Reklama

Chrapek w Piaście, Kurzawa do wzięcia. Co w ligowej trawie piszczało przez tydzień?

Paweł Paczul

Autor:Paweł Paczul

11 października 2020, 17:07 • 5 min czytania 15 komentarzy

Cały czas jesteśmy zajęci reprezentacją Polski, bo wciąż przed nami nie jeden, a dwa spotkania orłów Gór… to znaczy Brzęczka, ale nie świadczy to o tym, że na krajowym podwórku nic się nie dzieje. Kluby mają co robić przez ten czas, ba, nawet dwie ekstraklasowe ekipy grały w tym czasie mecz. No, paździerz. W każdym razie zapraszamy na podsumowanie tego tygodnia.

Chrapek w Piaście, Kurzawa do wzięcia. Co w ligowej trawie piszczało przez tydzień?
1. Michał Chrapek zawodnikiem Piasta.

Długo to trwało nim Chrapek, odkąd rozstał się ze Śląskiem Wrocław, znalazł sobie nowy klub. Tajemnicą poliszynela jest fakt, że piłkarz chciał we Wrocławiu zarabiać zbyt dużo, jak na to, na ile jego umiejętności były wyceniane przez rządzących Śląskiem. Toteż musiał odejść. No i trochę mu zajęło schodzenie z oczekiwań finansowych, zbliżamy się przecież do połowy października, a dopiero teraz Chrapek podpisał kontrakt z kolejnym pracodawcą.

Natomiast mimo wszystko uważamy, że obie strony mogą sobie pomóc. Chrapek nie ma za sobą jakieś skandalicznego sezonu – pięć goli, trzy asysty i jedno kluczowe podanie to liczby dokładnie dziewięć razy lepsze niż Lipskiego w Lechii, który w tym samym czasie uzbierał jedno ostatnie zagranie. A przecież transfer Patryka był w Gliwicach przyjmowany z optymizmem.

Tyle że Lipski, tak jak i choćby Vida, w Piaście nie błyszczą, ekipa Fornalika ma ogromne problemy ze strzelaniem bramek – ledwie trzy w sześć kolejek – i względnie kumaty gość w środku, jakim wciąż jest Chrapek, może się przydać. Nie jest to naturalnie hit okienka, ten ruch obok tego nawet nie stał, ale pomocnik może w Gliwicach przyzwoicie zatrybić.

2. Parzyszek uderza w Fornalika, Fornalik w Parzyszka.

Jak na przerwę reprezentacyjną, to w Gliwicach naprawdę się nie nudzili. Zespół opuścił Parzyszek i zabrał głos w mediach. Mówił w Przeglądzie Sportowym o treningach we Frosinone: – Po normalnym treningu miałem indywidualny: najpierw przez 10 minut interwały na rowerku stacjonarnym, potem przez kwadrans interwały na bieżni, następnie godzina na siłowni, po niej jeszcze sprinty ze zmianą kierunku, 6 minut po 30 sekund. Na koniec tego maratonu o mały włos nie zemdlałem. Gdyby takie zajęcia miał zrobić jakikolwiek piłkarz Piasta, to czułby się dokładnie tak, jak ja. Jestem o tym przekonany. Bo to są kompletnie inny zajęcia niż te, które mieliśmy w Gliwicach. Wszyscy się dziwili, że Dziczek potrzebował pół roku, by się przestawić. Mnie to absolutnie nie zaskakuje. Kiedy porównam to, jak trenowaliśmy w Piaście i zajęcia tutaj, to naprawdę jest inny świat. W Gliwicach zajęcia biegowe są rzadkością, nie ma takiej intensywności.

Reklama

Czyli generalnie: w Gliwicach hobby treningi, we Włoszech super profesjonalizm, niech się Fornalik uczy. No, trenerowi, który doprowadził Parzyszka do mistrzostwa Polski, mogło być trochę przykro – wiadomo, że ten tytuł w Europie niewiele znaczy, ale trudno wierzyć, by Parzyszek miał wygrać cokolwiek więcej.

Fornalik odpowiedział (też w Przeglądzie Sportowym): – Jestem zdziwiony, zszokowany i rozczarowany, że piłkarz, którego w Piaście przywróciliśmy do żywych, bo wcześniej próbował sił w innych drużynach i nie za bardzo mu się powodziło, tak podsumował naszą dwuletnią współpracę. Trafił do klubu, który go odbudował, postawił na niego, stworzył mu idealne warunki do grania i dobrze go wynagradzał. A teraz podważa sukces, jaki wspólnie osiągnęliśmy. Bo jego słowa są podważaniem naszych sukcesów. Jeżeli trenowaliśmy tak źle, jak to przedstawia Parzyszek, to skąd mistrzostwo Polski, skąd potem trzecie miejsce?

