Reklama

Jak trener Brosz wymyślił Górnika na nowo | ANALIZA

Damian Smyk

Autor:Damian Smyk

14 września 2020, 16:44 • 7 min czytania 26 komentarzy

Górnik Zabrze znakomicie zaczął sezon Ekstraklasy. Zabrzanie zdobyli komplet punktów, są liderem i to mimo straty Igora Angulo i Pawła Bochniewicza. Skąd wziął się ten imponujący początek ekipy z Górnego Śląska? W dużej mierze – z pomysłu Marcina Brosza na grę drużyny. Szkoleniowiec wymyślił ustawienie 1-3-5-2, oddał kierownicę w ręce Alasany Manneha oraz Bartosza Nowaka, przesunął linię obrony ekstremalnie wysoko, nakazał zespołowi zdecydowany pressing. I Górnik zbiera tego efekty.

Jak trener Brosz wymyślił Górnika na nowo | ANALIZA

Nie możemy zastąpić Igora “jeden do jednego”. Musimy nauczyć się radzić bez niego – mówił Marcin Brosz przed sezonem. Szkoleniowiec Górnika jest jednym z tych trenerów, którzy dostosowują system gry do tego, jakich ma piłkarzy. Doskonale zdajemy sobie sprawę, że zabrzanie nie mogą pochwalić się budżetem na miarę Legii czy Lecha, zatem taka postawa trenera pasuje do warunków finansowych klubu. Gdy Górnik miał silne skrzydła i zawodników idealnie bijących stałe fragmenty gry (Kurzawa i Kądzior), to Brosz kładł nacisk na ten element gry. Gdy w ataku miał bardzo szybkich piłkarzy dobrze czujących grę na pograniczu spalonego (Jimenez i Angulo), to zabrzanie strzelali sporo goli po kontratakach i podaniach prostopadłych. A dziś?

Gdybyśmy mieli przed sezonem rozpisać sobie atuty Górnika na kartce, to lista prezentowałaby się mniej więcej tak:

  • szybcy stoperzy, dobrze czujący się przy grze na wyprzedzenie
  • kreatywni rozgrywający w postaci Manneha i Nowaka, którzy potrafią szybko zagrać do przodu
  • świetnie dośrodkowujący lewy obrońca
  • dobre przygotowanie fizyczne, z czego słynie Brosz
  • jeden z najlepszych dryblerów w lidze – Jesus Jimenez

Brosz musiał jakoś te atuty wyeksponować. I co wymyślił?

Wysoko ustawiona linia obrony

Stoperzy Górnika nie są znakomici w grze jeden na jednego. Może poza Bochniewiczem, który ten element gry miał dopracowany, ale jego w Zabrzu już nie ma. Natomiast zarówno Wiśniewski, jak i Gryszkiewicz, nieźle wyglądają w grze z zwarciu i przy wyścigach z obrońcami. Wiśniewski w poprzednim sezonie był najszybszym stoperem w lidze. W tym sezonie jego rekord prędkości wynosi 33,27 km/h. Gryszkiewicz mu nie ustępuje – w tym sezonie biegł już z prędkością 32,97 km/h. To najwyższe wyniki w Górniku w tym sezonie.

Reklama

Wobec tego Górnik nie tylko może, ale wręcz musi ustawiać linię obrony bardzo wysoko. Pozwala to na ekspozycję atutów defensywnej trójki – mogą oni powalczyć w powietrzu z rywalami, zagrać na wyprzedzenie, przestawić rywala przy przyjęciu piłki. A jeśli rywal nie gra do nogi napastnikowi, to siłą rzeczy tenże napastnik musi pościgać się z Wiśniewskim czy Gryszkiewiczem. I nie jest to wyścig łatwy, o czym przekonał się np. Omran Haydary, jeden z najszybszych napastników ligi.

W każdym z dotychczasowym starć obrona Górnika grała niemal przy linii środkowej boiska. Świadczy o tym m.in. wykres średnich pozycji piłkarzy w poszczególnych spotkaniach.

