Reklama

Amer Gojak, czyli płuca i przyszłość reprezentacji Bośni i Hercegowiny

Szymon Janczyk

Autor:Szymon Janczyk

07 września 2020, 15:28 • 8 min czytania 1 komentarz

– Jedyne światełko nadziei w całej tej ciemności to Amer Gojak – napisał profil zajmujący się bośniackim futbolem reprezentacyjnym rok temu, po porażce Bośni i Hercegowiny z Armenią. Drużyna z Edinem Dżeko, Saedem Kolasinaciem, Miralemem Pjaniciem i Edinem Viscą w składzie, przegrała z Ormianami 2:4 i stało się jasne, że Zmajevich może zabraknąć na EURO 2020. Ich bilans był wówczas tragiczny: dwa zwycięstwa, remis i trzy porażki. Ostatecznie – jak wiadomo – Bośniakom udało się załapać do play-offów dzięki występom w Lidze Narodów. Kim jednak jest gość, który był głównym bohaterem tamtego wpisu i został nadzieją na lepsze jutro drużyny z Bałkanów?

Amer Gojak, czyli płuca i przyszłość reprezentacji Bośni i Hercegowiny

Liderów reprezentacji Bośni dobrze już znamy, zdążyliśmy ich nawet na wstępie przedstawić. Zresztą nie jest trudno ich poznać. Gdy na liście powołanych przez Dusana Bajevicia widzimy przedstawicieli Romy, Arsenalu, Barcelony i Baseksehiru, łatwo ich odróżnić od zawodników Ferencvarosi czy Konyasporu. Z liderami jest jednak pewien problem i wcale nie chodzi o koronawirusa, który zatrzymał Pjanicia przed przyjazdem na kadrę. A o co?

  • Saed Kolasinac – 27 lat
  • Miralem Pjanić, Edin Visca – 30 lat
  • Edin Dżeko – 34 lata

Jak na dłoni widać, że złote pokolenie bośniackiego futbolu jest już raczej po drugiej stronie rzeki. Dla Dżeko przyszłoroczne EURO będzie zapewne pożegnaniem z reprezentacją. Pozostali mogą jeszcze liczyć na jeden wielki turniej w swoim primie. A co potem?

Ciemność widzę, ciemność

Możemy narzekać na to, że polska liga jest 32. w Europie. W pucharach boimy się wszystkich i to niezaprzeczalny fakt. Ale z drugiej strony Polska jest całkiem sprawną fabryką piłkarzy. Opierając się na danych z Transfermarktu, ostatnie okienka w naszym wykonaniu, jeśli chodzi o transfery wychodzące.

  • 2020/2021 – 12,8 mln euro zarobione
  • 2019/2020 – 42 mln euro zarobione
  • 2018/2019 – 32 mln euro zarobione

Ok, dalej kopać nie ma sensu. Tyle wystarczy, żeby pokazać, jaka przepaść pod tym względem dzieli nas i Bośniaków. Bo tamtejsza Premijer Liga wypada tak.

Reklama
  • 2020/2021 – 170 tysięcy euro zarobione
  • 2019/2020 – 1,4 mln euro zarobione
  • 2018/2019 – 3,8 mln euro zarobione

Bośniacy – tak jak i my – sprzedają głównie młodych piłkarzy. Tyle że w całej historii ligi zdołali popchnąć zaledwie dwóch gości, za których wyciągnęli więcej niż milion euro. Ba, na liście największych transferów z tamtejszej ligi czwarte miejsce wciąż zajmuje Semir Stilić i jego przejście do Lecha Poznań. Dlatego nie można się dziwić, że w kadrze Bośni nie znajdziemy tylko czterech piłkarzy z rocznika 97′ i młodszych. Ale tylko jeden zawodnik z tego grona ma na koncie coś więcej niż debiut.

Amer Gojak, czyli przyszłość

23-letniego Amera Gojaka ciężko nazwać produktem bośniackiego szkolenia młodzieży. Z kraju wyjechał pięć lat temu, gdy tylko błysnął w Olimpiku Sarajewo. Kto go przechwycił? Oczywiście Dinamo Zagrzeb. Potentat na Bałkanach chętnie „łowi” u swoich sąsiadów. A u Gojaka widać było smykałkę, którą można było wykorzystać. W sieci nadal możemy trafić na filmik, pod którym wymienione są kluby zainteresowane 17-letnim wówczas pomocnikiem. Manchester United, Gent, Ajax, Chelsea, Manchester City. Nawet jeśli założymy, że angielskie zespoły są tu wciśnięte trochę na wyrost, Belgowie i Holendrzy są wystarczającym stempelkiem jakości. Byle kogo na radar nie biorą.

