
weszlo.com / Weszło
Opublikowane 14.09.2020 11:05 przez
redakcja
Sobota asystuje, Celeban strzela, a na boisku jeszcze wślizgi sadzi Pawelec. Kibice Śląska już dwukrotnie w tym sezonie za sprawą bramek prawego obrońcy mogli przeżywać deja vu z sezonu mistrzowskiego. Wspomnienia odżywały, ale ciężko stwierdzić, co jeszcze kilka miesięcy temu wydawało się mniej prawdopodobne – powrót Soboty do Śląska, czy to, że Celeban zacznie być brany pod uwagę przy ustalaniu składu.
W pewnym momencie bliżej gry byli:
- klubowa sprzątaczka,
- księgowa,
- szef Ultras Silesia,
- Jarosław Szandrocho.
Sytuacja Celebana była problematyczna, bo podpisał umowę ze Śląskiem jeszcze w – nazwijmy to – starych czasach, gdy Wrocław był dla piłkarza wygodnym miejscem, w którym może dobrze zarobić, a niekoniecznie się narobić. Potwierdziły to zresztą wycieki zarobków poszczególnych piłkarzy, którzy – uwaga, eufemizm – nie zbliżyli się w Śląsku do renomy Janusza Sybisa. Adam Matysek ściągał do klubu ligowy dżemik będący na fali opadającej, płacił za to słono, a więc i Celeban dogadał się tak, by nie być na tym stratny. Układ był taki – po rozegraniu określonej liczby minut, jego umowa miała przedłużyć się automatycznie na bardzo pokaźnych warunkach. Gdy stery klubu objął Piotr Waśniewski, obrał sobie za cel renegocjowanie kontraktu Celebana.
Ale nie tylko jego, bo w klubowym gabinecie gościło też kilku innych piłkarzy. Śląsk oferował Celebanowi dłuższą umowę (a więc niejako zabezpieczenie przyszłości), ale na skromniejszych warunkach, którym miejski klub byłby w stanie sprostać. Celeban godzić się nie chciał – jego prawo. Śląsk przestał więc na Celebana stawiać – także jego prawo.
Wyszło tak, że obrońca pojawił się w zeszłym sezonie na boisku siedem razy. Gdy kontuzji doznał Wojciech Golla, Śląsk od razu ściągnął zastępstwo w postaci Tamasa, a przecież w normalnych warunkach postawiłby na Celebana. Wiosną doszło do przełamania – piłkarz porozumiał się z klubem parafując nową, kompromisową umowę. Wtedy jednak hierarchia w drużynie była już ustalona, obrona wyglądała solidnie, trzeba było na swoją szansę czekać.
Przyszła od początku tego sezonu. Celeban wygląda dobrze, więc nie wydaje się, by był to jednorazowy wyskok. Zwłaszcza, że obrońca może się podobać nie tylko z tyłu, ale – jak ma w swoim zwyczaju – także w ofensywie. Bramka strzelona Lechowi była 36 golem w jego karierze. Przeskoczył tym samym w klasyfikacji strzelców wszech czasów Kazimierza Węgrzyna, a więc żaden obrońca nie ma na tę chwilę w Ekstraklasie więcej bramek.
Aż z ciekawości sprawdziliśmy, jakich piłkarzy ofensywnych przebił Celeban:
- Wojciech Grzyb (304 mecze w lidze)
- Sławomir Peszko (268 meczów w lidze)
- Łukasz Garguła (234 mecze w lidze)
- Piotr Grzelczak (221 meczów w lidze)
- Maciej Makuszewski (214 meczów w lidze)
- Vahan Geworgian (235 meczów w lidze)
- Marcin Budziński (214 meczów w lidze)
- Mateusz Możdżeń (262 mecze w lidze)
- Aleksander Kwiek (270 meczów w lidze)
- Wojciech Łobodziński (217 meczów w lidze)
- Bartosz Ława (219 meczów w lidze)
- Kamil Kosowski (209 meczów w lidze)
- Rafał Murawski (340 meczów w lidze)
Imponujący wynik. Mówimy przecież o uznanych ligowcach przez lata, ze sporym bagażem meczów, grających zazwyczaj na pozycjach ofensywnych, na których o wiele łatwiej o trafienia. Kilku z nich nawet odgrywało swoją rolę w reprezentacji.
