogiej. To ciekawe także dlatego, że inne zespoły mogły przecież przyjąć podobną taktykę i fakt, że na dziś wiemy o przynajmniej 58 pozytywnych przypadkach od początku tego sezonu, nie świadczy o tym, że są to pełne dane.

Mówiąc krótko: wiemy, że jesteśmy w miejscu, gdzie światło nie dochodzi, ale nie wiemy, jak bardzo się tam urządziliśmy.

Reklama

Terminarz zaczyna się kurczyć

Największym problemem przy rosnącej liczbie przełożonych spotkań jest terminarz, który nie jest przecież z gumy. A że mamy już koniec października, to wolnych terminów brakuje. Ostatnia kolejka pierwszej ligi zostanie rozegrana 12-13 grudnia. Do tego czasu mamy jeszcze kilka miejsc na grę:

  • 28.10, środa
  • 31.10-01.11, dla tych, którzy nie grają w Pucharze Polski
  • 04.11, środa
  • 11.11, środa
  • 18.11, środa
  • 25.11, środa
  • 09.12, środa

Natomiast musimy pamiętać o kilku sprawach. Po pierwsze: oprócz meczów, które aktualnie są w planach do nadrobienia, dochodzić będą kolejne. Po drugie: w połowie listopada mamy jeszcze okienko reprezentacyjne. A to zawsze była okazja do przełożenia kilku spotkań. W tym sezonie konkretnie sześciu.

Ktoś powie: to nie przekładać, żeby mieć w razie czego wolne okienko. Świetnie brzmi to w teorii, gorzej w praktyce. Bo kluby przekładają te spotkania nie dlatego, że nie chce im się grać, a dlatego, że odsyłają swoich najlepszych młodzieżowców na zgrupowania kadry. A to oznacza:

  • osłabienie zespołu
  • stratę w Pro Junior System

Ważny jest zwłaszcza drugi punkt. Mecz bez podstawowego młodzieżowca to 90 lub 180 punktów mniej w PJS. Ile to waży? Ano tyle, że w ubiegłym sezonie jedna z drużyn zarobiła 200 tys. zł mniej, przegrywając o dwa punkty. Na stratę 90 lub 180 nikt więc sobie nie pozwoli, tym bardziej że w obecnych czasach każda złotówka jest na wagę złota.

GÓRNIK – MIEDŹ NA REMIS – KURS 3.60 W TOTALBET!

Jakie są tego efekty? Skoro miejsc w terminarzu nie ma, to trzeba ścisnąć mecze jakbyśmy pakowali sześcioosobową rodzinę do “Malucha”. A potem wychodzą takie kwiatki, jak Radomiak, któremu nagle wyskoczyły cztery mecze w ciągu 10 dni, w tym spotkanie Pucharu Polski 48 godzin po meczu ligowym. Wiadomo, zgodnie z regulaminem, ale jednak – to nie jest Liga Mistrzów. „Na szczęście” dla radomian w międzyczasie przełożono mecz z ŁKS-em, więc czasu na odpoczynek będzie więcej. Przynajmniej teraz, bo zaległości będzie trzeba przecież nadrobić, więc maraton przeskoczył po prostu na inny termin. To przykład, ale możemy się spodziewać, że z problemem terminarza, w którym mecze będą wyrastać jak „psiaki” po deszczu, będzie się mierzyć więcej klubów.

Osiem spotkań bez daty, dojdą kolejne

Ok, to spójrzmy na to w praktyce. Z 18 odwołanych w tym sezonie spotkań odbyło się dotychczas tylko pięć. Oczywiście spora w tym wina tego, że 10 z nich dotyczy ostatniego tygodnia. Natomiast zdarzyły się też dwa przypadki, w których mecze trzeba było przekładać dwukrotnie.