Gojak trafił do młodzieżowej drużyny, w której błyszczeli Josip Brekalo czy Dani Olmo. Nic dziwnego, że chłopaki bez problemów wyszli z grupy młodzieżowej Ligi Mistrzów, a Bośniak popisał się m.in. golem przeciwko Arsenalowi. Całkiem szybko zadebiutował także we właściwej Lidze Mistrzów. Szybko udowodnił też swoją jakość w lidze chorwackiej, bo o ile o asysty i bramki tam łatwo, tak Gojak nie ograniczał się do ładowania rzadziakom z końca tabeli. Wręcz przeciwnie, pierwsze dwa sezony to błyski w praktycznie wszystkich meczach z topowymi rywalami.

  • Rijeka? Asysta na 1:0; asysta na 1:1 w 86. minucie gry
  • Hajduk? Asysta na 4:0; asysta na 1:0 w doliczonym czasie gry
  • Osijek? Asysta na 1:0 dająca wygraną

Do tego cztery sztuki zapakowanie Cibalii przy skromnym udziale znanego nam dobrze Domagoja Antolicia.

Reklama

Sezon 2017/2018 był dla bośniackiego pomocnika najlepszym pod względem liczb, jednak w późniejszych latach tylko potwierdzał swój status bohatera ważnych dla Dinama meczów. Ważne gole i asysty w Chorwacji (bramka i ostatnie podanie w minionym sezonie w dwóch meczach z Rijeką) to jedno. Gojak stał się sławny dzięki trafieniom i asystom w europejskich pucharach.

  • Zdobył bramkę pieczętującą wygraną z Anderlechtem
  • Otworzył wynik meczu ze Spartakiem Trnava
  • Przypieczętował awans z Astaną
  • Niedawno wpakował bramkę Cluj

I przede wszystkim – wprowadził Dinamo do Ligi Mistrzów po tym kapitalnym trafieniu w meczu z Rosenborgiem.

https://streamable.com/wrhuwx

Wybiegana, nowoczesna „ósemka”

Jasne, niektórzy powiedzą, że liczby Gojaka nie robią wrażenia, w porównaniu choćby z Danim Olmo czy Damianem Kądziorem. Ale Bośniak coś w sobie ma, bo do Chorwacji przyjeżdżają kolejni skauci z topowych lig Europy i zawsze trafia do ich notesów. Plotki o obserwacji przez Barcelonę bierzemy z przymrużeniem oka. Jednak na liście klubów zainteresowanych pomocnikiem co chwilę pojawiają się solidne marki. Rangers, Leeds, Schalke, Werder, Betis Sevilla, Lille. Co skauci widzą w tym piłkarzu?

– Może grać jako „dziesiątka” lub „ósemka” i „szóstka”. Jest świetnie przygotowany fizycznie i motorycznie. Potrafi założyć pressing na rywalu, bardzo często pokonuje ponad 12 kilometrów w trakcie meczu. Szuka gry, napędza ataki z drugiego szeregu. To jeden z najzdolniejszych młodych pomocników w Europie – pisały o nim angielskie media.

Motoryka faktycznie musi być dużym atutem tego zawodnika. Bośniackie media informowały, że w meczu z CFR Cluj w eliminacjach Ligi Mistrzów przebiegł 16 kilometrów. Rzecz jasna mowa o 90 minutach + dogrywce, ale przewaga nad resztą była spora – maksymalny wynik pozostałych zawodników to 14 km. „Leeds Live” pisząc o zainteresowaniu Marcelo Bielsy tym zawodnikiem, umieszczało go obok Mateusza Klicha w wyjściowym składzie „Pawi”. Gojak byłby swoistym suplementem, który pracowałby na Polaka w środkowej strefie boiska. Anglicy zaznaczają, jak groźne są wejścia Bośniaka w okolice pola karnego w drugim tempie. Nic dziwnego – 23-latek potrafi strzelić zarówno prawą, jak i lewą nogą sprzed pola karnego. A gdy trzeba odnaleźć się w „szesnastce”? Cóż, Gojakowi wychodzi to tak.

Gol Gojaka w meczu z Rijeką

https://streamable.com/t5gk09

Więc Polacy jak najbardziej mają na co uważać. Potwierdza to Damian Kądzior, który przyglądał się Gojakowi przez dwa lata, gdy dzielił z nim szatnię w Zagrzebiu. – Jest głodny bramek, piłka go szuka, a on potrafi to wykorzystać. Waleczny, bardzo wybiegany. Dobrze operuje piłką, choć nie zbiera dużo asyst, więc ostatnie podanie nie jest u niego na wysokim poziomie. Nowoczesna „ósemka”, box to box – mówi reprezentant Polski.