My już swoje stanowisko zajęliśmy, jesteśmy za Fornalikiem. Tym bardziej że po transferze do Piasta Parzyszek narzekał na zajęcia… w poprzednim klubie. Ten typ chyba tak niestety ma.

3. Koronawirus nie daje za wygraną.

Niestety, ale mijający tydzień przyniósł nam kolejne pozytywne wyniki w Ekstraklasie. O „plusach” poinformowały zespoły Wisły Kraków, Piasta, Stali Mielec, Cracovii. Z kolei ze zgrupowania reprezentacji Słowacji przyszła informacja, że na obowiązkową izolację musi udać się piłkarz Lechii, Jaroslav Michalik.

Ach, chcielibyśmy, żeby to się już skończyło, ale wygląda na to, że z tym syfem będziemy musieli sobie radzić jeszcze dłuższy czas.

4. Felicio Brown Forbes piłkarzem Wisły Kraków.

Warto zauważyć ten transfer przynajmniej z jednego powodu – jeszcze rok temu, a co dopiero kilka lat temu, nikt, absolutnie nikt nie wyobrażał sobie, że Wisła Kraków będzie przyjmować spady od Rakowa Częstochowa. Mimo słabnącej pozycji Białej Gwiazdy hierarchia miała być ustalona na długo, jak ktoś by się nie łapał w Krakowie, a chciałby do Częstochowy, to logika podpowiadałaby: jak najbardziej. Ale na odwrót?! To tylko pokazuje, jak wiele rzeczy potrafi się w futbolu szybko zmienić.

Reklama

Ciekawi jesteśmy też decyzji Rakowa, bo poza Forbesem odszedł przecież Musiolik, a Papszun został z Gutkovskisem i Zawadą, który delikatnie mówiąc, szału w Arce nie robił. Natomiast częstochowianie to lider rozgrywek, od dawna pokazujący, że ma plan na swoje działanie. Także ufamy.

5. Julio Rodriguez w Wiśle Płock.

Latynoski tancerz? Aktor? Piosenkarz? Piłkarz, okazuje się, a przynajmniej ma się okazać. Znacie naszą opinię na temat transferów Wisły Płock, w skali szkolnej byłby pas na dupę, zobaczymy, czy Rodriguez poprawi notowania Marka Jóźwiaka. CV środkowego obrońcy z Hiszpanii jest takie:

  • Sezon 17/18 – 17 meczów w trzeciej lidze hiszpańskiej
  • 18/19 – 24 spotkania w ekstraklasie chorwackiej i utrzymanie po barażach
  • 19/20 – siedem meczów w rumuńskiej elicie

Z kolei rozgrywki 20/21 Rodriguez zaczął w Bułgarii. Cóż, lubi wędrować.

6. Rafał Kurzawa odszedł z Amiens.

Pamiętacie tego gościa jeszcze? Taki pomocnik, co błyszczał w Górniku, gdy ten był beniaminkiem, pojechał nawet na mundial i zaliczył asystę. Owszem, wciąż jest czynnym piłkarzem, choć ostatnie lata na to nie wskazują. Od ligi francuskiej odbił się z hukiem, od duńskiej też, chociaż przynajmniej na poziomie grupy spadkowej 19/20 tamtych rozgrywek dał dwa gole i dwie asysty.

No, nie jest to wzorowo poprowadzona kariera i kto wie, być może już czas na powrót do Polski. U nas mimo wszystko mógłby się wyróżniać, co naturalnie jednocześnie byłoby smutnym podsumowaniem rozgrywek.

Fot. FotoPyk

Na Weszło pisze głównie o polskiej piłce, na WeszłoTV opowiada też głównie o polskiej piłce, co może być odebrane jako skrajny masochizm, ale cóż poradzić, że bardziej interesują go występy Dadoka niż Haalanda. Zresztą wydaje się to uczciwsze niż recenzowanie jednocześnie – na przykład - pięciu lig świata, bo jeśli ktoś przekonuje, że jest w stanie kontrolować i rzetelnie się wypowiedzieć na tyle tematów, to okłamuje i odbiorców, i siebie. Ponadto unika nadmiaru statystyk, bo niespecjalnie ciekawi go xG, półprzestrzenie czy rajdy progresywne. Nad tymi ostatnimi będzie się w stanie pochylić, gdy ktoś opowie mu o rajdach degresywnych.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Ekstraklasa

Trela: Napastnicy drugiego wyboru. Kto w Ekstraklasie ma w ataku kłopoty bogactwa?

Michał Trela
1
Trela: Napastnicy drugiego wyboru. Kto w Ekstraklasie ma w ataku kłopoty bogactwa?

Komentarze

15 komentarzy

Loading...