Wysoki pressing

Oczywiście trudno analizować sposób gry defensywy Górnika ograniczając się tylko do defensywnej trójki. W Górniku broni cały zespół. I jakkolwiek banalnie to brzmi – defensywa zaczyna się już od Sobczyka i Jimeneza. Generalnie świat futbolu zmierza w tę stronę, że najlepsze wyniki osiągają drużyny atakujące rywali możliwie jak najwyżej. Trzy drużyny, które najmocniej zdominowały swoje ligi w TOP5 Europy, cechują się też najagresywniejszym pressingiem na świecie. Paris Saint-Germain wykonuje skuteczny atak na piłkę 45,3 metra od własnej bramki. Liverpool robi to o 0,2 metra dalej. A Bayern jest pod tym względem najlepszy – 45,5 metra od bramki Neuera.

Górnik może nie robi tego tak skutecznie, jak bandy Flicka, Tuchela czy Kloppa, ale pomysł na ich grę jest klarowny. Czyli maksymalnie zawęzić pole manewru rywalowi, odciąć wszystkie opcje do podania, zmusić do gry górą lub na dobieg do napastnika, a tam skasować go w powietrzu lub w sprincie.

Reklama

Tutaj wymuszenie przypadkowego podania przy chorągiewce rożnej, następnie sprokurowanie straty 30 metrów od bramki rywala.

Tu wykreowanie szansy bramkowej Jimenezowi. Najpierw odcięcie możliwości podań, wymuszenie gry górą do Haydary’ego, który nie ma szans w siłowymi pojedynku z Wiśniewskim. Ten oczywiście wygrywa pojedynek, piłka szybko trafia do Hiszpana, obrona Lechii nie ma czasu na skuteczną organizację po stracie.

Kolejny przykład z ostatniego meczu z Lechią. Maloca nie ma do kogo grać, każdy piłkarz jest atakowany przez gospodarzy. Wreszcie decyduje się na zagranie do Gajosa, któremu też brakuje opcji do podań.

Gajos traci piłkę i Górnik zaczyna kontrę na 25. (!) metrze od bramki Lechii. Sytuacja 4v4 pod bramką rywala kończy się golem Nowaka.

O tym, że w obronę zabrzan jest zaangażowany cały zespół, świadczy chociażby statystyka prób odbiorów i odzyskanych piłek z tych trzech spotkań.

Trójka stoperów z dwucyfrową liczbą odzyskanych piłek – to pokłosie wymuszenia na rywalach gry dalekimi podaniami. Prochazka z Mannehem są w czołówce prób odbiorów, bo po prostu naciskają na przeciwników przy każdej możliwej okazji. Gambijczyk w dwóch z trzech spotkań pokonał największy dystans w zespole Górnika. Uwagę przykuwa też fakt, że odbiory rozkładają się właściwie na całą linię defensywy i pomocy, a próby odebrania piłki podejmują również Jimenez, Sobczyk i Krawczyk w ataku.

Atak pola karnego trzema-czterema piłkarzami

Wysoko ustawiona linia defensywy i agresywny pressing powodują, że Górnik często odbiera piłkę już na połowie rywali. Statystyki na korzyść Górnika są imponujące. Jeśli chodzi o piłki odebrane na połowie rywala:

  • 16 w meczu ze Stalą (rywal – 8)
  • 19 w meczu z Lechią (rywal – 1)
  • 25 w meczu z Podbeskidziem (rywal – 5)

Łącznie daje to aż sześćdziesiąt okazji do szybkich kontrataków. A te Górnik potrafi wykorzystywać dzięki temu, że Manneh z Nowakiem momentalnie chcą grać do przodu (lub do boku, gdy pojawia się ku temu okazja). I też dzięki temu, że zawsze jest opcja ku temu, by do kogoś zagrać. Górnik atakuje pole karne w taki sposób, że pomocnik lub wahadłowy zawsze ma trzy lub cztery opcje do zagrania.

Znikąd nie wzięły się też piękne gole Manneha czy Ściślaka po strzałach z dystansu. Schemat jest bardzo prosty – za każdym razem Nowak, Prochazka lub Manneh stają w strefie przed polem karnym. Jeśli piłka nie trafi do piłkarza w szesnastce, to często trafi właśnie przed pole karne.