  • Chrobry – Bruk-Bet, najpierw odwołany z powodu powołania do reprezentacji, potem z powodu koronawirusa
  • Puszcza – Górnik, najpierw odwołany z powodu powołania do reprezentacji, potem z powodu zmiany terminu

Do rozegrania pozostają więc następujące spotkania:

  • Górnik Łęczna – GKS Jastrzębie (11.11)
  • Radomiak – GKS Tychy (29.10)
  • Puszcza – Górnik (30.10)
  • Chrobry – Odra (30.10)
  • ŁKS – Korona (brak daty, podobnie jak pozostałe)
  • Chrobry – Bruk-Bet
  • Zagłębie – Resovia
  • Widzew – GKS Bełchatów
  • Resovia – Sandecja
  • Arka – Zagłębie
  • Korona – Stomil
  • Radomiak – ŁKS
  • Puszcza – Bruk-Bet

 MIEDŹ WYGRA Z GÓRNIKIEM – KURS 2.65 W TOTALBET!

Wcześniej wypisaliśmy siedem okienek do obsadzenia dla zaległych spotkań. Tyle że dwa nam już w zasadzie odpadają. Skoro większość ligowców jeździ właśnie w domu na rowerku stacjonarnym (albo nadrabia Netfliksa), to w najbliższą środę na boiska raczej nie wyjdzie. Drugie okienko, czyli przyszły weekend, to z kolei termin Pucharu Polski. Zagrać mogą więc tylko ci, którzy w pucharze nie grają. ALE. Dochodzą kolejne problemy. Bo w pucharze nie mogą też grać rywale. Lista możliwych do nadrobienia spotkań wygląda więc tak:

Koniec. Aha, może się okazać, że i ona się skurczy. W Sosnowcu mieliśmy aż 27 przypadków, a w Sandecji i Resovii ognisko ujawniło się teraz. Może też być tak, że klubom przybędzie meczów do nadrobienia. Np. w Koronie, bo jak słyszymy, spotkanie z Arką ma zostać przełożone. Zostaje więc pięć wolnych terminów i trzeba to powiedzieć wprost: pierwszoligowcy zostali zagnani w róg. Plus jest w taki, że przynajmniej w tym rogu nie płaczą nad swoim losem, a kombinują, jak wybrnąć z sytuacji. Wczoraj odbyło się posiedzenie Komisji Medycznej, więc sprawdziliśmy, co z niego wynikło.

Rozmawiamy z Marcinem Janickim, prezesem Pierwszej Ligi Piłkarskiej

W Ekstraklasie pojedyncze przypadki nie torpedują meczów, a w 1. lidze już tak. W najbliższy weekend odbędą się tylko dwa spotkania. Nie możemy mówić, że wszyscy traktowani są tak samo. Jak zła to wiadomość dla ligi?

Przypadki koronawirusa się pojawiły, ale chyba każdy zdawał sobie sprawę, że one się pojawią, przy takim natężeniu zjawiska dookoła. Rozgrywki w dużej mierze są obecnie zależne od decyzji oddziałów sanepidu, które podejmują decyzję o skierowaniu pojedynczej osoby lub całej drużyny na kwarantannę.

Nie da się z tym nic zrobić, spróbować wywalczyć łagodniejsze podejście?

Każdy lokalny oddział sanepidu działa w sposób niezależny. W kontekście rozmów bardzo ważne jest prawidłowe udokumentowanie poczynionych działań mających na celu nierozprzestrzenianie się wirusa w danym klubie. Tutaj kłania się cały protokół medyczny opracowany przez Komisję Medyczną PZPN. Dodatkowo można wnosić o skrócenie kwarantanny z 10 do 7 dni. Sanepid uzależnia zgodę od możliwości wykonania badań przez klub.

W weekend czekają nas dwa mecze, więc trzeba spytać, czy istnieje ryzyko przerwania sezonu, albo przełożenia całej kolejki?

Na dziś nie możemy niczego powiedzieć ze stuprocentową pewnością. Wola nasza i klubów jest taka, że chcemy grać. To nasz biznes, nasza praca, rozgrywki muszą być kontynuowanie. Rzeczywiście to pierwsza kolejka, w której przekładamy ponad połowę spotkań, ale trzeba sobie powiedzieć, że są spotkania, w których częściowo tylko jedna drużyna była na kwarantannie. Liczę, że w najbliższych dniach to się unormuje. W następny weekend zaplanowano Puchar Polski, więc nie wszystkie drużyny Fortuna 1 Ligi będą rozgrywały swoje mecze. Liczymy, że w perspektywie listopada i grudnia uda się rozegrać jak największą liczbę meczów.

Istnieje możliwość, żeby te mecze zagrać w późniejszych terminach?