Celeban na swój wynik potrzebował 347 meczów. Byłby on jeszcze bardziej okazały, gdyby nie dwa sezony spędzone w rumuńskim Vaslui, w którym swoją drogą „Celik” też imponował skutecznością. Ba! To właśnie w Vaslui wykręcił najlepszy sezon w karierze pod względem strzelonych goli.
Wyglądało to tak:
- 12/13 – 7 bramek
- 13/14 – 4 bramki
Powtarzalność zdecydowanie zachowana. I kto wie, czy wynik z Rumunii nie zostanie przebity. Śląsk wygląda świetnie, Celeban po ostatnim sezonie jest głodny gry, no i zaczął z grubej rury. Serdecznie gratulujemy wyniku. I przypominamy, że w kolejce do przegonienia czekają Maciej Gajos (248 meczów, 37 goli), Kamil Wilczek (147 meczów, 38 goli), Tomasz Dawidowski (190 meczów, 38 goli), Patryk Małecki (274 mecze, 38 goli) i sam Grzegorz Bonin (278 meczów, 38 goli).
Fot. FotoPyK
Opublikowane 14.09.2020 11:05 przez
Śląsk w rtym sezon raczej. Środek tabeli. Skutczność celabana też może.bałtyckie zostać strancona zaraz. Krótkie piłki się skończą bo komu dogrywać? Pawelec nie da rady se to oczywiste. Łabojko na półprawym słabo się sprawdził z arka
penis przyćmił umysł
Mam. Na myśle to, że twoje zdanie błąd za bł3dem. Obaj wiemy że pawelc nie podoła w takim ustawieniu bongra tyłem do bramki to on raczej nie. Tak samo maczynski. W tej lidze może prohaszka. Kiedyś wasielewski jeszcze jak był w płocku
I nie obrażaj
A język polski my znać? Raczej na tym samym poziomie co płaczki z Amik na znajomości przepisów w grę, za którą biorą pensję. .
Ja nie waflam z admin co my comments robi nie egzystować. Jak potrafił tak robić to robił i nie miał do nikogo pretensji a traz na pomocy nie kreatywnie i wtedy może grać na polewym , zwłaszcza przy swoim. Wzroście . Jest kto dograć corner a celebanu doświadczenie ma duże i się na pewno sprawdzi.
Ty z tym penisem w głowie idź kopać podziemne truskawki i może coś napisz o kuchence śmierdzącej nieudacznikami. Najgorszy start w lidze od 4 lat ale to pewnie wychodzi przemeczenie sezonem ligowym
Lewy w Ekstraklasie strzelił 32 bramki, także Celeban może sobie pogratulować;)
tak, że
Matka się wstydzi, celeban, Matka się wstydzi!.
Nie wstydzę się swojego dziecka. Jestem z niego dumna, bardzo go kocham. Zawsze jak mnie odwiedza to tylko pyta, gdzie jest jego ulubioną kaczuszka zabaw podczas kąpieli oraz czy jego piżamka w pokemony świeżo wyprana. Ponadto zawsze zajada się pyzami z mięsem. Uważa, że robię najlepsze na całym świecie. Kiedyś ze swoim kolegą Waldusiem Sobotą zjedli po 12 porcji. Mówił wtedy, że muszą mieć siłę bo zaraz grają z jakąś Brugidą z zagranicy. Nawet chciałam, żeby Piotruś wziął ze sobą jakieś swetry tureckie, albo trochę kryształów co to ich z Rumunii przywiózł . Tak o na handel czy zamianę jakąś. Pamiętam że czekałam wtedy na odkurzacz ale on tylko ta piłka i piłka. Tylko ona mu w głowie była. Ten Walduś to w ogóle tam za granica został na dłużej. Przysłał nawet kartkę na święta parę razy, czasem pocztówkę dźwiękowa „Deutschland Uber alles”, to jakaś koszulę z second handu. Nierzadko w mankiet zasyl dzieciom 10 albo 20 marek. Dobry ten Walduś. Tylko te złodzieje w kantorach nie chcą wymienić na nasze. Ale na ścianie też ładnie taki banknot wygląda. Światowo mam wtedy w domu. Jak włączę sobie serial z Wenezueli to już w ogóle 🙂
Jedna rzecz cię zdradziła, że jesteś qówno a nie mamą Celebana. Piotrek miał piżamkę w pajacyko-kureczki oszustko wierutna – pewne info.
Śląsk będzie pionty na koniec sezonu
od konca
Albo szusty! Nie niżej jak siutmy 😉
No taki nasz, ekstraklasowy Ramos ;D