Tu w roli “zbierającego” Ściślak, który strzeli tu pięknego gola.

Czy kosa trafi na kamień?

Oczywiście gra w tak ryzykowny sposób wiążę się też z tym, że zabrzanie nacinają się na kontry. Szczególnie niebezpieczne dla Górnika są i będą w przyszłości podania w strefę między obrońcami a bramkarzem.

Nie chodzi tylko o samo wyjście na pozycję strzelecką po takim podaniu odcinającym linie obrony. Defensywa Górnika ma też tendencję do tego, by łamać swoje ustawienie przy takich zagraniach. Stoper goniący za napastnikiem prokuruje przestrzeń za swoimi plecami. Tak padł gol Bilińskiego w starciu z Podbeskidziem. I w podobny sposób Stal wykreowała sobie świetną okazję strzelecką.

Póki co Górnik grał przeciwko drużynom, które mają pewne problemy w kreacji. Zwłaszcza Lechia na początku sezonu sprawia wrażenie zespołu bez żądeł i bez pomysłu na ugryzienie przeciwnika. I choć dziś Górnika należy chwalić za sposób gry, to też jesteśmy ciekaw weryfikacji zabrzańskiej ekipy na tle drużyny, która będzie umiała wykorzystać przestrzeń zostawianą za plecami stoperów.

Intensywność gry

Taki model grania, jaki zaproponował zespołowi Brosz, wiąże się oczywiście z bieganiem. Zarówno z bieganiem dużo, ale i intensywnie. I zabrzanie w każdej statystyce biegowej są najlepsi w lidze. Najwięcej biegają, wykonują najwięcej sprintów na mecz, pokonali największy dystans sprintem oraz w szybkich biegach. Nie ma przypadku w tym, że nad każdym rywalem dominowali w dosłownie każdej statystyce biegowej.

Modelowy gol Górnika

Jako puentę warto pokazać akcję bramkową Górnika w starciu z Podbeskidziem, która jest właściwie idealnym odwzorowaniem tego, co zabrzanie chcą grać.

Założenie wysokiego pressingu, wymuszenie na Polacku dalekiego podania.

Wysokie ustawienie stoperów i wygranie pojedynku główkowego przez Wiśniewskiego.

Piłka trafia do Manneha, który widząc tłok w środku pola znajduje przestrzeń na lewej flance. Janża ma mnóstwo wolnego miejsca, może przybliżyć się z akcją bliżej bramki gości.

Czterech zawodników Górnika atakuje pole karne, Janża ma cztery warianty rozegrania tej akcji – zagranie na ścianę do Jimeneza, wykreowanie sytuacji strzeleckiej Prochazce, zagranie do wbiegającego przed bramkę Krawczyka i poczekanie na zamykającego akcję Nowaka. Ponadto za akcją idzie Manneh, który czeka na odbitą piłkę przed polem karnym. Janża płasko dośrodkowuje między stoperów a bramkarza i Krawczyk strzela gola na 3:0.

Modelowe rozegranie tego, czego wymaga Marcin Brosz. Górnik w tych trzech kolejkach świetnie połączył nowoczesne trendy taktyczne z wykorzystaniem własnych atutów. W tym, że zabrzanie są liderem Ekstraklasy nie ma krzty przypadku.

DAMIAN SMYK

Przeczytaj inne analizy autora:

screeny: ekstraklasa.org

statystyki: InStat, Ekstraklasa, ChyronHego

fot. FotoPyk

Pochodzi z Poznania, choć nie z samego. Prowadzący audycję "Stacja Poznań". Lubujący się w tekstach analitycznych, problemowych. Sercem najbliżej mu rodzimej Ekstraklasie. Dwupunktowiec.

Rozwiń

Najnowsze

Ekstraklasa

Dobra wiadomość dla trenera Kolendowicza. Podstawowy zawodnik wraca do gry

Bartosz Lodko
0
Dobra wiadomość dla trenera Kolendowicza. Podstawowy zawodnik wraca do gry

Komentarze

26 komentarzy

Loading...