W perspektywie całego sezonu mamy trochę buforu – w szczególności w lutym i czerwcu. Pojawiają się pytania o dokończenie sezonu, ale my rozegraliśmy dopiero trzy miesiące. Wiem, że w momentach kryzysowych jest tendencja do malowania wszystkiego w czarnych barwach, ale staramy się myśleć pozytywnie. Jest przed nami dużo pracy i współodpowiedzialności na każdym poziomie.

Wczoraj odbyło się zebranie Komisji Medycznej w sprawie 1. ligi. Co po nim wiadomo?

Cały czas mówimy o protokole medycznym, który został wypracowany przez osoby z różnych obszarów polskiej piłki. Życie pokazuje, że z czasem trzeba doprecyzować pewne rzeczy. Temat numer jeden to ankiety. Trzeba je wypełniać rano i wieczorem, przekazywać komisji i zgłaszać każdy przypadek objawów – przede wszystkim wysokiej temperatury, ale też zanik smaku czy węchu, bo to jednoznacznie wskazuje na zagrożenie. Te osoby trzeba odizolować i skierować na badania. Temat numer dwa to maseczki, które już nam towarzyszą w życiu codziennym. Maseczki należy zakładać w pomieszczeniach, przed treningiem, po treningu, na odprawach oraz w autokarze – wszędzie tam, gdzie może być kontakt, trzeba go unikać. Dodatkowo przedstawiony został szereg zaleceń, tak aby możliwe było kontynuowanie sezonu.

Dla klubów to są codzienne kłopoty, choćby w podróży.

Każdy wie, że podróżowanie w maseczkach nie jest naturalne ani komfortowe. Nie ma dziedziny życia, która nie jest obecnie dotknięta koronawirusem, w związku z czym musimy być po prostu wyrozumiali.  Ta wyrozumiałość była na wiosnę, potem nastąpiło ogólne rozluźnienie w społeczeństwie, razem ze zdejmowaniem kolejnych restrykcji. Teraz liczba przypadków znów rośnie i myślę, że każdy ma wgląd na tę sytuację.

Jak wygląda sytuacja finansowa klubów?

Wszystkich dotyka obecna sytuacja, kluby mają podpisane umowy ze sponsorami, partnerami czy samorządami. Zmniejszeniu uległy wpływy z dnia meczowego, czy sklepów klubowych. Negatywne skutki pandemii w krótkiej lub dłuższej perspektywie dotkną każdego z nas. Liczę, że poprzez odpowiedzialne i solidarne zachowanie będziemy w stanie minimalizować to potencjalne negatywne oddziaływanie.

KORONAWIRUS W KLUBACH 1. LIGI NA 23.10

SZYMON JANCZYK

Fot. Newspix

Nie wszystko w futbolu da się wytłumaczyć liczbami, ale spróbować zawsze można. Żeby lepiej zrozumieć boisko zagląda do zaawansowanych danych i szuka ciekawostek za kulisami. Śledzi ruchy transferowe w Polsce, a dobrych historii szuka na całym świecie - od koła podbiegunowego przez Barcelonę aż po Rijad. Od lat śledzi piłkę nożną we Włoszech z nadzieją, że wyprodukuje następcę Andrei Pirlo, oraz zaplecze polskiej Ekstraklasy (tu żadnych nadziei nie odnotowano). Kibic nowoczesnej myśli szkoleniowej i wszystkiego, co popycha nasz futbol w stronę lepszych czasów. Naoczny świadek wszystkich największych sportowych sukcesów w Radomiu (obydwu). W wolnych chwilach odgrywa rolę drzew numer jeden w B Klasie.

Rozwiń

Najnowsze

Hiszpania

Mbappe: Bilbao było dla mnie dobre, bo tam sięgnąłem dna

Patryk Stec
0
Mbappe: Bilbao było dla mnie dobre, bo tam sięgnąłem dna
Piłka nożna

Błaszczykowski o aferze zdjęciowej. “Mnie nie pozwoliłoby wewnętrzne ego”

Patryk Stec
6
Błaszczykowski o aferze zdjęciowej. “Mnie nie pozwoliłoby wewnętrzne ego”

Komentarze

17 komentarzy

Loading...