Dobry zawodnik, w Dinamo dosyć dużo grał. Nie był pierwszym wyborem i pierwszoplanową postacią u trenera Bjelicy, raczej był zawodnikiem wchodzącym z ławki. Śmialiśmy się, że w reprezentacji wyglądał lepiej niż w klubie, bo tam co mecz to gol, asysta. Tam się czuje mocny – kontynuuje były piłkarz Jagiellonii. – Na mnie duże wrażenie zrobił w pierwszym sezonie po moim przyjściu do klubu. Dobrze grał w Lidze Europy, strzelił kilka ważnych bramek. Zaczynał na „ósemce” i tam podobał mi się bardziej, w kadrze gra „10”, ale ma tam liczby. Trener czasami wystawia go też na skrzydle. Wydaje mi się, że potrzeba mu już zmiany środowiska, chłopak musi iść się rozwijać, a Dinamo chce go sprzedać. 

Błyski w meczach z Włochami

Tak, pomocnikowi mistrza Chorwacji zdecydowanie łatwiej jest zbierać liczby w kadrze narodowej. Gojak musi oczywiście znosić ciężar porównań, bo tak, jak niegdyś Krzysztofa Piątka szybko zaczęto nazywać „następcą Lewandowskiego”, tak Bośniak od dawna jest już ochrzczony „nowym Pjaniciem”. Zerkamy na komentarze jego rodaków w sieci, którzy są zgodni – czas na transfer do którejś z czołowych lig w Europie. Są także mocnymi… pesymistami. – Wielka szkoda, że nie załapał się na czasy złotej generacji. Będzie mu ciężko ciągnąć tę kadrę przez następne 10 lat w pojedynkę – pisze jeden z kibiców Zmajevich.

Gojak pokazał, że potrafi ciągnąć drużynę do sukcesów w eliminacjach EURO 2020. Pierwszy błysk zaliczył na tle Liechtensteinu. Ktoś powie: też mi poziom. Ale dla piłkarza Dinama był to na dobrą sprawę trzeci występ w kadrze, w którym otrzymał większe zaufanie od trenera. Zakończyło się to dwiema bramkami i precyzyjnym dograniem z rzutu rożnego na głowę Edina Dżeko. Potem przyszedł wspomniany mecz z Armenią – gol i kolejna asysta do Dżeko. Z Ormianami Gojak wykręcił zresztą świetne statystyki.

  • 5 strzałów – 4 celne
  • Asysta i kluczowe podanie
  • 6/8 udanych dryblingów
  • 9/17 wygranych pojedynków
  • 61 kontaktów z piłką

Przełomem dla Amera Gojaka mogły być jednak starcia z Włochami. Najpierw solidnie zaprezentował się w eliminacjach EURO. Znów kluczowe dla obrazu jego gry są liczby.

  • Kluczowe podanie
  • 3/4 udane dryblingi
  • 8/11 wygranych pojedynków
  • 4 wywalczone rzuty wolne

Pomocnik Dinama zagrał wtedy za plecami Edina Dżeko, podobnie jak w ostatnim spotkaniu Bośni z Włochami – już w ramach Ligi Narodów. I znowu możemy mówić o bardzo pozytywnym wrażeniu, jakie zostawił po sobie Gojak.

  • 2 strzały – 1 celny
  • 6/7 udanych dryblingów
  • 6/10 wygranych pojedynków

***

A dlaczego właściwie rywalizacja z Włochami jest dla Amera Gojaka tak ważna? Bo oprócz zainteresowania, które budzi na Wyspach Brytyjskich, najpoważniejszymi graczami na rynku, którzy śledzą jego ruchy, są Włosi. Media mówią o zainteresowaniu jego osobą ze strony Fiorentiny czy Atalanty. Włoski kierunek jest bardzo popularnym wyborem dla pomocników Dinama. Wystarczy wspomnieć o Marko Pjacy, Marko Rogu, Marcelo Brozoviciu czy Ante Coriciu, którzy w ostatnich latach zamienili Bałkany na Italię. Skoro więc podsuwa im się pod nos kolejnego utalentowanego piłkarza, możemy się spodziewać, że ścieżka od zainteresowania do transferu może być całkiem szybka.

SZYMON JANCZYK

Fot. Newspix

Nie wszystko w futbolu da się wytłumaczyć liczbami, ale spróbować zawsze można. Żeby lepiej zrozumieć boisko zagląda do zaawansowanych danych i szuka ciekawostek za kulisami. Śledzi ruchy transferowe w Polsce, a dobrych historii szuka na całym świecie - od koła podbiegunowego przez Barcelonę aż po Rijad. Od lat śledzi piłkę nożną we Włoszech z nadzieją, że wyprodukuje następcę Andrei Pirlo, oraz zaplecze polskiej Ekstraklasy (tu żadnych nadziei nie odnotowano). Kibic nowoczesnej myśli szkoleniowej i wszystkiego, co popycha nasz futbol w stronę lepszych czasów. Naoczny świadek wszystkich największych sportowych sukcesów w Radomiu (obydwu). W wolnych chwilach odgrywa rolę drzew numer jeden w B Klasie.

Rozwiń

Najnowsze

Komentarze

1 komentarz

Loading...